tag:blogger.com,1999:blog-90752678421205532722024-03-14T19:16:26.537+01:00Opowiadania autorskie RudejRudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.comBlogger40125tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-26912872658460915982020-04-07T20:37:00.001+02:002020-04-07T20:37:19.388+02:00Que taaal?Rany, długo mnie tu nie było. Naprawdę długo. Powiem szczerze - straciłam chęć na pisanie tego bloga, nie miałam sensownego pomysłu na zakończenie opowiadania i dlatego wypaliłam się w tym kompletnie. Teraz też nie zamierzam wracać. Nie mówię, że nigdy, ale nie w tym momencie. Jeśli wrócę, to tylko wtedy, gdy będę miała plan na początek i koniec opowiadania. A nie wiem, czy to nadejdzie.<br />
Po co więc piszę? Bo jestem strasznie ciekawa, czy ktoś z moich obserwujących albo byłych czytelników jeszcze tu czasem zagląda. Jeśli tak - albo jeśli sami nadal piszecie - dajcie znać ;-)<br />
Teraz, gdy piszę ten post, czuję, że trochę się za tym wszystkim stęskniłam ;-)Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-33162936262156938322018-09-14T16:23:00.003+02:002018-09-18T13:03:43.669+02:00Informacja z pierwszej ręki - żyjęHej!<br />
Podstawowe pytanie, jest tu jeszcze ktoś?<br />
Wiem, że zawaliłam, wiem, że miałam publikować, a od dawna tego nie robiłam. Blog spadł na dalszy plan w moim życiu. Może nawet bardzo, bardzo dalszy. Czy wrócę? Tak. Kiedy? Nie wiem.<br />
Kiedy przybędę do Was? Niebawem. O ile mam jeszcze do kogo ;-)Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-23418735671501728352018-03-06T10:50:00.001+01:002018-03-06T10:50:27.208+01:00Pierwsze "osiągnięcie" :DWybiło mi 10 000! :D To mało jak na czas prowadzenia tego bloga, a równocześnie dużo, biorąc pod uwagę jak rzadko tu jestem. Mam nadzieję, że ten rok będzie owocniejszy od poprzedniego i szybciej będę się cieszyć z kolejnych 10 tysięcy.<br />
<br />A swoją drogą, jest tu jeszcze ktoś kto czyta WiZ albo zamierza? ;) Oprócz osób, które skomentowały :D Tak z ciekawości pytam.<br />
<br />
Ściskam!Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-38300508325618586632018-02-15T10:02:00.000+01:002018-02-15T14:28:40.737+01:00WiZ cz. II - Rozdział 1<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large; white-space: pre-wrap;"><b>1</b></span><br />
<span style="font-size: large; white-space: pre-wrap;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: large;"><b>N</b></span>a niskim pniu, będącym jedyną pozostałością po ostatniej wycince drzew, siedział wysoki mężczyzna z długimi włosami. W skupieniu i ciszy pozbywał się sęków i gałązek z trzymanego w rękach długiego kija. Pewnymi ruchami odcinał wszystko to, co nie było potrzebne, po czym dokładnie wygładzał drąg. Gdy kawałek drewna zaczął przypominać włócznię, zajął się ostrzeniem grotu i nadaniem mu odpowiedniego kształtu. Potem wystarczyło już tylko nadpalić końcówkę nad ogniem, ale tym zamierzał zająć się później.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po wykonaniu dwóch takich sztuk wstał z miejsca, chwycił włócznie w dłoń i przez następne kilka minut przedzierał się między drzewami i mniejszą roślinnością porastającą las. Z niebywałą łatwością omijał przeszkody, które pojawiały się na jego drodze, jakby na pamięć znał ich rozmieszczenie. Wojskowe ubranie pozwalało mu dobrze wtopić się w otoczenie, a pokaźny wzrost nie przeszkadzał w zwinnym poruszaniu się między gałęziami.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy dotarł na niewielką łąkę w kształcie okręgu, dokładnie się po niej rozejrzał.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W samym centrum stała stara, drewniana chatka pokryta strzechą. Przez otwarte okno widać było stół przystrojony bukietem lawendy i ciemne, dębowe krzesła. Mimo wiekowości budynku nadal wyglądał na zadbany i z pewnością przez kogoś zamieszkiwany.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Obok chaty stała starodawna studnia z korbą oraz wiadra — niektóre puste, inne do połowy pełne. Jedno z nich znajdowało się również przy pokaźnym palenisku usytuowanym zaraz przed domem. Ze spalonych gałęzi unosił się dymek, a otoczka wykonana z kamieni osłaniała przed niepożądanym rozprzestrzenieniem się ognia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po szybkiej analizie terytorium mężczyzna stwierdził, że w ciągu kilku godzin jego nieobecności nic się nie zmieniło. Wobec tego ze spokojem usiadł na szerokim pniu i zajął się ostrzeniem swojego ulubionego noża.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To się chyba nigdy nie skończy! — Usłyszał warknięcie i dopiero wtedy otrząsnął się z zamyślenia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Niska, puszysta kobieta w kwiecistej spódnicy i chuście na głowie pojawiła się jakby znikąd. Mężczyzna był już przyzwyczajony, że jego towarzyszka lubiła znikać niepostrzeżenie, a potem wracać w najmniej oczekiwanym momencie, jednak tym razem z trudem ukrył zdziwienie. Stała zaledwie jard od niego, a w rękach trzymała stare, żelazne potrzaski na zwierzęta. Nie rozumiał, jakim cudem jej nie usłyszał.<br />
— Gdzie to znalazłaś?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Milę stąd. Ludzie to potwory — stwierdziła, po czym rzuciła żelastwo koło schodów.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Łomot starego metalu na moment zaburzył leśną ciszę, a wystraszone ptaki poszybowały z dala od chaty.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nigdy tego nie zrozumiem! — kontynuowała ze złością. — Ludzie mają dostęp do wszystkiego, co chcą. Tworzą rzeźnie, hodują zwierzęta, mogą kupić w supermarketach najróżniejsze mięsa i wyroby, a i tak wchodzą do lasu i zastawiają te pieprzone wnyki! Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem… Czemu ludziom jest ciągle mało? Czemu muszą czuć, że są panami świata i wszystkiego, co się rusza? Czemu nie wystarcza im to, że nie muszą chodzić głodni i wyciągają łapska dosłownie po wszystko?! Czemu nie mogą dać spokoju chociaż zwierzętom w lesie?!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna wzruszył ramionami.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ludzie od zawsze polowali…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A czemu polowali? — zapytała retorycznie. — Bo nie mieli co jeść. Chodzili walczyć i stawali ze zwierzętami jak równy z równym. Nie mieli pistoletów, strzelb i nie wiadomo czego jeszcze. To była prawdziwa walka, bo nie było wiadomo, kto wygra. Poza tym nie robili tego dla fanaberii, a dlatego, by utrzymać przy życiu siebie i swoje rodziny. A teraz co? Co wspólnego ma polowanie z rozłożeniem wnyków w lesie? To ma być to ludzkie męstwo i odwaga? To ma być ta nasza drapieżność, którą sobie ciągle wmawiamy?!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ludzie już dawno przestali być drapieżnikami — przyznał mężczyzna, uważnie przyglądając się ostrzu swojego noża. — Teraz każdy idzie tylko na łatwiznę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Więc ja tych skurwysynów oduczę łatwizny — warknęła staruszka, zaciskając mocno pięści. — Niech mi któryś jeszcze raz wnyki rozłoży, to go żywcem poćwiartuję! Ze skóry obedrę i wyrzucę przed lasem, żeby inni wiedzieli, co ich czeka, jak tu wejdą!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ze mną też to zrobisz, jak przyniosę ci na obiad królika?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta przewróciła wymownie oczami.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli zabijanie zacznie ci sprawiać frajdę, to tak.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna nie odpowiedział. Wbił wzrok w ziemię, nie zauważając nawet, że zielarka odeszła. Mimowolnie przed jego oczami stanęły obrazy wojenne i ludzie, których zabił bez zastanowienia tylko dlatego, że taki miał rozkaz. Nie w każdej sytuacji musiał nacisnąć spust, a jednak to robił. Zaczął się zastanawiać, czy to już frajda, o której mówiła Hebe.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Chatka zielarki nie była duża, gdyż mieściła zaledwie dwa pomieszczenia: spiżarnię oraz kuchnię, w której znajdowała się również prowizoryczna, wysłużona leżanka. Dom zbudowany został w całości z drewna, dzięki któremu wnętrze pachniało lasem mimo upływu lat. Na ścianach wisiały kępy najrozmaitszych ziół i to właśnie one stanowiły dla Hebe największą wartość.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Każdego dnia przemierzała pobliskie tereny w poszukiwaniu roślin, których nie posiadała jeszcze w swojej kolekcji, lub tych, których potrzebowała do sporządzania naparów. Wszystkie zdobycze starannie suszyła bądź sadziła w doniczkach, które potem lądowały na kuchennym parapecie. Żadne ziele nie stanowiło dla niej tajemnicy, każde potrafiła dokładnie opisać i wydobyć z niego gamę przeróżnych właściwości. Dzięki nim mogła zarówno mocno zaszkodzić, jak i pomóc, przez co żołnierz niejednokrotnie nazywał ją w myślach znachorką.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy wszedł do domu, towarzyszka stała obok niewielkiego, żeliwnego kotła i mieszała w nim nowy napar. Intensywny, ziołowy zapach unosił się w powietrzu, powodując u mężczyzny lekkie zawroty głowy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To cząber — wyjaśniła. — Za chwilę się przyzwyczaisz. Dobrze zabija bakterie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Drewno nam się kończy — zmienił temat. — Idę uzupełnić zapasy. Potrzebujesz czegoś z lasu?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Lawendę, jeśli znajdziesz.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna odruchowo spojrzał na stolik, na którym stał ogromny bukiet stworzony właśnie z tej rośliny.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Po co? Przecież masz jej mnóstwo.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Lawendy nigdy dość.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie drążył tematu. Wyszedł z domu, wziął siekierę i zniknął między drzewami. Przedzierał się przez bujnie zarośnięty las, słuchając śpiewu ptaków. Trel roznosił się echem po całym lesie, zostając co chwilę przyozdabianym o kolejne dźwięki. Zwierzęta zaciekle walczyły o dominację, wznosząc swoje głosy na wyżyny możliwości. Przekrzykiwały się, zmieniały siedziska, fruwały z jednych drzew na drugie. Wywoływały gwar i rwetes, nie pozwalając, by w lesie zapanowała cisza.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po kilku minutach żołnierz doszedł na miejsce. Położył worek na ziemi, chwycił w ręce siekierę i zaczął uderzać nią w niezbyt grube drzewo. Nie była to łatwa praca, ale lubił ją. Wysiłek fizyczny pozwalał mu odreagować, zmęczyć się i nie myśleć. Poza tym pomagał w ten sposób Hebe, przez co zyskał powód, by wstawać z łóżka każdego dnia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie ociągał się i z całą siłą uderzał o drzewo. W poprzednim życiu ogromną wagę przykładał do swojego wyglądu. Regularnie ćwiczył, przestrzegał diety, podnosił ciężary, uprawiał boks. Świadczyła o tym imponująca sylwetka i pokaźne mięśnie. Dzięki temu teraz było mu łatwiej.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie minęło wiele czasu, a drzewo upadło na ziemię. Wtedy żołnierz przystąpił do rozdzielania go na mniejsze części i wkładania do worka. Pracował przy akompaniamencie leśnych ptaków i szumu liści. Kiedyś brakowało mu gwaru ulicy, towarzystwa ludzi i miejskiego szumu. Odgłosy wydawane przez przyrodę nie umiały mu tego zastąpić. Teraz było inaczej. Bo teraz wszystko już było inaczej.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nagle przestał uderzać. Wydawało mu się, że usłyszał trzask łamanej pod nogami gałęzi. To nie musiało być nic dziwnego — zwierzę albo człowiek, który przyszedł na spacer czy grzyby — ale żołnierz musiał uważać. Położył siekierę na ziemi, a z kieszeni wyjął broń. Odbezpieczył ją najciszej, jak potrafił, i zaczął ostrożnie przesuwać się w kierunku, z którego prawdopodobnie dobiegł go głos. Nie był pewny, czy idzie w dobrą stronę — leśne echo mogło go zmylić — ale tak podpowiadała mu intuicja. Przeszedł kilka jardów, cały czas rozglądając się dookoła, ale nic podejrzanego nie dostrzegł. To wcale go nie uspokoiło. Zaczął się obracać i wtedy kątem oka zobaczył postać stojącą tuż za nim. Natychmiast uniósł broń i wycelował.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Hebe, oszalałaś?! — prawie krzyknął, widząc, z kim ma do czynienia. — Mogłem cię zabić!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To bym nie żyła — odparła, wzruszając ramionami.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wyglądała na rozbawioną.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bardzo śmieszne… — burknął pod nosem, po czym zabezpieczył broń, schował ją do kieszeni i ruszył w stronę powalonego drzewa.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie możesz celować do wszystkiego, co się rusza. To normalne, że po lesie ktoś chodzi, że coś tu żyje. A gdyby zamiast mnie był ktoś obcy, to co byś zrobił? Zastrzelił go tylko dlatego, że cię zobaczył?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna nie zamierzał odpowiadać. Zaczął rąbać drzewo, jakby w ogóle nie słyszał pytań zielarki. Jednak ona nie ustępowała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jesteśmy w lesie. W zwykłym lesie. Nikt cię tu nie znajdzie, nie musisz być czujny dwadzieścia cztery godziny na dobę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Usłyszała tylko ciche prychnięcie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jesteś tu bezpieczny!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Żołnierz milczał, zajęty pracą. Dopiero po chwili odrzucił siekierę i, kucając, spojrzał na zielarkę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wyjaśnij mi jedną rzecz. Szkoliłem się w wojsku, pół życia spędziłem na wojnach. Nie tu, to tam. Stawałem oko w oko z najgorszymi zbrodniarzami i mordercami, śledziłem ich, tropiłem, musiałem mieć oczy dookoła głowy. Wychodziłem cało z różnych opresji, często tylko cudem. I jakoś dawałem radę. A teraz jestem w lesie i nie potrafię dostrzec między drzewami staruszki w kolorowej chustce. Jak to jest, że zawsze mnie zaskakujesz? Jak to robisz?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Rozłożyła ręce w geście bezradności i uśmiechnęła się do mężczyzny.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mieszkam tu trzydzieści lat. Trzydzieści lat sama z drzewami. Kto najlepiej zna skrytki w swoim domu, jak nie gospodarz?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Żołnierz pokręcił głową i wrócił do pracy. Dla niego sprawa była jasna — tracił czujność. Skoro nawet staruszka potrafiła zrobić mu takie niespodzianki, to w walce z kimś groźniejszym nie miałby szans. Czuł, że spadł już na samo dno. Kiedyś wszyscy zazdrościli mu siły, sprytu. Był dobrym wojownikiem, cholernie dobrym. Teraz stracił nawet to.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przyszłam, żeby przynieść ci obiad. — Położyła metalowy garnuszek z upieczoną nogą zająca na ziemi obok żołnierza. — Niedługo lunie, zbieraj się stąd powoli.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem odwróciła się i odeszła w stronę chaty. Nie usłyszała odpowiedzi. Towarzyszył jej tylko dźwięk siekiery z agresją uderzanej o pień. A potem i on zniknął, zastąpiony przez odgłos kropel rozbijających się o zielone korony drzew.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Ciąg przeróżnych znaków i cyfr widocznych na ekranie monitora doprowadzał mężczyznę do szału. Już od kilku godzin szukał błędów w tworzonym przez siebie programie, a brak jakichkolwiek postępów wywoływał w nim ogromną złość. Nie potrafił się skupić, a trzy wypite piwa dodatkowo pogarszały jego koncentrację. Wobec tego z hukiem odstawił laptopa na fotel, wyciągnął nogi na stoliku i włączył telewizor. Mało ambitny serial pozwolił mu choć na chwilę zapomnieć o nadal niewykonanym zadaniu i pewnej naganie od szefa.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ogarnij się! — wrzasnęła Alysson, wchodząc do pokoju. — Nie widzisz, że sprzątam?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No i?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No i gówno.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Z impetem zrzuciła nogi brata ze stolika, po czym zaczęła ścierać kurze z mebli. Mangus wyglądał na mocno rozbawionego jej zachowaniem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co ty taka wkurzona ostatnio? — zapytał.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Założył ręce za swoją łysą głowę i rozłożył się wygodnie na kanapie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie interesuj się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyżby nowy kochaś puścił cię kantem? — zaśmiał się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Odpieprz się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Rzuciła ścierkę na meble i wyszła z salonu. Była zdenerwowana, a kpiące uwagi brata jeszcze bardziej wyprowadzały ją z równowagi. Usiadła na fotelu w swoim pokoju, wyciągnęła telefon i spojrzała na wyświetlacz. Przeklęła głośno, widząc, że nie ma żadnych nieodebranych połączeń lub wiadomości. Znowu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szalała z niepokoju. Zastanawiała się, dlaczego jej kontakt z Colinem tak nagle się urwał. Od dwóch tygodni bez rezultatów starała się z nim połączyć, jednak najpierw w ogóle nie odbierał telefonu, a potem go wyłączył. Rozważała, czy podczas ich ostatniego spotkania zrobiła coś nieodpowiedniego i czy mogła jakoś zniechęcić do siebie porucznika, ale nie sądziła, by z tego powodu zaczął ją ignorować.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mimo iż ich znajomość nie trwała długo, Alysson zdążyła bardzo przywiązać się do Colina. Był inny niż większość mężczyzn, z którymi miała styczność. Niczego nie ukrywał, nie zamierzał mącić jej w głowie i nie udawał kogoś, kim nie jest. Nie prawił komplementów tylko po to, by zaciągnąć ją do łóżka. Sądziła, że złapali dobry kontakt, a ich znajomość ma szansę się jakoś rozwinąć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po śmierci Dana potrzebowała silnego męskiego ramienia, ale do tej pory nikt nie był w stanie spełnić jej wymagań. W Colinie nie widziała przyszłego męża czy partnera, ale przyjaciela, który będzie w stanie dać jej ciepło i poczucie wartości, za którym tęskniła. A czasem też seks. Zdążyła poznać go na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie przerwałby kontaktu bez żadnego powodu i wyjaśnienia. A przynajmniej tak jej się wydawało. Do tej pory odpowiadał na każdą wiadomość, oddzwaniał na każde nieodebrane połączenie, choć czasem robił to po znacznym upływie czasu. Teraz było inaczej, teraz coś się zmieniło, a Alysson nie mogła pozbyć się wrażenia, że Colin wpadł w kłopoty.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
I nie potrafiła przestać o tym myśleć.<br />
<div>
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="font-weight: bold; text-align: justify; white-space: pre-wrap;">
___________________________<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify; white-space: pre-wrap;">
Wróciłam! I nie wierzę, że minęło aż tyle czasu ;O<br />
Nie będę rozpisywać... Chcę tylko podziękować wszystkim, którzy tu nadal są, bo wiem, że jest kilka osób, które nadal czekają na rozdziały. Nie zawiodę! ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<span style="font-weight: bold; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold; white-space: pre-wrap;">Chciałam też podziękować Condawiramurs i Frixowi, którzy cały czas motywują mnie do pisania! ;*</span></div>
<span style="font-weight: bold; white-space: pre-wrap;">
</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="white-space: pre-wrap;"><b><br /></b></span></span></div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-66323908666261481972017-08-13T16:30:00.001+02:002017-08-13T16:35:49.587+02:00Info na temat cz. II<div style="text-align: justify;">
Cześć, to znowu ja i znowu z postem informacyjnym. Tym razem również kieruję go do moich "starych" albo raczej "stałych" (brzmi ładniej;D) czytelników. A chodzi o cz. II WiZ.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po przemyśleniu wielu kwestii postanowiłam, że tę częśc tez będę publikować od nowa. Tylko że o ile zmiany w cz. I były dość niewielkie, to zmiany w cz. II będą wielkie. Na pewno zmieni się kolejność niektórych wydarzeń, zmieni się sposób poznania bohaterów i zmieni się główna scena (czyli ta, gdy ci źli atakują miasto). W skrócie można powiedzieć, że zmieni się prawie wszystko. Oprócz niektórych fragmentów, ale i tak ich ułożenie w czasie może być inne, więc ich odbiór przez czytelnika pewnie też się przez to zmieni. Czemu tak będzie? Bo wpadłam na inne (chyba lepsze) pomysły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co to oznacza? To, że chciałabym się zwrócić do Was z prośbą o czytanie tej części od początku. W gruncie rzeczy w poprzedniej wersji nie było zbyt wiele rozdziałów z cz. II, więc chyba nie będzie to zbyt duży krokiem wstecz. A wydaje mi się, że zmiany jakie zajdą, będą w niektórych momentach naprawdę kluczowe. Nikogo nie prosiłam, żeby czytał od początku część I, ale proszę, byście część II czytali od pierwszego rozdziału.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę, ale nie zmuszam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś jest znudzony czekaniem, ma już dość WiZ albo po prostu nie chce mu się znowu wracać do przeszłości, to rozumiem. Pożegnamy się w zgodzie no i tyle ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś obawia się, że zacznie czytać, a ja znowu za pół roku wylecę z tekstem, że ZNOWU zaczynam od nowa - niech się nie boi. Po raz kolejny po prostu nie będzie mi się chciało tego zmieniać. Nie mam już takiego parcia na blogowanie, jak kiedyś i motywacji, by po raz pięćdziesiąty czytać to samo. Także staram się tym razem przemyśleć tę historię tak dobrze i dokładnie, by jej już nigdy nie zmieniać (no chyba, że jakieś drobne popraweczki, które nie zmieniają głównych założeń).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I ostatnia informacja: ROZDZIAŁ 1 opublikuję, gdy będę mieć już 7 rozdziałów napisanych do przodu. W sensie 7 części, niekoniecznie rozdziałów, bo mogą być różnie numerowane. Informacje o moich postępach w pisaniu znajdziecie na dole z prawej strony. Gdy pojawi się siedem razy 100%, ruszę z publikacją. ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
