tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post9125151693171452177..comments2023-05-21T10:18:06.488+02:00Comments on Opowiadania autorskie Rudej: Co mnie wkurza? (1)Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comBlogger51125tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-6089262846908965122017-04-03T19:50:52.935+02:002017-04-03T19:50:52.935+02:00Zawsze w takiej sytuacji można zapytać "czemu...Zawsze w takiej sytuacji można zapytać "czemu Twoim zdaniem tutaj ma być przecinek?", bo czasem zasada jest banalnie prosta i wystarczy, że ktoś człowieka na to naprowadzi. Zresztą jeśli chodzi o przecinki, które nie zmieniają sensu zdania to ja tez nie uważam, że poprawianie tego jest absolutnie konieczne. Miałam raczej na myśli takie błędy, które naprawdę rzucają się w oczy. Brak przecinków w oczywistych miejscach, literówki, jakieś niestylistycznie ułożone zdania, które spowalniają czytanie albo niepoprawnie odmienione słowa i tego typu rzeczy. Nie jestem jakaś nawiedzona, żeby wymagać od każdego idealności :D Ale są rzeczy, które autor powinien poprawiać i wcale nie mam tu na myśli jakichś mega trudnych zasad dotyczących przecinków, tylko rzeczy, które można sprawdzić w 5 minut. Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-25923581619801442212017-04-03T19:44:10.032+02:002017-04-03T19:44:10.032+02:00Jeśli wiem, że ktoś ma rację, to po prostu poprawi...Jeśli wiem, że ktoś ma rację, to po prostu poprawiam błąd i tyle. A jak nie jestem pewna, albo po raz pierwszy o czymś słyszę to sprawdzam w Internecie. I nigdy nie zajmuje mi to kilku godzin. Zazwyczaj wszystkie niejasności rozwiązuje mi sjp i trwa to chwilę. A ja czuję dumę, że wiem więcej, niż pięć minut wcześniej ;-)<br /><br />Natomiast od nikogo nigdy nie wymagałam i nie wymagam, że będzie pisał bezbłędnie i perfekcyjnie. Ale nie rozumiem takiego czegoś, że np. dostaję komentarz, w którym autor zwraca uwagę, że dwa czasowniki w zdaniu należy oddzielać przecinkiem, a ja to olewam, zapominam, mam gdzieś i z uporem maniaka tego przecinka nie stawiam. Jeśli mogę się w jakimś temacie doinformować, to to robię. Raz, drugi sobie to utrwalę, a potem wejdzie mi w nawyk. Aczkolwiek gdyby ktoś pod prologiem czy rozdziałem pierwszym zaczął mi się mądrować na tematy gramatyczne, to tez bym się wkurzyła. I zgadzam się tez z tym, że dążenie do ideału może wypalić w człowieku motywację i chęci do działania. Dlatego wszystko trzeba robić z głową. Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-16413588320996246242017-04-02T20:53:41.439+02:002017-04-02T20:53:41.439+02:00Cóż, mnie tam się kiedyś kilka takich osób pojawił...Cóż, mnie tam się kiedyś kilka takich osób pojawiło, co jeszcze opowiadania nie znali, ledwie liznęli pierwszy rozdział, a już chcieli mi mówić jak bohater powinien zdania formułować, by było poprawnie. Takie osoby nawet nie zwracają uwagę na autentyczność wypowiedzi, na charakter postaci, na sens tworzenia naturalnych dialogów, zaraz napiszą "powinno być Marcinie, bo zwracała się do niego, a nie pisać jego imię w mianowniku" albo "po co podawać tyle przymiotników, z tym można przesadzić, wystarczy wypisać ze dwa". No pewnie, ktoś będzie za mnie decydował jak mój bohater ma mówić, albo ile mogę napisać w opisie. Napiszę ile będę chciał, ile uznam za słuszne, a komuś albo przypadnie to do gustu jako mój styl, albo nie. Ja nie czuję się w obowiązku pisać dla każdego. Jednak wracając do tych co zostawiali takie komentarze, ja do takich osób nie zajrzałem od razu po tym jak zostawili komentarze u mnie, więc już do mnie nie wrócili. Potem po jakimś czasie, z czystej ciekawości wchodziłem na ich blogi, zwykle były opuszczone, zawieszone lub usunięte. Więc tak, takie podejście nie jest zdrowe, wypala ich samych, często innych przy okazji, bo nie są po prostu odporni na tego typu zaczepki i biorą sobie je za bardzo do serca.