7 stycznia 2017

Co mnie wkurza? (1)

PS Pozwoliłam sobie skopiować Wasze komentarze z sila-... Od tej pory tutaj będę publikować tego typu posty;)


NA WSTĘPIE!


Zaczynamy cykl postów o tym, co mnie irytuje w blogowym świecie ;) Równocześnie chciałabym powiedzieć, że to jest jedynie dodatek i nie zamierzam zmieniać tematyki bloga na dziennikarską (czy jak to tam ująć). Po prostu raz na jakiś czas będę tutaj wyrzucać swoje emocje związane z prowadzeniem bloga, wadami uczestniczenia w tym świecie i zaletami, jakie zauważam. Mam nadzieję, że dzięki temu doprowadzę do jakiejś kulturalnej dyskusji, coś komuś uświadomię, a może dzięki Wam sama zmienię podejście do niektórych spraw? Wszystko może się zdarzyć. Ale przede wszystkim - blog będzie żył, nasz kontakt będzie stale zachowany, a to chyba najważniejsze :-)
To co, zaczynamy?



ZASADY!
Zasady są proste: wymyślam temat przewodni dla notki i w tym temacie wymieniam trzy rzeczy/sprawy/zachowania, które najbardziej mnie wkurzają. W kolejnej notce wymyślam inny temat i znowu podaję trzy pozycje. Jeśli pojawi się post pod tytułem: Co najbardziej lubię? wtedy wymienię trzy rzeczy, które mi się w blogowaniu podobają (oczywiście w jakimś konkretnym temacie). Rozumiecie? Jeśli nie, to wszystko wyjaśni się wkrótce ;-)

Ostrzegam, że mogą pojawić się bluzgi!

Dziś o tym, co mnie najbardziej wkurza! Motyw przewodni dzisiaj: OPINIE!


#1
BEZPODSTAWNE OSKARŻANIE O HEJT!

Spotkałam się kiedyś z takim oskarżeniem, a dla ścisłości, było ono skierowane w moją stronę. I może nie byłoby w tym nic niesamowitego, gdyby nie fakt, że ta dziewczyna sama zaprosiła mnie w spamie na swojego bloga, sama chciała, żebym czytała i komentowała, a gdy powiedziałam, co w opowiadaniu mi się nie podoba, to zostałam nazwana hejterką, sprawa została rozdmuchana, a mój komentarz wystawiony do oceny przez innych. Nie napisałam tam nic obraźliwego i niemiłego (notabene większość mnie poparła). Tylko tyle, że akcja dzieje się trochę za szybko, brakuje opisów i przez to nie potrafię się wczuć w opowiadanie. Bez bluzgów, bez dobitnego napisania, że opowiadanie jest do bani itp. Było delikatnie, subtelnie, ale też szczerze.
I wkurzyło mnie, że ktoś zaprasza drugą osobę do siebie i liczy na same komplementy. Wkurza mnie to, że ludzie nie potrafią przyjąć grzecznej krytyki i wszystko uznają za hejt. Bo to słowo jest przecież takie cool, takie trendy, wszystko można teraz nazwać hejtem, o każdą niepochlebną opinię trzeba od razu płakać i się załamywać, bo och, jaka jestem skrzywdzona... 
Tylko że prawda jest taka, że skoro ktoś ma odwagę zostawić u kogoś reklamę, to powinien mieć też odwagę, by przyjąć na klatę jego opinie na temat swojego bloga. I nie tylko te pochlebne i głaszczące po główce. Negatywne też. Pod warunkiem, że są kulturalne i nie mają na celu tylko zrugania autora.


#2
USILNE NARZUCANIE CZEGOŚ AUTOROWI

To jest w pewnym sensie przeciwność punktu #1, ale to dlatego, że do wszystkiego trzeba podchodzić z głową i... umiarem. Tam pisałam o tym, że niektórzy ludzie nie potrafią przyjąć krytyki, a tutaj zamierzam napisać o tych, którzy z tą krytyką przesadzają.
Bo prawda jest taka, że każdy z nas jest amatorem. Nikt nie pisze idealnie, nikt nie jest bezbłędny, a większość traktuje pisanie jak hobby, a nie obowiązek. Jeśli szukasz czegoś niesamowicie idealnego i wspaniałego to - do kurwy nędzy - sięgnij po książki noblistów zamiast szukać geniuszy na bloggerze. Czytając komentarze na różnych blogach, pochodzące od różnych osób, odnoszę czasem wrażenie, że ludzie są jakimiś cholernymi idealistami. Potrafią przyczepić się o wszystko, o każde zdanie, każde potknięcie, jakby sami pisali fantastycznie. I co innego jak autor prosi: Czytelnicy, wytknijcie mi błędy! Albo: bądźcie moją betą!, a co innego, gdy tego wcale nie potrzebuje. 
Od razu mówię - nie mam nic przeciwko wypisywaniu przecinków czy przejęzyczeń, bo jak autor je poprawi, to dla kolejnego czytelnika tekst będzie przyjemniejszy w odbiorze. Nie mam nic przeciwko wytykaniu jakichś braków w fabule, uwag na temat prowadzenia postaci, akcji i tak dalej. Ale niektórzy naprawdę potrafią przyczepić się o wszystko, nawet o kwestie, które nie mają znaczenia dla fabuły - chociażby czemu bohater ma taki kolor włosów a nie inny? 
Można doradzić autorowi, żeby to czy tamto napisał inaczej, można powiedzieć o swoich spostrzeżeniach i odczuciach - w końcu po to są komentarze - ale to autor jest autorem i on decyduje czy opowiadanie będzie łzawym romansem czy krwawym horrorem. Jeśli chce, żeby jego bohater był nudny - to właśnie taki będzie. I to jest sprawa autora. 
Wyrażajmy opinię, komentujmy, mówmy o swoich odczuciach, ale zanim dodamy komentarz - pomyślmy czy nie przesadzamy z czepialstwem ;)


#3
OPINIA PO PIERWSZYM ROZDZIALE

Czasem irytują mnie komentarze pod pierwszym, drugim, trzecim rozdziałem jakiegoś opowiadania. Bądźmy szczerzy, mało kto pisze na tyle długie rozdziały, żeby po jednym czy dwóch można było jednoznacznie coś określić. I czasem spotykam się z czymś takim, że po niewielkim fragmencie ktoś już zdąży wywnioskować, że bohaterowi NA PEWNO będzie brakowało takich i takich cech, a innych będzie NA PEWNO za dużo, a jeszcze innych NA PEWNO w ogóle nie będzie. Na jakiej podstawie taka opinia? 
Fajnie jest snuć teorie, zastanawiać się, rozważać różne ewentualności jaki ten bohater będzie, co sobą reprezentuje itp. Ale zanim powiemy na samym początku, że ktoś jest "nieciekawą postacią" albo, że jest "mało oryginalny", "przerysowany", "mało autentyczny", dajmy się tej postaci rozwinąć! O naszych odczuciach mówmy od razu, ale takie śmiałe wnioski - tym bardziej krytyczne - zostawmy dobie na piąty, dziesiąty, piętnasty rozdział. Może bohater rzeczywiście okaże się przerysowany - i wyjdzie nasza racja - a może będzie zupełnie inaczej?

Chcesz pomóc autorowi? To zamiast: 
X jest kompletną fajtłapą, jest przerysowany, bo osoba na takim stanowisku nie mogłaby być tak niezorganizowana. To nierealne i niemożliwe.
napisz:
Mam nadzieję, że X nie okaże się w przyszłości totalną fajtłapą i że pokażesz nam go jeszcze z innej strony. To byłoby dziwne, jakby osoba na wysokim stanowisku nie radziła sobie z prostymi rzeczami.

W pierwszej opcji komentujący daje do zrozumienia, że wszystko wie najlepiej. W drugiej - grzecznie coś sugeruje i nie naciska. Widzisz różnicę? Ja tak.



Co myślicie? Zgadzacie się ze mną, czy macie inne zdanie? Dyskutujmy! ;)

Od razu proszę, żebyście wypowiedzieli się, czy chcecie tego typu posty albo co można w nich zmienić i udoskonalić. A może chcielibyście coś takiego zastosować u siebie i też się w ten sposób "wyżalić"? A może w ogóle powinnam z tego zrezygnować? xD 

Piszcie!

PS Macie jakieś pomysły na (ewentualny) temat na następny post?


51 komentarzy:

  1. Mi się tam to podoba i jestem ciekawa następnych notek tego typu :)
    Z góry mówię, że może i nie będę komentowała każdej, bo przyznaję się, że nie umiem rozmawiać z ludźmi, pisać na jakieś tematy czy coś... Takie pisanie i odpisywanie na komy to co innego, a tak... Nawet nie wiem jak mam porządnie zareagować na tę notkę XD mogę jedynie powiedzieć, że podoba mi się i z pewnością uświadomi kilku ludków, w tym mnie (czuję się nieco inna po przeczytaniu tego, serio) :P
    Na pewno, całą sobą mogę zgodzić się z Tobą odnośnie #3. W 100%-ch prawda. #2 też się zgodzę, chociaż dodam, że mnie nieco... nie, że denerwują, ale jakby zawodzą ludzie, którzy komentują i piszą, że fajnie i ciekawie itp. Dla mnie osobiście taki komentarz jest w ogóle nie pomocny. Dla mnie ważna jest np., ocena subiektywna i obiektywna czytelników. Mogą napisać, jeśli to faktycznie prawda, a nie głaskanie i pisanie na odczepnego, żeby weszło się na bloga komentującego, że rozdział był ciekawy i nie znaleźli w nim błędów (co zawsze cieszy hehe), ale niech rozpiszą coś więcej, co najbardziej im się podobało, co jak zauważyli w tym jednym, albo z ogółu rozdziałów, jest moją mocną stroną, a co nie jest złe, ale np. czują, że nie radzę sobie z tym itp. ( piszę jak o sobie, ale chodzi mi tu o każdego autora :P ).
    Do #1 nie potrafię się odnieść, bo jak już pisałam naprawdę nie umiem rozmawiać z ludźmi (pozdro 18 lat,jestem no-lifem z artystyczną duszą, i siedzę dniami w moim pokoju i czytam książki, albo blogi, albo rysuję, i oglądam anime XD)
    Ale zgodzę się, że każdy powinien przyjmować krytykę z odwagą i nastawieniem na to, że to co się pisze nie jest idealne, a zawiera od chuja błędów i nieścisłości. Taka ja np., przypomnij sobie ile to już razy aktualizowałam rozdziały (pierwszy rozdział to wgl, chyba z pięć XD). Dzięki Tobie (i innym czytelnikom) i Twojej krytyce (konstruktywnej i delikatnej, czasami myślałam sobie, że była, aż za delikatna i wewnętrze wrzeszczałaś i rwałaś włosy z głowy, kiedy pisałaś komentarz XD głównie po tych aktualkach). Ja jestem osobą, która wręcz błaga o krytykę i wytykanie wszelakich błędów, bo nie ukrywam, że gdybym była pewna, że to co piszę jest świetne i wgl cudo epickie to nie wstawiałabym tego na bloga, a poleciała z tym do wydawnictwa. A wstawiam na bloga po to, aby poznać szerszą opinie ludzkości XD i dzięki temu też się rozwijam. Spójrz np. na opowiadanie o Dastanie (nie wiem, czy jeszcze je pamiętasz) albo na opowiadanie z Willem i Lilly, które publikowałam na poprzednim blogu, a no to co piszę teraz. Idealnie nie jest, ale jakiś progres nastąpił, nie?
    Nie mówię, że każdy ma błagać o tę krytykę i aby każdy mu łapał błędy, ale jeśli wstawia coś na bloga, gdzie czytać to może każdy na całym świecie, to niech gotuje gatki na krytykę i niech nastawi się, że nie każdemu może odpowiadać to co publikuje. Warto też umieć rozróżniać, coś co jest opinią obiektywną, a coś co jest opinią subiektywną. NP:
    "Musisz poprawić zdanie xyz.
    Opowiadanie ogólnie nie jest do końca w moim guście, ale przeczytam jeszcze kilka rozdziałów."
    "Musisz poprawić zdanie xyz
    Ogólnie opowiadanie jest ciekawe, trafiłaś/łeś w mój gust :D"
    Widać różnicę pomiędzy obiektywizmem - coś co dla każego jest złe, fuj, ble i niedobre, a subiektywizmem - prywatną opinią na jakiś temat każdego czytelnika/komentatora.