BESOS! ;****</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Condawiramurs piszę Ci maila :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-78699295823882422002017-07-07T09:55:00.000+02:002017-07-08T22:09:20.556+02:00Zmiany jakie zaszły w części I<div style="text-align: justify;">
Doszłam wreszcie do tego momentu! Co prawda został mi do opublikowania jeszcze jeden rozdział, ale zrobię to w weekend ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I zacznę może od wyjaśnień dla osób, które wpadły tu przypadkiem, niedawno albo po prostu nie wiedzą o co chodzi z tymi całymi "zmianami", które zachodzą w opowiadaniu. A chodzi o to, że to, co publikuję na tym blogu to trzecia wersja "Walczę i zwyciężę". Pierwsza wersja już dawno odeszła w zapomnienie, druga była od niej lepsza, ale też niezbyt dobra, a trzecia - aktualna - jest najlepsza z nich wszystkich (chociaż też nieidealna 😆😆). Dwie pierwsze wersje były publikowane na innym blogu, a aktualną publikuję tutaj. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś nie czytał nigdy WiZ albo robił to bardzo dawno temu, to może śmiało kliknąć na prolog i dalsze rozdziały części I, bo ona jest poprawiona, zakończona i nie mam zamiaru nic w niej kombinować ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz pasowałoby wyjaśnić, jakie zmiany zaszły w tej wersji aktualnej w porównaniu z wersją poprzednią. I tutaj mam prośbę do osób, które są w trakcie nadrabiania rozdziałów - NIE CZYTAJCIE TEGO POSTU. Jeśli masz zamiar przeczytać ostatni rozdział cz. I, to też nie czytaj TEGO postu!<br />
Tutaj będzie mnóstwo spoilerów i zepsujecie sobie radość z odkrywania wszystkich tajemnic stopniowo. Ten post jest przeznaczony tylko dla osób, które znały poprzednią wersję, nie zamierzają czytać poprawionej, a chcą wiedzieć, co się pozmieniało.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jesteś jedną z takich osób? Kliknij w "<i>czytaj więcej</i>".<br />
<b>A resztę pozdrawiam i całuję! ;**</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zacznijmy od początku. Nową wersję będę oznaczać jako NW, a starą wersję jako SW, ok? Tak będzie prościej.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W SW. zaczęłam od przedstawienia Dana, Alysson i Mangusa. Teraz doszłam do wniosku, że to trochę za dużo wątków jak na prolog i usunęłam postać Alysson i Mangusa. Wiemy tylko, że żołnierz wrócił z wojny i zajął się sprawą Tony'ego, który wyszedł z więzienia. Jeden wątek i koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W rozdziale 1 SW pisałam o sprawie napadów w metrze. Zmieniłam to na sprawę kobiety, która zmarła u siebie w domu. Sprawę opisałam pobieżnie, bez wchodzenia w szczegóły i bez rozwiązania. Uznałam, że nie ma sensu tego rozwlekać i mieszać czytelnikowi w głowie, skoro ten wątek i tak nie będzie potrzebny. Ta sprawa była tylko tłem, żeby pokazać relację CC, ich otoczenie i tak dalej. Gdy dostają zgłoszenie z Forest Hill, zostawiają sprawę tej babki i nie wiemy, jakie jest jej zakończenie. Czemu? Bo nie każda sprawa może być zakończona ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potem sprawy idą tak, jak szły. Poznajemy Forest Hill, Raina, potem znajdujemy go powieszonego, okazuje się, że rodziny zmarłych miały coś wspólnego z informatyką itp itd. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W międzyczasie dowiadujemy się, że Colin jest zazdrosny o Catherinę i że coś do niej czuje. Ale uwaga! <b>Oni nigdy nie byli razem i Colin nigdy Catheriny nie zostawił</b>. Na samym początku znajomości poszli na dwie randki, ale potem uznali, że nie ma sensu tego kontynuować i zostali przyjaciółmi. Bez wchodzenia "głębiej". Teraz Colin żałuje, że Catia już kogoś ma, ale nie zamierza nic z tym robić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pojawia się również wątek slubu Catheriny z Jacobem (jak w SW). Ale! Podczas wyjścia CC do klubu, Catherina mówi Colinowi, że nie do końca chce tego ślubu, bo boi się, że będzie drętwo. Nie lubi rodziny Jake'a, a jego rodzina nie lubi jej. Catia kocha Jacoba, ale chciałaby inne wesele niż to, które zaplanowali. Jest już jednak za późno na zmiany. Potem Colin zwierza się, że poznał Alysson, która jest w separacji z mężem (to nie Dan jest mężem, tylko jakiś inny koleś!). </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Nie ma wątku, w którym to Colin zrywa znajomość z Catheriną, bo "kogoś poznał'. </b>To było głupie. Ale tak jak w poprzedniej wersji, <b>Catherina <u>nie wie </u>jak ta Alysson wygląda i odwrotnie.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak w SW pojawia się wątek, w którym na parking policyjny przyjeżdża samochód właściciela Forest Hill i chce sprowokować Colina, by jechał za nim. Jest pościg, jest potrącona kobieta, jest Catherina, która obawia się o życie kumpla - jak w SW. Nowe jest to, że po zakończeniu wyścigu, <b>Colin dostaje nagle MMS, w którym jest propozycja przyłączenia się do sprawców masakry</b> i zdjęcie Marca (tego przyjaciela Colina, który się kiedyś powiesił). Od tej pory Colin już domyśla się, że Marc miał z <i>Nimi</i> cos wspólnego i zaczyna łączyć wątki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak w SW pojawia się wątek, w którym po pościgu Catia wraca do domu, widzi, że drzwi nie są zamknięte i boi się, co zastanie w środku. Zastaje Jacoba i kolację przy świecach, ale jest roztrzęsiona tym pościgiem i nie budzi Jacoba. To jest bez zmian. Następnego dnia się klócą, Jacob jest zawiedziony, mówi Catii, że go olewa, Catia obiecuje poprawę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wieczorem Jacob musi jechać na chwilę do swojej pracy, a Catherina wykorzystuje ten czas na ćwiczenia. <b>Jedzie do opuszczonego klubu boksu i tam przychodzi do niej Sojusznik.</b> Każe stać Catii tyłem do siebie, więc kobieta nie wie z kim ma do czynienia. Sojusznik opowiada o tym wszystkim, o czym mówił w poprzedniej wersji. O więźniach wychodzących z więzień, o powiązaniu Marca ze sprawą, o tym, że Catia powinna wyjechac itp. Mówi również, że skoro Colin znał Marca, to pewnie na Colina też już został wydany wyrok śmierci albo... propozycja przyłączenia się do tych tajemniczych <i>Ni</i>c<i>h</i>. Potem Sojusznik znika, a Catherina postanawia iść jak najszybciej do Colina, żeby wyjaśnić sprawę, mimo że miała spędzić ten wieczór z Jacobem.</div>
<div style="text-align: justify;">
W SW Catherina wymieniała sms z Sojusznikiem, a potem poprosiła o spotkanie. To było głupie z jej strony, więc tutaj nie ma żadnego pisania sms. Sojusznik po prostu przyszedł, gdy Catia była sama, powiedział, co chciał i odszedł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W czasie gdy Catia jedzie do Colina, Colin pije wódę z Alysson u siebie w mieszkaniu. Alysson opowiada o tym, że była kiedyś z żołnierzem, który zginął na wojnie (Dan). Mówi też o tym jak się poznali - prawie wlazła mu pod koła samochodu, bo nie uważała, a potem ta znajomość jakoś się rozwinęła. Nie wiemy na razie o co chodzi z jej mężem i czemu w ogóle go ma.<br />
Natomiast Colin opowiada o tym, że coraz bardziej zakochuje się w Catherinie. Gdy Cat przychodzi i zaczyna mówić, że wie o Marcu, Colin wyprasza ją z domu. Jest wystraszony, że się o tym dowiedziała. Alysson czuje, że powinna wyjść, więc wychodzi, a Colin biegnie za Catheriną - czyli tak jak w SW.<br />
Rozmawiają - tak jak w SW - i wyjaśniają całą sprawę. Bonnet wyjawia, że dostał propozycję przyłączenia się do <i>Nich</i> (co uświadamia Catii, że Sojusznik nie kłamał), ale na nią nie odpisał. Catherina przekonuje Colina, że powinni wyjechać, on mówi, że nie, po czym rozwiązuje mu się język. Mówi, że nie móglby patrzeć na szczęście Catheriny i Jacoba, że czuje coś do Cat i że bardzo chciałby ją pocałować, ale wie, że ona by tego nie chciała. Potem pyta, czy Catherina byłaby w stanie go pokochać. Ona mówi, że nie i wychodzi. W SW Colin siłą ją pocałował, tutaj nie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Catia jedzie po alkoholu samochodem, potem kłóci się w domu z Jacobem, który znowu czuje się olany. Potem prosi go, żeby wziął wolne, on mówi, że "może", bo jest obrażony ;D<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rano Catherina jedzie do departamentu, żeby załatwić sobie urlop. Najpierw idzie do gabinetu Coopera. <b>On podejrzewa, że coś jest nie tak z tym naglym wolnym</b>. Mówi, że Colin był tutaj rano, zaczął wypytywac o sprawę i pojechał na Forest Hill. Catherina boi się, że coś mu będzie groziło, więc jedzie za nim. Cooper obiecuje, że załatwi sprawę jej urlopu, żeby ona nie musiała już tracić czasu i mogła od razu pojechać na to osiedle. Zagaduje ją do tego stopnia, że kobieta zapomina wziąć swój telefon z jego gabinetu. Jedzie na FH, potem dojeżdża do niej Colin i okazuje się, że Cooper powiedział mu to samo, co jej. <b>Chciał po prostu, by CC oboje znaleźli się na Forest Hill. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
W SW Cooper wysłał ich oboje naraz a FH, żeby zebrali jakieś tam ślady z dywanu, potem dzwonił do nich z płaczem i przepraszał, że ich wydał. Tutaj nie ma żadnego dywanu, nie ma telefonu z przeprosinami. Jest tylko jego intryga. Dalej sprawy toczą się tak samo. Przyjeżdżają ci źli, Colin zostaje ranny, Catia ucieka, zostaje ranna i ratuje ją... ktoś. <b>Także cześć I kończy się tak samo jak w starej wersji.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale jest jeszcze jedna zmiana. Kilka razy w opowiadaniu przewija się nowa postać - Arthur. Jest informatykiem śledczym, ktory pomaga ustalić kilka rzeczy. Przez całe opowiadanie nie jest zbyt istotny, ale gdy Cooper wysłał Colina i Catherinę na Forest Hill, to Arthur podsłuchał jego telefoniczną rozmowę z <i>Nimi</i>, w której Cooper mówił, że wydał CC jak na tacy. Arthur domysla się, że James jest wtyką i dzwoni do kogoś (nie wiemy kogo) informując o tym. Nie wiemy na jego temat nic więcej i nie wiemy, kim naprawdę jest.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jeszcze wątek, w którym do departamentu przychodzi Jacob, by powiedzieć Catherinie, że załatwił urlop. Okazuje się, że Cati tam nie ma (bo jest już na FH z Colinem), więc Jake wychodzi. Gdy jest już na zewnątrz to dostaje telefon, z którego dowiaduje się, że Catherina może już nie żyć. Tajemniczy <i>ktoś</i> pyta, czy Jake chce się przyłączyć do Organizacji, która chce pomócCcatherinie i Colinowi. <b>Wynika z tego, że mamy w opowiadaniu dwie organizacje - jedną tą złą, która zabiła ludzi na Forest Hill i czyha na CC - oraz dobrą, która chce im pomóc. <span style="color: red;">I to jest chyba najważniejsze!</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jacob zgadza się na przyłączenie, byleby tylko znaleźli Catherinę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
I tyle.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Jest coś niejasne? Jeśli tak, to pytajcie. Z chęcią odpowiem i wyjaśnię! ;-)</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
A może macie jakieś spostrzeżenia? Jeśli tak, to też piszcie ;D</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-64123277660285181702017-06-13T22:59:00.000+02:002017-06-13T23:09:07.141+02:00Wyjaśnienia<div style="text-align: justify;">
Część i czołem! Jest tu ktoś jeszcze? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przybywam z krótkimi wyjaśnieniami. Wiem, że od wielu miesięcy nie było postów. Wiem, że są osoby, które na te posty czekają, ale wiem, że są też takie, którym jest to obojętne. Przyznam szczerze, że ta długa przerwa spowodowana jest tym, że trochę traciłam wenę, trochę odeszły mi chęci i... trochę przewartościowałam swoje życie. Kiedyś blog był dla mnie nieodłączną częścią każdego dnia. Przeczytałam setki blogów (nie przesadzam, naprawdę przeczytałam już setki), komentowałam mnóstwo rozdziałów, spędzałam ogrom czasu na pisaniu swoich, a teraz... uważam, że traciłam czas. Nie w każdym przypadku, oczywiście, bo znalazłam bardzo dużo opowiadań, które były/są super i nie uważam, by czas, który im poświęciłam był stracony. Nie sądzę też, bym marnowała czas na pisaniu swoich opowiadań, bo z każdym czegoś się nauczyłam. Ale w wielu innych przypadkach niestety tak było (usunięte blogi, brak kontaktu z autorami, brak odpowiedzi na zadane pytania/zostawione opinie, a ja przecież poświęciłam im czas, prawda?).</div>
<div style="text-align: justify;">
Do czego zmierzam? Potrzebowałam czasu, żeby trochę dojrzeć. I do życia, i do bloga. Nie raz obiecywałam, że skoro zaczęłam WiZ to je skończę i nadal mam taki zamiar. Ale nie mam już zamiaru spędzać na tym blogu większości swojego wolnego czasu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem teraz blisko zakończenia poprawek I części. Myślałam, że zajmie mi to góra miesiąc, a zajęło pół roku... Przepraszam za to wszystkich tych, którzy przez cały - albo chociaż część - tego czasu czekali na nowości. Chcę Wam powiedzieć, że nadal zamierzam skończyć WiZ, nadal bywam na tym blogu i nadal lubię pisać. Ale będę to robić w swoim tempie. Zachce mi się pisać, poczuję, że mam wenę - napiszę. Nie będę mieć na to ochoty - nie będę się zmuszać. Jeśli przez miesiąc czy dwa nie skomentuję Waszych rozdziałów - wybaczcie. Jestem tu cały czas, ale nie zawsze będę aktywna. I na pewno nie będę aktywna tak jak kiedyś. Dlaczego? Bo moja doba - jak każdego - ma tylko 24 godziny. Przez 10h jestem w pracy, 8h śpię. Zostaje 6. I jest mi naprawdę szkoda wykorzystywać ten czas na bloga. </div>
<div style="text-align: justify;">
Będę czytać Wasze opowiadania w drodze do pracy, komentować w przerwie albo w domu. Swoje rozdziały będę pisać jak złapie mnie wena, chęć albo w weekend. Czasem w tygodniu poświęcę jakąś godzinę-dwie na blogowe sprawy, ale to nie będzie norma. Będę odpisywać na Wasze komentarze, maile, bo chcę mieć z Wami kontakt, ale... nie będę reagować na wszystko i wszystkich ;-) Mam już dość niepewnych blogów, mam dość autorów, którzy po dwóch rozdziałach usuwają blogi i mam dość ludzi, którzy tracą mój czas. I teraz <i>uwaga!</i> wiem, że ja też traciłam Wasz czas. Zdaję sobie sprawę, że publikuję WiZ już trzeci raz od początku i wiem, że możecie mieć o to do mnie żal. Nie umiem się z tego wytłumaczyć, więc nie będę tego robić. Powiem tylko, że moja pisanina i dojrzałość artystyczna dorasta wraz z tą historią, więc za kilka lat pewnie zmienię WiZ po raz kolejny xD I że mimo wszystko przez cały ten czas nadal tu jestem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując: kończę z czytaniem X blogów na dzień. Będę czytać tylko to, co mam w linkach i to, co ewentualnie wynajdę i mi się spodoba. Jeśli mam pisać WiZ dla 2-4 osób, to będę pisać dla 2-4 osób. Od teraz robię to przede wszystkim dla siebie. Będę czytelnicy - to super, bo będę mieć większą motywację. Odejdziecie? Rozumiem. Szkoda, ale rozumiem. Ale mimo to ja nadal będę się bawić w amatorskie pisanie.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tutaj moja prośba - jeśli ktoś nie chce czytać WiZ, jeśli robił to tylko dla zasady "czytanie za czytanie" niech odejdzie. Niech mi napisze "sorry, odpadam" albo coś w tym stylu i nie traci na mnie czasu. Chcę wiedzieć na ilu osobach nadal mogę polegać ;-) Mam dość nieszczerości i obłudnych komentarzy tylko po to, bym ja wpadła do kogoś (nie wrzucam wszystkich do jednego worka, broń Boże! Wiem, że są osoby które czytają, bo chcą, i nie słodzą nad wyraz, więc nie poczuwajcie się do tego zdania). Jeśli czytasz, bo chcesz i lubisz - daj znać, że jesteś. Chcę mieć tu osoby, które zamierzają czytać WiZ jak książkę - od początku do końca - a nie takich, co przeczytają rozdział, zapomną i nie wrócą. Możesz zacząć czytać w maju, a wrócić w grudniu, nie ma problemu!, ale chcę wiedzieć, że wrócisz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chcę mieć tu stałą, zgraną ekipę. Ludzi, którzy mogą podyskutować na różne tematy, dla których blog jest czymś więcej niż tylko wstawianiem swoich opowiadanek i czekaniem na komentarzyki. Wiecie co? Wyrosłam już z blogowania w stylu gimbazy. Czasem jak patrzę na komentarze na <i>sila-jest-we-mnie</i> albo swoje niektóre posty, to wydaje mi się, że ten blog nie zawsze był taki jak bym chciała. Założyłam <i>zwycieze</i> i tutaj będzie inaczej. Doroślej, dojrzalej. Nie chcę, żeby to był tylko blog. Chcę, żeby to była naprawdę zgrana grupa ludzi, żebyśmy ze sobą rozmawiali i wymieniali się poglądami przy okazji różnych tematów, które będę poruszać w opowiadaniu.<br />
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że są osoby, które nie lubią pisać długich komentarzy i ja to doskonale rozumiem! Ja też nie zawsze i nie u każdego piszę coś na miarę litanii. Nie mam nic przeciwko krótkim komentarzom, pod warunkiem, że nie jest to coś w stylu "bla bla bla WPADNIJ DO MNIE" albo "Było świetnie! Ale akcja! WCZORAJ DODAŁAM ROZDZIAŁ".<br />
Nie chcę tu już żadnej dziecinady. Po prostu. Szkoda mi na to czasu...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I proszę, by osoby <b>NAPRAWDĘ ZAINTERESOWANE</b> moim WiZ i tym blogiem dały o sobie znać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ściskam!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Jeśli ktoś ma do mnie jakiś żal, jakieś pretensje, jeśli ktoś się poczuł urażony/oszukany/zdenerwowany moją przerwą albo czymkolwiek innym niech mi to napisze w komentarzu. Ja naprawdę chcę tutaj szczerości. I wierzę, że w tym zwycieżę ;)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com42tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-55638926030737026502017-01-16T11:42:00.000+01:002017-01-23T09:28:28.044+01:00Nominacja < 3<div style="text-align: justify;">
sila-jest-we-mnie został nominowany w konkursie na Blog Roku, ponieważ kiedyś wygrałam w Blogu Września. </div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawa jest śmieszna, bo przecież niedawno z tamtego bloga odeszłam, aaale.... skoro sonda już powstała, a autorki nie zauważyły mojego postu z odejściem, to chyba nadal można głosować xD A jeśli zajmę jakieś miejsce, to po poproszę, żeby zmieniły adres na ten albo coś. No nie wiem;D W każdym razie podaję link i umówmy się, że jeśli ktoś chce oddać na mnie głos, to po prostu głosuje na mnie bez rozdzielania czy chodzi o <i>sila-jest-we-mnie</i> czy <i>zwycieze. </i>Innego pomysłu na ten moment nie mam, a bez sensu się wycofywać, skoro sonda już istnieje ;D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Będę wdzięczna za wszystkie głosy! ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><a href="http://sonda.hanzo.pl/sondy,265978,ZekN.html">SONDA</a></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
I przypominam, że figuruję tam jako "sila-jest-we-mnie.blogspot.com" :D</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-91251516931714521772017-01-07T12:54:00.000+01:002017-01-11T10:56:14.854+01:00Co mnie wkurza? (1)<div style="text-align: center;">
PS Pozwoliłam sobie skopiować Wasze komentarze z sila-... Od tej pory tutaj będę publikować tego typu posty;)<br />
<br />
<b><br /></b>
<b>NA WSTĘPIE!</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Zaczynamy cykl postów o tym, co mnie irytuje w blogowym świecie ;) Równocześnie chciałabym powiedzieć, że to jest <u>jedynie dodatek</u> i nie zamierzam zmieniać tematyki bloga na dziennikarską (czy jak to tam ująć). Po prostu raz na jakiś czas będę tutaj wyrzucać swoje emocje związane z prowadzeniem bloga, wadami uczestniczenia w tym </span><i style="text-align: justify;">świecie</i><span style="text-align: justify;"> i zaletami, jakie zauważam. Mam nadzieję, że dzięki temu doprowadzę do jakiejś kulturalnej dyskusji, coś komuś uświadomię, a może dzięki Wam sama zmienię podejście do niektórych spraw? Wszystko może się zdarzyć. Ale przede wszystkim - blog będzie żył, nasz kontakt będzie stale zachowany, a to chyba najważniejsze :-)</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
To co, zaczynamy?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>ZASADY!</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zasady są proste: wymyślam temat przewodni dla notki i w tym temacie wymieniam trzy rzeczy/sprawy/zachowania, które najbardziej mnie wkurzają. </b>W kolejnej notce wymyślam inny temat i znowu podaję trzy pozycje. Jeśli pojawi się post pod tytułem: <i>Co najbardziej lubię?</i> wtedy wymienię trzy rzeczy, które mi się w blogowaniu podobają (oczywiście w jakimś konkretnym temacie). Rozumiecie? Jeśli nie, to wszystko wyjaśni się wkrótce ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ostrzegam, że mogą pojawić się bluzgi!</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Dziś o tym, co mnie najbardziej wkurza! Motyw przewodni dzisiaj: <b>OPINIE!</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>#1</b><br />
<b>BEZPODSTAWNE OSKARŻANIE O <i>HEJT</i>!</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Spotkałam się kiedyś z takim oskarżeniem, a dla ścisłości, było ono skierowane w moją stronę. I może nie byłoby w tym nic niesamowitego, gdyby nie fakt, że ta dziewczyna sama zaprosiła mnie w spamie na swojego bloga, sama chciała, żebym czytała i komentowała, a gdy powiedziałam, co w opowiadaniu mi się nie podoba, to zostałam nazwana <i>hejterką, </i>sprawa została rozdmuchana, a mój komentarz wystawiony do oceny przez innych. Nie napisałam tam nic obraźliwego i niemiłego (notabene większość mnie poparła). Tylko tyle, że akcja dzieje się trochę za szybko, brakuje opisów i przez to nie potrafię się wczuć w opowiadanie. Bez bluzgów, bez dobitnego napisania, że opowiadanie jest do bani itp. Było delikatnie, subtelnie, ale też szczerze.</div>