<br /><br />A sprawdzasz czy osoba, która znalazła błąd miała rację? Nie musiała go mieć. Czasami poprawienie błędu to minuta, ale sprawdzenie czy coś autentycznie jest błędem to analizowanie kilkugodzinne i dowiadywanie się różnych rzeczy z różnych źródeł.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-68084956335311845802017-04-02T20:45:05.062+02:002017-04-02T20:45:05.062+02:00ale tu nie chodzi o wyłapanie błędu, typu literówk...ale tu nie chodzi o wyłapanie błędu, typu literówka czy brak ogonka. Jasne, że takie coś można poprawić od razu. Jednak jeśli ktoś wypisuje ci przecinki i nie jest to zasada "przed że je stawiamy" ani żadna taka, to musiałabyś poświęcić trochę czasu, by sprawić czy taka osoba ma rację. Zasad jest pełno, język ewoluuje. Kiedyś nawet słyszałem o czymś takim jak "przerwa oddechowa w wypowiedzi bohatera" zaznaczona właśnie przecinkiem, są wszystkie wtrącenia, akcenty, więc taka osoba może mieć rację, nie musi jej mieć. By do tego dojść trzeba by zanalizować swój tekst, poczytać o tych wszystkich zasadach, poświęcić na to kilka ładnych godzin. Pytanie tylko po co, gdy nie ma się ambicji, by zostać kiedyś korektorem? Pytanie po co, gdy ten przecinek niczego nie zmieni? Po co, gdy takie douczanie się nie sprawia radości? Ja tam wolę poświęcić ten czas na napisanie kolejnego rozdziału, a kiedyś jak mi się zachce i będę się nudził, to może coś poczytam dla własnej wiedzy, ale jeśli ktoś wymaga idealności, to lepiej odesłać go do biblioteki, niż marnować czas, byleby tylko go zadowolić. Pisanie ma zadowalać przede wszystkim nas - autorów, bo to w cholerę egoistyczne zajęcie, a inni albo czerpią radość z czytanego przez siebie, a napisanego przez nas tekstu, albo nie. Jeśli chcą czytać, bo im się podoba - fajnie, ale jeśli chcą czytać, bo chcą coś poprawiać, to w złe miejsce trafili, przynajmniej jeśli chodzi o mnie, bo ani mi tym nie są w stanie zaimponować, ani na moją wdzięczność nie mają co liczyć, bo ja zwyczajnie nie dla takich jak oni publikuję. Tworzę dla siebie, a publikuję dla tych co chcą przeczytać. Ważne to wiedzieć co się robi, dla kogo, w jakim celu. Jak tego się nie wie, to poprawia się wciąż i wciąż i sens w tym żaden, cel coraz dalej i przede wszystkim widać po niektórych takich, że tracą wenę i radość z tworzenia, bo nagle zaczęli coś robić dla kogoś, jakby na zlecenie, zamiast dla samych siebie i swojej uciechy.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-89678857878310502082017-04-02T20:44:08.365+02:002017-04-02T20:44:08.365+02:00Nie sądzę, że siedzenie kilka godzin nad tekstem t...Nie sądzę, że siedzenie kilka godzin nad tekstem tylko po to, żeby wyłapać wszystkie potknięcia to zdrowe podejście do sprawy. Nie, to strata czasu. Ale jeśli czytelnik mi napisze, gdzie popełniłam błąd, to nie widzę powodu, żeby nie wejść w edytora i tego błędu nie poprawić.<br />Natomiast zgadzam się z tym, że czytanie tylko dla wypatrywania jakichś nieścisłości to głupota. Bo co innego zwrócić autorowi uwagę dla dobra jego tekstu, a co innego przechwalać się swoją wiedzą. We wszystkim trzeba mieć umiar. Nie rozumiem takiego zachowania, że wchodzi się na jakiś blog tylko po to by wyłapać błędy, a fabuła to tylko sprawa drugorzędna. Ale chyba nie spotkałam się z takim czymś u nikogo, u siebie też, więc jeszcze nie wiem, jak to może wkurzać xD<br />Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-73069173904092712812017-04-02T20:33:03.142+02:002017-04-02T20:33:03.142+02:00Ale ci profesjonalni autorzy, gdy piszą także blog...Ale ci profesjonalni autorzy, gdy piszą także blogi, wrzucają jakieś niedopracowane jeszcze fragmenty, to często też popełniają w nich błędy, literówki itd, to akurat normalne i w tym przypadku nie ma co się tym przejmować.