    Mówiłam, że nie umiem rozmawiać, a się rozpisałam... Wow. Na żywo pewnie jąkałabym się i nie powiedziała praktycznie niczego, co tu napisałam XD

    Mogę Ci dać pomysł na kolejną notkę, a mianowicie SPAM, reklamy, czyli to najbardziej wkurwia w obecnej erze blogosfery!

    I ogólnie to już chyba na tyle z mojej strony... Dziękuję za uwagę, miłego dnia (nocy albo ranka, bo już 1:40 AM XD)

    Pozdrawiam ciepło i weny i miłych dyskusji :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na osobę, która podobno "nie umie rozmawiać" to całkiem nieźle się rozpisałaś;D Ale bardzo mnie to cieszy!

      Oj nie było aż tak źle, nie rwałam włosów z głosy pisząc Ci o błędach. Poza tym ja nigdy nie chcę zrobić autorowi przykrości swoją oceną. A jeśli post jest tak do bani, że rzeczywiście chcę rwać włosy, to po prostu go zostawiam i nie komentuję. Po co męczyć siebie i autora? I myślę, że wcale nie byłam dla Ciebie "zbyt delikatna", bo Twoje błędy czy niedociągnięcia wcale nie były straszne. To było coś, co każdemu się mogło zdarzyć ;D

      Ja też lubię czytać krytykę na temat mojego opowiadania, ale tylko wtedy, gdy dotyczy rzeczy istotnych. Bo jakby ktoś mi napisał "zmień bohaterowi kolor włosów" albo "czemu napisałaś, że postać dzwoni do drugiej dwadzieścia razy? Napisz, że dzwoniła 10" no to zagotowałabym się ze złości. Większość ludzi, która się wtrąca robi to z głową, ale są też tacy, którzy wybierają takie absurdalne rzeczy i to do nich się doczepiają. A to już mnie wkurza :D

      Usuń
  2. Świetnie, że postanowiłaś realizować ten projekt. Ja też uważam, że podtrzymywanie kontaktu z czytelnikiem jest niesamowicie ważne, a takie notki są ku temu idealną okazją. Dobrym pomysłem jest też ograniczenie motywów do trzech, bo jednak w niektórych tematach można się szalenie rozpisać.
    Oj tak, takie oskarżenia, zwłaszcza bezpodstawne, potrafią człowiekowi podnieść ciśnienie. No bo człowiek jednak się stara, poświęca czas i na lekturę, i potem na stworzenie komentarza, jaki w naszym mniemaniu ma pomóc pisarzowi ulepszyć warsztat, a zostaje odebrany, jako hejter. To przykre. Ogólnie to wydaje mi się, że ta niechęć do przyjmowania krytyki, nawet tej konstruktywnej jest jakąś cechą charakterystyczną naszych rodaków. Naprawdę niewielu ludzi potrafi ją zaakceptować i wciąć sobie do serca, znaczna większość się obraża. Inną sprawą jest to, że niektórzy niektórzy nie mają też wyczucia w krytyce. Kiedyś spotkałam bloga, gdzie aktorzy wymyślili sobie taką genialną formę oceny danego opowiadania, że wyłapywali w całości jakieś niepoprawne zdania albo pewne nielogiczności i zamiast napisać o tym tak po prostu, aby autor miał szansę to poprawić, to wyśmiewali się w straszny sposób. Nie wiem, może nawet kojarzysz, o jaki blog mi chodzi. W każdym razie to było strasznie nie fair.
    Co do tego drugiego punktu, to muszę przyznać, że często się z tym spotykam. Czytelnicy często wywierają wpływ na autora, ale zdecydowanie nie taki, jaki powinni. W końcu ktoś, kto tworzy dane opowiadanie, ma na nie jakiś pomysł i nie należy w niego ingerować.
    Doradzać można, ale z umiarem!
    Co do tego trzeciego punktu to różnie bywa, bo jednak już po pierwszym spotkaniu zwykle wyrabia się wstępną opinię i ja nie widzę w tym nic złego, napisać, że dany bohater wydaje nam się taki i taki. Ważne, aby nie trwać usilnie przy swoim zdaniu, ale dostrzegać zmiany, jakie zachodzą w danej postaci. To niezwykle istotne, bo przecież ludzie się zmieniają pod wpływem różnych okoliczności.
    Zdecydowanie nie rezygnuj z tego typu postów, bo wychodzą ci świetnie. Raz na jakiś czas będą fajną alternatywą dla rozdziałów, które znowu nie pojawiają się tak często. Co możesz zmienić? Nie wiem. Narazie nic nie przychodzi mi do głowy, może po którymś z kolei takim odcinku coś wymyślę, na ten moment mogę jedynie poradzić, abyś trzymała się takiego formatu :)
    Kolejny temat? Może dla odmiany - co takiego pozytywnego dostrzegasz w blogowaniu? Co powoduje, że jednak, pomimo tych wad, których jest od groma, wciąż trwasz przy bloggerze? No wiesz, coś więcej niż sama pasja, bo ona też jest mega ważna, ale równie dobrze można realizować ją pisząc do szuflady, a jednak sporo osób woli dzielić się swoimi tworami w necie :) Myślę, że to też może być ciekawe :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam rozwlekać tej notki w nieskończoność, bo nikt nie chciałby tego czytać :D A tak to mamy 3 krótkie podpunkty i myślę, że da się bez problemu przez nie przebrnąć :D

      Kurde... chyba nie kojarzę o jaki blog chodzi. Pamiętasz może nazwę? Jak możesz to wyślij mi na maila adres: ruda19@onet.pl bo moja pamięć jest zawodna, a zaintrygowałaś mnie tym xD

      Ależ oczywiście, że to normalne, że po "pierwszym spotkaniu" z jakimś bohaterem wyrabiamy sobie jakieś zdanie. W życiu też tak jest, gdy spotykamy realne postacie. Chodziło mi po prostu o to, by tego bohatera nie oceniać jednoznacznie, nie oskarżać autora, że źle go będzie prowadził itp. Trzeba dać czas, żeby ta postać się rozwinęła i dopiero po czasie ewentualnie stwierdzić, że bohater jest do bani:D Muszę chyba doprecyzować ten podpunkt.

      Bardzo się cieszę, że notka się spodobała! ;) A pomysł, żeby w następnej zrobić przeciwwagę - super! ;)

      Usuń
  3. Dzień dobry.
    Też jestem za tym, byś następnym razem napisała o tym, co lubisz w blogosferze, jeśli masz pomysł na taki post. Z pierwszym punktem zgadzam się w pełni. W zasadzie mi się jeszcze nie zdarzyło... i to pewnie dlatego że nie zdarzyło mi się napisać komentarza złożonego z samych uwag, bo zawsze staram się coś pochwalić... czasami nawet tak cokolwiek, by autorowi nie było przykro, bo, wiadomo, czasem i konstruktywna krytyka potrafi dobić.
    Z drugim nie do końca się zgadzam, bo:
    a) jestem oceniającą, czepialstwo mam w naturze... ogólnie jestem czepialską osobą i staram się nad tym panować, ale już tego chyba nie zmienię, :)
    b) jeśli coś rzuci mi się w oczy, to to piszę, niezależnie od poziomu, który prezentuje autor,
    c) mogę się czepiać... bo chcę dobrze, a autor nie musi słuchać moich uwag, bo wiadomo, nie o to chodzi, żeby być idealnym, zwłaszcza na początku... ale ja, jako komentator, staram się być szczera i pomagać autorom najbardziej, jak potrafię, chociaż czasem zahacza to o przesadne czepianie się.
    Trójkę trudno mi skomentować, bo jeszcze się u siebie nie spotkałam z takim komentarzem ani chyba takiego nie napisałam (choć zostałam oskarżona, mimo że rzeczywiście napisałam jak w wersji drugiej coś w stylu: Mam nadzieję, że nie będziesz powielać motywów typowego ff o Huncwotach, bo na razie można odnieść takie wrażenie, dostało mi się za skreślanie opowiadania na początku... a ja chciałam czytać je dalej... swoją drogą, to był właśnie banał na banale). A i śmiałe wnioski wybaczam czytelnikom, bo wolę rzucanie zgniłymi pomidorami niż wyświechtane, nic nie wnoszące frazesy. :)
    Napisałabym, co mnie irytuje w blogosferze, ale nie mam nic w sumie nowego do powiedzenia. Takie typowe pokroju: przestajesz komentować z jakichś przyczyn i nagle u Ciebie nikt nie komentuje albo: autor znika ot tak, nie kontynuując opowiadania.
    Miłego dnia,
    Fenoloftaleina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czepialstwo a krytyka to dwie różne kwestie. Jak się wnika w totalne szczegóły, albo szuka dziury w całym to to już jest przesada. Oczywiście, że można powiedzieć autorowi, co nam się podoba, a co nie. Nawet trzeba, przecież dzięki temu autor poznaje naszą perspektywę i nasze spojrzenie na niektóre sprawy. Ale tak jak mówię - to jest dobre do pewnego stopnia. Bo "czepialstwo" to wcale nie jest dobra cecha i łatwo można po prostu przegiąć i obrazić autora zamiast mu pomóc. Wszystko ma granice;) Takie jest moje zdanie.