<div style="text-align: justify;">
I wkurzyło mnie, że ktoś zaprasza drugą osobę do siebie i liczy na same komplementy. Wkurza mnie to, że ludzie nie potrafią przyjąć grzecznej krytyki i wszystko uznają za hejt. Bo to słowo jest przecież takie cool, takie trendy, wszystko można teraz nazwać hejtem, o każdą niepochlebną opinię trzeba od razu płakać i się załamywać, bo <i>och, jaka jestem skrzywdzona</i>... </div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko że prawda jest taka, że skoro ktoś ma odwagę zostawić u kogoś reklamę, to powinien mieć też odwagę, by przyjąć <i>na klatę</i> jego opinie na temat swojego bloga. I nie tylko te pochlebne i głaszczące po główce. Negatywne też. Pod warunkiem, że są kulturalne i nie mają na celu tylko zrugania autora.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>#2</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>USILNE NARZUCANIE CZEGOŚ AUTOROWI</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest w pewnym sensie przeciwność punktu #1, ale to dlatego, że do wszystkiego trzeba podchodzić z głową i... umiarem. Tam pisałam o tym, że niektórzy ludzie nie potrafią przyjąć krytyki, a tutaj zamierzam napisać o tych, którzy z tą krytyką przesadzają.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bo prawda jest taka, że każdy z nas jest amatorem. Nikt nie pisze idealnie, nikt nie jest bezbłędny, a większość traktuje pisanie jak hobby, a nie obowiązek. Jeśli szukasz czegoś niesamowicie idealnego i wspaniałego to - do kurwy nędzy - sięgnij po książki noblistów zamiast szukać geniuszy na bloggerze. Czytając komentarze na różnych blogach, pochodzące od różnych osób, odnoszę czasem wrażenie, że ludzie są jakimiś cholernymi idealistami. Potrafią przyczepić się o wszystko, o każde zdanie, każde potknięcie, jakby sami pisali fantastycznie. I co innego jak autor prosi: <i>Czytelnicy, wytknijcie mi błędy!</i> Albo: <i>bądźcie moją betą!</i>, a co innego, gdy tego wcale nie potrzebuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
Od razu mówię - nie mam nic przeciwko wypisywaniu przecinków czy przejęzyczeń, bo jak autor je poprawi, to dla kolejnego czytelnika tekst będzie przyjemniejszy w odbiorze. Nie mam nic przeciwko wytykaniu jakichś braków w fabule, uwag na temat prowadzenia postaci, akcji i tak dalej. Ale niektórzy naprawdę potrafią przyczepić się o wszystko, nawet o kwestie, które nie mają znaczenia dla fabuły - chociażby czemu bohater ma taki kolor włosów a nie inny? </div>
<div style="text-align: justify;">
Można doradzić autorowi, żeby to czy tamto napisał inaczej, można powiedzieć o swoich spostrzeżeniach i odczuciach - w końcu po to są komentarze - ale to autor jest autorem i on decyduje czy opowiadanie będzie łzawym romansem czy krwawym horrorem. Jeśli chce, żeby jego bohater był nudny - to właśnie taki będzie. I to jest sprawa autora. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyrażajmy opinię, komentujmy, mówmy o swoich odczuciach, ale zanim dodamy komentarz - pomyślmy czy nie przesadzamy z czepialstwem ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>#3</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>OPINIA PO PIERWSZYM ROZDZIALE</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem irytują mnie komentarze pod pierwszym, drugim, trzecim rozdziałem jakiegoś opowiadania. Bądźmy szczerzy, mało kto pisze na tyle długie rozdziały, żeby po jednym czy dwóch można było jednoznacznie coś określić. I czasem spotykam się z czymś takim, że po niewielkim fragmencie ktoś już zdąży wywnioskować, że bohaterowi NA PEWNO będzie brakowało takich i takich cech, a innych będzie NA PEWNO za dużo, a jeszcze innych NA PEWNO w ogóle nie będzie. Na jakiej podstawie taka opinia? </div>
<div style="text-align: justify;">
Fajnie jest snuć teorie, zastanawiać się, rozważać różne ewentualności jaki ten bohater będzie, co sobą reprezentuje itp. Ale zanim powiemy na samym początku, że ktoś jest "nieciekawą postacią" albo, że jest "mało oryginalny", "przerysowany", "mało autentyczny", dajmy się tej postaci rozwinąć! O naszych odczuciach mówmy od razu, ale takie śmiałe wnioski - tym bardziej krytyczne - zostawmy dobie na piąty, dziesiąty, piętnasty rozdział. Może bohater rzeczywiście okaże się przerysowany - i wyjdzie nasza racja - a może będzie zupełnie inaczej?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcesz pomóc autorowi? To zamiast: </div>
<div style="text-align: center;">
<i>X jest kompletną fajtłapą, jest przerysowany, bo osoba na takim stanowisku nie mogłaby być tak niezorganizowana. To nierealne i niemożliwe.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
napisz:</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mam nadzieję, że X nie okaże się w przyszłości totalną fajtłapą i że pokażesz nam go jeszcze z innej strony. To byłoby dziwne, jakby osoba na wysokim stanowisku nie radziła sobie z prostymi rzeczami.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W pierwszej opcji komentujący daje do zrozumienia, że wszystko wie najlepiej. W drugiej - grzecznie coś sugeruje i nie naciska. Widzisz różnicę? Ja tak.</div>
<b><br /></b><b><br /></b><b><br /></b><b>Co myślicie? Zgadzacie się ze mną, czy macie inne zdanie? Dyskutujmy! ;)</b><br />
<b><br /></b><span style="text-align: justify;">Od razu proszę, żebyście wypowiedzieli się, czy chcecie tego typu posty albo co można w nich zmienić i udoskonalić. A może chcielibyście coś takiego zastosować u siebie i też się w ten sposób "wyżalić"? A może w ogóle powinnam z tego zrezygnować? xD </span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span><span style="text-align: justify;">Piszcie!</span><br />
<br />
<span style="text-align: justify;">PS Macie jakieś pomysły na (ewentualny) temat na następny post?</span><br />
<br />
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-695236792480503172017-01-06T23:48:00.000+01:002017-09-18T19:32:04.442+02:00WiZ Część I: Rozdział 11(2) - OSTATNI<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
*</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Już po przejechaniu kilku przecznic Catherina zorientowała się, że zapomniała telefonu. Klęła głośno pod nosem i z nerwów zaczęła uderzać dłońmi o kierownicę. Nie chciała wracać do departamentu, by nie tracić czasu. Obawiała się, że Colin może być w niebezpieczeństwie, a wtedy każda sekunda byłaby na wagę złota. Jeśli nie mylił się w swoich wcześniejszych przypuszczeniach i naprawdę ktoś go śledził, to musiał wiedzieć, że porucznik jest teraz sam na opuszczonym osiedlu. Catia nie mogła zwlekać i ryzykować, że nie zdąży na czas. Trudno, telefon musiał na nią poczekać. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Na osiedle przyjechała po pół godzinie i już od pierwszego wejrzenia wiedziała, że coś jest nie w porządku. Nigdzie nie zauważyła ani samochodu Colina, ani radiowozu, którym również mógł przyjechać. Żadnym innym środkiem komunikacji nie zdołałby się tu dostać. Na Forest Hill nie jeździło ani metro, ani autobusy. Jeśli Bonnet tu był, musiał zaparkować samochód gdzieś między drzewami albo z dala od osiedla. Tylko po co? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> Minęła domy, w których miesiąc temu rozegrała się tragedia, skręciła autem w boczną dróżkę i dopiero tam z niego wysiadła. Nie chciała, by policyjny radiowóz rzucał się w oczy, choć nie wiedziała nawet, czy ktokolwiek tutaj był. Ubrała kamizelkę kuloodporną, odbezpieczyła broń i zaczęła przesuwać się ostrożnie po lesie. Nie weszła jednak zbyt głęboko, by widzieć dokładnie, co dzieje się na ulicy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Trwało to kilka minut, w trakcie których nie słyszała nic oprócz szumu liści i śpiewu ptaków. Wtedy zaczęła się zastanawiać, na jakiej podstawie stwierdziła, że Bonnet cały poranek spędził na Forest Hill. To, że wcześniej podobno tu był, wcale nie oznaczało, że został aż do teraz. Mógł utknąć w korku i przez to nie dojechać na komendę albo znajdować się w każdej innej części miasta. Catia pomyślała, że o wiele za szybko wywnioskowała, że grozi mu jakieś niebezpieczeństwo. Goniła po lesie z kamizelką kuloodporną i bronią, a wyglądało na to, że była tutaj kompletnie sama. Pobieżnie sprawdziła teren, uważnie nasłuchując, czy na pewno nikogo tu nie ma, po czym zaklęła pod nosem i postanowiła wracać do miasta, żeby poszukać Colina chociażby u niego w domu. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Skierowała się do radiowozu i właśnie wtedy usłyszała dźwięk nadjeżdżającego auta.</span></div>
</div>
<br />
<span style="white-space: pre-wrap;"> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"> </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Poranny trening dał Jacobowi do myślenia. Od samego rana nie umiał skupić się na niczym innym niż wspominaniu poprzedniego wieczoru i słów Catheriny. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że prośba o wyjazd była z jej strony błaganiem o pomoc. Nie rozumiał, czemu musiała odejść z Silent Glade <i>natychmiast</i> i co skłoniło ją do podjęcia takiej decyzji, ale czuł, że ma to ścisły związek z jej pracą i ostatnimi nadgodzinami. Był prawie pewny, że ten wyjazd to zwykła ucieczka, tylko nie wiedział jeszcze przed czym. Ostatni puzzel, który idealnie wpasował mu się w tę układankę, dotyczył zachowania kobiety. Zazwyczaj panująca nad emocjami Catia płakała wczoraj tak długo i żałośnie, że Jacob nie potrafił uwierzyć, że nic złego nie działo się w jej życiu. Myślał nad tym cały ranek i postanowił, że weźmie urlop, tak jak go prosiła, a potem za wszelką cenę dowie się prawdy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy tylko minęła godzina ósma i szef teatru pojawił się w swoim gabinecie, Smith poszedł do niego i poprosił o chwilę rozmowy. Załatwienie kilku dni wolnego nie przyszło mu łatwo, jednak ostatecznie osiągnął swój cel. Zaraz potem wsiadł do samochodu i z piskiem opon ruszył w kierunku Departamentu Policji. Został do niego wpuszczony jako gość i zaprowadzony do gabinetu narzeczonej przez funkcjonariusza. Okazało się, że drzwi są zamknięte. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W takiej sytuacji z pewnością odprowadzono by go wyjścia i zalecono, by przyszedł później, gdyby nie interwencja Jamesa Coopera. Mężczyzna przechodził właśnie korytarzem i zauważył ruch przed gabinetem CC. Nie omieszkał przyjrzeć się tej sprawie z bliska.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Coś się stało? — zapytał. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Szukam narzeczonej. Catherina Morgan. Widział ją pan może?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ach tak — odparł z uśmiechem Cooper. — Była tu przez chwilę, po czym szybko wyszła.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Jacob nie krył zdziwienia tymi słowami.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A wie pan dokąd? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Oj nie, nie zwierzała mi się. Powiedziała tylko, że musi coś załatwić.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A mówiła coś o urlopie?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Urlopie? — zdziwił się James. — Nie, nic nie wspominała. A nie może pan do niej zadzwonić?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ma wyłączony telefon…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Oj… — westchnął kapitan. — W takim razie radzę panu wrócić do domu. Jeśli z niego wyszła, to prędzej czy później na pewno wróci. — Silił się na żartobliwy ton. — A teraz przepraszam, muszę wracać do pracy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Oczywiście. Bardzo panu dziękuję za informacje! </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">James podał Jacobowi dłoń, którą tancerz z uśmiechem uścisnął. Potem został skierowany przez policjanta do opuszczenia departamentu. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Idąc długim korytarzem, wypełnionym spieszącymi się funkcjonariuszami, zupełnie nie zauważył, że pewien mężczyzna z uwagą mu się przyglądał. Jacob minął go, wyszedł z budynku, po czym skierował się na parking i wsiadł do samochodu. Wtedy też usłyszał dźwięk swojego telefonu i poczuł, jak wielki ciężar spada mu z serca. Miał nadzieję, że to narzeczona postanowiła z nim wreszcie porozmawiać, ale był w błędzie. Spokój minął, gdy zobaczył na wyświetlaczu telefonu napis <i>numer nieznany</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jesteś obserwowany, a ja nie mam dużo czasu, więc słuchaj uważnie. — Usłyszał. — Catherina jest w niebezpieczeństwie i nie mogę wykluczyć, że w tym momencie już nie żyje. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jacob o mało co nie zsunął się bezwładnie z fotela. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Masz dwa wyjścia i decyzję musisz podjąć teraz. Albo radzisz sobie sam i robisz, co chcesz, albo zaczynasz z nami współpracować i kompletnie zmieniasz swoje życie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ale ja nic nie rozumiem, o co tutaj chodzi?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O to chodzi, że Catherina zadarła z niewłaściwymi ludźmi i ktoś, kto polował na nią, teraz będzie chciał, tak dla zasady, wyeliminować również ciebie. Możemy ci pomóc, ale współpraca z nami oznacza dwieście procent zaangażowania w Organizację i zniknięcie dla świata. Jeśli jesteś na to gotowy, zapraszam.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A co z Catią? Gdzie ona jest?! </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Staramy się pomóc, ale na ten moment jeszcze nic nie wiemy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to może zdołacie się spotkać już u nas.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jacob zupełnie nie rozumiał, kim są ci Oni, co to za Organizacja i co Catherina może mieć z nimi wspólnego, a mimo to bardzo szybko podjął decyzję o współpracy. Zależało mu tylko na tym, by jak najszybciej zobaczyć narzeczoną. O całej reszcie zamierzał myśleć później.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dobra, zgadzam się, co mam robić? </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jesteś pewny? To decyzja na całe życie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jestem pewny! Chcę wiedzieć, co z Catheriną! Mów mi, do cholery, co mam robić!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dobra, słuchaj. Za żadne skarby nie wracaj teraz do mieszkania, bo Oni albo już tam są, albo zaraz będą. Musisz uciekać. Wysiądź z samochodu, wejdź w tłum ludzi, a potem do metra. Nie stój przy drzwiach, tylko wejdź do środka. Wysiądź na stacji <i>59 Street</i>, pójdź na parking przed galerię handlową i wsiądź do takiego złotego Forda Transita z przyciemnianymi szybami z tyłu. Nie rozglądaj się, nie odwracaj, nie biegnij. Sprawiaj wrażenie pewnego tego, co robisz. Wejdź na tylne siedzenie auta, a potem nasz człowiek już cię dalej pokieruje.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To nie jest żadna pułapka?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To jest dla ciebie wybawienie, człowieku, i radzę ci z niego skorzystać.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem w głośniku słychać już było tylko pikanie. Jacob drżącymi rękami schował telefon do kieszeni, wysiadł z samochodu, po czym zgodnie z poleceniem skierował się na najbliższą stację metra. Był pewny, że pakuje się w kłopoty, a mimo to ani razu nie obejrzał się za siebie.
</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"> </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy Catherina wyjrzała zza drzew, poczuła, że rozumie jeszcze mniej niż do tej pory. Od razu poznała Dodge'a Colina, a potem zobaczyła również Bonneta. Szybko wyszła zza krzaków i skierowała się w jego stronę. Mężczyzna stał na środku ulicy z bronią w ręku i rozglądał się na boki.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin! — krzyknęła do niego i dopiero wtedy porucznik spojrzał w jej kierunku.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie krył zaskoczenia, ale też ulgi.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Catia! — krzyknął, po czym dobiegł do kobiety i zaczął dokładnie oglądać ją z góry na dół. — Nic ci nie jest?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie, a czemu coś miałoby mi być?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jak to czemu? Poza tym czy ty do reszty oszalałaś?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja?! To chyba ty oszalałeś! Co ci strzeliło do głowy, żeby jechać na Forest Hill z samego rana?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Że co? — zaśmiał się. — O czym ty mówisz?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jak to o czym?! Cooper powiedział, że wpadłeś jak przeciąg do jego gabinetu, wypytywałeś o Muñeza, a potem powiedziałeś, że jedziesz na Forest Hill i ślad po tobie zaginął! Możesz mi to, kurwa, wyjaśnić?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Oparła ręce na biodrach i spojrzała na niego wyczekująco.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Że co? — rzucił z niedowierzaniem, a wyraz jego twarzy zaczął zmieniać się w coraz bardziej niespokojny.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem przytknął dłoń do ust i obrócił się kilka razy wokół własnej osi. Nagle wszystko zaczęło składać mu się w jedną całość. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ten skurwiel nas wystawił… — powiedział, trzęsąc się ze złości. — Ten pierdolony gnój zrobił to celowo!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O czym ty mówisz? — Nie rozumiała Catherina.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O tym, że zadzwonił do mnie dwadzieścia minut temu przerażony i powiedział, że przybiegłaś do jego gabinetu, cała roztrzęsiona, poinformowałaś, że coś odkryłaś i że jedziesz na Forest Hill. Podobno prosiłaś, żeby mi o tym nie mówił, bo nie chcesz mnie wpakować w problemy, ale on, jako troskliwy kolega, od razu zadzwonił do mnie, bo się o ciebie martwił. Pierdolony gnój, wiedział, jak mnie podejść! Załatwił nas jak dzieci!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Teraz również Catia nie potrafiła ukryć zdenerwowania. Zrozumiała, że kapitan celowo zagrał na ich uczuciach i sprawił, by w podobnym czasie pojawili się na Forest Hill. Wykorzystał ich przyjaźń, oddanie i fakt, że jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. Domyśliła się również, że jej telefon wcale nie został w gabinecie Coopera przez przypadek. Mężczyzna specjalnie zagadywał ją i odwracał uwagę, by zapomniała o nim, a w efekcie nie mogła zadzwonić do Bonneta i przedwcześnie odkryć pułapki. Catia była zdruzgotana, bo nigdy nie pomyślałaby, że ten z pozoru niegroźny, przyjacielski <i>Glaca</i> może okazać się facetem, który z premedytacją wprowadzi ich w ślepą uliczkę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie ma czasu, musimy stąd spieprzać — rzucił Colin, po czym złapał Catię za rękę i oboje zaczęli biec kierunku Dodge’a. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Od samochodu dzieliło ich zaledwie kilka jardów, a mimo to nie zdążyli do niego dobiec. Gdy byli mniej więcej w połowie drogi, do ich uszu dotarł charakterystyczny dźwięk ośmiocylindrowego silnika. Colin nie musiał się odwracać, by wiedzieć, co to za auto. Pojemność 6,2 litra, moc 580 koni mechanicznych, cztery końcówki układu wydechowego, zespolone lampy tylne, pięć gwiazdek z zakresu bezpieczeństwa — diabeł wśród aut amerykańskiej motoryzacji, potwór na czterech kołach — Chevrolet Camaro. Zbliżał się do śledczych z taką prędkością, że nie byli w stanie wsiąść do Dodge'a i odjechać. Zdołali jedynie schować się za nim i dzięki temu uniknąć pierwszej kuli, która została wystrzelona w ich stronę. Utknęła w nadkolu Chargera, a śledczy nie mieli już żadnych wątpliwości, po c</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">o zostali tu sprowadzeni i o co toczy się gra.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Kierowca Camaro z</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> piskiem opon stanął po przeciwnej stronie drogi, po czym wraz z dwójką innych mężczyzn wysiadł z samochodu i udał się w kierunku auta, za którym kryli się śledczy. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">CC nie ociągali się z reakcją. Spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. Nie potrzebowali słów, by rozumieć, co muszą zrobić. Pewnie powstali z pozycji siedzącej i, starając się zachować spokój, oddali po dwa strzały w kierunku bandytów. Jedyne, co mogli teraz zrobić, to z całych sił starać się przeżyć.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> Dodge z każdą chwilą przyjmował na siebie coraz więcej pocisków, a na ziemi leżało już kilka pustych magazynków. Wydawało się, jakby przestępcy mieli niekończący się zapas amunicji, natomiast ilość kul posiadanych przez śledczych z każdą chwilą drastycznie się zmniejszała. Mieli wrażenie, że oprawcy w ogóle się ich nie obawiają. Zamiast siedzieć w samochodzie i uważać na latające pociski, stali na środku ulicy i z wielką pewnością siebie ładowali w Chargera kolejne. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin był przekonany, że właśnie bezpowrotnie tracił swoje ukochane auto. Miał tylko nadzieję, że nie straci przy tym życia.