<br />Ja np widzę różnicę, gdy ktoś kto czyta dla poznania opowiadania wyłapie błąd, a ktoś kto wpadnie ledwie na prolog czy pierwszy rozdział bawi się w betowanie. Pierwszą osobę szanuję, drugą... cóż... dla mnie całkowity bezsens, by poprawiać komuś tekst, który nawet nie wie czy mu się spodoba. To często po prostu popis, albo uważanie, że w taki sposób się błyśnie, okaże się bardziej wartościowym czytelnikiem. Małolaci to nawet tłumaczą jakimś zboczeniem zawodowym, gdy na chwilę obecną tak naprawdę nawet nie mają żadnego zawodu xD Dla mnie to trochę komedia. Czasami mnie nawet kusi, by do takiego kogoś zwrócić się "dziecko, ale po co ci taki ścisk dupy?", bo czasami to naprawdę nie jest wypatrzenie błędów podczas czytania, ale czytanie dla wypatrzenia błędów, takie doszukiwanie się ich, analizowanie każdego jednego zdania, często na zasadzie "bo ja napisałabym je tak i tak". No to chuj, to napisz, ale u siebie, nie u mnie xD<br />Co innego, gdy ktoś chce się dokształcać w betowaniu, wiadomo że musi od czegoś zacząć, ale taka osoba bierze sobie pod patronat jakieś opowiadanie i analizuje je za zgodą autora, na jego wyraźną prośbę. <br />Najgorzej to też mierzyć wszystkich swoją miarą, na zasadzie "ja wymagam od siebie bezbłędności, to inni też powinni...". Nie, inni nie powinni tylko dlatego, że ty tak masz. Inni nie są tobą. Może głupi przykład, ale do dziś pamiętam panią nauczycielkę, co uważała, że każda kobieta powinna się dla rodziny poświęcać, gotować, sprzątać, wstawać nawet przed pracą, by zrobić obiad, by mogli sobie podgrzać. Jeśli dla niej tak okazuje się poświęcenie dla rodziny, to okay, ale okazać miłość i poświęcenie można na milion innych sposobów. To że ona miała taką potrzebę, to nie znaczy, że każda będzie miała taką potrzebę. Przekładając to na blog - to że ktoś pisze i publikuje po to, by stać się super pod kątem gramatycznym, interpunkcyjnym, poznać te wszystkie zasady, to nie znaczy, że inny pisze i publikuje po to samo. On może pisać dla stworzenia historii, a reszta - reszta to mankamenty, błędy, które popełnia każdy, które nie zmieniają ani sensu zdania, ani nie mają wpływu na fabułę. Ten pierwszy publikuje dla tych co będą go poprawiali, radzili mu, dążyli z nim do jakieś nieosiągalnej doskonałości, a ten drugi dla ludzi co chcą poznać bohaterów, ich losy i zakończenie opowiadania. Należę do tych drugich, więc nie będę się oglądał na każde słowo, a moi czytelnicy albo będą to akceptowali, albo nie, ale nie mają prawa oczekiwać, że zmienię podejście na to ich, bo ja nie mam w obowiązku spełniać oczekiwań nawet własnej żony, a co dopiero obcych mi ludzi.<br />Kiedyś nawet zadawałem sobie pytanie czy da się pisać bezbłędnie. Da, ale jak będzie się publikowało raz na dłuższy okres czasu, a nie o to chodzi tym co naprawdę chcą coś przeczytać, więc nie ma sensu się tak poświęcać, czytać tekst po sto razy przed publikacją. Raz, dwa czy trzy wystarczy, wkradnie się literówka, to trudno. Ktoś przy czytaniu zauważy, to super, ale jeśli ktoś czyta tylko po to, by móc coś zauważyć, to zwykle to już widać od pierwszego jego komentarza. Do takich osób nawet już nie zaglądam, nabrałem do nich dystansu, chęci bycia od takich jak najdalej, bo nie rozumiem ich motywów, sensu w ich działaniach, ani tego ścisku dupy "masz pisać perfekcyjnie, bo ja tak chcę i sam się staram tak robić". Wyjaśnię to inaczej - albo podchodzisz do czytanego tekstu jak do tekstu, w którym jest opisana jakaś sytuacja, jakieś postacie, jest jakiś ruch i chcesz sprawdzić co się wydarzy, albo podchodzić jak do dyktanda, które masz obowiązek sprawdzić. Pierwsze jest ok, nawet jak znajdziesz błąd i go wypiszesz, a drugie... drugie pozostawię bez komentarza.