      Usuń
  4. Hej :) myślę, że pomysł z trzema punktami jest świetny :) wydaje mi sie, że najlepiej by było przeplatać dobrą i złą strone medalu: tzn. co drugpi wpis dawać to, co Cię wkurza, a co drugi - to, co lubisz. Zeby była równowaga w przyrodzie.
    Co do 1. punktu zgadzam się w 100%. Co do drugiego - są tacy komentujący, którzy się czepiają. I teraz zależy wg mnie, czy czepianie ma jakąś silną podstawę, czy nie. Bo jeśli nie - to jest w ogóle karygodne. a jeśli taki komentujący faktycznie ma rację, to można mieć pretensję do sposobu wypowiadania się, ale już do samej treści nie do końca. Co do trzeciego punktu: mnie to jakoś specjalnie nie denerwuje, że komentujący od razu wyrabiają sobie opinię o bohaterach, własciwie my -ludzie - tak mamy ;) Własciwie jeśli taki komentujący tak mówi, to ja się ciesze, bo to znaczy, że udało mi sie już na początku dzięki jakiejś scenie pokazać czyjes silne cechy. I jeśli to w przyszlości się zmieni, a ten oceniajacy to zauważy i odniesie się za kilkanaście postów do tego to tym bardziej będe się cieszyć! no, ale to wszystko tez pewnie zalezy od stylu danego komentarza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym trzecim punkcie nie chodziło mi dokładnie o to, że ktoś wyrabia sobie taką początkową opinię o bohaterze czy fabule po pierwszym rozdziale. Chodzi mi raczej o takie stwierdzenia, które są na tym etapie stanowczo zbyt wczesne, np. że jest nieautentyczny, nierealny, przerysowany, niedopracowany czy coś. Bo to że jakaś opinia się w głowie pojawia, jest normalne. Ale jak ta opinia wybiega dziesięć rozdziałów do przodu - i przy okazji jest krytyczna - to już jest dziwnie xD

      A z tym czepialstwem masz rację - zależy od tego czy jest do tego podstawa. Od tego w ogóle pasowałoby wyjść w tych rozważaniach. Ale jak się człowiek zabiera za krytykowanie, to powinien też myśleć w jaki sposób to przekazać. A niektórzy nie patrzą. Gadają co im ślina na język przyniesie, nawet nie myśląc czy można to przekazać inaczej - przyjemniej dla autora. I oczywiście wszystko chcieliby zmienić, bo przecież są najmądrzejsi...

      Usuń
    2. A, okej, oczywiście, po jednym rozdziale nie można powiedzieć, czy kreacja bohatera jest dobra, czy zla. Nawet jeślli wydaje się początkow nijaki/przerysowany/nierelany. Wyjątkiem chyba są tylko takie przypadki, gdzie jest błąd na błędzie i rozdział to sam dialog bez wiekszego sensu: tam to nie ma kreacji niestety niczego. Tak czy inaczej, rozumiem, o co Ci chodzi, i z tym się zgadzam.
      A co do drugiej części: ludzie ogólnie powinni kontrolować to, co mówią/piszą :d po to (niby) mamy rozum :D tylko że właśnie niektórym o to chodzi,żeby pokazać swoją wyższośc tym czepianiem, prawdopodobnie. Niemniej dopóki taki ktoś robi to rzetelnie i ma podstawę,to i tak będzie denerwował mnie mniej niż ktoś jakby takiej podstawy w ogóle nie miał

      Usuń
    3. Dokładnie. Nie chodzi tylko o samo czepianie się, ale także o to, kto ma jakie intencje i jak to robi, czy dla dobra i życzliwie, czy okazując swoją wyższość nad autorem i wyśmiewając się z niego.

      Usuń
    4. Czasem intencja to nie wszystko. Mogę mieć dobrą intencję, a dobrać krytykę w takie słowa, że autor wcale tej "życzliwości" nie odbierze w sposób pozytywny. Myślę, że bardzo ważny jest właśnie ten sposób wypowiedzi i odpowiedni dobór słów. A czepianie się bez podstaw to już w ogóle inny temat ;D To taki BOSS w lidze "Czepialstwo" ;D

      Usuń
  5. 1. Mnie też to wkurza i takie lol poświęciłam czas, dałam wskazówki, a ktoś zamiast je przyjąć, pomyśleć, być wdzięcznym czy coś, od razu twierdzi, że jestem hejterką. Ale cóż się dziwić, jak większość osób w blogosferze to jeszcze dzieci, które jednak myślą, że będą chwalone, bo są takie super i w ogóle, tylko medale im przyznawać... ;/
    2. Tego też nie lubię! A miałam taką sytuację, ale takie narzucanie mi czegoś przez kogoś mam gdzieś, bo jeszcze rozumiem sugestie, ale nie gdy ktoś mi mówi, jak mam stworzyć swojego opka, bohaterów czy fabułę...
    3. Hm... jeśli czytelnik po pierwszym czy piątym rozdziale mówi, jaki według niego jest bohater, jak go do tej pory odbiera, to myślę, że jest to okay, ale jeśli dobitnie stwierdza, jaki ten bohater jest i, że się nie zmieni to lekko nie halo. Chociaż powiem szczerze, że ja sama przy niektórych opkach miałam tak, że wiedziałam, jaki będzie bohater. Dlaczego? Ze względu na schematyczną fabułę. To już jest tak jakby w podświadomości chyba. A ja np. nie przepadam za czytaniem schematycznych opowiadań. Czasem poczytam, ale nie żebym była jakąś stałą czytelniczką, tylko wtedy, gdy mam ochotę na odmóżdżenie. A wiadomo, że większość opków tutaj jest schematyczna, bohaterki i bohaterowie są wręcz wszędzie tacy sami, więc chyba mamy już nieraz taki nawyk. Nie wszyscy i wszędzie, ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no niestety, wiek też robi swoje. Dlatego ja zawsze lubię wiedzieć ile lat ma autor, wtedy jakoś lepiej wiem, w jaki sposób dobrać słowa ;D

      Też nie lubię schematyczności... A z drugiej strony staram się każdemu opowiadaniu dać szansę, nawet temu, które się schematycznie zaczyna. Bo kto wie, może potem autor wyleci z jakąś petardą? ;D
      Rozumiem, pewnie ;D

      Usuń
  6. Hejo!
    Cieszę się, że wstawiłaś ten post. Czekałam na niego i byłam ciekawa, co najbardziej denerwującego jako pierwsze wstawisz. xD
    Ograniczenie do 3 w zupełności wystarczy. Pozwoli to na stworzenie większej ilości postów, bo ujęcie wszystkiego w jednym zamknie tą serię. xD
    Do punktu pierwszego się nie odniosę, bo nie za bardzo mam z nim styczność. xD Staram się przyjmować krytykę, a różnica między hejtem i krytyką jest spora, chociaż czasem ktoś jej nie odróżni. :D
    Z drugim punktem w pełni się zgadzam. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Jedne postaci się podobają, inne nie. Jednak autor ma swój pomysł na kreowanie ich oraz fabuły. Mogą udzielać dobrych rad, co myślą o poprowadzeniu wszystkiego w danym kierunku, ale kształtowanie postaci za autora jest denerwujące. Jeśli tak bardzo chce, aby ten bohater był taki, jak on myśli, to może stworzyć go sobie takiego w głowie i nic więcej. Albo napisać opowiadanie z tymi cechami postaci, które komuś narzuca. Wiadomo, że każdy jest inny i no.... Tak samo czepianie się o byle co. Rozumiem, że coś może być nieścisłe, albo nie za bardzo pasować, ale bez przesady. O głupi kolor włosów, czy o jeden telefon za dużo nie trzeba się bulwersować i wytykać tego. xD
    Trzeci punkt jest powalający. Faktycznie nie powinno się wyrabiać opinii na temat bohatera po pierwszym rozdziale, ale niestety nawet podświadomie tak robimy. Czasem jak czytam rozdział, to jeśli zachowanie bohatera mi się nie podoba, piszę o tym autorowi w komentarzu. To tylko moja opinia na dany rozdział, która się zmienia, bo wciąż mam nadzieję na odmianę postaci. Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy na takie tematy. xD Pod rozdziałem to inna sprawa. :P
    Jeśli chodzi o jakieś tematy, które można poruszyć, to do denerwujących zalicza się samo spamowanie u wszystkich, a ich prace ma się w głębokim poważaniu. Do tego jeszcze wkurzające są komentarze typu "fajny rozdział" lub "kocham, next" i zaraz reklama do ich bloga. To jest przesada...
    Innym tematem może być wattpad. Wiele osób ma tam konta, a ja nie za bardzo rozumiem jego popularność. Założyłam tam kiedyś konto i widzę kolosalną różnicę między komentarzami na blogu, a komentarzami na wattpadzie. Tam jest im łatwiej spamować, napisać byle co, a zdobywać czytelników. Oczywiście nie mówię o blogerach, którzy założyli tam konta. Mało tego! Zamiast napisać choćby jedno słowo "czytam" to dadzą gwiazdkę na odwal się i liczą na to samo. W moim przypadku jest tak, że jak czytam opowiadanie na blogu i jest ono również na wattpadzie, to pokazuję, że i tu i tu zaglądam. Zostawiam komentarz pod postem na blogu, a gwiazdkę na wattpadzie. To taki podział, bo po co kopiować ten sam komentarz? xD Śledzę na obu tych serwisach i na obu staram się pokazać swoją obecność u innych. To jest bardzo chamskie? xD Bardziej mi chodzi o to, że wg na blogu nie czytają, nie stać ich na komentarz nie tylko na blogspocie, ale również na wattpadzie tylko sama gwiazdka. xD
    Odpisałam również w spamie o treści tych bet. :D
    Pozdrawiam Lex May

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisanie wszystkiego na raz byłoby męczące. Wyszedłby jakiś post-kolos, którego nikomu nie chciałoby się czytać :D

      Z tym co napisałaś w 2 punkcie się w 100% zgadzam, a jeśli chodzi o 3-ci to nie chodziło mi o ogólną ocenę, że bohater jest taki i taki, tylko o stwierdzenie po pierwszych rozdziałach, że autor go źle prowadzi, bo jest nieautentyczny, przerysowany itp. Chodziło mi po prostu, że są ludzie, którzy takie śmiałe, jednoznaczne wnioski wyciągają trochę za wcześnie;)

      Też nie rozumiem fenomenu wattpada, chociaż mam tam konto. Ale wchodzę raz na ruski rok, dodam rozdział i nawet nic nie czytam :D Tylko komentarze, które dostanę. Jakoś tak... nie ciągnie mnie tam. Mało kto napisze coś sensownego Większość to właśnie takie "super", po którym autor nawet nie wiem, czy czytelnik naprawdę czytał.
      Nie uważam, żeby Twoje zachowanie było chamskie;D Raczej normalne ;D

      Usuń
  7. Cześć!
    Musiałam to przeczytać i osobiście bardzo lubię wszelkie autorskie notki. Świat blogów cenię właśnie za to, że żyją, że autor nie jest tylko wydrukowanymi literkami na okładce. Masz okejkę ode mnie, a co! No i LBA też wszystkie ogarnę, bo naprawdę dla mnie to fantastyczna inicjatywa, która z kompletnie niezrozumiałego dla mnie powodu została zrównana z ziemią.