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">W końcu postanowił, że najwyższy czas zacząć naprawdę działać. Wiedział, że to on musi podjąć decyzję, co robić, bo lepiej niż Catherina potrafił panować nad emocjami. Wskazał kobiecie, by starała się niepostrzeżenie odsunąć od auta i ukryć za pobliskim domem. Gdy kolejna seria naboi uderzyła w maskę samochodu, powodując, że uniósł się z niego ciemny dym, Bonnet natychmiast rozkazał partnerce biec. Ogromny huk i wysoka ściana ognia na chwilę przyciągnęły uwagę przestępców, dzięki czemu nie zauważyli uciekających poruczników. Trzaskanie iskier i kolejny wybuch zmroziły krew Catherinie, ale nie przestała biec. Adrenalina dodawała jej sił, dzięki czemu bardzo szybko znalazła się przy ścianie budynku. Przylgnęła do niej, starając się unormować oddech, a Colin odważnie wychylił się, by ocenić ich położenie. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">On zachowywał pozorny spokój, ona była coraz bardziej przerażona. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To się nie uda, Colin! My tu zginiemy, rozumiesz? Zginiemy tu, kurwa!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Opanuj się! — rozkazał, po czym mocno złapał ją za ramiona i wymusił spojrzenie prosto w oczy. — Wyjdziemy z tego! Nie pozwolę ci umrzeć. Przysięgam, kurwa, na wszystko, że nie pozwolę ci umrzeć! A teraz weź się w garść!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Uwierzyła i w tym momencie dziękowała Bogu, że nie jest tu sama. Choć była doświadczoną policjantką, w takich sytuacjach często ogarniała ją panika. Chciała walczyć, ale nie potrafiła realnie ocenić zagrożenia. Strach pętał jej ciało, blokował myślenie i wtedy to Colin ratował ją z opresji. Brał na siebie odpowiedzialność, przejmował kontrolę, a Catherina po prostu wykonywała jego polecenia. Był nie tylko partnerem, ale i dowódcą. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Idą tu — szepnęła, słysząc zbliżające się głosy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiesz, co robić — stwierdził.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Policzył do dwóch, zacisnął zęby, po czym pewnie wychylił się zza budynku i spojrzał na jednego z mężczyzn. Obrał go za cel, strzelił i momentalnie powrócił do poprzedniej pozycji. Choć cały manewr zajął mu zaledwie kilka sekund, cudem zdążył uciec przed kontratakiem. Seria strzałów zatrzymała się na ścianach budynku, a do Colina dotarł jedynie kurz sypiącego się tynku. Gdy porucznik ponownie się wychylił, zobaczył, że jego poprzedni cel leżał nieruchomo na ziemi.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Dwa na dwa. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia, podobnie jak Colin, starała się wyłączyć uczucia i wymierzyła w drugiego z mężczyzn, jednak ten poruszył się i trafiła jedynie w ramię. Zaklęła pod nosem i ponowiła próbę. Spudłowała. Potem na dłuższą chwilę straciła możliwość ataku. Przestępcy bombardowali mury seriami strzałów, na które CC nie chcieli się nadziać. Wobec tego Catherina kiwnęła partnerowi, że pobiegnie z drugiej strony, by zmylić wroga atakiem z innego miejsca.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie wiedziała nawet, kiedy i skąd pojawił się przed nią jeden z Japończyków. Instynktownie nacisnęła na spust i choć mężczyzna miał na sobie kamizelkę kuloodporną, siła uderzenia zwaliła go z nóg. Morgan oddała kolejny strzał, ale ku jej rozpaczy magazynek był już pusty. Z trudem nie poddała się panice i doskoczyła do podnoszącego się wroga. Mocnym kopnięciem w twarz znowu powaliła go na ziemię, po czym sięgnęła po broń, którą upuścił podczas upadku. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Nie zamierzał jej na to pozwolić. Złapał kobietę za nogawkę spodni i mocnym ruchem przeciągnął na siebie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> Choć nie zdążyła chwycić pistoletu, i tak miała pozycję dominującą. Okładała leżącego Azjatę pięściami po głowie, celując w takie miejsca, by jak najszybciej go zamroczyć. Zdołała zadać kilka mocnych uderzeń, a mimo to już po chwili to ona znalazła się na dole. Patrzyła w skośne oczy swojego oprawcy, zastanawiając się, jak wiele ciosów będzie w stanie wytrzymać. Analizowała w głowie setki obejrzanych walk MMA, chcąc znaleźć sposób na zmianę swojej pozycji na bardziej korzystną. Wyrywała się, usiłowała zepchnąć z siebie mężczyznę i chronić głowę, ale nie była w stanie. Blokował każdy jej ruch, trzymał kurczowo za nadgarstki i nie pozwalał się uwolnić. A potem zadał pewny, szybki cios w twarz. Poczuła niewyobrażalny ból i zgrzyt kości policzkowych. Oczy zaszły jej łzami i przez moment miała wrażenie, że odpływa. Była pewna, że już się nie uwolni, jednak nim Azjata zdołał zaatakować ponownie, został unieszkodliwiony poprzez mocne uderzenie uchwytem broni w tył głowy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nic ci nie jest? — zapytał Colin, podnosząc zamroczoną Catherinę z ziemi.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Minęło kilka sekund, nim zaczęła kojarzyć, co się z nią dzieje.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie żyje? — zapytała, patrząc na leżącego przeciwnika.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Z jego głowy leciała strużka krwi, a ciało nie poruszało się.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Raczej nie. Rozpieprzyłem mu pół czaszki.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia nie czuła z tego powodu ani krzty żalu. Tylko ulgę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A ten trzeci?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Spieprzył. Musimy się dobrze rozejrzeć, bo gdzieś tu musi być.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mimo iż ich sytuacja nie wyglądała źle, Morgan nie przestawała się bać. Wydarzenie sprzed kilku chwil uświadomiło jej, że ci ludzie naprawdę pragnęli i pragną ich śmierci; że są zdolni do wszystkiego i nie mają zahamowań. Do tej pory zagrożenie wynikające ze sprawy Forest Hill było tylko wytworem wyobraźni podszytym słowami nieznajomego człowieka i własnymi lękami, a teraz stało się realną prawdą.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mimo wszystko starała się jakoś uspokoić i wyciszyć. W grze nadal pozostał jeden przeciwnik, który mimo mniejszości liczebnej miał realną szansę na wygraną. Podniosła z ziemi pistolet maszynowy, po czym ostrożnie wyjrzała zza muru. Było czysto, żadnych ludzi. Colin, który patrolował drugą stronę budynku, również nie dostrzegł zagrożenia. I to ich zaniepokoiło, bo skoro Camaro nie odjechało z osiedla, to trzeci Azjata nadal przebywał na tym terenie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bardzo uważnie rozglądali się dookoła siebie, reagując na każdy ruch i każdy świst. Nie było to proste, skoro otaczał ich gęsty las i łono przyrody. Gałęzie pękały pod naciskiem małych zwierząt, wiatr poruszał liśćmi, a ptaki trzepotały skrzydłami. To wszystko wprowadzało poruczników w błąd, kierując ich uwagę na miejsca, w których nie czyhało niebezpieczeństwo.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">I to właśnie jedna z takich trzaskających gałązek była przyczyną braku ostrożności CC. Oboje, jak na zawołanie, skierowali spojrzenia przed siebie, nie zauważając, że ostatni żywy przeciwnik mierzy do Catheriny z innego miejsca. Colin w ostatniej chwili odwrócił głowę i zorientował się w sytuacji. Na reakcję miał zaledwie ułamki sekundy, więc zrobił to, co podpowiedziało mu serce — rzucił się w tor lotu pocisku. Zdążył jeszcze oddać szybki, nieprecyzyjny strzał, który nie dosięgnął napastnika.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Dopiero wtedy Catherina dostrzegła, co dzieje się koło niej. Strzeliła kilkanaście razy do Azjaty, po czym rzuciła byle gdzie broń i dobiegła do Colina. Leżał na ziemi.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">W pierwszej chwili zupełnie nie wiedziała, jak zareagować. Patrzyła, jak mężczyzna usilnie starał się podnieść do pozycji siedzącej, ale każdy ruch tylko powiększał grymas bólu na jego twarzy. Potem przeniosła wzrok na brzuch i poczuła, że robi jej się słabo.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Krwawił.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Runęła na kolana, po czym — nie mając gaz ani bandaży — pośpiesznie ściągnęła z siebie kamizelkę kuloodporną, a potem koszulkę. Przyłożyła materiał do rany przyjaciela i zaczęła szukać telefonu w jego kieszeni. Podczas rozmowy z dyspozytorką cały czas uciskała postrzelone miejsce i obserwowała zachowanie Colina. Po wezwaniu pomocy rzuciła telefon na ziemię i zaczęła robić wszystko, co w jej mocy, by utrzymać przyjaciela w stanie świadomości aż do przyjazdu karetki.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czyś ty zwariował?! — krzyknęła na Bonneta. — Nie masz kamizelki, a wyrywasz się przed szereg?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Miałem czekać, aż cię trafi? — zapytał i zakaszlał.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ale ja miałam kamizelkę! Nic by mi się nie stało!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mógł trafić cię w głowę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, kurwa mać… </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie wiedziała, co robić. Widziała, że stawał się coraz bledszy, jego wzrok coraz bardziej rozbiegany. Choć starała się tamować krwawienie, jej koszulko-gaza była już przesiąknięta krwią. </span></div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Gdy zobaczyła, że przymknął oczy, zaczęła coraz bardziej panikować. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ej, nie usypiaj! — prosiła, klepiąc go mocno po policzku. — Rozmawiaj ze mną, słyszysz? Słyszysz, Colin? Ej, facet, gadaj do mnie!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Yhm — mruknął tylko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Opowiedz mi coś! Opowiedz mi o Dodge'u. Uda się go naprawić? Albo nie opowiedz o tej dziewczynie, z którą wczoraj byłeś!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jest ładna — powiedział, powracając na chwilę do świadomości. Oparł głowę o ścianę budynku i starał się spojrzeć na Catherinę. — Byłem wczoraj pijany, ale pamiętam, co mówiłem </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— zmienił temat</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> To, że cię kocham, to prawda. Ale nie chcę, żebyś się tym przejmowała… Byłem szczęśliwy, mogąc przebywać w twoim towarzystwie. I mam nadzieję, że nie masz do mnie żalu…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Żalu? — zapytała, nie potrafiąc hamować łez. — Jakiego żalu? Colin! Jesteś najwspanialszym przyjacielem, jakiego mogłam sobie wymarzyć! Od razu za mną przyjechałeś, gdy ten skurwysyn do ciebie zadzwonił, uratowałeś mi życie! Jak ja mogę mieć do ciebie jakikolwiek żal?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ty też za mną przyjechałaś…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jesteśmy rodziną. Zawsze byliśmy i nic tego nie zmieni.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nawet to, że cię kocham?</span></div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Catherina spuściła na moment głowę, bo nie wiedziała, co odpowiedzieć. Wczorajsze wyznanie Colina nadal było dla niej szokiem, ale nie zamierzała tego teraz roztrząsać. Myślała tylko o tym, w jaki sposób mogłaby mu pomóc i lepiej zatamować krwotok, a rozmowę o uczuciach postanowiła odłożyć na inny termin.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wtedy wpadła na pomysł, który tchnął w nią nową nadzieję.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ale ja jestem głupia! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— zaśmiała się. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> Przecież przyjechałam radiowozem, a tam jest apteczka! Posłuchaj, zaraz do ciebie wrócę, OK? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedział. Ruszał bezwiednie głową w jedną i drugą stronę, powoli tracąc kontakt z rzeczywistością. Catherina znowu poklepała go po policzkach.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Błagam cię, Colin! Nie zamykaj oczu! Nie trać przytomności, to mi zajmie dosłownie minutę! Facet, kurwa, bądź silny!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wiedziała, że w takich sytuacjach nie powinna zostawiać poszkodowanego samego, ale apteczka była jej niezbędna. Pędem ruszyła w kierunku samochodu, który zaparkowała kilkanaście jardów dalej, po czym zaczęła przegrzebywać jego zawartość. Wzięła torbę z zestawem ratowniczym i bardzo szybko wróciła do przyjaciela. Walczył, by nie zamykać oczu, choć widać było, że robi to z ogromnym trudem. Catia była z niego dumna.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mam! — wykrzyknęła radośnie. — Teraz będzie już z górki! Słyszysz, Colin?! Będzie dobrze! Patrz na mnie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Drżącymi rękami wyjęła z torby opatrunki i bandaże. Odsunęła od rany zakrwawioną koszulkę i przycisnęła czystą gazę. Potem obwiązała brzuch Colina bandażem, by ustabilizować opatrunek. Na koniec otuliła przyjaciela folią termiczną, chcąc ochronić go przed utratą ciepła. Nie wiedziała, co więcej mogłaby w tej sytuacji zrobić, więc z niecierpliwością oczekiwała na przyjazd karetki. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja już chyba nie dam rady... — wyszeptał nagle Bonnet, po czym przymknął na moment oczy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina nie mogła znieść swojej bezsilności. Czuła, że ogarnia ją czarna rozpacz, cierpienie, jakiego jeszcze nigdy nie przeżyła. Na Boga, przecież to był Colin, jej Colin, i walczył o życie!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Błagam cię, otwórz oczy. Bonnet, kurwa, otwórz oczy!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie przejmuj się, Catii, najwidoczniej tak musiało być. Poradzisz sobie beze mnie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, cholera, co ty w ogóle gadasz! — uniosła głos. — Jakie <i>bez ciebie</i>? Musisz dać radę, rozumiesz? Wytrzymaj! Zaraz przyjedzie karetka, uratują cię! Bądź silny!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ty bądź silna — poprosił. — Co by się nie stało, bądź silna. Przetrwaj za wszelką cenę...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, do cholery, nawet nie próbuj się teraz ze mną żegnać, słyszysz?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Zakaszlał, wrzasnął z bólu, po czym mocno zacisnął zęby. Catherina bezsilnie patrzyła na tę nierówną walkę, wiedząc, że nie może nic zrobić. Tak strasznie chciała wziąć choć część tego cierpienia na siebie. Ciągle miała świadomość, że gdyby nie ten zdecydowany ruch, to ona leżałaby teraz na ziemi i prowadziła brutalny pościg z czasem. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bez przerwy nerwowo spoglądała na ulicę, oczekując przyjazdu karetki. Była świadoma, że Colin nie wytrzyma długo i że z każdą chwilą oddycha coraz ciężej. Starał się z całych sił, by nie usnąć, a mimo to kilkukrotnie o mały włos nie stracił przytomności. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nagle do uszu Catheriny dotarł dźwięk silnika. Była </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">przekonana, że wreszcie doczekali się przyjazdu pogotowia. To tchnęło w nią nową nadzieję i wręcz szaleńczą euforię. Wychyliła głowę zza drzewa i... zamarła. W jednej chwili z radości przeszła w stan paniki, furii. Z samochodu, który nadjechał, nie wyszli pielęgniarze, a dwóch uzbrojonych po zęby mężczyzn. Mówili głośno w niezrozumiałym dla kobiety języku i nie było wątpliwości, że są to ludzie należący do tej samej grupy, co zabici bandyci.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie... — szepnęła zrozpaczona, po czym mocno przycisnęła dłoń do ust.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Ogarnął ją szał. Wiedziała, że sama z nimi nie wygra. Jedyna osoba, która mogłaby w tym pomóc, właśnie traciła przytomność.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">To był jej koniec. Zrozumiała, że nigdy nie wróci do Jacoba, nie przytuli go i nie powie, jak bardzo go kocha. Nigdy nie usłyszy też śmiechu Colina i jego świńskich dowcipów. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Uciekaj... — szepnął ostatkiem sił. — Uciekaj!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie zostawię cię!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Łzy zamazywały obraz przed jej oczami. Tak bardzo się bała, tak bardzo chciała to wszystko przerwać!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zrobiłem to, byś ty mogła żyć. Nie zmarnuj tego. Uciekaj, do cholery!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">I zamknął oczy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie... — szeptała, mocno uderzając go w policzki. — Nie rób mi tego! Nie teraz... Błagam! Colin!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Schyliła się nad ciałem przyjaciela, zapominając na chwilę o całym świecie. Lała w niego łzy, ściskała mocno za bluzkę, nie dopuszczając do siebie myśli, że właśnie go straciła. Oprzytomniała dopiero wtedy, gdy usłyszała głosy zbliżających się mężczyzn.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Chęć przetrwania zmusiła ją do wstania z ziemi. W pośpiechu chwyciła karabin i skierowała się do pobliskiego lasu. Biegła ile sił w nogach, cały czas zerkając za siebie. Nie wiedziała, co robi, dokąd biegnie, gdzie dotrze, jednak w tamtym momencie chciała ich po prostu zgubić. Potykała się o wystające patyki i nierówności podłoża, raniła skórę o ostre gałęzie i kolce leśnych roślin, jednak to jej nie zatrzymywało. Słyszała za sobą nieznane głosy, wiedziała, że nie jest tu sama, jednak cały czas naiwnie wierzyła, że uda jej się uciec. Strach i adrenalina zmuszały ją do większej szybkości i zwinności przy pokonywaniu przeszkód. Wciąż miała przed oczami obraz umierającego Colina i uśmiechniętego Jacoba wyznającego miłość każdego dnia. Czuła, że musi przeżyć właśnie dla nich. Powiedzieć światu o bohaterstwie Bonneta i wrócić do mężczyzny, którego kochała. Te cele dodawały jej motywacji do walki. I choć ogromnie się bała, chciała zawalczyć.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Stanęła za szerokim drzewem, odwróciła się i wpakowała serię kul w goniących ją oprawców. Najwidoczniej nie spodziewali się ataku, bo jeden z nich padł na ziemię. Teraz musiała pozbyć się tylko jednego przeciwnika. Znalazła doskonałe miejsce do oddania strzału i choć cel sprawnie manewrował między drzewami, czuła, że uda jej się go trafić. Wymierzyła, wstrzymała oddech, nacisnęła na spust i... zamarła. Jej magazynek ponownie okazał się pusty. Nie czekając ani chwili, rzuciła się pędem przed siebie. Znowu nie wiedziała, gdzie biegnie, po co i czy ucieczka ma jakikolwiek sens, ale w tym momencie nie mogła zrobić nic więcej.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wiedziała, że bandyta jest coraz bliżej. Kule, które do tej pory ją omijały, teraz stawały się coraz celniejsze. W końcu poczuła nagły dreszcz, który zaczął stopniowo rozchodzić się po całym jej ciele. Straciła władzę w nogach i upadła na ziemię.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Była jak w amoku. Nie wiedziała, co się dzieje, nie potrafiła wstać, a każdy — nawet najmniejszy — ruch sprawiał, że miała wrażenie, jakby coś rozrywało ją od środka. Chciała się jeszcze jakoś bronić, wyciągała ręce przed siebie, by zaprzeć się o pień, oddalić choć o pół jarda od nadbiegającego mężczyzny, ale bez skutku. Słyszała w głowie głośny odgłos swojego bijącego serca, słyszała zdania wypowiadane przez różne osoby, ale nie potrafiła ich rozpoznać. Ktoś zwracał się do niej <i>córeczko</i>, ktoś inny <i>kochanie</i>, gdzieś w oddali roznosił się echem śmiech Colina, ale Catherina nie potrafiła pozbierać tych myśli i ułożyć ich w jakąś logiczną całość. Czuła, jakby dryfowała gdzieś między świadomością i snem.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie widziała twarzy swojego oprawcy, nie wiedziała, że schylił się nad nią i cynicznie uśmiechnął. Nie słyszała odgłosu odpinanego paska od spodni i obietnicy, że <i>teraz będzie fajnie</i>. </span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie czuła dotyku jego dłoni ani nieświeżego oddechu, gdy zbliżył do niej usta.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie była także w stanie dostrzec, jak zaraz za nim pojawił się inny mężczyzna. O wiele bardziej postawny, zarośnięty i z pewnością niepochodzący z Azji. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie słyszała krzyku oprawcy, gdy brodacz bardzo powoli i z niezwykłą precyzją podciął mu gardło, a zakrwawione zwłoki odrzucił na bok niczym starą lalkę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie mogła też zaoponować, gdy chwycił jej bezwładne ciało na ręce i zaniósł w głąb lasu.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
</div>
</div>
<br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><b>KONIEC CZĘŚCI I</b></span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.perezhilton.com/wp-content/uploads/2014/06/cam-gigandet-throws-the-oc-cast-under-the-bus-calling-them-miserable.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i.perezhilton.com/wp-content/uploads/2014/06/cam-gigandet-throws-the-oc-cast-under-the-bus-calling-them-miserable.gif" data-original-height="262" data-original-width="500" height="167" width="320" /></a></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">Tym przemiłym gifem, Colin się z Wami żegna xD</span><span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">Uf, wreszcie! Minęło prawie 6 miesięcy nim skończyłam te przeklęte 11 rozdziałów, ale wiecie co? Wreszcie mi się podoba. Wiem, że jeszcze dużo rzeczy mogłabym tu pewnie zmienić, wiem, że nie jest idealnie i na 100% znajdzie się ktoś, kto coś mi wytknie, ale mimo to jestem z siebie zadowolona. </span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na Wasze opinie. Piszcie szczerze, co sądzicie i czy takim zakończeniem rozgrzałam Wasz apetyt na pierwszy rozdział <i>II części</i>.</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">Ściskam!!