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-29892353318242297092017-04-02T20:01:00.970+02:002017-04-02T20:01:00.970+02:00To od autora zależy czy zgodzi się z betą, czy nie...To od autora zależy czy zgodzi się z betą, czy nie. To, że się taką betę ma wcale nie oznacza, że we wszystkim trzeba jej słuchać. A moim zdaniem to jest dobre dla tych początkujących autorów albo osób, które chcą się czegoś nauczyć. Bo dobra beta naprawdę może pomóc. Nie tylko z przecinkami czy literówkami, ale też z wyłapaniem nielogiczności. A że się czasem myli... każdy się myli. <br />A jesli chodzi o czerpanie przyjemności z czytania to nie jest powiedziane, że nie da się skupić na tekście i równocześnie wyłapywać błędów. Np ja najcześciej kopiuję czyjeś rozdziały do worda i tam czytam. Więc jak wynajdę błąd to nie jest dla mnie problemem takie zdanie zostawić i komuś przekopiować do komentarza. No chyba, że ktoś sobie tego nie życzy, to nie będę się wtrącać. Tylko że nie jest miło czytać coś, co ma mnóstwo błędów nawet jesli fabuła i treść są super. Profesjonalni autorzy mogą się śmiać z takiego dziecinnego betowania, ale oni mają od tego sztab ludzi. Nad ich tekstem ma kto pracować i wytykac błędy. My tego nie mamy, więc musimy radzić sobie sami. I moim zdaniem to wcale nie usprawiedliwia nas do tego, by dawać komuś tekst z masą błędów. Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-9446814314668059522017-04-02T19:52:25.935+02:002017-04-02T19:52:25.935+02:00Jeśli ma się czas, żeby napisać rozdział to wątpię...Jeśli ma się czas, żeby napisać rozdział to wątpię, że nie ma się dwóch minut, żeby sprawdzić czy dany wyraz pisze się tak, czy inaczej. Nie uważam, że każdy autor musi sprawdzać swój tekst nie wiadomo ile razy, ale jeśli ktoś mu napisze "tu popełniłeś błąd" to moim zdaniem nawet dla samego siebie i własnego doinformowania warto sprawdzić, czy ten ktoś ma rację.Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-13046398783140352822017-04-02T19:21:58.491+02:002017-04-02T19:21:58.491+02:00Tylko inna sprawa, że ludzie się oburzają. Jeśli k...Tylko inna sprawa, że ludzie się oburzają. Jeśli ktoś zwróci uwagę, że o negowanie tekstu nie prosił, to zaraz jest "poświęciłem czas na poprawę twoich błędów, czytelników trzeba szanować, a publikując z błędami bla bla bla". Jak ktoś czuł się aż tak nie szanowany, że byl zmuszony coś poprawiać, zamiasty czerpać przyjemność z czytania, to czemu nie zmienił lektury na inną? To typowo dziecięcy popis. Starsi autorzy, często mający wydanie na koncie, a mający blogi takim czymś się nawet nie przejmują, bo oni już wiedzą, że każdy tekst przed wydaniem potrzebuje korekty, nie da się uniknąć każdego jednego błędu, a takich bieproszonych pomocników całkowicie ignorują, a z rad "poszukaj bety w sieci" się śmieją, zwłaszcza jak tam wejdą, a tam same gimnazjalistki. Z resztą uzerac się z tekstem godzinami, by dać go za Free do przeczytania? Ten perfekcjonizm to takie podnoszenie sobie ego, czy podnoszenie go komuś? Dla mnie całkowita brednia. Zwłaszcza jak czytam rady tych bet o tym, że po akzdej wypowiedzi trzeba dodać kto ją wypowiada. Nigdzie nie ma takiej zasady, a ona spowalnia dialog, często czyni g sztucznym. Jak na takiej becie polegać? nie da się, więc nie ma sensu jej mieć. Tych bet często nie interesuje jaki autor ma styl, oni chcą by autor pisał ich stylem.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-39900850857509997962017-04-02T19:13:26.849+02:002017-04-02T19:13:26.849+02:00Inna sprawa, że nie każdy bohater musi być ludzki....Inna sprawa, że nie każdy bohater musi być ludzki. Czasami takie wycofanie, wyobcowanie, chłód jest czymś zamierzonym przez autora.