    Co do tego hejtu, to dla mnie dotyczy to dzieci albo umysłowego plebsu i tyle ;p W ogóle niektórzy ludzie powinni się w głowę popukać i to zarówno jako czytelnicy jak i jako autorzy.

    Natomiast nie do końca zgadzam się z tym co napisałaś w #3. Tzn. pewnie ogólnie się zgadzam, ale w szczegółach nie, więc sobie napiszę, bo kto biednemu zabroni.

    Ja oceniam bohaterów po pierwszym rozdziale, bo czy są durni czy nie, czy zachowują się irracjonalnie czy nierealnie - to widać. Poza tym czytelnik ma wyrazić swoje emocje i nie zawsze to będzie "nie mogę ocenić". Ja często jadę po postaciach, bo mnie autentycznie wkurzają, ale nie jest to przytyk dla autora. No a jak wytwarzają pianę w moich ustach już w prologu, to nie będę czekać do końca, żeby napisać, że mam ochotę im przywalić.
    Inna sprawa, że nie skreślam opowiadania dlatego, że ktoś mnie drażni. W pewnym momencie może mnie to zmęczyć, znużyć, ale wtedy odpuszczam. Jeden kop emocjonalny krzywdy mi nie zrobił.

    Ale nigdy, przenigdy nie zaakceptuję pozbawiania chęci do pisania. Jako czytelnik czy komentujący spotkałam się z różnymi opowiadaniami - czasami wołającymi o pomstę do nieba. No i może zrównanie ich z ziemią byłoby szczere, ale... przykre. Kiedyś sama usłyszałam okropne słowa pod swoim adresem, co pozbawiło mnie chęci do pisania na 4 lata. Do tej pory nie potrafię odzyskać pewności siebie, więc nigdy nie postawię nikogo w podobnej sytuacji.

    Chyba w tym wszystkim trzeba znaleźć balans - żeby nie kłamać, ale też nie przesadzić. Ale to też siedzi w człowieku - jak ktoś jest mendą w życiu, to w świecie blogowym nagle nie zmieni się w anioła z sercem na dłoni.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też cenię za to świat blogów. Kontakt z autorem jest bardzo ważny i ja też lubię czytać notki autorskie. gdyby nie to, to zamiast pochłaniać blogi, pochłaniałabym w tym czasie książki :D

      Ja też oceniam charakter postaci już na początku. Wiadomo, że jak przeczytamy coś, to na pewno wyrabiamy sobie na ten temat jakieś zdanie. Ja tylko nie lubię takiego czegoś, gdy ktoś mówi, że bohater jest źle tworzony przez autora, a to dopiero początek i trudno tak naprawdę cokolwiek jednoznacznie stwierdzić. Tylko to mi działa na nerwy ;D

      O tak, pozbawianie chęci do pisania to duży problem... Niektórzy właśnie nie potrafią znaleźć takiego balansu i mówią, co im ślina na język przyniesie. A to jest przykre, bo kurde nikt tu nie jest alfą i omegą. Najważniejsze, by robić coś z sercem.

      Usuń
    2. Wiesz jak ktoś w pierwszym rozdziale napiszę "byli biedniejsi, ale szczęśliwi, nigdy się nie kłócili i zawsze mieli takie samo zdanie na każdy temat" a potem jeszcze okazuje się że mieszkają w domu z ogrodkiem, gdzie każdy ma swoją sypialnię z osobna łazienką to ciężko nie napisać, że postacie i relacje tworzone są w sposób mało realistyczny. To od razu widać, że robione jest źle, sztucznie, a autor zaprzecza sam sobie.

      Usuń
    3. No to można napisać w takiej sytuacji, że "mam nadzieję, że nie zmierzasz tego przerysować, bo zapowiada się to bardzo mało realistycznie" zamiast jednoznacznie stwierdzić, że "zrobiłaś to sztucznie". Bo tak naprawdę nie wiemy co siedzi w głowie takiego autora i jaki ma plan. Czasem wystarczy tylko podrzucić jakiś pomysł, zasugerować, że można dać bohaterowi taką czy inną wadę, zamiast już na początku skreślać wszystko grubą krechą. Co innego jeśli jest już 10-ty, 20-ty rozdział, a bohaterowie nadal są kwadratowi. Wtedy ok, najwidoczniej coś autorowi nie wyszło. Ale podcinanie skrzydeł już po pierwszym rozdziale jest moim zdaniem bardzo nie fair.

      Usuń
    4. Ale jakie podcinanie skrzydeł? To że napiszę, że ja tego nie kupuję i to kolejne opowiadanie osadzone w jakieś Nibylandii, gdzie bohaterom i ich sytuacji życiowej brakuje autentyczności, to jest fakt. Ja stwierdzam fakt, piszę jakie mam odczucia, a autorka może odpisać, może powiedzieć jakie ma założenie takiego tworzenia fabuły, czy cokolwiek. Ważne, by ona była swojej powieści pewna, a ja wcale nie muszę jej czytać jeśli nie będzie w moim guście. Nie zamierzam jednak owijać w bawełnę czy pisać "powinnaś zmienić to to i to". Ja jedynie piszę jakie mam odczucia i dlaczego takie opowiadanie nie porwało mnie już po pierwszym rozdziale. Tak samo mogę napisać "jak dla mnie napisane za prosto, same dialogi, wolę jak są jakieś opisy" to nawet nie krytyka a pisanie jakie ja mam preferencje czytelnicze i dlaczego nie będę czytał akurat tego. Gorzej jak komuś się coś nie podoba, robi autorowi niemal korektę każdego przeczytanego rozdziału, ale dalej się z tym opowiadaniem męczy. Ja nie korektuję, nie pisze jak powinny brzmieć zdania, jacy bohaterowie powinni być. Piszę jednak jak odbieram tych, którzy są. Ewentualnie pytam czy autorka zna rodzinę złożoną z czterech osób gdzie nigdy nie ma spięć, choćby najmniejszych.
      Zwykle już po pierwszych rozdziałach wiadomo czy to jak autor pisze i co obrał sobie za tematykę jest w naszym guście.

      Usuń
  8. O muszę przyznać, że ciekawy temat :). Co do pierwszego... uch ja nie cierpię tych zapożyczeń obcojęzycznych. Toleruję tylko "fair" i "OK" i może coś jeszcze... ale te "hejter" to jest tak koszmarne... Ogólnie co do krytyki - ja do wieku dwunastu lat chyba nie potrafiłam jej w pełni przyjąć. Zawsze bolało i się nie zgadzałam. Przykład - jakaś tamm ocenialnia i mój blogowy pamiętniczek... autorka zjechała, wiadomo fala bólu z mojej strony :D. Ale hm inaczej przyjmuje się krytykę, która ma na celu pomóc, a inaczej taką, która wyśmiewa. Jak mi ktoś napisał taki komentarz jak miałam 13 lat, to stwierdziłam, że kurczę w żaden sposób mnie nie razi i pomaga... nie pamiętam jak było w tamtym przypadku, przed wiekiem 13 lat, ale ważne jak zawrze się to, co nam nie pasuje. Wcześniej mi się zdarzało trafiać na blogi, gdzie krytyka nie docierała do kogoś, ale teraz jakoś nie. Bo i mniej blogów czytam(bo i czasu mniej i jestem mocno wybredna do opowiadań :D) i czytelników mam w miarę stałych.
    Hm... ja właśnie mam czasem rozmkinę z tym czy autorowi wypisać błędy czy nie. Bo widzę, ale też mi głupio wypisywać, jakbym się czepiała najmniejszej pierdoły, ale mimo wszystko ja np. lubię jak ktoś to zrobi. Czytając np. ostatnio książkę - widziałam kilka błędów i noo lepiej ich nie mieć, niż mieć. A co do fabuły, to ciężko mi coś podpowiadać, bo to zależy od autora - może chciał sobie stworzyć fajtłapę albo postać, która wydaje się idealna(czasem chyba ludzie chcą, aby ćpał, palił i chodził pijany i mają to robić wszyscy).
    Co do zdania po pierwszym rozdziale, ja mam skłonności do wybiegania wprzód i myślenia już nawet o końcu - ale to zawsze i wyłącznie moje luźne zdanie, pierwsze wrażenie i czasem trudno się go pozbyć. Może nie aż tak jak opisujesz, bo z tym się jeszcze chyba nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słowo hejter jest straszne;D Śmieszy mnie strasznie i kojarzy sie z taką gimbazą xD

      W wieku 12-13 calkowicie inaczej się podchodziło do niektórych rzeczy, dlatego ja takich blogów nie komentuję. Bo tam mój komentarz zrozumienia nie znajdzie xD
      Też mam problem z tym wypisywaniem błędów... Ja też to lubię i nie uznaję za czepialstwo, ale są tacy, którzy tego nie lubią. I nigdy nie wiem czy zwracając komuś uwagę, że zrobił byka, dostanę kopa w dupę czy podziękowania :D

      Usuń
    2. Ja myślę że to zależy od tego czy błędy wytyka stały czytelnik, który czyta bo lubi, a błędy po prostu widzi, czy taki z pierwszej łapanki co chciał zaszpanować, że on więcej wie. Jeśli ktoś chce betować teksty, a nie czytać, by dowiedzieć się jak potoczy się historia to minął się z rangą czytelnika i przeszedł na rangę korektora. Stron o betowaniu dużo, więc może niech tam taka osoba szuka przyszłości i szczęścia, ewentualnie nawiąże współpracę z ulubionymi autorami. Ja np pisze opowiadania dla tych co chcą je przeczytać, a nie dla tych co mają ambicje je poprawić. Gdybym chciał je poprawiać to zglosilbym się w inne miejsce, na forum językowe chociażby i tam szukał porad. Jeśli ktoś oczekuje krytyki, ok. Ale ja oczekuję przede wszystkim, że będą mnie czytali ci co lubią i oni będą zauwazali błędy i krytykowali, a inni, zawsze mogą skrytykować pierwszy rozdział i zwinąć żagle. Ja tak to widzę. Zwłaszcza jak ktoś mi poprawia tak, że wychodzi na to, że albo to drobne ubytki, albo on po prostu napisałby inaczej. bo mu by się inny styl bardziej podobał. To tak jakby Kingowi kazali pisać trudniej, gdy jego atutem właśnie jest pisanie językiem, który trafi niemal do każdego. Albo tak jakby temu od "Hobbita" kazali pisać prościej, banalniej, gdy jego styl był akurat trudno przysfajalny, zupełnie nie dla mnie, ale są tacy co go za. ten styl właśnie chwalą i jego książki za to pokochali. Tu można by nawet podać przykład Homera i jego świadome spowolnienie akcji, rozwleczenie.