</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">Dzięki Frix!</span></div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 48px;">
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-27645917570231870622017-01-06T23:00:00.000+01:002017-09-25T19:37:44.497+02:00WiZ Część I: Rozdział 11(1)<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-size: x-large;">11</span></b></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: x-large;"><b>G</b></span></span><span style="font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">dy tylko Catherina weszła do mieszkania, Jacob od razu pojawił się na korytarzu. Oparł się o futry</span><span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">nę drzwi i przez moment patrzył, jak Morgan powoli ściągała kurtkę, a potem buty. Był zaskoczony jej milczeniem. Sądził, że już od progu zacznie wyjaśniać, dlaczego po raz kolejny zepsuła wspólny wieczór, a nie wyglądała, jakby w ogóle zamierzała to zrobić. Wobec tego to on przerwał ciszę. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Możesz powiedzieć, gdzie byłaś?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— U Colina.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Potem Catia bardzo szybko przemknęła do sypialni, nie patrząc nawet na narzeczonego. Nie chciała, by widział jej podpuchnięte od płaczu oczy. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— U Colina, aha, to świetnie — prychnął zdenerwowany i ruszył za kobietą. — O ile się nie mylę, miałaś jechać poćwiczyć, a potem szybko wrócić do domu. Mieliśmy spędzić ten wieczór razem, zapomniałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Catherina nie wiedziała, co odpowiedzieć. Jeszcze kilka godzin temu rzeczywiście zamierzała poświęcić resztę dnia tylko i wyłącznie Jacobowi. Jednak potem na jej drodze stanął Sojusznik i zupełnie zapomniała, by poinformować narzeczonego, że nie wszystko będzie tak, jak to sobie zaplanowali.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie zapomniałam. Po prostu coś mi wypadło…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Coś ci wypadło? — rzucił z niedowierzaniem. — Cholera jasna, znowu coś ci wypadło?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Oparł się o szafę i na moment przymknął oczy, mając nadzieję, że się przesłyszał. Sam nie wiedział, czy jest bardziej zawiedziony, rozżalony, czy wściekły. Poczuł, że narzeczona nie traktuje go poważnie, skoro już nie pierwszy raz pokazuje, że nie zależy jej na wspólnym spędzaniu czasu. Patrzył na jej plecy — bo siedziała do niego tyłem — i zastanawiał się, co przeoczył, co zrobił źle, co zepsuł. Doskonale pamiętał, że na początku ich znajomości Catherina starała się owocnie wykorzystać każdą wolną chwilę. Gdy coś jej wypadało, Jacob dowiadywał się o tym jako pierwszy, a zaraz potem dostawał propozycję jak i kiedy nadrobić ten czas. Teraz czuł, że narzeczona coraz mniej dba o ich związek. Nie rezygnowała z nadgodzin albo dodatkowych służb, nie przekładała wyjść z Colinem na rzecz wspólnie spędzonego czasu, nie dotrzymywała obietnic. Smith miał czasem wrażenie, że tylko on był tym, co Morgan potrafiła odłożyć<i> na potem</i>. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Prosiłem cię, tłumaczyłem… — kontynuował. — Ja naprawdę mam już dość twoich ciągłych niespodziewanych wyjść. Myślałem, że to zrozumiałaś. Przecież rozmawialiśmy! A ty co? Pojechałaś sobie do Colina... Nie mógł poczekać do jutra? Tak się za nim stęskniłaś?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Proszę cię, przestań... </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Co przestań? Co przestań, Catia? Czekałem, martwiłem się! A tu ciągle to samo! Jak ja mam cię traktować poważnie, skoro nie mogę polegać na twoim słowie? A w ogóle to dlaczego nie odbierałaś telefonów?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedziała. Nie chciała przyznać, że nie zauważyła nawet, że Jacob do niej dzwonił.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Zdenerwowany tym brakiem tłumaczenia Smith przeszedł kilka kroków, stanął przy ścianie wprost przed Catheriną i spojrzał na nią. Miał nadzieję, że uniesie głowę, by ich oczy się spotkały, ale ona uparcie wbijała wzrok w podłogę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nic nie powiesz? Spójrz na mnie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie wykonała polecenia.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Spójrz na mnie!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nadal nic nie zrobiła, wobec tego Jacob siłą uniósł jej podbródek. Potem spojrzał w oczy i od razu zauważył, że coś jest nie tak.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Piłaś — stwierdził. — Piłaś i płakałaś… Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedziała.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Catia, do cholery, co się stało!? — wrzasnął.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nic się nie stało — rzuciła jakby od niechcenia.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Jak to nic? Przecież widzę! Colin coś ci zrobił?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Morgan zaśmiała się.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— A co Colin mógłby mi zrobić? Nic mi nie zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Więc o co chodzi?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— O nic. Naprawdę o nic i przestań drążyć!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie zamierzała teraz opowiadać Jacobowi o wszystkim. Czuła, że nie ma siły, by przeżywać to jeszcze raz i po raz kolejny uświadamiać sobie, jak wielkie niebezpieczeństwo na nich czyha. Najpierw chciała ochłonąć, przespać się z nowymi informacjami i dopiero potem postarać się jak najdelikatniej przekazać je narzeczonemu.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— OK, jak chcesz. — Dał za wygraną. Miał już dość tej jednostronnej rozmowy. — Powiedz mi tylko, co z samochodem, bo nie wiem, jak jutro jechać na trening. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— A co ma być?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Gdzie jest?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Stoi pod blokiem.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Jak to pod blokiem? — zdziwił się. — Przecież wyjechałaś nim po południu, a czuję, że piłaś!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedziała. Zamiast tego ukryła twarz w dłoniach i oparła ręce o kolana. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Cholera jasna, wsiadłaś do samochodu po alkoholu?! Czy ty kompletnie oszalałaś?! — wrzasnął, po czym złapał się za głowę z niedowierzaniem.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Uspokój się, nie jestem pijana!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Tak? — zakpił. — Rozumiem, że takie tłumaczenie cię przekonuje, jak zatrzymasz kogoś na podwójnym gazie?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Błagam, to nie jest czas na mowy moralizujące! — uniosła głos, machnęła nerwowo rękami i po raz pierwszy podczas tej rozmowy z własnej woli spojrzała na Jacoba.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Był wściekły, widziała to. Wiedziała również, że po raz kolejny go zawiodła, a mimo to nie chciała się przemóc, by powiedzieć mu całą prawdę. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie wiem, co się z tobą dzieje — stwierdził bezsilnie mężczyzna. — Przestaję cię poznawać. Nie mam słów… Po prostu nie mam słów…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Ruszył się z miejsca i skierował do drzwi. Po drodze wziął jeszcze poduszkę z łóżka, czym zasugerował Catii, że dziś będą spali osobno. To sprawiło, że kobieta w pewnym stopniu otrzeźwiała. Do tej pory nawet po najgorszych kłótniach kładli się do łóżka razem. Spanie w dwóch różnych miejscach oznaczałoby, że tym razem sprawa wyglądała naprawdę poważnie, a Catherina nie chciała dopuszczać do siebie takiej myśli. Pragnęła, by choć w tej jednej sferze jej życia było lepiej niż <i>do bani</i>.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Jake! — zawołała za mężczyzną, po czym poszła do salonu. — Nie kończmy tego dnia w ten sposób!</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie zareagował. Jak gdyby nigdy nic rozłożył kanapę, a potem zaczął ją ścielić. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Proszę cię, zostaw to na chwilę…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Udawał, że nie słyszy i celowo lekceważył Catię. Chciał, by poczuła się tak samo jak on, gdy nie odbierała jego telefonów i potem, gdy nie odpowiadała na pytania.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Wiem, że jesteś zły, wiem, że spieprzyłam sprawę i wiem, że robię to coraz częściej… Nie mogę ci w tym momencie powiedzieć, co się stało, ale obiecuję, że to zrobię. Tylko, że... mam jedną prośbę…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Jacob wyprostował się, po czym odwrócił się do Morgan z niedowierzaniem malującym się na twarzy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Ja się chyba przesłyszałem… Wystawiłaś mnie, zawiodłaś i jeszcze mówisz, że masz do mnie prośbę?!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Catia udawała, że tego nie słyszy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Wyjedźmy — rzuciła tylko.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Potem patrzyła, jak wyraz twarzy Jacoba ze zdenerwowanego zmienia się w coraz bardziej zaskoczony.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Słucham?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Pomyślałam, że moglibyśmy znowu odwiedzić Rio...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span id="docs-internal-guid-c2d4e868-fddc-a5e3-5527-f23f46382d9d"><span style="font-size: 12pt; vertical-align: baseline;">Jacob mimowolnie uniósł kąciki ust. Starał się tylko, by nie zrobić tego zbyt widocznie.</span></span> Doskonale pamiętał, jak cztery lata temu, jeszcze nie jako para, wyjechali na koleżeński weekendowy wypad do Brazylii. Trafili akurat na karnawał w Rio de Janeiro. To właśnie tam, siedząc na plaży w skąpych, świecących strojach, po raz pierwszy wyznali sobie miłość, a potem szybko ją cieleśnie dopełnili. Od tamtej pory to miasto zawsze dobrze im się kojarzyło. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Co cię tak nagle wzięło na Rio? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Po prostu chcę wyjechać, odpocząć, pooddychać innym powietrzem. I muszę to zrobić natychmiast.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Dlaczego natychmiast?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Bo tego potrzebuję… Proszę cię, zrób to dla mnie. Obiecuję, że wszystko się między nami zmieni.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Podeszła bliżej i czule ujęła twarz Jake’a w dłonie. Nie odrzucił jej bliskości. Patrzył Catii prosto w oczy, starając domyślić się, o co w tym wszystkim chodzi. Bez skutków. Nie umiał rozszyfrować zachowania swojej kobiety. Miał tylko wrażenie, że to nie jest zwykła prośba, a błaganie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Proszę cię, Jake, weź jutro tydzień urlopu. Jak nie dadzą ci płatnego, to weź bezpłatny. Kupię bilety, spakuję nas i wieczorem wylecimy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Oszalałaś?! Przecież nikt mi nie da tygodniowego urlopu z dnia na dzień! </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Proszę cię, Jake! To dla mnie naprawdę ważne! Zrób to, proszę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— I co ja powiem dyrektorowi? Jak mu to wyjaśnię? Poza tym to wygląda jak jakaś ucieczka. Powiedz mi prawdę, o co chodzi?! </span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Mocno złapał ją za dłonie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— To nie jest ucieczka — skłamała, wyrywając się. — Uznajmy, że to wcześniejsze wakacje. Proszę cię, ja naprawdę potrzebuję chwili oddechu. Miałam naprawdę ciężki czas i jak stąd nie wyjadę, to zwariuję. Zrobisz to dla mnie?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie wiem, może — rzucił niby od niechcenia, ale Morgan wiedziała, że to celowe zagranie z jego strony. — Zastanowię się rano. A teraz się odsuń.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Odwrócił się i wrócił do ścielenia kanapy. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Może wrócisz ze mną do sypialni? — poprosiła Catia. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie. To, że przemyślę twoją propozycję, nie znaczy jeszcze, że przestałem się na ciebie denerwować. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Ściągnął koszulkę, pozbył się spodenek i w samych bokserkach wsunął się pod kołdrę. Potem rozpuścił średniej długości włosy, które do tej pory miał spięte w kuca, i wyczekująco spojrzał na Catherinę.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Nie chcę być niegrzeczny, ale muszę rano wstać…</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Kobieta kiwnęła głową na znak, że rozumie, po czym zgasiła światło i opuściła salon. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">I choć zrobiła dokładnie to, czego chciał Jacob, mężczyzna wcale nie odczuł ulgi. Wręcz przeciwnie — oschłość względem Catheriny wiele go kosztowała. Walczył z samym sobą, by choć ten jeden raz nie ulec jej za szybko i dobitnie pokazać, jak mocno raniła go swoim zachowaniem. Nie wiedział, czy cokolwiek tym osiągnie, ale bardzo szybko zaczął żałować, że nie wrócił z nią do łóżka. Czuł się źle, leżąc samotnie na kanapie i słysząc płacz narzeczonej zza ściany. W pewnej chwili chciał nawet pójść do niej, objąć i zapytać, co tak naprawdę się wydarzyło, ale nie zrobił tego. Wypełniały go złość i tak silne rozżalenie, że nie potrafił wykonać żadnego ruchu. Zamknął oczy, zakrył twarz kołdrą i udawał, że nie słyszy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Natomiast Catherina z trudem hamowała się przed wybuchnięciem spazmatycznym atakiem płaczu, który słyszeliby nawet sąsiedzi mieszkający piętro niżej. Starała się tłumić emocje, ale czuła, że tego dnia spadło na nią za dużo. Naprzemiennie myślała o informacjach przekazanych przez Sojusznika, wyznaniu miłosnym Colina i jego słowach, że <i>Oni i tak po niego przyjdą</i>. Bała się i nie umiała udawać, że jest inaczej. Łzy same cisnęły jej się do oczu, gdy myślała, że Bonnetowi albo Jacobowi coś mogłoby się stać. Strach o siebie samą również był wielki, ale to ci dwaj mężczyźni w o wiele większym stopniu zajmowali jej myśli. Zaczęła się zastanawiać, co by zrobiła, gdyby któregoś z nich straciła i wtedy nie umiała już panować nad płaczem. Dobijała się zamiast spróbować zasnąć. Przypominała sobie o wszystkim, co powiedział jej Colin, czuła dotyk jego palców na swoich policzkach i nadal nie dowierzała, że to wydarzyło się naprawdę. Cały ten dzień był dla niej jak najgorszy koszmar, z którego nie potrafiła się obudzić.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Nie chciała być teraz sama. Wiedziała, że Jacob jest na nią wściekły, a mimo to przemknęła na palcach do salonu i położyła się koło niego pod kołdrą. Chciała poczuć, że ktoś przy niej jest i wspiera, nawet jeśli zupełnie nie wie w czym. Usilnie zduszała w sobie płacz i wszelakie dźwięki, które wydobywały się z gardła w jego trakcie. Ze zdziwieniem zauważyła, że to wcale nie było takie trudne. Obecność Jacoba działała na nią niezwykle kojąco, nawet wtedy, gdy siłą tę bliskość wymuszała. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Sądziła, że mężczyzna już śpi i sama starała się zrobić to samo. Była zdziwiona, gdy nagle Jacob objął ją w pasie i przyciągnął bliżej siebie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie płacz już... — poprosił. — I chodźmy wreszcie spać.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">Rzuciła ciche </span><i style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">yhym,</i><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;"> wtuliła się mocniej w ciało Smitha i modliła, by następny dzień przyniósł więcej rozwiązań niż pytań.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"> </span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">
</span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">Gdy rano otworzyła oczy, Jacoba już nie było. Zostawił tylko kartkę z informacją, że zabrał samochód i pojechał poćwiczyć. Obok niej na stoliku stała szklanka ze świeżym owocowo-warzywnym koktajlem. To wystarczyło, by Catherina wstała z łóżka z uśmiechem na ustach. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">Podziwiała charakter Smitha. Wiedziała, że nie zasłużyła na żadne miłe gesty z jego strony, a tym bardziej na śniadanie (prawie) do łóżka. Nie zdziwiłaby się, gdyby mężczyzna nie chciał z nią rozmawiać, a zamiast tego on już z samego rana postanowił przygotować dla niej posiłek. W takich chwilach Catia zastanawiała się, czy naprawdę zasługiwała na jego miłość i oddanie.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">Wstała z łóżka, szybko się ubrała, uczesała, jednym duszkiem wypiła koktajl, a brudną szklankę włożyła do zmywarki. Potem prawie wybiegła z mieszkania, by zdążyć na najbliższy pociąg. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">Do departamentu gnała niczym burza. Postanowiła najpierw porozmawiać z Cooperem, a dopiero potem pójść do Martineza. Spodziewała się, że przełożony nazwie jej pomysł fanaberią i brakiem odpowiedzialności, ale nie przykładała do tego wagi. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">James był w gabinecie sam. Gdy tylko zobaczył Morgan w drzwiach, uśmiechnął się i wskazał jej dłonią, by usiadła.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;"> — Co tam? — zapytał.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">— Chcę wziąć urlop — wypaliła bez owijania w bawełnę. — Zaraz idę z tym do Martineza, ale chciałam najpierw pogadać z tobą.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">Cooper ściągnął brwi i skrzywił się. Potem zaczął obracać się na fotelu, cały czas nie spuszczając wzroku z Catheriny. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">— Urlop? Teraz? Przecież jesteśmy w środku śledztwa. Stało się coś?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">— Nie, nic się nie stało — zapewniła z uśmiechem.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt;">— No to o co chodzi? </span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Muszę trochę odpocząć. Poza tym za cztery miesiące mam ślub, a nawet nie mam kiedy zająć się organizacją. Do tej pory wszystko było na głowie Jacoba i chcę go wreszcie w czymś wyręczyć — wymyśliła na poczekaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie wiem, czy to przekona Martineza… — skrzywił się Cooper.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Trudno. Ostatnio siedzę tu po trzynaście godzin dziennie, czasem dłużej. Przyjeżdżam nawet w wolne dni, pracuję na miarę sił, a nie jestem robotem. Muszę odpocząć, bo padam na pysk! — uniosła głos.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Z trudem wypowiadała te słowa. W normalnych okolicznościach nigdy nie przyznałaby, że coś ją przerasta, ale teraz musiała wypaść przekonująco. Musiała też podać jakiekolwiek argumenty, które umożliwiłyby jej osiągnięcie celu.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Spokojnie, ja cię rozumiem. Ta sprawa jest naprawdę paskudna, mogłaś stracić przy niej siły. Wstawię się za tobą u Martineza.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Naprawdę? — zapytała radośnie. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Wiedziała, że komendant liczy się ze zdaniem Jamesa i że bardzo go szanuje. Miała nadzieję, że wstawiennictwo kapitana pomoże jej szybko i bezproblemowo załatwić sprawę urlopu. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Pewnie. Skoczę do niego zaraz. Tylko że będziemy musieli załatwić Bonnetowi jakieś zastępstwo, a to chyba nie będzie łatwe.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— On nie bierze urlopu? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— A czemu miałby brać? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Catherina zawahała się nad odpowiedzią. Szybko pojęła, że nie powinna zadawać takiego pytania. Było dziwne i nieoczywiste, a ona nie chciała, by Cooper domyślił się, że kwestia urlopu ma jakieś drugie dno, w które zamieszany może być też Bonnet. James nie mógł przecież wiedzieć, że Morgan ciągle miała nadzieję, że do Brazylii wyjedzie również z Colinem. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Tak tylko pytam. Zbliża się okres wakacji, pewnie będzie chciał gdzieś jechać… </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Starała się wybrnąć, ale nie mogła pozbyć się wrażenia, że kapitan nie jest przekonany taką odpowiedzią. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— A jeśli już o Bonnecie mowa… — zaczął. — Rozmawiałaś z nim dzisiaj?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Nie, jeszcze nie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Bo wiesz co… dziwna sprawa. Przyjechał tutaj jakoś chwilę przed siódmą, pokręcił się po biurze, zapytał, czy mamy nowe informacje o aucie Muñeza, po czym rzucił, że jedzie na Forest Hill i do tej pory nie wrócił.</span><br />
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Catherina poczuła, jakby jakaś nieznana siła zaczęła nagle skręcać jej żołądek. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Jak to nie wrócił?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— No normalnie. Nie zdążyłem go nawet zapytać, co kombinuje.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— A dzwoniłeś do niego?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Pewnie, nawet nie raz, ale nie odbiera. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Cholera, co on znowu odpierdala… — rzuciła pod nosem Catia, starając się wymyślić na szybko jakiś plan działania.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Czuła, że stało się coś złego. Może po jej wczorajszym wyjściu Colin zajął się myśleniem o sprawie i wpadł na coś, co do tej pory im umykało? Jeśli tak, to mógł postanowić sprawdzić to już z samego rana. To, że prawdopodobnie nadal miał we krwi alkohol, nie zatrzymałoby go przed jazdą samochodem. Skoro pytał o auto Muñeza, a potem wybiegł jak poparzony i udał się na Forest Hill, to musiał odkryć coś ważnego. Morgan nie umiała sobie tego inaczej wytłumaczyć i na pewno nie zamierzała zostawić go samego.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Jadę tam — zapowiedziała. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Po co? Spokojnie. Może zaraz wróci, nie przejmuj się… — rzucił.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">To zdanie sprawiło, że Catherina zaczęła myśleć zupełnie na odwrót. Bo jak mogłaby się <i>nie przejmować</i>, skoro w grę wchodziło zdrowie i życie jej jedynego przyjaciela? To, że wczoraj wyznał to, co wyznał, nie sprawiło, że zamierzała nagle zacząć traktować go jak powietrze.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Będę spokojniejsza, jak to sprawdzę. Pójdę tylko do Martineza, a potem od razu jadę na to przeklęte osiedle.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">James wstał i oparł się o biurko. Zrobił to w taki sposób, że zasłonił telefon Catheriny, który kilka minut wcześniej położyła na blacie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Martinez ma jakieś spotkanie, nie wiadomo, ile mu zejdzie — poinformował. — Zostaw mi to podanie o urlop, załatwię sprawę, a ty leć. W sumie ja też trochę denerwuję się o Colina, zazwyczaj odbierał telefony nawet w środku nocy. Będziesz mnie informować na bieżąco?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Naprawdę załatwisz to za mnie? — zapytała z niedowierzaniem, ale i ogromną wdzięcznością.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Spokojnie, wiem, jak gadać ze Starym. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— Jesteś niesamowity! — rzuciła entuzjastycznie Morgan, po czym oddała mu kartkę z podaniem i prawie wybiegła z gabinetu. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Idąc przez korytarz, dokładnie sprawdziła, czy jej broń na pewno ma pełny magazynek, po czym zjechała windą w dół i wsiadła do policyjnego auta. Gdy wyjeżdżała z terenu departamentu, zaczęła się zastanawiać, co zastanie po przyjeździe na Forest Hill. Bardzo dokładnie pamiętała wczorajsze słowa Colina o tym, że to tylko kwestia czasu, kiedy <i>Oni go dopadną</i>. Te myśli nawiedzały ją cały czas, a teraz, gdy wiedziała, że Bonnet postanowił wybrać się w samotną podróż na miejsce zbiorowej masakry, miała coraz gorsze przeczucia.</span><span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">
</span><br />