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-74404624514332610592017-04-02T19:11:22.444+02:002017-04-02T19:11:22.444+02:00Tylko poprawiając tak jak ci inni każą, nigdy nie ...Tylko poprawiając tak jak ci inni każą, nigdy nie wiesz czy mają rację. Takie coś trzeba sprawdzić, a na to trzeba mieć czas. Nie każdy go ma, nie zawsze go ma. Są reż przecinki, które zmieniają sens zdania, takie poprawić najłatwiej, wiadomo, że powinny być, ale te inne? Tych zasad jest tyle, że... Czasami te pseudo bety bez żadnego wykształcenia same nie mają racji, choćby mały czerwony płaszczyk, gdzie można mały od czerwonego oddzielić przecinkiem, ale nie trzeba, więc jaki jest sens kopiowanie takiego zdania, wklejanie go do komentarza i poprawianie go? Nie ma żadnego, a wielu tak robi, często nowe mając racji.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-20391217756558258522017-04-02T19:07:07.157+02:002017-04-02T19:07:07.157+02:00Ale jakie podcinanie skrzydeł? To że napiszę, że j...Ale jakie podcinanie skrzydeł? To że napiszę, że ja tego nie kupuję i to kolejne opowiadanie osadzone w jakieś Nibylandii, gdzie bohaterom i ich sytuacji życiowej brakuje autentyczności, to jest fakt. Ja stwierdzam fakt, piszę jakie mam odczucia, a autorka może odpisać, może powiedzieć jakie ma założenie takiego tworzenia fabuły, czy cokolwiek. Ważne, by ona była swojej powieści pewna, a ja wcale nie muszę jej czytać jeśli nie będzie w moim guście. Nie zamierzam jednak owijać w bawełnę czy pisać "powinnaś zmienić to to i to". Ja jedynie piszę jakie mam odczucia i dlaczego takie opowiadanie nie porwało mnie już po pierwszym rozdziale. Tak samo mogę napisać "jak dla mnie napisane za prosto, same dialogi, wolę jak są jakieś opisy" to nawet nie krytyka a pisanie jakie ja mam preferencje czytelnicze i dlaczego nie będę czytał akurat tego. Gorzej jak komuś się coś nie podoba, robi autorowi niemal korektę każdego przeczytanego rozdziału, ale dalej się z tym opowiadaniem męczy. Ja nie korektuję, nie pisze jak powinny brzmieć zdania, jacy bohaterowie powinni być. Piszę jednak jak odbieram tych, którzy są. Ewentualnie pytam czy autorka zna rodzinę złożoną z czterech osób gdzie nigdy nie ma spięć, choćby najmniejszych.<br />Zwykle już po pierwszych rozdziałach wiadomo czy to jak autor pisze i co obrał sobie za tematykę jest w naszym guście.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-58418927985253463942017-04-02T18:23:16.600+02:002017-04-02T18:23:16.600+02:00No to można napisać w takiej sytuacji, że "ma...No to można napisać w takiej sytuacji, że "mam nadzieję, że nie zmierzasz tego przerysować, bo zapowiada się to bardzo mało realistycznie" zamiast jednoznacznie stwierdzić, że "zrobiłaś to sztucznie". Bo tak naprawdę nie wiemy co siedzi w głowie takiego autora i jaki ma plan. Czasem wystarczy tylko podrzucić jakiś pomysł, zasugerować, że można dać bohaterowi taką czy inną wadę, zamiast już na początku skreślać wszystko grubą krechą. Co innego jeśli jest już 10-ty, 20-ty rozdział, a bohaterowie nadal są kwadratowi. Wtedy ok, najwidoczniej coś autorowi nie wyszło. Ale podcinanie skrzydeł już po pierwszym rozdziale jest moim zdaniem bardzo nie fair. Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-83163949121830483272017-04-02T18:16:34.560+02:002017-04-02T18:16:34.560+02:00Jeśli przychodzi jakiś nowy czytelnik i zamiast pi...Jeśli przychodzi jakiś nowy czytelnik i zamiast pisać o fabule, pisze o błędach no to rzeczywiście jest w tym coś nie halo. Ja osobiście nie denerwuję się o wytyki, poprawiam każdy przecinek czy literówkę, bo uważam, że to jest w pewnym sensie okazanie szacunku czytelnikowi. Po co ma czytać coś, co ma błędy, skoro mogę ich uniknąć. Ale zgadzam się z tym, że najważniejsza powinna być fabuła, a takie nieproszone bety potrafią napsuć trochę nerwów. Tym bardziej jesli czepiają się o totalne pierdoly. A tak też się czasem zdarza xDRudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-78162049002307176352017-04-02T18:10:50.815+02:002017-04-02T18:10:50.815+02:00Myślę, że ten brak "ludzkości" w postaci...Myślę, że ten brak "ludzkości" w postaciach jest problemem każdego młodego autora. O wiele łatwiej wymyślić jakieś ciekawe wydarzenia czy fabułę, niż stworzyć jakąś postać od zera i sprawić, że będzie odbierana jako ktoś prawdziwy. Przynajmniej takie jest moje zdanie i ja też ciągle z tym walczę. Dobrze, jak ktoś zwróci czasem na to uwagę i nakieruje na inne tory ;-)Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-60148468353171727682017-04-02T18:05:42.038+02:002017-04-02T18:05:42.038+02:00Nie wiem czy byłam pewna "Przeklętego bractwa...Nie wiem czy byłam pewna "Przeklętego bractwa". Po prostu wydawało mi się, że wrócą, ale ręki bym sobie za to nigdy uciąć nie dała. No i jak widać słusznie. <br /><br />W sumie to ja też nie lubię jak ktoś wraca i pierwsze co to powiadamia o rozdziale u siebie. Ale z drugiej strony powiadomienie to nie jest zmuszenie do przeczytania. Nie chcę, to nie wejdę ;-)Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-90961997123542993992017-04-02T18:02:38.361+02:002017-04-02T18:02:38.361+02:00Wulgaryzmy mi nie przeszkadzają ;-) A z tą kulturą...Wulgaryzmy mi nie przeszkadzają ;-) A z tą kulturą chodziło mi raczej o to by grzecznie i przyjaźnie się do siebie odzywać;)<br /><br />Z tym wytykaniem błędów jest zawsze problem. Jedni to lubią, inni sobie nie życzą i myślę, że najlepiej by było, gdyby każdy dał gdzieś informacje czy tego chce, czy nie. Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-1758180099647625212017-04-02T09:16:16.908+02:002017-04-02T09:16:16.908+02:00Wiesz jak ktoś w pierwszym rozdziale napiszę "...Wiesz jak ktoś w pierwszym rozdziale napiszę "byli biedniejsi, ale szczęśliwi, nigdy się nie kłócili i zawsze mieli takie samo zdanie na każdy temat" a potem jeszcze okazuje się że mieszkają w domu z ogrodkiem, gdzie każdy ma swoją sypialnię z osobna łazienką to ciężko nie napisać, że postacie i relacje tworzone są w sposób mało realistyczny. To od razu widać, że robione jest źle, sztucznie, a autor zaprzecza sam sobie.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-27423604455815281882017-04-02T09:09:17.207+02:002017-04-02T09:09:17.207+02:00Ja myślę że to zależy od tego czy błędy wytyka sta...Ja myślę że to zależy od tego czy błędy wytyka stały czytelnik, który czyta bo lubi, a błędy po prostu widzi, czy taki z pierwszej łapanki co chciał zaszpanować, że on więcej wie. Jeśli ktoś chce betować teksty, a nie czytać, by dowiedzieć się jak potoczy się historia to minął się z rangą czytelnika i przeszedł na rangę korektora. Stron o betowaniu dużo, więc może niech tam taka osoba szuka przyszłości i szczęścia, ewentualnie nawiąże współpracę z ulubionymi autorami. Ja np pisze opowiadania dla tych co chcą je przeczytać, a nie dla tych co mają ambicje je poprawić. Gdybym chciał je poprawiać to zglosilbym się w inne miejsce, na forum językowe chociażby i tam szukał porad. Jeśli ktoś oczekuje krytyki, ok. Ale ja oczekuję przede wszystkim, że będą mnie czytali ci co lubią i oni będą zauwazali błędy i krytykowali, a inni, zawsze mogą skrytykować pierwszy rozdział i zwinąć żagle. Ja tak to widzę. Zwłaszcza jak ktoś mi poprawia tak, że wychodzi na to, że albo to drobne ubytki, albo on po prostu napisałby inaczej. bo mu by się inny styl bardziej podobał. To tak jakby Kingowi kazali pisać trudniej, gdy jego atutem właśnie jest pisanie językiem, który trafi niemal do każdego. Albo tak jakby temu od "Hobbita" kazali pisać prościej, banalniej, gdy jego styl był akurat trudno przysfajalny, zupełnie nie dla mnie, ale są tacy co go za. ten styl właśnie chwalą i jego książki za to pokochali. Tu można by nawet podać przykład Homera i jego świadome spowolnienie akcji, rozwleczenie.