      Usuń
    3. Jeśli przychodzi jakiś nowy czytelnik i zamiast pisać o fabule, pisze o błędach no to rzeczywiście jest w tym coś nie halo. Ja osobiście nie denerwuję się o wytyki, poprawiam każdy przecinek czy literówkę, bo uważam, że to jest w pewnym sensie okazanie szacunku czytelnikowi. Po co ma czytać coś, co ma błędy, skoro mogę ich uniknąć. Ale zgadzam się z tym, że najważniejsza powinna być fabuła, a takie nieproszone bety potrafią napsuć trochę nerwów. Tym bardziej jesli czepiają się o totalne pierdoly. A tak też się czasem zdarza xD

      Usuń
    4. Tylko poprawiając tak jak ci inni każą, nigdy nie wiesz czy mają rację. Takie coś trzeba sprawdzić, a na to trzeba mieć czas. Nie każdy go ma, nie zawsze go ma. Są reż przecinki, które zmieniają sens zdania, takie poprawić najłatwiej, wiadomo, że powinny być, ale te inne? Tych zasad jest tyle, że... Czasami te pseudo bety bez żadnego wykształcenia same nie mają racji, choćby mały czerwony płaszczyk, gdzie można mały od czerwonego oddzielić przecinkiem, ale nie trzeba, więc jaki jest sens kopiowanie takiego zdania, wklejanie go do komentarza i poprawianie go? Nie ma żadnego, a wielu tak robi, często nowe mając racji.

      Usuń
    5. Jeśli ma się czas, żeby napisać rozdział to wątpię, że nie ma się dwóch minut, żeby sprawdzić czy dany wyraz pisze się tak, czy inaczej. Nie uważam, że każdy autor musi sprawdzać swój tekst nie wiadomo ile razy, ale jeśli ktoś mu napisze "tu popełniłeś błąd" to moim zdaniem nawet dla samego siebie i własnego doinformowania warto sprawdzić, czy ten ktoś ma rację.

      Usuń
    6. ale tu nie chodzi o wyłapanie błędu, typu literówka czy brak ogonka. Jasne, że takie coś można poprawić od razu. Jednak jeśli ktoś wypisuje ci przecinki i nie jest to zasada "przed że je stawiamy" ani żadna taka, to musiałabyś poświęcić trochę czasu, by sprawić czy taka osoba ma rację. Zasad jest pełno, język ewoluuje. Kiedyś nawet słyszałem o czymś takim jak "przerwa oddechowa w wypowiedzi bohatera" zaznaczona właśnie przecinkiem, są wszystkie wtrącenia, akcenty, więc taka osoba może mieć rację, nie musi jej mieć. By do tego dojść trzeba by zanalizować swój tekst, poczytać o tych wszystkich zasadach, poświęcić na to kilka ładnych godzin. Pytanie tylko po co, gdy nie ma się ambicji, by zostać kiedyś korektorem? Pytanie po co, gdy ten przecinek niczego nie zmieni? Po co, gdy takie douczanie się nie sprawia radości? Ja tam wolę poświęcić ten czas na napisanie kolejnego rozdziału, a kiedyś jak mi się zachce i będę się nudził, to może coś poczytam dla własnej wiedzy, ale jeśli ktoś wymaga idealności, to lepiej odesłać go do biblioteki, niż marnować czas, byleby tylko go zadowolić. Pisanie ma zadowalać przede wszystkim nas - autorów, bo to w cholerę egoistyczne zajęcie, a inni albo czerpią radość z czytanego przez siebie, a napisanego przez nas tekstu, albo nie. Jeśli chcą czytać, bo im się podoba - fajnie, ale jeśli chcą czytać, bo chcą coś poprawiać, to w złe miejsce trafili, przynajmniej jeśli chodzi o mnie, bo ani mi tym nie są w stanie zaimponować, ani na moją wdzięczność nie mają co liczyć, bo ja zwyczajnie nie dla takich jak oni publikuję. Tworzę dla siebie, a publikuję dla tych co chcą przeczytać. Ważne to wiedzieć co się robi, dla kogo, w jakim celu. Jak tego się nie wie, to poprawia się wciąż i wciąż i sens w tym żaden, cel coraz dalej i przede wszystkim widać po niektórych takich, że tracą wenę i radość z tworzenia, bo nagle zaczęli coś robić dla kogoś, jakby na zlecenie, zamiast dla samych siebie i swojej uciechy.

      Usuń
    7. Zawsze w takiej sytuacji można zapytać "czemu Twoim zdaniem tutaj ma być przecinek?", bo czasem zasada jest banalnie prosta i wystarczy, że ktoś człowieka na to naprowadzi. Zresztą jeśli chodzi o przecinki, które nie zmieniają sensu zdania to ja tez nie uważam, że poprawianie tego jest absolutnie konieczne. Miałam raczej na myśli takie błędy, które naprawdę rzucają się w oczy. Brak przecinków w oczywistych miejscach, literówki, jakieś niestylistycznie ułożone zdania, które spowalniają czytanie albo niepoprawnie odmienione słowa i tego typu rzeczy. Nie jestem jakaś nawiedzona, żeby wymagać od każdego idealności :D Ale są rzeczy, które autor powinien poprawiać i wcale nie mam tu na myśli jakichś mega trudnych zasad dotyczących przecinków, tylko rzeczy, które można sprawdzić w 5 minut.

      Usuń
  9. przeczytałam notkę, ale jeśli chodzi o komentowanie to jestem w tym naprawdę słaba. Postaram się więc w skrócie napisać moje wrażenia po przeczytaniu tego wpisu.
    Bardzo spodobało mi się to co wymyśliłaś powyżej, naprawdę. Dotknęłaś problemów, które drażnią "bardziej doświadczone" autorki od dawna. Prośba o ocenę podesłanego przypadkowo bloga, a potem hejt, bo odważyłaś się napisać coś innego niż "cudowny blog, chcę czytać, jesteś niesamowita" itp. często zniechęca do zaglądania gdziekolwiek. Sama mam podobne doświadczenia, dlatego doskonale rozumiem twoje rozdrażnienie. Nie oszukujmy się, ale opowiadanie może napisać każdy, bez względu na wiek, płeć, czy wyrażane poglądy. Smutne jest jednak to, że prosząc o konstruktywną krytykę, tak naprawdę oczekuje się od ciebie zachwytów nad tym, co czasami nie brzmi jakby było pisane po polsku.
    Narzucanie czegoś autorowi - kilka osób próbowało mi coś narzucać, ale jakoś nie czułam się rozdrażniona z tego powodu. Do szału doprowadza mnie natomiast coś innego.
    Dobór tematu - rozumiem, że autorki chcą się wyróżnić ze swoim blogiem, dlatego podejmują różnego rodzaju tematy, a potem wykładają się po królewsku. Kompletnie nie mają pojęcia o problemie, który poruszają, ale gdy zwrócić im uwagę to zmieszają cię z błotem - tak, to też przerabiałam. Dla przykładu poruszanie tematyki gwałtu - dzięki Bogu nie spotkała mnie taka tragedia, ale gdy czytam opowiadania typu "zgwałcona dziewczyna poznaje "złego chłopaka" i już w piątym rozdziale zapomina co ją spotkało" to krew mnie zalewa. Z zasady często uczymy się, by nie podejmować tematów, o których nie mamy pojęcia. Nie rozumiem więc po co ta cała pogoń za znalezieniem czegoś nowego, skoro efekt końcowy jest taki, że prawie nikt nie chce tego czytać. No chyba że bad boy'em jest Harry Styles czy inna gwiazda muzyki wtedy wygląda to trochę inaczej, bo takowe opowiadania czytane są zazwyczaj przez 12, 13-latki.
    Forma pisania - sama nie jestem mistrzynią, ponieważ tworzenie długich zdań sprawia mi problemy (przyzwyczajenie, preferuję zdania proste), ale czasami czytając coś okropnie się nudzę. Efekt to kilka przeczytanych notek i rzucenie bloga w diabli, ponieważ nie zamierzam się męczyć, jeśli moją lekturą nie jest coś, co akurat wymaga na swoje zajęcia nauczyciel. Długie opisy to moja zmora, bo lubię gdy akcja jest dynamiczna (ale nie do przesady). Ważne więc by to wyśrodkować, niestety nie każdy potrafi sprostać temu zadaniu.
    Błędy - drażnią chyba każdego. Język polski jest trudny, ale jako jeden z języków słowiańskich ma swój urok. Nie czepiam się interpunkcji, bo sama czasem miewam z nią problem, ale błędy składniowe to zmora nastolatek. Niestety delikatnie zwrócenie uwagi wywołuje burzę, bo "kim jesteś by wytykać mi takie błędy?!".
    Ocenianie po rozdziale. Nie oceniam bohaterów po przeczytaniu jednej notki, ale robię coś, co nie przypada wielu ludziom do gustu. Jeśli wchodzę w link polecony przez autorkę wybieram losową notkę i czytam losowe zdanie. Jeśli mnie zaciekawi czytam dalej. Jeśli nie - zamykam zakładkę a zaproszenie usuwam. Wiem, że to słabe, ale czytam bardzo dużo i nie lubię tracić czasu na coś, co będzie mnie nudziło albo drażniło. Zdecydowanie nie mam na to ochoty.
    Mogłabym tak pisać i pisać, ale nie chcę zostawiać wypracowania rodem z lekcji języka polskiego. Proszę cię jednak byś poinformowała mnie o nowej notce pod adresem http://przydatne-linki.blogspot.com/2015/02/spam.html pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię bardzo serdecznie i cieszę się, że ten post przypadł Ci do gustu;) Pewnego dnia po prostu uznałam, że zamiast chować w sobie niektóre rzeczy, mogę o nich otwarcie napisać. I jak widać, dobrze zrobiłam :D

      Też mnie denerwuje, gdy ktoś sięga po temat, o którym nie ma pojęcia. Wiadomo, że nie musimy być znawcą danej dziedziny, by móc o tym pisać, ale jakieś podstawowe informacje pasowałoby mieć. Ja też się często posiłkuję Internetem, filmem, książką, żeby nie popełnić jakiejś gafy. Najgorzej jak ktoś nie robi zupełnie nic, a potem pisze kompletne głupoty. Też tego nie lubię :D

      Hah odnośnie tych błędów, to aż mi się przypomniało, jak zwróciłam kiedyś uwagę pewnej dziewczynie, że popełniła błędy, a ona wyleciała na mnie "z ryjem", że ona nie będzie mnie słuchać, bo nie jestem ani pisarką, ani nauczycielką. Miałam ochotę jej napisać, że "też nie jesteś pisarką, więc czemu publikujesz?".