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Arthur Green — informatyk śledczy — nie krył irytacji, gdy jego próby połączenia się z Catheriną bądź Colinem po raz kolejny spełzły na niczym. Miał tego dnia ogrom pracy, która nie mogła czekać, dlatego chciał jak najszybciej poinformować ich o swoich najnowszych ustaleniach odnośnie sprawy Forest Hill i przejść wreszcie do innych zajęć. Postanowił zadzwonić do nich jeszcze raz, a gdy i to nie przyniosło efektu, wyszedł ze swojej pracowni i udał się do gabinetu CC. Zapukał, nacisnął klamkę i przeklął głośno, gdy drzwi okazały się zamknięte. Wobec tego udał się do gabinetu Coopera i Longa, choć nie bardzo przepadał za tym duetem. Miał zatarg z Davidem, dlatego starał się go unikać. Teraz jednak nie miał wyjścia. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; text-indent: 28.5pt; white-space: pre-wrap;">Już miał wchodzić do środka, kiedy przez uchylone drzwi dobiegły do niego strzępki rozmowy telefonicznej. Przystanął i zaczął nasłuchiwać. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— … dwie pieczenie na jednym ogniu. To więcej niż przewidywała umowa. Będziesz ich miał na Forest Hill za pół godziny. I to jest ostatnie, co dla was robię. Nie! Nie, kurwa, nie! Nie będę na każde zawołanie! Chcieliście Bonneta, a macie Bonneta i Morgan. Bez powodu by urlopu z dnia na dzień nie brała, więc proszę bardzo, sprawa załatwiona! Wyświadczyłem wam przysługę i nic już nie jestem winny!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">Artur drgnął, gdy usłyszał, jak James Cooper rzuca telefonem na biurko. Nie chcąc, by kapitan zauważył nieproszonego gościa, jak najszybciej odszedł od drzwi i skierował się do swojego gabinetu. Tam niezwłocznie chwycił do ręki swój telefon i wpisał dobrze znany numer.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;">— <i>Mów.</i> — Usłyszał po drugiej stronie.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
</div>
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px;">— Wiem, kto jest wtyką w Departamencie i wiem, na kogo wydał właśnie wyrok śmierci.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<i style="font-size: 14.6667px; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— Ważni?</i><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px;">— Myślę, że tak. </span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px;"><i>— W takim razie działaj. </i></span></span><br />
<span style="font-size: 14.6667px; white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-indent: 38px;">
<span style="font-size: 14.6667px;">___________</span><span style="font-size: 14.6667px;">______</span></div>
<div style="text-indent: 38px;">
<span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span></div>
<div style="text-indent: 38px;">
<span style="font-size: 14.6667px;">Nie miałam gifu, więc będzie bez gifu. </span></div>
<div style="text-indent: 38px;">
<span style="font-size: 14.6667px;">Jeśli przeczytałeś/aś rozdział, to bardzo proszę o opinię ;-) A przed nami jeszcze tylko jeden.</span><br />
<span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.6667px;">Dziękuję Frix ;*</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-78289547824970048672017-01-06T20:50:00.000+01:002017-09-25T19:36:34.531+02:00WiZ Część I - Rozdział 10(2)<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Alysson wyszła z kuchni, założyła ręce na biodrach i z politowaniem spojrzała na Colina. Nie rozumiała, skąd pojawiła się w nim nagle taka złość i dlaczego zatrzasnął drzwi przed kobietą, którą podobno kochał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">On jednak w ogóle nie zwracał uwagi na obecność czarnowłosej i jej miny. Co więcej, miał ochotę poprosić, by wyszła z jego mieszkania. Był pewny, że Morgan dowiedziała się o wiele więcej, niż powiedziała. Skoro odkryła powiązanie Marca z Forest Hill, musiała grzebać w tej sprawie bardzo głęboko, a to znaczyło, że albo już sprowadziła na siebie niebezpieczeństwo, albo zrobi to niebawem. Przesunął dłonią po brodzie i nieobecnym wzrokiem wpatrzył się w płytki na podłodze. Pomyślał, że bardzo źle zrobił, wypraszając Catię, a z drugiej strony czuł, że nie może powiedzieć jej całej prawdy. Sam już nie wiedział, jak zachować się w tej sytuacji. Pewny był tylko jednego — w takich okolicznościach nie mógł kontynuować spotkania z Alysson.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Ku jego zdziwieniu, kobieta bardzo szybko to wyczuła. Ubrała kurtkę, po czym zbliżyła się do porucznika.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> — Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, ale leć za nią. Chyba macie sobie coś do wyjaśnienia. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Potem przytuliła Colina i z niemałym rozczarowaniem wyszła z jego mieszkania.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="text-align: center; text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bonnet nie musiał daleko szukać. Nie musiał nawet dzwonić, by dowiedzieć się, w którą stronę poszła Catherina. Gdy tylko wyszedł z wieżowca, zauważył Morgan siedzącą na jednej z ławek w pobliskim parku. Narzucił na głowę kaptur bluzy, po czym podszedł bliżej. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czemu nie wróciłaś do domu? — zapytał, stając koło kobiety. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czułam, że przyjdziesz. To co, pogadamy?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Chodź. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem odwrócił się na pięcie, schował ręce do kieszeni i poprowadził partnerkę wprost do swojego mieszkania. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy przekroczyli próg, w telewizji leciała właśnie jakaś wesoła, klubowa muzyka, która zupełnie nie pasowała do nastroju chwili. Drażniła Morgan, więc bez pytania o zdanie wyłączyła odbiornik.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Drinka? — zapytał zza jej pleców Bonnet.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Poproszę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mężczyzna poszedł do kuchni. Gdy po chwili wrócił z dwoma szklankami, Catherina siedziała na kanapie z dłońmi wsuniętymi we włosy i wyraźnie nad czymś dumała. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O co chodzi z Marcem? — zaczęła rozmowę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Mówiłaś, że wiesz... — zdziwił się Colin.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiem, ale nie znam wszystkich szczegółów.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Więc ja nie powinienem ci ich zdradzać </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— rzucił, po czym usiadł wygodnie na kanapie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Morgan zaśmiała się ironicznie. Poczuła, że złość zaczyna przejmować nad nią kontrolę, ale nie zamierzała tego hamować.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Skończ pierdolić </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— syknęła, patrząc wrogo na przyjaciela</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> Jesteś moim kumplem czy nie jesteś? Chyba powinniśmy sobie mówić o takich rzeczach, tym bardziej jeśli mają związek ze śledztwem, które razem prowadzimy, nie?</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy, a nagle dowiaduję się, że twój zmarły kumpel ma coś wspólnego ze sprawą, którą prowadzimy kilka lat po jego śmierci. I nie mów mi, że nie miałeś o tym pojęcia, bo ci, kurwa, nie uwierzę! Skończ robić ze mnie kretynkę i zacznij gadać, co wiesz!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin wlepił wzrok w podłogę, byleby tylko nie patrzeć na Catherinę. Wiedział, że kobieta zasługuje na szczerość i prawdę, ale nie uważał, by wyznanie wszystkiego było dobrym pomysłem. Nie miał pojęcia, ile zdołała ustalić na własną rękę, ale obawiał się, że i tak odkryła już za dużo. Bał się, że zbytnia ciekawość doprowadzi ją na dno, a on mimowolnie popchnie ją jeszcze głębiej. Nie chciał tego, ale czuł, że Catherina nie odpuści i nie wyjdzie z jego mieszkania, dopóki nie zdobędzie odpowiedzi na wszystkie pytania. Będzie jej szukać na wszystkie sposoby, bez patrzenia na konsekwencje. Colin nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Catia nie znała słowa <i>stop</i>.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jeśli chcesz mnie przed czymś chronić, to oficjalnie ci oświadczam, że możesz przestać — dodała, jakby czytając mu w myślach. — Jak ktoś będzie chciał mnie zapierdolić, to i tak to zrobi. Bez względu na to, czy teraz sobie pogadamy, czy nie. Chcę znać prawdę, Colin. I nie wybiórczą, tylko całą. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie proś mnie o to — syknął. — W ogóle nie powinnaś się w to mieszać. A tak w ogóle, po jaką cholerę grzebałaś w sprawie Marca?! Skąd ten pomysł, że może mieć coś wspólnego z Forest Hill?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Niech cię to nie interesuje.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Aha, czyli ja ci mam powiedzieć wszystko, co wiem, a jak ja o coś zapytałem, to <i>niech mnie to nie interesuje</i>, tak? Chyba kpisz!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dobra, mów, co wiesz, a potem przyjdzie kolej na mnie — zaproponowała. — Tylko bez wykrętów. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wypiła na raz pół drinka, po czym oblizała usta, zacisnęła nerwowo pięści i czekała, aż Colin zacznie mówić. On jeszcze przez chwilę bił się z samym sobą, po czym w końcu pękł. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jakiś rok przed śmiercią Marc zaczął zajmować się sprawą kilku gości, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach wyszli z więzienia. Podejrzewał, że ma to związek z jakąś korupcją albo wewnętrznymi problemami tej jednostki. Miał potem problemy u komendanta, kazali mu przestać szperać, ale on był ciekawski i piekielnie ambitny, więc nie zamierzał się tym przejmować. Kiedyś przy wódce opowiedział mi, czego się dowiedział. Podobno różni ludzie wychodzili z różnych więzień na całym świecie. Trafił na ślad jakiegoś gościa z Los Angeles, Limy i kilku z Europy. Przez pewien czas pomagałem mu tak na odległość, na własną rękę i bez wiedzy komendanta, ale po czasie jakoś odpuściliśmy.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nigdy nie wspominałeś mi o tej sprawie…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A po co miałem ci wspominać? To była sprawa moja i Marca. Nie o wszystkim można mówić, powinnaś to wiedzieć…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina westchnęła. Chcąc nie chcąc, musiała zgodzić się z Colinem. Rozumiała, że zdarzają się w życiu detektywa sytuacje i śledztwa, z których nie powinien się zwierzać. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Pewnego dnia Marc powiedział mi przez telefon, że odpuszcza, rzuca tę sprawę i prosił, żebym ja też tak zrobił. Potem zaczęliśmy się coraz bardziej oddalać. Nie gadaliśmy przez telefon tak często jak kiedyś, nie spotykaliśmy się na weekendy, nie konsultowaliśmy ze sobą śledztw. A potem się zabił. Nie wierzyłem, że mógłby to zrobić z własnej woli, ale dowody nie pozostawiały złudzeń. Nie drążyłem, starałem się jakoś z tym pogodzić. Dziwiło mnie tylko to, że jego żona wspomniała o jakimś Chevrolecie Suburban, który podobno bez przerwy stał na ich osiedlu i ewidentnie obserwował Marca. Bez przerwy o tym myślałem. Był nawet czas, że gdy widziałem te samochody na ulicy, to się za nimi odwracałem. Gdy usłyszałem, że na Forest Hill też występował Chevrolet Suburban, wzdrygnęło mną, ale nie zamierzałem się nad tym zastanawiać. Przecież takich aut jeździ po drogach tysiące. Do pewnego czasu nic nie podejrzewałem. Nawet gdy pojawił się Rain i jego samobójstwo, nic nie skojarzyłem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A co miałbyś skojarzyć? — Nie rozumiała Catia.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Rain został powieszony na takiej samej linie, na jakiej powiesił się Marc. W obu przypadkach na stole stała taka sama butelka z alkoholem, obaj jeździli takim samym samochodem...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina drgnęła.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Chcesz powiedzieć, że mordercy Raina celowo tak to zaplanowali, żebyś domyślił się, że te dwie sprawy są powiązane?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Myślę, że tak. Co prawda Marc naprawdę zabił się sam, a Albert przed powieszeniem został otruty, ale zbyt dużo tu innych podobieństw. Myślę, że Oni dowiedzieli się, że sprawą Forest Hill będę zajmował się ja, prześwietlili mnie, zobaczyli, że mam powiązania z Markiem i od tej pory zaczęli mnie dokładnie obserwować. Od początku czułem, że ta sprawa będzie trudna i jak zobaczyłem to Camaro na parkingu, które tak idealnie nam się podstawiło, to wpadłem w szał. Chciałem ich złapać, miałem nadzieję, że zdołam ich przechytrzyć, ale po czasie doszedłem do wniosku, że nie mam na to szans. Byli na to gotowi, w każdej chwili mogli mnie otoczyć i... spanikowałem. Powiedziałem ci, że mi zwiali, a prawda jest taka, że sam się wycofałem. Co prawda wtedy nie wiedziałem jeszcze, że Marc ma z tym wszystkim coś wspólnego, ale i tak czułem, że powinienem dać sobie spokój… Chociażby dlatego, że byłem tam sam. A potem dostałem wiadomość…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Kobieta przełknęła ślinę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Co to za wiadomość?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bonnet oparł łokcie na kolanach, nerwowo przesunął dłonią po włosach, po czym wstał z kanapy i stanął przy oknie. Catia z coraz większym strachem oczekiwała na to, co przyjaciel jej powie. Zaczynała bać się o jego bezpieczeństwo.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Po tym pościgu dostałem MMS-a, a w nim zdjęcie. Moje i Marca jeszcze z czasów szkoły policyjnej. A obok niego napis, że mam wybór… </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Morgan przymknęła oczy, prosząc w myślach, by to był tylko zły sen. Doskonale pamiętała słowa Sojusznika:</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><i>— Przypatrz się uważnie swojemu partnerowi (...). </i></span><i style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Był blisko związany z Marcem, teraz rozwiązuje sprawę Forest Hill. Podejrzewam, że on już dawno temu dostał wybór. I albo już z nimi współpracuje, albo niebawem zacznie.</i></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Do tej pory łudziła się, że mężczyzna kłamał i zmyślił całą tę historię z więźniami wychodzącymi z więzień i atakiem, który zostanie przeprowadzony na państwo. Teraz Colin powoli potwierdzał teorie Sojusznika. I tę z więzieniami, i tę z wyborem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— I co z tym zrobiłeś? — zapytała Catia łamiącym się głosem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nic. Nie odpisałem. Chyba miałem nadzieję, że jak to oleję, to dadzą mi spokój. Minął tydzień i cisza, ale… ja wiem, że jestem chodzącą bombą.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Co? — zaśmiał</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">a się nerwowo kobieta. — Co ty gadasz... Nie mów tak!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Catia, ale to prawda </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— westchnął głęboko i wzruszył ramionami, jakby już się z tym pogodził</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> W każdej chwili mogą tu przyjść i mnie rozwalić. Podejrzewam, że Marc odkrył coś naprawdę ważnego i przez to zginął. A skoro przyjaźnił się, i przez długi czas pracował, ze mną, to Oni mogą myśleć, że coś mi przekazał. Może chcą, żebym powiedział, w jaki sposób Marc do tego doszedł i dlatego trzymają mnie przy życiu. Nie wiem, ale to jest kwestia czasu, kiedy po mnie przyjdą. I to źle, naprawdę źle, że się o tym wszystkim dowiedziałaś...</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia zamyśliła się, czując, że ogarnia ją coraz większy strach. Nie tylko o Colina, ale też o siebie i Jake’a. Do tej pory nie odpuszczała żadnego śledztwa; uparcie brnęła do poznania prawdy, stawiając to sobie za punkt honoru, ale teraz postanowiła, że musi przystopować. Życie Colina było zagrożone, jej pewnie też. Zrozumiała, że Sojusznik mógł mieć rację, gdy radził, by jak najszybciej opuściła państwo. Teraz nie sądziła już, że mężczyzna wyssał to wszystko z palca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Miałem nadzieję, że niczego się nie domyślisz, że nie dowiesz się o Marcu. Na pewno sam z siebie bym ci o tym nie powiedział — wyznał Bonnet, po czym wrócił na kanapę i wypił na raz całą zawartość szklanki. — Ale teraz już wiesz i obawiam się, że oni też wiedzą, że wiesz.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> Catherina drgnęła.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Musimy wyjechać — powiedziała. — Ja, ty i Jacob. Zaszyjemy się gdzieś w Brazylii albo Argentynie i przeczekamy. Potem może uciekniemy do Europy. Gdziekolwiek!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin zaśmiał się pod nosem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie stać mnie nawet na wyjazd do innego miasta, a co dopiero innego państwa. Jestem pod kreską, Catia. I to od dawna.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jakie to ma znaczenie!? — zdenerwowała się. — Pożyczę ci na bilet, potem znajdziemy gdzieś jakąś pracę i wszystko się ułoży. Ale będziemy żyć, Colin. Żyć!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— I myślisz, że w tej Argentynie, Brazylii albo Europie będziemy bezpieczni? Myślisz, że tam nas nie znajdą?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie wiem, ale na pewno to jest lepsze niż zostanie tutaj!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Masz rację — przyznał, kręcąc głową. — Dlatego powinnaś wyjechać.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A ty? — zdziwiła się.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Na mnie jest już za późno. Nawet spod ziemi mnie wykopią. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Och, co ty pierdolisz?! — zdenerwowała się. — Zamierzasz się poddać? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin nie odpowiedział. Zajął się przygotowywaniem kolejnego drinka, choć po kilku poprzednich szumiało mu już mocno w głowie. Catherina podała swoją pustą szklankę i również poprosiła o dolewkę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jesteś pewna? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Lej — ponagliła. — O niektórych sprawach najlepiej mówi się po wódce. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wykonał polecenie i już po chwili podał kobiecie alkohol.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, kurwa, wyjedź z nami! — kontynuowała temat. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie mogę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dlaczego?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Niespecjalnie przepadam za Jacobem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Morgan spojrzała na przyjaciela z szeroko otwartymi oczami. Nie wierzyła, że te słowa naprawdę padły.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiem, że nie za bardzo się lubicie, ale to chyba nie jest powód, żeby rezygnować z wyjazdu. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Tu chodzi o życie, Colin. Jakie znaczenie ma to, czy się lubicie, czy nie?!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zasadnicze.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja naprawdę cię nie rozumiem!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Może to i lepiej — westchnął, po czym zdusił w sobie beknięcie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Pomyślał, że nie powinien pić już tego drinka i żadnych następnych, bo jego stan i tak jest już mocno wskazujący. Mimo to ponownie przechylił szklankę do ust.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, możesz mi wreszcie powiedzieć, o co tu chodzi? — zapytała zdenerwowana Morgan. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A o co ma chodzić? — westchnął z irytacją. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem wstał z kanapy i podszedł do telewizora. Włączył go, po czym zaczął zmieniać stacje, udając, że brakuje mu muzyki. W gruncie rzeczy chciał po prostu oddalić się od Catheriny, by nie mogła sprowokować go do dalszych wyznań. Ku jego nieszczęściu, kobieta również wstała z miejsca i podeszła do niego. Nie zamierzała dać się zbyć.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zostaw to i rozmawiaj ze mną — zażądała.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin nadal zmieniał stacje, nic sobie nie robiąc z jej słów. Potem lekko zachwiał się na lewą stronę, ale utrzymał pion.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Bonnet, do cholery! — wrzasnęła i dopiero wtedy porucznik uniósł głowę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Choć patrzenie Colinowi w oczy nie było dla Catii żadną nowością, poczuła skrępowanie. W jego spojrzeniu dostrzegła coś, co ją zaniepokoiło. Miała wrażenie, że mężczyzna bił się z myślami, chciał coś wyznać, ale nie wiedział, czy powinien. Wyglądał na zestresowanego i jeszcze bardziej poważnego, niż wcześniej, a Catherina nie domyślała się nawet, co może być tego przyczyną. Czuła tylko, że coś jest nie tak. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nagle Colin odłożył pilot na półkę i niepewnym krokiem zbliżył się do Morgan. Przez chwilę w milczeniu patrzył na jej usta, potem w oczy i znowu na usta. Gdy jeden kosmyk włosów opadł kobiecie na twarz, Bonnet mimowolnie uniósł dłoń i powoli, z czułością założył jej go za ucho. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Widział zaskoczenie Catii i niemą prośbę o wyjaśnienia, ale ciężko mu było wydusić z siebie choć słowo. Jednak bliskość Morgan pobudziła go do tego stopnia, że postanowił pójść krok dalej i przyparł ją do ściany. Sam nie wiedział, co robi oraz skąd nagle wzięła się w nim taka śmiałość i pożądanie, skoro do tego czasu tak dobrze potrafił to maskować. Czuł, jakby wszystko działo się samo, choć w dużej mierze podyktowane przez alkohol.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Gdy wplótł swoją dłoń we włosy Catheriny i dotknął jej czoła swoim czołem, kobieta </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">była zbyt zaskoczona</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">, by zareagować i go odepchnąć. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Czekała na dalszy rozwój sytuacji, kompletnie nie wiedząc, co wstąpiło w Bonneta. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Chyba jestem już zmęczony </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">odezwał się w końcu. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Coraz trudniej mi udawać.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O czym mówisz?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Coś się we mnie zmienia, coś we mnie siedzi i ja nie umiem tego powstrzymać. Starałem się udawać i oszukiwać samego siebie, ale najwidoczniej jestem na to za słaby. Nie umiem sobie wmówić, że jest inaczej, niż czuję...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, ja nic nie rozumiem... Mów prościej. O co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O to, że chciałbym cię teraz pocałować </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— powiedział, patrząc Catherinie prosto w oczy. Zamarła w zaskoczeniu. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— I nie tylko w tej jednej chwili. Chciałbym cię całować za każdym razem, gdy patrzę na twoje usta...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zwariowałeś? </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— zapytała z niedowierzaniem. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Co ty gadasz?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W sumie nie będę się kłócił, bardzo możliwe, że zwariowałem. Na twoim punkcie, jakiś czas temu. Walczę z tym, uwierz, ale chyba dłużej nie umiem.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Spojrzał na usta Catheriny, a ona wstrzymała oddech. Modliła się, żeby nie wypełnił swoich słów i nie spróbował jej teraz pocałować. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Za bardzo cię szanuję, żeby to zrobić... </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— powiedział, jakby czytając w jej myślach. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Wiem, jaka jesteś. Wiem, że masz Jacoba i że nie potrafiłabyś zrobić nic przeciw niemu. A gdybyś zrobiła, to zjadłyby cię wyrzuty sumienia. Marzę, żeby się do ciebie zbliżyć, ale tego nie zrobię, nie musisz się bać. Nie zrobię nic przeciwko tobie, bo...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Zamilkł, a Catia poczuła, że jej serce bije o wiele szybciej niż normalnie. Miała nadzieję, że Colin nie dokończy zdania i nie wypowie tych kilku kluczowych słów. Domyślała się, jak będą brzmiały, a nie chciała ich słuchać. Łudziła się, że to tylko bełkot pijanego faceta, który od jakiegoś czasu nie miał kobiety i zebrało mu się na czułości. Pragnęła, by tak było, ale sama w to nie wierzyła. Colin nie mówił takich rzeczy ot tak. Co więcej, on nie mówił tak w ogóle. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja cię kocham, Catia </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— wyznał w końcu.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To nieprawda </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— odparowała od razu Morgan. Kręciła głową, jakby nie chciała dopuścić do siebie tych słów. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Jesteś pijany, coś ci się po prostu wydaje... </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nic mi się nie wydaje! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— krzyknął.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Odsunął się od Catheriny, usiadł na kanapie, po czym z bezsilności i złości zaczął szarpać się za włosy.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Chciałbym, żeby to mi się tylko wydawało! Chciałbym móc patrzeć na ciebie jak na zwykłą kumpelę, bez większych emocji, ale nie umiem! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Ciągle myślę, co by było, gdybyś nie poznała Jacoba. Ciągle żałuję, że nasza historia potoczyła się w ten sposób. Ja pierdolę, nie wierzę, że to mówię, ale ja już nie chcę innych kobiet. Gdy na ciebie patrzę, to wiem, że mógłbym się zmienić, wiem, że zrobiłbym wszystko, żebyś była moja, ale nie zrobię, bo jest za późno. Mam tego świadomość i wcale nie jest mi z tym, kurwa, dobrze! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Wiem, że kiedyś coś do mnie czułaś, bo to było widać, ale wtedy mi nie zależało. Teraz mi zależy, ale ty masz już Jacoba. A ty mi się pytasz, czy ja z wami wyjadę! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— prychnął.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Wstał z miejsca i przeszedł kilka razy po pokoju. Nie wiedział, co robić, by opanować emocje. Catia w tym czasie stała nieruchomo jak posąg, nie dowierzając, że to wszystko dzieje się naprawdę. </span><br />