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-64362364652028173262017-04-02T08:55:11.572+02:002017-04-02T08:55:11.572+02:00Znaczy ją się przede wszystkim świetnie bawiłem pr...Znaczy ją się przede wszystkim świetnie bawiłem przy czytaniu Buntu. On miał potencjał, nawet bunt bez powodu się zdarza. Tylko nie potrafiłem uwierzyć w te postacie, one były po coś, były potrzebne, ale zamiast być ludzkie, to ograniczaly się tylko do tych potrzebnych cech. Ja nawet w pewnym momencie zacząłem to opowiaadanie odbierać jak parodię, potem uznałem że nią nie jest, że to lekka lektura dla nastoalek, więc tak oceniłem, pisząc też ze dało się z tego zrobić coś więcej, pisząc czego mi brakowało, ale mimo wszystko nie żałuję czasu jaki temu opowiadaniu poświęciłem, było całe, było w nim kilka fajnych pomysłów, ale tu z wyszła nieznajomość zasad szkolnictwa w Stanach (częste wagary bez konsekwencji). To podobnie jak ja w jednym z opowiadań miałem Hiszpana stukajacego się w czoło w znaczeniu "głupi jesteś", gdzie u nich nie ma takiego zwyczaju, to zwyczaj polski i u nich oznacza coś zupełnie odmiennego "Ty to masz łeb". Jak mi TM o tym napisała to się zszokowałem. I tu jest ten problem, fajnie osądzić opowiadanie poza Polską, ale trzeba też zadać sobie trud, by poznać tamtejszy sposób bycia, gęsty, zachowania.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-11123702157764727492017-04-02T08:43:43.115+02:002017-04-02T08:43:43.115+02:00O pojawilem się w dyskusji, miło. Nie popieram czy...O pojawilem się w dyskusji, miło. Nie popieram czytania za czytanie, sam czytam kiedy chce i jak chce, ale jak ktoś sam się taka zasada kieruje, a się z niej nijak wywiązuje, to straszna hipokryzja. Poza tym szybko przestaje czytać osoby (większość osób) co nie czytają nikogo, albo robią to strasznie sporadycznie, bo oni w końcu tracą czytelników u siebie i odechciewa im się pisać. A co do pewności, Ruda to już byłaś pewna "Przzekletego bractwa" a zarówno on i ona olali wszystkich, także czytelników, bo z dnia na dzień znikli. Niby tacy byli poważni... <br />A powiadamianie po jakieś nieobecności dłuższej typu "u mnie rozdział, was nadrobię kiedyś tam" u osoby co kieruje się zasadą "czytanie za czytanie" mnie wkurwiał. Bo kieruje się czymś z czego sama się nie wywiązuje. Co innego gdyby taka osoba się ta zasada nie kierowała i powiadamiala tych co wcześniej ją czytali. Wtedy traktowałbym to naturalnie inaczej.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-38721023200445746972017-04-02T08:33:49.772+02:002017-04-02T08:33:49.772+02:00Mnie chyba najbardziej denerwuje jak ktoś za mnie ...Mnie chyba najbardziej denerwuje jak ktoś za mnie chce decydować jak bohater powinien mówić, bo to komuś brzmi patetucznie, tu jest za wulgarnie, tu za dużo wykrzyczał na raz. Jeszcze jak ktoś napiszę "to zdanie nie pasowało do Pauliny" i napiszę to po iluś rozdziałach to ok, ale jak ktoś po pierwszym chce decydować za mniee jak moje postacie mają mówić. Jak chce ktoś stworzyć wszystkie postacie mówiące poprawnie, grzecznie, kulturalnie, to musi napisać swoje opowiadanie i do tego osadzić je w odpowiednich realiach, by to z sobą współgrało.