      Pierwszy raz spotykam się z taką formą oceniania opowiadania xD Ja po losowym zdaniu nic bym nie umiała chyba wywnioskować. Ja czytam rozdział, czasem wiecej i wtedy podejmuję decyzję, czy chcę czytać czy nie.

      Oczywiście, z chęcią Cię poinformuję ;)

      Usuń
  10. Witam, powracam na Bloggera pod nowym nickiem i z nowym opowiadaniem, jeszcze nic na nim nie ma, ale mam napisane kilka rozdziałów, ale nie są one idealne, po tak długiej przerwie piszę jak sprzed dwóch lat, ale cóż mam przynajmniej wenę.
    Na starym koncie byłam jedną z pierwszych czytelniczek, a teraz klikam w dobrze zapamiętany adres twojego opowiadania i doznaję szoku.
    Nowy (pewnie nie pierwszy od mojego zniknięcia) szablon, który jest niesamowity... Kolorystyka, postacie to wszystko wróciło z wspomnień, a następnie zwracam uwagę na ilość rozdziałów i ich części. Nie wiem czy tak szybko piszesz od momentu poprawek, kreowania postaci od nowa, czy mnie tak długo nie było...
    W każdym bądź razie miło jest powrócić na to opowiadanie. Teraz mam tak wiele do nadrobienia.
    Co do notki to pierwszy punkt znam doskonale. Nie ma to jak zarzucać krytykę jeszcze w brutalny sposób, ale jednocześnie oczekiwać pochwał.
    Często jest tak, że po pierwszym rozdziale mamy już opinię o danym bohaterze, ale w dalszych rozdziałach nie dostrzegamy zmian, a jeśli do dostrzegamy to chcemy aby pozostał takim jakim go poznaliśmy.
    Pisz więcej takich notek, bo nie bardzo pamiętam czy wcześniej coś takiego robiłaś, ale jestem na tak.
    Mam nadzieję, że dziś uda mi się jak najwięcej rozdziałów przeczytać, bo z chęcią powróciłabym do regularnych części i komentowania.
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena jest najważniejsza;) Super, że wróciłaś!

      To chyba Ciebie długo nie było, bo z moją regularnością publikowania jest ostatnio trochę ciężko ;/

      Wcześniej nie było tego typu notek, ale mam zamiar takie tworzyć. Skoro czytelnicy chcą, to czemu nie? ;)

      Usuń
  11. Mnie też bardzo denerwuje, jak ktoś od razu się oburza, jeśli konstruktywnie się go skrytykuje. Według mnie nawet wspomniani przez Ciebie nobliści nie piszą idealnie i każdego dałoby się za coś skrytykować. Zresztą lepiej, żeby ktoś wytknął błędy w kulturalny sposób, niż o nich nie wspominał i ograniczał się tylko do komplementów. To kompletnie nie ma sensu, bo przecież tylko poprawiając błędy można się rozwijać. Nie zawsze jest przyjemnie, jak ktoś znajdzie bardzo dużo niedociągnięć (i nie mam na myśli nazbytniego czepialstwa, tylko rzeczywiście rzeczy wartych dopracowania), ale przynajmniej wie się, na co warto zwrócić uwagę przy pisaniu kolejnych rozdziałów czy w ogóle nowego opowiadania i wtedy na pewno będzie już lepiej. Póki ktoś krytykuje w dobrej intencji, a nie po to, żeby komuś zrobić przykrość (a przecież raczej da się to rozróżnić, czytając dany komentarz), to nie ma powodu do obrażania się.

    Nie mogłam się powstrzymać, żeby jeszcze nie dopisać tu czegoś, bo właśnie przeczytałam Twoją dyskusję z Darkiem pod poprzednim rozdziałem. Tak jak wspomniał, czytał moje poprzednie opowiadania, właściwie pierwsze dłuższe formy, które w życiu napisałam i bardzo mocno skrytykował wykreowane postaci. A chwilę przed tym czytała to wszystko Taka Miłość i też miała podobne zastrzeżenia co do fabuły i postaci. I mogłabym się poczuć urażona czy się obrażać, że moje opowiadania zostały tak bardzo skrytykowane i że tyle błędów dostrzegają w nich czytelnicy, ale oni naprawdę mieli rację. Po pierwsze dzięki temu widzę ogromne postępy, które zrobiłam w pisaniu, szczególnie jeśli chodzi właśnie o same charaktery bohaterów (serio, KNJ i Bunt to są idealne przykłady tworzenia postaci w oparciu o amerykańskie książki, przez co wszyscy bohaterowie wychodzą strasznie kwadratowi). I może nie czytało się jakoś bardzo miło tylu krytycznych słów, ale tak naprawdę do tej pory nie miałam pojęcia, jak tworzyć realistyczne postaci, teraz wiem na ten temat o wiele więcej właśnie dzięki tym wszystkim komentarzom. I na pewno wykorzystam te wszystkie uwagi przy pisaniu kolejnych opowiadań. Właśnie chyba to w blogowaniu jest najlepsze - że zawsze znajdą się inni ludzie, którzy też piszą i wyrażą swoje własne zdanie, z którym można się zgadzać lub nie, ale zdecydowanie blogerzy mają szansę się od siebie czegoś nauczyć. No pod warunkiem, że komentujący nie ograniczają się jedynie do prawienia komplementów :))

    Pozdrawiam
    j-majkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uważam, że nie ma sensu obrażać się o konstruktywną krytykę. Pod warunkiem, że rzeczywiście jest to krytyka, a nie czepialstwo. No i jeśli jest przekazana w kulturalny sposób, a nie taki, który ma tylko zgnębić autora i nic poza tym. Komplementy są potrzebne, żeby autor miał chęci do pisania, a krytyka - żeby rozwijał swoje umiejętności.
      A jesli już nawiązałaś do Darka, mnie też dużo pomógł i na wiele spraw zwrócił uwagę. W sumie po to zakładałam bloga - żeby zobaczyć jak ludzie reagują na moją pisaninę. A przy okazji też dla zabawy :D

      Usuń
    2. Znaczy ją się przede wszystkim świetnie bawiłem przy czytaniu Buntu. On miał potencjał, nawet bunt bez powodu się zdarza. Tylko nie potrafiłem uwierzyć w te postacie, one były po coś, były potrzebne, ale zamiast być ludzkie, to ograniczaly się tylko do tych potrzebnych cech. Ja nawet w pewnym momencie zacząłem to opowiaadanie odbierać jak parodię, potem uznałem że nią nie jest, że to lekka lektura dla nastoalek, więc tak oceniłem, pisząc też ze dało się z tego zrobić coś więcej, pisząc czego mi brakowało, ale mimo wszystko nie żałuję czasu jaki temu opowiadaniu poświęciłem, było całe, było w nim kilka fajnych pomysłów, ale tu z wyszła nieznajomość zasad szkolnictwa w Stanach (częste wagary bez konsekwencji). To podobnie jak ja w jednym z opowiadań miałem Hiszpana stukajacego się w czoło w znaczeniu "głupi jesteś", gdzie u nich nie ma takiego zwyczaju, to zwyczaj polski i u nich oznacza coś zupełnie odmiennego "Ty to masz łeb". Jak mi TM o tym napisała to się zszokowałem. I tu jest ten problem, fajnie osądzić opowiadanie poza Polską, ale trzeba też zadać sobie trud, by poznać tamtejszy sposób bycia, gęsty, zachowania.

      Usuń
    3. Myślę, że ten brak "ludzkości" w postaciach jest problemem każdego młodego autora. O wiele łatwiej wymyślić jakieś ciekawe wydarzenia czy fabułę, niż stworzyć jakąś postać od zera i sprawić, że będzie odbierana jako ktoś prawdziwy. Przynajmniej takie jest moje zdanie i ja też ciągle z tym walczę. Dobrze, jak ktoś zwróci czasem na to uwagę i nakieruje na inne tory ;-)

      Usuń
    4. Inna sprawa, że nie każdy bohater musi być ludzki. Czasami takie wycofanie, wyobcowanie, chłód jest czymś zamierzonym przez autora.