<div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie wyjadę, a wiesz czemu? </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— warknął, patrząc kobiecie w oczy. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— B</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">o nie jestem w stanie patrzeć na wasze szczęście. Wolę się tu zapić na śmierć, niż widzieć, jak ten palant cię obmacuje! Gdybym wyjechał, to prędzej czy później bym nie wytrzymał i coś mu zrobił. Zakopał w lesie, utopił w morzu, nie wiem. Ale na pewno doprowadziłbym do jakiejś tragedii.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, co ty mówisz...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Prawdę! Utknąłem w tym i nie wiem, co robić. Ciągle o tobie myślę, pragnę, chciałbym cię tulić, całować, chciałbym, żebyś mnie utemperowała i nauczyła życia we dwoje. Zastanawiam się, jakby nam razem było, a potem przypominam sobie o Jacobie i wiem, że to nigdy nie będzie możliwe. Może powinienem się od ciebie odciąć, ale tego też, kurwa, nie umiem...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Ukrył twarz w dłoniach i trwał tak przez dłuższą chwilę. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Natomiast </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Catherina poczuła, że powinna jak najszybciej ulotnić się z mieszkania Colina. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Nie chciała dopuszczać do siebie myśli, że jego słowa są prawdą; nie chciała pozwolić, by ich relacja w jakikolwiek sposób się zmieniła. W</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">olała udawać, że tego nie usłyszała albo obrócić w żart i jak najszybciej zapomnieć. Paraliżowały ją strach i świadomość, że Bonnet jest zbyt poważny jak na dowcipkowanie. Nie wyobrażała sobie, co będzie dalej. W jaki sposób będą się teraz przyjaźnić, skoro najwidoczniej Colin od dawna traktował ją jak kogoś więcej? Morgan nie umiała tego pojąć. Miała mętlik w głowie i czuła się kompletnie zagubiona i oszukana. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiem, że masz Jacoba… — powtórzył po raz kolejny Bonnet. W ręce trzymał pustą szklankę i niewidzącym wzrokiem patrzył na podłogę. — Ale jak myślisz, czy ja i ty… czy to miałoby szansę?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina nerwowo przycisnęła dłoń do ust.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> — Colin, ja za cztery miesiące biorę ślub...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A co to jest ten ślub?! </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— zdenerwował się. </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">Zwykły papierek i impreza jak każda inna! A ja nie pytam o papierki, tylko o uczucia!</span><br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wstał z kanapy i szybkim krokiem podszedł do Catii. Złapał ją za ramiona i spojrzał głęboko w oczy.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Pytam, Catia, czy byłabyś w stanie coś do mnie poczuć…?!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">To pytanie kompletnie wytrąciło Morgan z równowagi. Chciała krzyknąć <i>nie, oczywiście, że nie!</i>, ale coś ją przed tym blokowało. Pomyślała, że gdyby nie poznała Jacoba, to pewnie uległaby teraz Colinowi. Był przystojny, wiedział, jak postępować z kobietami i jak o nie dbać. Znali się się na wylot, zawsze dobrze dogadywali, potrafili iść na ustępstwa, troszczyli się o siebie i nigdy nie nudzili w swoim towarzystwie. Resztę </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— uczucia i namiętność </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— rozbudziliby z czasem. A jeśli nie, to po prostu by się rozstali. Był tylko jeden problem </span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;">— Jacob. On istniał, żył</span><span style="text-indent: 36pt; white-space: pre-wrap;"> i zagrzał już sobie miejsce w sercu Catheriny. A ona nie potrafiła i nie chciała go z niego wyrzucać. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Może w innych okolicznościach… — wyszeptała.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie chciała ranić Colina, ale nie mogła odpowiedzieć inaczej. Gdy zobaczyła żal i smutek w jego oczach, pożałowała, że w ogóle do niego przyszła.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Catia, pozwól mi o siebie zawalczyć. Tylko tyle. O więcej nie proszę...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie mogę... </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Spuściła głowę. Nie miała wątpliwości, że właśnie bezpowrotnie traciła swojego najlepszego i jedynego przyjaciela.</span><br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Słysząc te słowa, Bonnet uwolnił kobietę z uścisku i usiadł na kanapie. Wlał sobie do szklanki wódkę i przechylił w stronę ust, bez przepijania sokiem. Nie był w stanie określić stanu, w jakim się teraz znajdował. Wszystko przestało mieć już dla niego znaczenie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Natomiast Catia poczuła, że nie może dłużej przebywać w jego towarzystwie. Musiała ochłonąć, przemyśleć to wszystko i przespać się z nowymi rewelacjami. Miała dość. Po prostu dość.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Rzuciła ciche <i>przepraszam</i>, chwyciła swoją kurtkę i ze łzami w oczach wybiegła z mieszkania.</span></div>
</div>
</div>
</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media.giphy.com/media/1099a9MbLb7CW4/source.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="199" data-original-width="500" height="127" src="https://media.giphy.com/media/1099a9MbLb7CW4/source.gif" width="320" /></a></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Ajajaja czekałam na ten rozdział! Może dlatego, że lubię Colina w robi nieszczęśliwie zakochanego. Jak się podobało? I czy w ogóle podobało xD</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">Wielkie dzięki Frix!</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-69336952820178591592017-01-06T19:13:00.000+01:002017-06-29T20:52:24.124+02:00WiZ Część I: Rozdział 10(1)<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-size: x-large;">10</span></b></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: x-large;">C</span>atherina Morgan wsiadła do samochodu i z piskiem opon ruszyła z parkingu. Nie zwracała uwagi na ograniczenia prędkości i niczym szalona mknęła w kierunku wieżowca, w którym mieszkał Colin. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jeszcze nigdy nie czuła na sobie tak wielkiej presji czasu. Z ogromną niecierpliwością oczekiwała zmiany świateł na zielone i z agresją trąbiła na ludzi, którzy poruszali się po ulicach wolniej, niż ona tego chciała. Pragnęła jak najszybciej porozmawiać z Colinem i raz na zawsze obalić tę nieprawdopodobną teorię Sojusznika. A potem znaleźć go i zapytać, dlaczego kłamał. Miała nadzieję, że właśnie tak zakończy się ta sprawa. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Zanim dotarła do celu, zadzwoniła jeszcze do znajomego technika — wszystkowiedzącego Arthura. Był on jedną z niewielu osób, do których Catherina nie bała się zwrócić o pomoc, gdy w grę wchodziły działania nie do końca zgodne z regulaminem. Arthur nigdy nie odmówił jej wsparcia, choć nie zawsze podobało mu się to, o co go prosiła. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Cześć, Mistrzu — przywitała mężczyznę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Oho, Morgan czegoś chce… — Usłyszała westchnięcie po drugiej stronie.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Skąd wiesz?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Bo zawsze tak do mnie mówisz, jak coś chcesz.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— No nie wiem, może… Zresztą nieważne. Potrzebuję danych na temat jednego gościa. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ehhh… No i proszę, miałem rację!</span><span style="text-indent: 28.5pt; white-space: pre-wrap;"> </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Marc Johnson z Nowego Jorku, możesz mi go sprawdzić?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Arthur prychnął.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wybacz, ale nie spędzę całego dnia na szukaniu dla ciebie jakichś Marców Johnsonów. Wiesz, ilu może ich być w Nowym Jorku? Tysiące. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Marc Johnson z Departamentu Policji w Nowym Jorku, zmarły jakieś pięć lat temu. Taki będzie pewnie jeden.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mężczyzna zamilkł na kilka sekund, co zdenerwowało Catherinę. Czuła, że nie ma czasu na niepotrzebne rozwlekanie tej rozmowy.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W co ty się, kurwa, wpakowałaś, Morgan? Czemu chcesz wracać do sprawy zmarłego gliny?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W nic się nie wpakowałam. Po prostu potrzebuję kilku informacji. Poza tym, proszę cię, nie zadawaj mi teraz takich pytań…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja pierdolę, nie wiem nawet, gdzie jesteś, a i tak czuję, że coś koło ciebie śmierdzi! Dobra, mów, co chcesz wiedzieć.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Prześlij mi wszystko, co jest napisane na temat jego śmierci w bazie danych. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Za pięć minut będziesz to mieć na prywatnym mailu. Ale jeśli wpadniesz w jakieś bagno, to, bardzo cię proszę, nie ciągnij mnie za sobą. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Spokojnie, Arthur, zostawię cię suchego na brzegu. Dzięki!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Rozłączyła się. Potem położyła telefon na nogach, skręciła w lewo kierownicą i wjechała na parking znajdujący się obok wieżowca, w którym mieszkał Bonnet. Zdążyła jeszcze zgasić silnik, kiedy do jej uszu dotarł dźwięk informujący, że dostała wiadomość. Nie ociągała się z naciśnięciem na <i>odczytaj.</i> </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Ciało denata znaleziono w gabinecie w domu rodzinnym. Mężczyzna zwisał nad podłogą z liną zaciśniętą wokół szyi. Była to lina jutowa, kręcona, grubości 12 mm, o splocie skręcanym trzyżyłowym. Prawdopodobnie pochodziła z garażu denata. Obok mężczyzny leżało przewrócone krzesło, a na stoliku stała pusta butelka po brandy. Nie stwierdzono śladów obecności osób trzecich.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Według zeznań żony denata, mężczyzna od dłuższego czasu miał depresję oraz stany lękowe. Nadużywał alkoholu, rzadko bywał w domu, a gdy już był, to często odbierał dziwne telefony, o których nie chciał rozmawiać. W trakcie śledztwa ustalono, że pochodziły one z budek telefonicznych w różnych częściach miasta. Żona zeznała również, że od pewnego czasu na ich ulicy non stop stał ciemny Chevrolet Suburban, z dwoma mężczyznami w środku, o wyglądzie oprychów — jak określiła. Ich tożsamości nie ustalono. Nie potwierdzono również, by mieli jakikolwiek związek z denatem.</span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Po przeczytaniu notatki Catherina miała mieszane uczucia. Miała nadzieję, że policyjna kartoteka zawiera więcej informacji, które powiążą śmierć Marca ze sprawcami masakry na Forest Hill, a jedynym, co łączyło te sprawy, był tajemniczy Chevrolet Suburban. W końcu to ta marka została wytypowana przez techników jako szarżująca po osiedlu i tę samą niejednokrotnie widywała pod domem żona podporucznika Johnsona. To było jednak za mało, by opierać na tym jakiekolwiek teorie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia przeklęła pod nosem, usunęła maila ze skrzynki odbiorczej, a potem z kosza, i wyszła z samochodu. Nadal nie była nawet o krok bliżej do rozwiązania tej sprawy. Nie zamierzała jednak pokazać tego przed Colinem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">W pomieszczeniu panował mrok. Jedyne źródło światła dawała lampka stojąca na drewnianym biurku. Wszechobecna cisza utrzymywała się tam od kilku godzin i trwałaby nadal, gdyby nie telefon, który oderwał zamyślonego mężczyznę od papierkowej roboty. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mów — powiedział do aparatu.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ktoś grzebał w sprawie Johnsona.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jakiego Johnsona?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Kumpla Colina Bonneta. Nawet nie mów, że nie pamiętasz, co ci na ten temat mówiliśmy, bo mnie krew zaleje.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Pamiętam — odparł mężczyzna, marszcząc dłonią czoło. — I co w związku z tym?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To, że nasz porucznik zaczyna najwidoczniej prowadzić osobiste śledztwo, a nie tego od niego chcieliśmy. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— I co ja mam z tym niby zrobić?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Naprawdę nie wiesz? Przypilnuj go, dowiedz się, co zamierza. I jeśli okaże się, że zaczyna kombinować coś na boku, to zabij. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mężczyzna westchnął i przymknął oczy, jakby sama myśl o tym sprawiła mu ból.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A jeśli to nie on?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Więc się dowiedz, czy to on. N</span><span style="text-indent: 28.5pt; white-space: pre-wrap;">aprawdę wszystko musimy ci tłumaczyć jak dziecku? Wykaż się wyobraźnią, panie władzo. Podobno potrafisz. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Pikanie w głośniku powiadomiło mężczyznę, że rozmowa została zakończona. Rzucił telefon na biurko, ukrył twarz w dłoniach i przez następne kilka minut nie ruszył się z miejsca. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Zastanawiał się, czy jest choć cień szansy, że ten koszmar kiedyś się skończy. A im dłużej myślał, tym mocniej utwierdzał się w przekonaniu, że zabrnął już za daleko.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin wyprostował się na fotelu i z zaciekawieniem słuchał opowieści Alysson.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dan był żołnierzem — mówiła kobieta. — Poznaliśmy się w sumie w dość głupi sposób, bo o mało mnie nie potrącił, gdy jechałam na rowerze...</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jak to? </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przejeżdżałam przez ulicę no i… no dobra, nie rozejrzałam się. Wyhamował w ostatniej chwili, wyszedł z samochodu i zaczął na mnie krzyczeć. Pytał, czy oszalałam i tego typu teksty. No to nie mogłam pozostać mu dłużna i też zaczęłam krzyczeć. No bo co, miałam przyznać, że to moja wina? Poza tym mógł jechać wolniej!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin prychnął i pokręcił głową z rozbawieniem. Podobał mu się niepokorny i nieco dziecinny charakter nowej koleżanki. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— I co było dalej? — zapytał. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To było pod moim domem. Brat usłyszał, że się drę, więc wyszedł zobaczyć, co się stało. Oczywiście domyślił się, że to moja wina, bo już nie raz mnie opierdolił za to, że bujam w chmurach zamiast rozglądać się dookoła. Stanął po stronie Dana i… zaprosił go na wódkę w ramach zadośćuczynienia. Rozumiesz to?!</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bonnet nie odpowiedział, ale uśmiechnął się szeroko do Aly. Zrobił to jednak w taki sposób, że kobieta poczuła, jakby nagle temperatura w pomieszczeniu podniosła się o kilka stopni.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mangus uwielbia pić, więc wykorzystuje na to każdą okazję — kontynuowała. — Tylko ma słabą głowę. Dan przyjął wtedy zaproszenie, co mnie bardzo wkurwiło. Usiedli w salonie, wypili kilka kieliszków i szybko zaczęli gadać jak najlepsi kumple. Ja nadal udawałam obrażoną, ale ukradkiem spoglądałam na Dana i... w sumie to uznałam, że jest całkiem przystojny. W końcu Mangus odpadł, jego gadka zamieniła się w bełkot i Dan uznał, że będzie się już zbierał. Mnie już opadła trochę złość i postanowiłam, że zachowam się jak należy i go przeproszę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jak zareagował?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Powiedział, że <i>przepraszam</i> to za mało, bo mogłam mu rozpieprzyć cały zderzak — zaśmiała się. — Stwierdził, że jestem mu winna dobrą kawę albo duże piwo. Zostawił swój numer, zamówił taksówkę, a następnego dnia wrócił po samochód… </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Westchnęła. Przez moment znowu bardzo dokładnie poczuła wszystkie emocje, które towarzyszyły jej tamtego dnia. Tę samą złość, szybsze bicie serca, wprowadzające jej ciało w dziwny rodzaj uniesienia i motyle w brzuchu, gdy obserwowała uśmiech nieznajomego mężczyzny. Te wspomnienia sprawiły, że odniosła wrażenie, jakby to zauroczenie, a potem miłość, wcale nie były takie odległe i niemożliwe do powtórzenia. Chciała mówić o nim jak najdłużej, by móc znowu być tamtą Aly i nadal mieć dla siebie tamtego Dana. Na ziemię sprowadzała ją tylko jedna myśl — on już przecież nie żył. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zadzwoniłam do niego po trzech dniach. Wiesz, chciałam go wziąć na przetrzymanie, żeby nie pomyślał, że zaczęło mi zależeć. Potem po jakimś czasie powiedział mi, że był przekonany, że właśnie tak to rozegram. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Cwana bestia.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Polubilibyście się — stwierdziła. — Albo znienawidzili. Koło takich jak on nie przechodzi się obojętnie. Był strasznie silny. I psychicznie, i fizycznie. To mi imponowało. Gdy zaczęliśmy się spotykać, był majorem, potem awansował na pułkownika, a potem generała dywizji… Czułam się przy nim bezpiecznie, jak taka prawdziwa kobieta przy cholernie prawdziwym, męskim mężczyźnie. — Ścisnęła pięści, by jakoś to zaprezentować. — Ja zawsze robiłam, co chciałam, zawsze musiało być tak, jak ja to sobie wymyśliłam. Nie słuchałam opiekunek w bidulu, miałam gdzieś, co mówi do mnie brat albo inni ludzie. Żyłam dla siebie. A gdy poznałam Dana, to nagle okazało się, że umiem iść na kompromisy, umiem się dostosować… On mnie zmienił, ale na lepsze. Byłam przy nim innym człowiekiem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zakochałaś się…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zakochałam?! — zaśmiała się. — Nie! Mnie totalnie odpierdoliło na jego punkcie. Po dwóch latach związku miałam kompletnie przewartościowane życie. Zaczęłam myśleć o ślubie, dzieciach, domku z ogródkiem, a wcześniej w ogóle mnie do tego nie ciągnęło. Kiedyś znalazłam w komputerze otwartą stronę z pierścionkami. Byłam pewna, że Dan zamierza mi się oświadczyć… Myślałam, że będę szczęśliwa, że moje życie się ułoży, że będzie kolorowo… Ja i Mangus wychowaliśmy się w bidulu. Nigdy nie poznaliśmy naszych starych. Nigdy nie zaznaliśmy miłości. Mieliśmy tylko siebie, a Dan... spadł mi wtedy jak z nieba. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Spuściła głowę, a z jej twarzy zszedł uśmiech. Colin domyślił się, że nadchodzi właśnie ta smutniejsza część opowieści. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Pewnego dnia przyszło do mnie dwóch żołnierzy… Złożyli jego mundur, oddali odznakę, uklęknęli i powiedzieli, że bardzo mi współczują. Nie byłam co prawda żoną Dana, ale znałam ich, a oni mnie... Wtedy nie potrafiłam zrozumieć, że jego już nie ma i nie będzie. To było takie… niemożliwe. Po prostu, kurwa, niemożliwe. Był człowiek i nie ma człowieka… Trumna na pogrzebie była zamknięta. Podobno ciało nie nadawało się do pokazania go publicznie. Przyszło mnóstwo żołnierzy, odśpiewano hymn, pochowaliśmy go jak na dowódcę przystało. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin nie patrzył na Lys, a ona nie patrzyła na niego. Obawiała się, że może mimowolnie uronić kilka łez, a nie chciała, by Bonnet to widział. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przez miesiąc nie było ze mną żadnego kontaktu — kontynuowała. — Wstawałam z łóżka, upijałam się i usypiałam od nowa. Ludzie patrzyli na mnie jak na największego menela na świecie. Lumpa, który stoczył się na samo dno. Mieli rację. Wychodziłam z domu tylko po flaszki, chleb i jakąś konserwę. I tak codziennie, dzień w dzień... Po czasie mój brat przestał przymykać na to oko, zaczęły się awantury, prośby, krzyki, ale ja miałam to wszystko gdzieś. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bratu brakowało już sił, ale pewnego dnia sam przyszedł do mnie z butelką. Usiadł, nalał mi wódki do kieliszka, a potem sobie. Ja w tamtym czasie waliłam wódę z gwinta, bo tak było mi najwygodniej... — syknęła się z pogardą do samej siebie. — Powiedział, że tego dnia napijemy się razem, razem porozmawiamy o Danie, razem popłaczemy i wylejemy swoje żale, ale od następnego dnia wszystko wróci do normy. Byli przyjaciółmi i on też cierpiał, ale wtedy tego nie zauważałam. Nie obchodził mnie, miałam w dupie, jak się czuje. Liczyłam się tylko ja i mój ból. Dopiero później zrozumiałam, że byłam straszną egoistką.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> Siedzieliśmy tak całą noc, nawaliliśmy się jak świnie, płakaliśmy, krzyczeliśmy i to mi pomogło. Zrozumiałam, że nie jestem z tym wszystkim sama, że muszę być silna, bo mój brat też to wszystko przeżywa. W końcu stanęłam na nogi, przestałam pić, znalazłam nową pracę, zaczęłam znowu o siebie dbać. Nadal cierpię, nadal cholernie za nim tęsknię i nadal mam mu za złe, że dał się zabić na tej pieprzonej wojnie, ale... pogodziłam się z tym. Dan zawsze powtarzał mi, że w każdej sytuacji trzeba walczyć do samego końca, bo jeśli nie zawalczysz, to nie będziesz miał szansy, żeby zwyciężyć. Jestem pewna, że on też walczył, zanim go zabili. Na pewno robił wszystko, żeby…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Hej, nie myśl o tym teraz! — zareagował Colin.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przepraszam, zagalopowałam się — stwierdziła kobieta, ścierając ukradkiem łzę, która spłynęła jej po policzku.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie przepraszaj. Po prostu nie rozdrapuj tego. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Masz rację. To nic nie zmieni.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W porządku? </span><span style="white-space: pre-wrap;">— zapytał z troską Bonnet. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Alysson zrobiła dwa głębokie wydechy, po czym uśmiechnęła się szeroko. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tak. To przeszłość. Oddzieliłam już ją od siebie grubą kreską. A przynajmniej się staram. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dzięki, że mi o tym powiedziałaś. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Szczerość za szczerość. No, ale nie mówmy już o tym. M</span><span style="text-indent: 28.5pt; white-space: pre-wrap;">oże zrobię drinka? — zaproponowała z uśmiechem.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie zamierzała pozwolić, by to miłe spotkanie zamieniło się nagle w stypę. Uznała, że wyznała już wystarczająco dużo i najwyższy czas przywrócić w tym mieszkaniu wesołą atmosferę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ja zrobię. Teraz moja kolej — stwierdził Bonnet. — Pewnie nie wyjdą mi tak dobre jak twoje, ale warto spróbować.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Spróbuj, może dogonisz kiedyś mistrza. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Rozłożyła się wygodnie na kanapie z dumną miną, a Colin nie potrafił pohamować uśmiechu. Nie umknęło również jego uwadze, że dekolt w sukience Alysson lekko się przekrzywił, przez co jedna z jej piersi była o wiele lepiej widoczna niż wcześniej. Bonnet patrzył na nią chwilę, po czym odwrócił się i wyszedł do kuchni. Zaczął obawiać się, czy wlewanie w siebie kolejnych porcji alkoholu to dobry pomysł. Z coraz większym trudem opierał się urokowi czarnowłosej, a nie chciał przekroczyć granicy, którą sam sobie kilka dni temu wyznaczył.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Do tego stopnia zatracił się w rozmyślaniach, że nie zachował ostrożności, otwierając gazowany napój. Spieniona zawartość wytrysnęła z butelki wprost na ręce porucznika, jego koszulę i na podłogę.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Cholera jasna! — wrzasnął, patrząc na to, co zrobił.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Alysson od razu przybiegła do kuchni. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Och, ty sieroto! — rzuciła rozbawiona. — Ściągnij szybko tą koszulę, bo plamy zostaną. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