<br />Co do betowania w komentarzach... Jeszcze jak radzi stały czytelnik w stylu "zgubiłeś ogonki tu o tu i nie stawiasz przeciwników w zdaniach tego typu" to ok, ale jak ktoś wpada na pierwszy rozdział czy prolog i myśli, że błyśnie, bo wypisze moje błędy i nieproszony zrobi mi korektę, to sorry, ale chuj mu w dupę i ani tym nie zachęci mnie bym wpadł do niego, ani ja nie wezmę tego komentarza jako pomoc, a takiego czytelnika jako czytelnika, a jako osobę co chce się popisać i powiedzieć "wpadnij do mnie, ja znam zasady, jestem zajęliśmy". Jak dla mnie taka osoba zajebista nie jest, bo wcale nie trzeba grać w piłkę zawodowo i strzelać kilka goli w każdym meczu, by w ogóle móc w nią grać. Z pisaniem jest tak samo, jeśli komuś sprawia frajdę nie ma koniecznosci, by się , tym kryć. W końcu z Piłką też idzie się ma boisko o ma się w dupie czy ktoś jest na trybunach, czy ktoś jest widzem, bo do patrzenia nikt nie zmusza. Do czytania też nie :-)<br />Było wulgarnie, prosiłaś o kulturę. Sorry więc :-) za błędy też, ale jestem po nocce i pisze z tel.Dariusz Tychonhttps://www.blogger.com/profile/04742487162222959419noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-50418420450533326802017-01-10T12:25:24.018+01:002017-01-10T12:25:24.018+01:00Haha no to trafiłaś na niezły przypadek ;D Ja kied...Haha no to trafiłaś na niezły przypadek ;D Ja kiedyś po napisaniu swojej opinii dostałam odpowiedź od autorki, że "ona wcale nie bedzie mnie słuchać, bo nie jestem nauczycielką ani pisarką". Też śmiechłam i miałam ochotę jej napisać, że skoro ona też nie jest pisarką, to w takim razie czemu pisze?, ale dałam sobie spokój. Dzieci i tyle xD<br />Rozumiem, że niektórym cięzko jest przyjąć krytykę, w końcu to nie jest miłe, ale niektórzy chyba naprawdę nie wiedzą co oznacza słowo "hejt".<br /><br />Odnośnie Twojego powrotu, to ja "znam Cię" blogowo już tyle czasu, że spodziewałam się, że prędzej czy później wrócisz. Także jeśli chodzi o mnie, to nie mam żalu ani nic takiego. Poza tym z tego co pamiętam to u mnie najpierw skomentowałaś rozdział, a potem zostawiłaś spam, albo zrobiłaś to w miarę w podobnym czasie, więc to już w ogóle inna bajka :D No ale ludzie są różni i mają różne podejście do niektórych spraw, także.. :D<br /><br />Bardzo się cieszę, że się podobało! ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-26801413272413742812017-01-10T12:19:41.256+01:002017-01-10T12:19:41.256+01:00Tak, chyba dobrze się domyślasz xD
Też się zastan...Tak, chyba dobrze się domyślasz xD<br /><br />Też się zastanawiam jaki sens ma pisanie komentarzy, jeśli ktoś nie bierze do siebie uwag. Wkurza mnie np. jak napiszę, że jakiś wyraz pisze się w inny sposób, a autor i tak robi po swojemu i z błędem;D Zastanawiam się wtedy, czy on w ogóle przeczytał mój komentarz xD<br />I też nie lubię komentować prologów albo początkowych rozdziałów. Nic nie wiem, nie wiem o co chodzi, więc jak to ocenić? :D No chyba, że trafi się coś oryginalnego, wtedy inna sprawa.<br /><br />Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! ;*Rudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-21962213237737409142017-01-10T12:15:16.880+01:002017-01-10T12:15:16.880+01:00Ja również uważam, że nie ma sensu obrażać się o k...Ja również uważam, że nie ma sensu obrażać się o konstruktywną krytykę. Pod warunkiem, że rzeczywiście jest to krytyka, a nie czepialstwo. No i jeśli jest przekazana w kulturalny sposób, a nie taki, który ma tylko zgnębić autora i nic poza tym. Komplementy są potrzebne, żeby autor miał chęci do pisania, a krytyka - żeby rozwijał swoje umiejętności.<br />A jesli już nawiązałaś do Darka, mnie też dużo pomógł i na wiele spraw zwrócił uwagę. W sumie po to zakładałam bloga - żeby zobaczyć jak ludzie reagują na moją pisaninę. A przy okazji też dla zabawy :DRudahttps://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com