      Usuń
  12. Po uwadze numer jeden przychodzi mi do głowy jeden przypadek... Byłam czytelniczką opowiadania, gdzie widziałam też Twoje komentarze, które chyba nie przypadły do gustu autorce, więc postanowiła poprosić innych o opinię Twojej opinii... Może nie powinnam się wypowiadać, jeśli masz na myśli tę samą sytuację.
    Ja czasem nie wiem jak mam komentować... Trafiam na różne opowiadania osób, które zapraszają. Zdarzały się fatalne. Ale jak tu napisać osobie, która dopiero zaczyna, że szału nie ma? Staram się wynajdywać dobre strony i czekam na to, że może nastąpi poprawa? A tu w końcu ktoś pisze jakąś krytykę w komentarzu i... blog znika. No cóż, bywało tak.
    Denerwujące jest też, kiedy autor ma totalnie gdzieś jakiekolwiek uwagi. Przynajmniej takie wrażenie można mieć, kiedy nie widać poprawy. Zastanawiam się wtedy jaki sens ma moje pisanie komentarza?
    Hm, z usilnym narzucaniem czegoś autorowi to chyba się nie spotkałam.
    Przyznaję, że nie cierpię komentować prologów czy początkowych rozdziałów. Bo co ja mam tam napisać? Jeszcze nie znam za dobrze bohaterów, nie zawsze wiadomo co ich łączy i jakie to będzie miało znacznie... Mam się rozpływać w zachwytach? Ja to w ogóle jestem słaba w pisaniu komentarzy. Czasem mnie coś natchnie i napiszę więcej od siebie, ale nie jestem pewna czy dotyczy to treści, czy nie wiadomo czego.
    A co do tego posta - super to wymyśliłaś. Taka forma mi się podoba :) I czekam na więcej tego typu uwag. Chętnie poczytam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba dobrze się domyślasz xD

      Też się zastanawiam jaki sens ma pisanie komentarzy, jeśli ktoś nie bierze do siebie uwag. Wkurza mnie np. jak napiszę, że jakiś wyraz pisze się w inny sposób, a autor i tak robi po swojemu i z błędem;D Zastanawiam się wtedy, czy on w ogóle przeczytał mój komentarz xD
      I też nie lubię komentować prologów albo początkowych rozdziałów. Nic nie wiem, nie wiem o co chodzi, więc jak to ocenić? :D No chyba, że trafi się coś oryginalnego, wtedy inna sprawa.

      Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! ;*

      Usuń
  13. Przeczytałam ten post od razu po jego pojawieniu się na siła-jest..., ale nie miałam czasu skomentować i byłam na telefonie (a nienawidzę komentować z telefonu), a potem jakoś mi to uciekło z pamięci. Teraz sobie przypomniałam!

    Hejtowanie będzie zawsze. Wszystko w Internecie jest wystawione na opinie innych i trzeba sobie to uświadomić. Niestety niektórzy mają z tym problem. Znalazłam kiedyś bloga, który po prostu był tragiczny. I wiesz, to nie chodzi o to, że uważam siebie za autorkę idealną, ale pewne zasady estetyki i języka polskiego przestrzegać trzeba. Tamta dziewczyna utrzymywała, że jest, uwaga, nauczycielką. Błędy miała okropne, czytać się nie dało, a sama fabuła była z dupy, że tak brzydko powiem, wyjęta. Taka trochę Moda na sukces. Nie shejtowałam, delikatnie podsunęłam błędy i powiedziałam, co jest nie tak. Co dostałam wzamian? Wiadmość prywatną o nękaniu, a autorka usunęła bloga i oskarżyła o to mnie. Naprawdę śmiechłam w tamtym momencie.

    Ja sama myślę, że jestem dość odporna na krytykę. Denerwuje mnie tylko wypisywanie do mnie, że nie traktuję blogowania poważnie, bo pojawiam się i znikam. To już raczej nie krytyka opowiadanka, a mnie. Ano, bo prawda jest, że jestem ulotna, ale zawsze wracam na stare śmieci i bloguję już 6 lat! Nie jestem tak elastyczna jak inni i nie umiem uporządkować sobie czasu na wszystko. Zawsze miałam z tym problemy. Poza tym blogowanie to moje hobby i, cholera, nic na siłę! :) Tak samo Dariusz w komentarzu pod moim rozdziałem napisał, że to tak nie wypada wrócić po przerwie i jedyne, co zrobić, to rozesłać spam wszystkim, którzy mnie czytali. Zrobiłam to w spamie, więc w sumie w zakładce, która jest do tego przeznaczona. To tak w nawiązaniu do Waszej dyskusji w pierwszym poście na tym blogu. Niby nie pochwala "czytania za czytanie", ale ja miałam najpierw nadrobić blogi innych, którzy mnie czytają, aby ich powiadomić o rozdziale u siebie? No chyba, że to uraziło jeszcze innych, to nie wiem, może serio źle postąpiłam.

    O! A tu się zgadzam z Tobą całkowicie. I chyba więcej nie napiszę. Zawsze milej się poprawia swoje opowiadanie, jeśli bohater nie został przekreślony i wsadzony do szufladki.

    Podobają mi się te posty, no! Każdy czasami lubi podyskutować i wylać żale!
    Ściskam, xx!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha no to trafiłaś na niezły przypadek ;D Ja kiedyś po napisaniu swojej opinii dostałam odpowiedź od autorki, że "ona wcale nie bedzie mnie słuchać, bo nie jestem nauczycielką ani pisarką". Też śmiechłam i miałam ochotę jej napisać, że skoro ona też nie jest pisarką, to w takim razie czemu pisze?, ale dałam sobie spokój. Dzieci i tyle xD
      Rozumiem, że niektórym cięzko jest przyjąć krytykę, w końcu to nie jest miłe, ale niektórzy chyba naprawdę nie wiedzą co oznacza słowo "hejt".

      Odnośnie Twojego powrotu, to ja "znam Cię" blogowo już tyle czasu, że spodziewałam się, że prędzej czy później wrócisz. Także jeśli chodzi o mnie, to nie mam żalu ani nic takiego. Poza tym z tego co pamiętam to u mnie najpierw skomentowałaś rozdział, a potem zostawiłaś spam, albo zrobiłaś to w miarę w podobnym czasie, więc to już w ogóle inna bajka :D No ale ludzie są różni i mają różne podejście do niektórych spraw, także.. :D

      Bardzo się cieszę, że się podobało! ;*

      Usuń
    2. O pojawilem się w dyskusji, miło. Nie popieram czytania za czytanie, sam czytam kiedy chce i jak chce, ale jak ktoś sam się taka zasada kieruje, a się z niej nijak wywiązuje, to straszna hipokryzja. Poza tym szybko przestaje czytać osoby (większość osób) co nie czytają nikogo, albo robią to strasznie sporadycznie, bo oni w końcu tracą czytelników u siebie i odechciewa im się pisać. A co do pewności, Ruda to już byłaś pewna "Przzekletego bractwa" a zarówno on i ona olali wszystkich, także czytelników, bo z dnia na dzień znikli. Niby tacy byli poważni...
      A powiadamianie po jakieś nieobecności dłuższej typu "u mnie rozdział, was nadrobię kiedyś tam" u osoby co kieruje się zasadą "czytanie za czytanie" mnie wkurwiał. Bo kieruje się czymś z czego sama się nie wywiązuje. Co innego gdyby taka osoba się ta zasada nie kierowała i powiadamiala tych co wcześniej ją czytali. Wtedy traktowałbym to naturalnie inaczej.

      Usuń
    3. Nie wiem czy byłam pewna "Przeklętego bractwa". Po prostu wydawało mi się, że wrócą, ale ręki bym sobie za to nigdy uciąć nie dała. No i jak widać słusznie.

      W sumie to ja też nie lubię jak ktoś wraca i pierwsze co to powiadamia o rozdziale u siebie. Ale z drugiej strony powiadomienie to nie jest zmuszenie do przeczytania. Nie chcę, to nie wejdę ;-)

      Usuń
  14. Mnie chyba najbardziej denerwuje jak ktoś za mnie chce decydować jak bohater powinien mówić, bo to komuś brzmi patetucznie, tu jest za wulgarnie, tu za dużo wykrzyczał na raz. Jeszcze jak ktoś napiszę "to zdanie nie pasowało do Pauliny" i napiszę to po iluś rozdziałach to ok, ale jak ktoś po pierwszym chce decydować za mniee jak moje postacie mają mówić. Jak chce ktoś stworzyć wszystkie postacie mówiące poprawnie, grzecznie, kulturalnie, to musi napisać swoje opowiadanie i do tego osadzić je w odpowiednich realiach, by to z sobą współgrało.
    Co do betowania w komentarzach... Jeszcze jak radzi stały czytelnik w stylu "zgubiłeś ogonki tu o tu i nie stawiasz przeciwników w zdaniach tego typu" to ok, ale jak ktoś wpada na pierwszy rozdział czy prolog i myśli, że błyśnie, bo wypisze moje błędy i nieproszony zrobi mi korektę, to sorry, ale chuj mu w dupę i ani tym nie zachęci mnie bym wpadł do niego, ani ja nie wezmę tego komentarza jako pomoc, a takiego czytelnika jako czytelnika, a jako osobę co chce się popisać i powiedzieć "wpadnij do mnie, ja znam zasady, jestem zajęliśmy". Jak dla mnie taka osoba zajebista nie jest, bo wcale nie trzeba grać w piłkę zawodowo i strzelać kilka goli w każdym meczu, by w ogóle móc w nią grać. Z pisaniem jest tak samo, jeśli komuś sprawia frajdę nie ma koniecznosci, by się , tym kryć. W końcu z Piłką też idzie się ma boisko o ma się w dupie czy ktoś jest na trybunach, czy ktoś jest widzem, bo do patrzenia nikt nie zmusza. Do czytania też nie :-)
    Było wulgarnie, prosiłaś o kulturę. Sorry więc :-) za błędy też, ale jestem po nocce i pisze z tel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wulgaryzmy mi nie przeszkadzają ;-) A z tą kulturą chodziło mi raczej o to by grzecznie i przyjaźnie się do siebie odzywać;)

      Z tym wytykaniem błędów jest zawsze problem. Jedni to lubią, inni sobie nie życzą i myślę, że najlepiej by było, gdyby każdy dał gdzieś informacje czy tego chce, czy nie.

      Usuń
    2. Tylko inna sprawa, że ludzie się oburzają. Jeśli ktoś zwróci uwagę, że o negowanie tekstu nie prosił, to zaraz jest "poświęciłem czas na poprawę twoich błędów, czytelników trzeba szanować, a publikując z błędami bla bla bla". Jak ktoś czuł się aż tak nie szanowany, że byl zmuszony coś poprawiać, zamiasty czerpać przyjemność z czytania, to czemu nie zmienił lektury na inną? To typowo dziecięcy popis. Starsi autorzy, często mający wydanie na koncie, a mający blogi takim czymś się nawet nie przejmują, bo oni już wiedzą, że każdy tekst przed wydaniem potrzebuje korekty, nie da się uniknąć każdego jednego błędu, a takich bieproszonych pomocników całkowicie ignorują, a z rad "poszukaj bety w sieci" się śmieją, zwłaszcza jak tam wejdą, a tam same gimnazjalistki. Z resztą uzerac się z tekstem godzinami, by dać go za Free do przeczytania? Ten perfekcjonizm to takie podnoszenie sobie ego, czy podnoszenie go komuś? Dla mnie całkowita brednia. Zwłaszcza jak czytam rady tych bet o tym, że po akzdej wypowiedzi trzeba dodać kto ją wypowiada. Nigdzie nie ma takiej zasady, a ona spowalnia dialog, często czyni g sztucznym. Jak na takiej becie polegać? nie da się, więc nie ma sensu jej mieć. Tych bet często nie interesuje jaki autor ma styl, oni chcą by autor pisał ich stylem.

      Usuń
    3. To od autora zależy czy zgodzi się z betą, czy nie. To, że się taką betę ma wcale nie oznacza, że we wszystkim trzeba jej słuchać. A moim zdaniem to jest dobre dla tych początkujących autorów albo osób, które chcą się czegoś nauczyć. Bo dobra beta naprawdę może pomóc. Nie tylko z przecinkami czy literówkami, ale też z wyłapaniem nielogiczności. A że się czasem myli... każdy się myli.
      A jesli chodzi o czerpanie przyjemności z czytania to nie jest powiedziane, że nie da się skupić na tekście i równocześnie wyłapywać błędów. Np ja najcześciej kopiuję czyjeś rozdziały do worda i tam czytam. Więc jak wynajdę błąd to nie jest dla mnie problemem takie zdanie zostawić i komuś przekopiować do komentarza. No chyba, że ktoś sobie tego nie życzy, to nie będę się wtrącać. Tylko że nie jest miło czytać coś, co ma mnóstwo błędów nawet jesli fabuła i treść są super. Profesjonalni autorzy mogą się śmiać z takiego dziecinnego betowania, ale oni mają od tego sztab ludzi. Nad ich tekstem ma kto pracować i wytykac błędy. My tego nie mamy, więc musimy radzić sobie sami. I moim zdaniem to wcale nie usprawiedliwia nas do tego, by dawać komuś tekst z masą błędów.

      Usuń
    4. Ale ci profesjonalni autorzy, gdy piszą także blogi, wrzucają jakieś niedopracowane jeszcze fragmenty, to często też popełniają w nich błędy, literówki itd, to akurat normalne i w tym przypadku nie ma co się tym przejmować.
      Ja np widzę różnicę, gdy ktoś kto czyta dla poznania opowiadania wyłapie błąd, a ktoś kto wpadnie ledwie na prolog czy pierwszy rozdział bawi się w betowanie. Pierwszą osobę szanuję, drugą... cóż... dla mnie całkowity bezsens, by poprawiać komuś tekst, który nawet nie wie czy mu się spodoba. To często po prostu popis, albo uważanie, że w taki sposób się błyśnie, okaże się bardziej wartościowym czytelnikiem. Małolaci to nawet tłumaczą jakimś zboczeniem zawodowym, gdy na chwilę obecną tak naprawdę nawet nie mają żadnego zawodu xD Dla mnie to trochę komedia. Czasami mnie nawet kusi, by do takiego kogoś zwrócić się "dziecko, ale po co ci taki ścisk dupy?", bo czasami to naprawdę nie jest wypatrzenie błędów podczas czytania, ale czytanie dla wypatrzenia błędów, takie doszukiwanie się ich, analizowanie każdego jednego zdania, często na zasadzie "bo ja napisałabym je tak i tak". No to chuj, to napisz, ale u siebie, nie u mnie xD
      Co innego, gdy ktoś chce się dokształcać w betowaniu, wiadomo że musi od czegoś zacząć, ale taka osoba bierze sobie pod patronat jakieś opowiadanie i analizuje je za zgodą autora, na jego wyraźną prośbę.
      Najgorzej to też mierzyć wszystkich swoją miarą, na zasadzie "ja wymagam od siebie bezbłędności, to inni też powinni...". Nie, inni nie powinni tylko dlatego, że ty tak masz. Inni nie są tobą. Może głupi przykład, ale do dziś pamiętam panią nauczycielkę, co uważała, że każda kobieta powinna się dla rodziny poświęcać, gotować, sprzątać, wstawać nawet przed pracą, by zrobić obiad, by mogli sobie podgrzać. Jeśli dla niej tak okazuje się poświęcenie dla rodziny, to okay, ale okazać miłość i poświęcenie można na milion innych sposobów. To że ona miała taką potrzebę, to nie znaczy, że każda będzie miała taką potrzebę. Przekładając to na blog - to że ktoś pisze i publikuje po to, by stać się super pod kątem gramatycznym, interpunkcyjnym, poznać te wszystkie zasady, to nie znaczy, że inny pisze i publikuje po to samo. On może pisać dla stworzenia historii, a reszta - reszta to mankamenty, błędy, które popełnia każdy, które nie zmieniają ani sensu zdania, ani nie mają wpływu na fabułę. Ten pierwszy publikuje dla tych co będą go poprawiali, radzili mu, dążyli z nim do jakieś nieosiągalnej doskonałości, a ten drugi dla ludzi co chcą poznać bohaterów, ich losy i zakończenie opowiadania. Należę do tych drugich, więc nie będę się oglądał na każde słowo, a moi czytelnicy albo będą to akceptowali, albo nie, ale nie mają prawa oczekiwać, że zmienię podejście na to ich, bo ja nie mam w obowiązku spełniać oczekiwań nawet własnej żony, a co dopiero obcych mi ludzi.
      Kiedyś nawet zadawałem sobie pytanie czy da się pisać bezbłędnie. Da, ale jak będzie się publikowało raz na dłuższy okres czasu, a nie o to chodzi tym co naprawdę chcą coś przeczytać, więc nie ma sensu się tak poświęcać, czytać tekst po sto razy przed publikacją. Raz, dwa czy trzy wystarczy, wkradnie się literówka, to trudno. Ktoś przy czytaniu zauważy, to super, ale jeśli ktoś czyta tylko po to, by móc coś zauważyć, to zwykle to już widać od pierwszego jego komentarza. Do takich osób nawet już nie zaglądam, nabrałem do nich dystansu, chęci bycia od takich jak najdalej, bo nie rozumiem ich motywów, sensu w ich działaniach, ani tego ścisku dupy "masz pisać perfekcyjnie, bo ja tak chcę i sam się staram tak robić". Wyjaśnię to inaczej - albo podchodzisz do czytanego tekstu jak do tekstu, w którym jest opisana jakaś sytuacja, jakieś postacie, jest jakiś ruch i chcesz sprawdzić co się wydarzy, albo podchodzić jak do dyktanda, które masz obowiązek sprawdzić. Pierwsze jest ok, nawet jak znajdziesz błąd i go wypiszesz, a drugie... drugie pozostawię bez komentarza.

      Usuń
    5. Nie sądzę, że siedzenie kilka godzin nad tekstem tylko po to, żeby wyłapać wszystkie potknięcia to zdrowe podejście do sprawy. Nie, to strata czasu. Ale jeśli czytelnik mi napisze, gdzie popełniłam błąd, to nie widzę powodu, żeby nie wejść w edytora i tego błędu nie poprawić.
      Natomiast zgadzam się z tym, że czytanie tylko dla wypatrywania jakichś nieścisłości to głupota. Bo co innego zwrócić autorowi uwagę dla dobra jego tekstu, a co innego przechwalać się swoją wiedzą. We wszystkim trzeba mieć umiar. Nie rozumiem takiego zachowania, że wchodzi się na jakiś blog tylko po to by wyłapać błędy, a fabuła to tylko sprawa drugorzędna. Ale chyba nie spotkałam się z takim czymś u nikogo, u siebie też, więc jeszcze nie wiem, jak to może wkurzać xD

      Usuń
    6. Cóż, mnie tam się kiedyś kilka takich osób pojawiło, co jeszcze opowiadania nie znali, ledwie liznęli pierwszy rozdział, a już chcieli mi mówić jak bohater powinien zdania formułować, by było poprawnie. Takie osoby nawet nie zwracają uwagę na autentyczność wypowiedzi, na charakter postaci, na sens tworzenia naturalnych dialogów, zaraz napiszą "powinno być Marcinie, bo zwracała się do niego, a nie pisać jego imię w mianowniku" albo "po co podawać tyle przymiotników, z tym można przesadzić, wystarczy wypisać ze dwa". No pewnie, ktoś będzie za mnie decydował jak mój bohater ma mówić, albo ile mogę napisać w opisie. Napiszę ile będę chciał, ile uznam za słuszne, a komuś albo przypadnie to do gustu jako mój styl, albo nie. Ja nie czuję się w obowiązku pisać dla każdego. Jednak wracając do tych co zostawiali takie komentarze, ja do takich osób nie zajrzałem od razu po tym jak zostawili komentarze u mnie, więc już do mnie nie wrócili. Potem po jakimś czasie, z czystej ciekawości wchodziłem na ich blogi, zwykle były opuszczone, zawieszone lub usunięte. Więc tak, takie podejście nie jest zdrowe, wypala ich samych, często innych przy okazji, bo nie są po prostu odporni na tego typu zaczepki i biorą sobie je za bardzo do serca.

      A sprawdzasz czy osoba, która znalazła błąd miała rację? Nie musiała go mieć. Czasami poprawienie błędu to minuta, ale sprawdzenie czy coś autentycznie jest błędem to analizowanie kilkugodzinne i dowiadywanie się różnych rzeczy z różnych źródeł.

      Usuń
    7. Jeśli wiem, że ktoś ma rację, to po prostu poprawiam błąd i tyle. A jak nie jestem pewna, albo po raz pierwszy o czymś słyszę to sprawdzam w Internecie. I nigdy nie zajmuje mi to kilku godzin. Zazwyczaj wszystkie niejasności rozwiązuje mi sjp i trwa to chwilę. A ja czuję dumę, że wiem więcej, niż pięć minut wcześniej ;-)

      Natomiast od nikogo nigdy nie wymagałam i nie wymagam, że będzie pisał bezbłędnie i perfekcyjnie. Ale nie rozumiem takiego czegoś, że np. dostaję komentarz, w którym autor zwraca uwagę, że dwa czasowniki w zdaniu należy oddzielać przecinkiem, a ja to olewam, zapominam, mam gdzieś i z uporem maniaka tego przecinka nie stawiam. Jeśli mogę się w jakimś temacie doinformować, to to robię. Raz, drugi sobie to utrwalę, a potem wejdzie mi w nawyk. Aczkolwiek gdyby ktoś pod prologiem czy rozdziałem pierwszym zaczął mi się mądrować na tematy gramatyczne, to tez bym się wkurzyła. I zgadzam się tez z tym, że dążenie do ideału może wypalić w człowieku motywację i chęci do działania. Dlatego wszystko trzeba robić z głową.

      Usuń

Nie toleruję spamu pod rozdziałami! Bez względu na to czy jesteś autorką opowiadania, ocenialni, szabloniarni... ze spamem idź do spamu!

Obserwatorzy