Colin spojrzał na nią niepewnie. Pomyślał, że skoro już są na etapie rozbierania, to cała ta jego <i>granica</i> runie szybciej, niż sądził. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— Jasne, ja ją ściągnę, a ty się na mnie rzucisz — zażartował, po czym rzeczywiście zaczął rozpinać guziki. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Lys z niemałym zainteresowaniem przyglądała się wysportowanemu ciału i skupionej twarzy porucznika. Przeszło jej przez głowę, że jest cholernie pociągający, a tamta kobieta sama nie wie, jak wiele traci.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Spokojnie, najpierw nacieszę oczy, potem się rzucę. Będę łaskawa i dam ci czas na ewentualną ucieczkę — powiedziała, po czym wzięła od Bonneta koszulę i zaczęła prać ją w zlewie. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— Pójdę otworzyć. Zrobisz w tym czasie drinki? — zapytał Colin.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
Alysson kiwnęła głową, a on poszedł do przedpokoju. Nie krył zdziwienia, gdy za progiem zobaczył Catię. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jesteś zajęty? — Usłyszał.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— Co ty tu robisz?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
Lys drgnęła. Choć nadal przebywała w kuchni i nie widziała, kim jest gość Colina, domyśliła się, że właśnie o tej kobiecie przed chwilą rozmawiali. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— Wiem już o wszystkim... — wyrzuciła z siebie Catherina, po czym oparła się plecami o futrynę drzwi.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Postanowiła postawić wszystko na jedna kartę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— O czym ty mówisz?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
— Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim, ale teraz wiem, że o czymś mi nie powiedziałeś... </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nadal nie rozumiem…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wpuścisz mnie do środka?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie jestem sam... — powiedział jakby ze wstydem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia przymknęła oczy i spuściła bezsilnie głowę. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie tak miało być. Gość Colina psuł jej wszystkie plany. Nie wyobrażała sobie, by poruszać <i>ten</i> temat przy osobach trzecich. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ale to ważne… </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bonnet rozłożył bezsilnie ręce, w niemy sposób pytając: <i>no to co ja mam teraz zrobić?</i></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Może porozmawiamy jutro? — zaproponował.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jutro może być już za późno. Colin, ja…</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><i>Albo teraz, albo nigdy</i> — pomyślała.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiem o Marcu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O czym ty mówisz? — zapytał, jakby nie rozumiejąc, o co kobiecie chodzi.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiem, że ktoś go zmusił do tego samobójstwa i wiem, że jest powiązany ze sprawą Forest Hill. Nadal uważasz, że ta rozmowa może poczekać do jutra?</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— O czym ty pieprzysz, Morgan? — warknął po cichu zdenerwowany Bonnet. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Zaczynał tracić nad sobą panowanie i wyraźnie nie radził sobie z rosnącymi emocjami. </span><span style="white-space: pre-wrap;">To wystarczyło, by upewnić Catherinę, że trafiła w sedno. On coś wiedział. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Posłuchaj, nie wiem, co sobie ubzdurałaś, ale to się kupy nie trzyma. Naprawdę nie mam teraz czasu, pogadamy w pracy, ok? Trzymaj się.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Po czym tak po prostu zamknął przed Catheriną drzwi.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media.giphy.com/media/NNEOSii5dpjZ6/giphy.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="136" src="https://media.giphy.com/media/NNEOSii5dpjZ6/giphy.gif" width="320" /></a></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-left: 6pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 28.5pt;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Teraz już naprawdę zbliżamy się do końca. Jeszcze tylko 2-3 rozdziały i finisz! Mam nadzieję, że jesteście ciekawi, co dalej ;)</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span><span style="white-space: pre-wrap;"><i style="text-align: right; text-indent: 48px; white-space: normal;">Dzięki Frix </i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-align: right; text-indent: 37.7953px; white-space: normal;">i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katja</a></i><i style="text-align: right; text-indent: 36pt; white-space: normal;">!</i> ;*</span></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-49313940925470475392017-01-06T18:26:00.003+01:002017-01-08T19:34:40.972+01:00Wyjaśnienie<div style="text-align: justify;">
<b>POST ZOSTAŁ EDYTOWANY dlatego, że chyba nie do końca jasno się wyraziłam w pewnych sprawach.</b><br />
<br />
Na blogu sila-jest-we-mnie uzbierała mi się duża statystyka, duża liczba obserwatorów, ale wiele z nich pochodzi jeszcze z czasów moich innych opowiadań. Te osoby od dawna nie blogują, od dawna ich nie ma i zaczęło mnie denerwować, że niby mam to 233 obserwatorów, a tak naprawdę na blog wchodzi może z 40 osób. I dlatego postanowiłam, że założę osobnego bloga do publikowania WiZ. Przy okazji zobaczę ile osób tak naprawdę chce tutaj wchodzić, ile tak naprawdę ze mną jest i moja statystyka nie będzie zakłamana. Duże liczby zaczęły mnie denerwować, bo teraz już nic za nimi nie stoi. Chcę pewne sprawy uporządkować. Skoro WiZ jest długim opowiadaniem, to chce mieć bloga, który będzie dotyczył tylko jego.<br />
<br />
Poza tym jak dobrze wiecie zakończyłam już I część WiZ i mam na ten temat pewne przemyślenia. Wiem, że wiele kwestii powinnam napisać w trochę inny sposób, poprawić stylistykę, opisy i wyeliminować jakieś nielogiczności. Dlatego zamiast kopiować rozdziały z sila-... będę je tutaj publikować od nowa, już ze zmianami. <b>Ale nie bójcie się! Osoby, które są teraz na bieżąco nie będą musiały nadrabiać rozdziałów, bo fabuła nie ulegnie zmianie. Zdarzy się, że jakiś opis z rozdziału 2, pojawi się w 1, albo że postać wypowie się w inny sposób, albo jakiś opis będzie zmieniony, a bohater przedstawiony w trochę inny sposób. Ale to nie wpłynie na fabułę, więc możecie spokojnie czytać rozdział 13(1).</b><br />
<br />
Co planuję? Przeniosę tutaj wszystkie zakładki i szablon. Będę powoli publikowała wszystkie rozdziały od prologu, aż do aktualnego rozdziału. A gdy będę już po poprawkach wtedy aktualne rozdziały będę publikować już tutaj. Na razie będę prowadziła te dwa blogi równocześnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
sila-jest-we-mnie nie usuwam. Ani teraz ani nigdy. To jest jednak jakaś pamiątka, do której będzie fajnie kiedyś wrócić. Poza tym byłoby mi szkoda Waszych komentarzy, które dużo mi dały ;) Dzięki nim wiele zrozumiałam i w wielu kwestiach zmieniłam zdanie.<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>Już dziś zapraszam wszystkich, którzy nadal chcą ze mną być do zaobserwowania bloga. A kto nie chce - szanuję decyzję i życzę powodzenia;)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>Byłoby mi również miło, gdyby wypowiedziały się tutaj osoby, które do tej pory były anonimowe. Potrzebuję Waszego blogowego wsparcia jak nigdy ;)</b></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
Odniosę się jeszcze do komentarzy, które pojawiły się pod notką, bo myślę, że ten temat też Was dotyczy. Wcześniej napisałam, że chcę, żeby zostały ze mną osoby, które naprawdę chcą czytać WiZ i zostałam oceniona, jako ktoś, kto oczekuje od Was szczerych komentarzy, a sam wyznaje zasadę <i>czytania za czytanie </i>i czyta blogi nieszczerze.<br />
Więc chcę tutaj na forum powiedzieć każdemu, że jeśli czytam jego blog, to robię to dlatego, że mi się podoba. Jedne ujmują mnie fabułą, inne sposobem pisania, jeszcze inne tematyką albo bohaterami. Wiadomo, że każdy blog oceniam inaczej i inaczej do niego podchodzę. Ale nie czytam Was na siłę i tylko dlatego, żebyście Wy czytali u mnie. Były blogi, które mnie męczyły, więc je zostawiłam mimo że wiedziałam, że takie czytelniczki stracę. Ale nikogo w komentarzach nie oszukuję i chcę, żebyście to wiedzieli.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niebawem ruszę z kopyta! Nowy blog = nowe siły ;D</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com66tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-1053511144423148272017-01-06T18:00:00.001+01:002017-06-29T20:52:07.035+02:00WiZ Część I: Rozdział 9(2)<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przez kilkanaście kolejnych minut Catherina nie wstała z miejsca. Ciężko oddychając, patrzyła w jeden punkt na podłodze i starała się wymyślić, jak powinna się teraz zachować. Całe to spotkanie było w jej odczuciu irracjonalne i nie do końca wierzyła, że naprawdę się odbyło. Gdyby nie aż nazbyt realny głos nieznajomego, który nadal plątał się gdzieś po jej głowie, pomyślałaby, że zaczyna wariować i wszystko zmyśliła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Najgorsze było jednak to, że doskonale wiedziała, że nie zdoła przejść nad tą rozmową do porządku dziennego. Niby nie chciała pozwolić, by jakiś obcy facet wpływał na jej decyzje i mieszał w życiu, ale z drugiej strony czuła, że nie może tak po prostu zapomnieć o jego słowach. Początkowo chciała przekonać samą siebie, że ma ważniejsze rzeczy na głowie niż rozmyślanie nad bełkotem jakiegoś nieproszonego gościa i powinna to olać, ale szybko odpędziła od siebie takie rozwiązanie. Może jego teorie brzmiały dziwnie, może nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale porucznik postanowiła, że mimo wszystko musi je sprawdzić. Jeśli mężczyzna kłamał — nie będzie problemu. Gorzej, jeśli mówił prawdę i ktoś naprawdę szykował atak na państwo. Wtedy jego ostrzeżenie miałoby ogromną wartość, której Catia nie mogła zbagatelizować. Poza tym wrodzona ciekawość nie pozwoliłaby jej przejść obok tego obojętnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Postanowiła, że musi porozmawiać z Colinem i dowiedzieć się, czy naprawdę dostał wybór, o którym mówił nieznajomy. Dopiero potem zadecyduje, co robić dalej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szybko wstała z miejsca, przebrała się, po czym pobiegła do samochodu. Wiedziała, że musi działać natychmiast.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
*</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Ciepły, wesoły głos Shakiry sprawiał, że czarnowłosa kobieta z wielką przyjemnością poruszała swoim ciałem przy nalewaniu wódki do szklanki. Zaśmiała się głośno, gdy z rozpędu zachwiała proporcje i drink wyszedł o wiele mocniejszy niż powinien. Pomyślała, że to nawet dobrze, po czym wyszła z kuchni, a dźwięk jej wysokich obcasów rozniósł się echem po całym mieszkaniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę, panie Colinie — powiedziała, podając mu naczynie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet siedział na kanapie i z lekkim uśmiechem spoglądał na towarzyszkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Dziękuję. Przyznam, że nie spodziewałem się, że mnie dziś odwiedzisz…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W gruncie rzeczy wcale tego nie chciał. Miał wiele spraw do przemyślenia i towarzyskie spotkania zupełnie nie były mu tego dnia na rękę. Mimo to nie potrafił powiedzieć Alysson, by sobie poszła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Powinieneś żałować, że podałeś mi kiedyś swój adres. Teraz będę twoim częstym gościem — zażartowała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin zaśmiał się krótko. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No to za co pijemy? — zapytał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Za miły wieczór!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet przyjął toast i uniósł szklankę. Upijając zawartość naczynia, ani na moment nie odrywał wzroku od Aly. Patrzył, jak w powolny, zmysłowy sposób sączyła swojego drinka i co jakiś czas zarzucała delikatnie włosami. Był przekonany, że robiła to celowo i chciała w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Colin już na początku ich znajomości zauważył, że Lys jest kobietą pewną siebie, świadomą własnych zalet, i że kokietowanie mężczyzn sprawia jej ogromną przyjemność. Uważał, że nie bez powodu włożyła czarną, dopasowaną sukienkę sięgającą do połowy ud oraz wysokie szpilki, wyraźnie podkreślające zgrabne pośladki i długie nogi. Nie wiedział, dlaczego postanowiła ubrać się tak odważnie, ale musiał przyznać, że to mocno pobudzało jego wyobraźnię. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— Opowiadaj, księciu, jak twoje serducho? — Ponownie odezwała się kobieta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet westchnął w odpowiedzi, po czym napił się drinka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Oho, czyli bez zmian… </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie odpowiedział.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I nic w tej kwestii nie robisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co miałbym niby robić?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak to co? Walczyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie będę rozbijał jej związku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Alysson spojrzała na niego z niedowierzaniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dlaczego? — zapytała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo jest z nim szczęśliwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Okręcił szklankę w dłoni i spuścił wzrok. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może opowiedz mi dokładnie, jak to z wami było? Wygadaj się, będzie ci lżej — zachęcała Salvatore.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem, czy chcę. Nie lubię gadać o takich sprawach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co ci da duszenie tego wszystkiego w sobie?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— A co mi da nieduszenie tego w sobie? — zaśmiał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem, sam się przekonaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przez chwilę milczał, a potem poczuł chęć, by rzeczywiście wyrzucić z siebie choć część skrywanych od dawna emocji. Do tej pory nikomu nie opowiadał o zauroczeniu Catheriną i uznał, że nastał wreszcie czas, żeby to zmienić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem nawet, od czego zacząć… </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Był speszony, a nie zdarzało mu się to zbyt często. Jednym haustem dopił drinka. Widząc to, Alysson wstała z kanapy, poszła do kuchni po drugą butelkę i postawiła ją na stole. Następnie wróciła do zamrażalnika po lód, wrzuciła kilka kostek do swojej szklanki, potem do szklanki Bonneta i odniosła woreczek na miejsce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna pomyślał, że czarnowłosa czuła się w jego mieszkaniu jak u siebie, ale nie przeszkadzało mu to. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Najlepiej od początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To znaczy?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak się poznaliście?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W pracy — wyznał, zatracając się we wspomnieniach. — Pewnego dnia szef przyszedł z nią do mojego gabinetu. Oznajmił, że to jego córka i moja nowa partnerka. Nie byłem z tego powodu zbyt zadowolony…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Już na samo wspomnienie o tym, że ukochana Colina jest osobą wysoko postawioną, Salvatore poczuła do niej niechęć. Poza tym uważała, że wszystkie córeczki tatusia są takie same — zapatrzone w siebie i puste. Może wynikało to z jej doświadczeń życiowych, a może z zazdrości, bo Alysson nigdy nie poznała swojego ojca.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— Pewnie mocno zadzierała nosa…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— Nie, właśnie nie — odparł szybko. — Bywała wredna i czasem nie dało się z nią pogadać, ale nie dlatego, że była córką komendanta i chciała pokazać swoją pozycję. Po prostu było między nami coś… trudnego. Działałem jej na nerwy, a ona mnie. I stąd się brały nasze spięcia. Tak naprawdę to ona nigdy nie czuła się lepsza, mając za ojca naszego szefa, choć on na każdym kroku pokazywał, że urwie nam jaja, jeśli coś jej zrobimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<i>Jasne...</i> — pomyślała z przekąsem Alysson. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dopiero po jakimś czasie zaczęliśmy łapać dobry kontakt — kontynuował Colin. — Głównie dlatego, że podczas akcji czy przesłuchań musieliśmy stać po jednej stronie, bez względu na to, czy się lubiliśmy, czy nie. Więc szliśmy na kompromisy albo woleliśmy milczeć w swoim towarzystwie, niż mówić za dużo. W końcu przywykliśmy do siebie, nauczyliśmy się wzajemnie tolerować i było tylko lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może już wtedy ci się podobała? — zastanowiła się Lys. — Nienawiść potrafi mocno podsycić namiętność...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie! — zaoponował Bonnet. — Była zupełnie nie w moim typie. Częściej zachowywała się jak kumpel, niż jak kobieta. Jak już się zaczęliśmy dobrze dogadywać, to z ciekawości poszedłem z nią na kilka randek i naprawdę odetchnąłem z ulgą, jak się okazało, że założyła sukienkę. Wcale nie byłem pewny, czy nie przyjdzie w dresie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Czarnowłosa zaniosła się śmiechem i mało brakło, by wylała na siebie drinka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I co było dalej?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Oboje doszliśmy do wniosku, że nic z tego nie będzie i nie ma sensu bawić się w jakieś większe zażyłości. Żadne z nas nie chowało o to żalu i mam nawet wrażenie, że dzięki tej sytuacji nasze relacje się poprawiły. Bardziej się już znaliśmy, więcej o sobie wiedzieliśmy i zobaczyłem, że to naprawdę fajna babka. Potem z czasem zaczęła się zmieniać. Bardziej o siebie dbała, przykładała większą wagę do wyglądu i to mi się podobało. Nie chowała swojej kobiecości za wielkimi bluzami, więc zacząłem widzieć w niej kogoś więcej niż tylko kumpla od piwa. Czasem trochę żałowałem, że z tych naszych randek nic większego nie wyszło, ale to były tylko myśli. W moim życiu pojawiło się wtedy mnóstwo różnych kobiet, miałem mocno imprezowy czas w życiu i w żaden sposób nie brakowało mi jej bliskości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Lys słuchała słów Colina z coraz większym zainteresowaniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dopiero jak poznała swojego obecnego narzeczonego, zacząłem rozumieć, że coś straciłem. Byliśmy sobie coraz bliżsi, coraz dojrzalsi, ona coraz piękniejsza i dostrzegłem, jak wiele mnie z nią łączy. Poza tym miałem porównanie. Byłem na naprawdę wielu randkach, ale z żadną inną kobietą nie rozmawiało mi się tak, jak z nią. Coraz bardziej wkurzało mnie to, że nie zawalczyłem, kiedy miałem czas. Zamiast patrzeć na jej wnętrze, skupiałem się na tym, że nie wyglądała tak oszałamiająco jak inne kobiety. Byłem strasznie powierzchowny. Jak zaczęła się spotykać z tym swoim tancerzykiem, to strasznie mnie to śmieszyło. Zrozumiałbym żołnierza, policjanta, strażaka, trenera sportów walki, ale tancerza?! To do niej nie pasowało! Nigdy nie oglądała się za takimi facetami. Myślałem, że po miesiącu albo dwóch się rozstaną, bo nie będą mieli o czym gadać, ale tak się nie stało…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Lys cały czas patrzyła na Colina jak zaczarowana. Zaczęła zazdrościć kobiecie, w której ulokował swoje uczucia. Zapragnęła, by o niej też ktoś mówił z taką samą radością i tęsknotą; by ktoś pokochał ją tak mocno jak Colin <i>Córeczkę Tatusia</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I zrozumiałeś, co straciłeś… — dokończyła za niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet nie odpowiedział. Zrobił sobie i Alysson po drinku, po czym podszedł do okna i spojrzał na panoramę miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I naprawdę nie zamierzasz zawalczyć? — drążyła czarnowłosa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jest szczęśliwa ze swoim tancerzykiem i niech tak zostanie. Jeśli kiedyś zobaczę, że im się nie układa, wtedy nie wiem… może coś zrobię. Ale nie zamierzam z premedytacją jej tego zniszczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może ona też coś do ciebie czuje, ale tego nie pokazuje?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin miał ochotę zaśmiać się głośno i powiedzieć Lys, że zaczyna gadać głupoty, ale nie zrobił tego. Nie chciał sprawić jej przykrości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Gdyby coś do mnie czuła, to nie brałaby ślubu z innym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta westchnęła głośno i ze smutkiem spojrzała na Colina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W takim razie muszę ci powiedzieć, że jestem pod wrażeniem… — powiedziała. — Myślisz przede wszystkim o niej. Bez żalu, bez złości. Przekładasz jej szczęście nad swoje. To nie jest normalne. W sensie… nie jest często spotykane. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bez złości? — zaśmiał się. — Nawet nie wiesz, jak bardzo wkurwia mnie myśl, że ona należy już do kogoś innego. Jak idzie do niego po pracy albo po jakimś spotkaniu, to mam wrażenie, że oszaleję. To jest chore. Ale najgorsze jest to, że ja nie chcę o niej zapomnieć i nie chcę jej nikim zastępować. A z drugiej strony nie chcę też rozpierdolić jej związku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przesunął dłonią po włosach, po czym ponownie usiadł na kanapie. Alysson nie mogła oprzeć się wrażeniu, że smutny, przybity Colin wygląda jeszcze atrakcyjniej niż wesoły. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ależ ta miłość zmienia ludzi… — skomentowała, wzdychając.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem, czy to miłość. W sumie nikomu tak w pełni szczerze tego nigdy nie powiedziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Myślę, że tylko miłość jest w stanie aż tak wpłynąć na człowieka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No nie wiem, może. — Wzruszył ramionami. — Mówisz to z własnego doświadczenia?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chyba tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Choć starała się zachować uśmiech, Colin zauważył, że coś było nie tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kochałaś go? — zapytał. — Tego żołnierza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Alysson uniosła lekko kąciki ust, po czym bardzo szybko je opuściła. Spoważniała, a Bonnet zrozumiał, że niepotrzebnie zaczął ten temat. On, w porównaniu do Lys, nie lubił wymuszać na nikim zwierzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przepraszam, nie powinienem… — powiedział.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, w porządku. Chyba już nauczyłam się żyć z myślą, że go nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Uśmiechnęła się smutno, po czym spojrzała gdzieś w bok. Nie chciała patrzeć na Colina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Sam nie wiem, po co zapytałem… — Przesunął rękami po włosach. — To znaczy, jeśli chcesz o tym pogadać, to ja chętnie posłucham, ale jeśli nie, to zapomnijmy o temacie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Alysson westchnęła. Choć od śmierci jej mężczyzny minęły już dwa lata, nadal czuła potrzebę, by raz na jakiś czas o tym porozmawiać. Pomyślała, że z chęcią zrobi to teraz. W końcu zarówno ona, jak i Colin znali pojęcie nieszczęśliwej miłości i oboje stracili — choć w inny sposób — ukochane osoby. Wiedziała, że ją zrozumie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chyba chcę. Tylko nie wiem, czy lubisz słuchać takiego babskiego pierdolenia — zaśmiała się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chętnie posłucham — odpowiedział szczerze. — Zrobić drinka?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Poproszę!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Dopiła kilka kropel, które zalegały na dnie jej szklanki, po czym podała naczynie Bonnetowi. Potem obserwowała, jak mężczyzna odchodzi do kuchni, a po chwili wraca. Wtedy powiedziała:</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Miał na imię Dan...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://68.media.tumblr.com/tumblr_mblkmml3m41rgb6s1o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://68.media.tumblr.com/tumblr_mblkmml3m41rgb6s1o1_500.gif" height="144" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Choć ten post ma taką samą datę jak wszystkie poprzednie (celowe zagranie, by były po kolei), to zdaję sobie sprawę, że między 9(1) a 9(2) minęło dużo czasu. Przepraszam za to tych, którzy czekali na kontynuację. Nie wiem czy mam coś na swoje usprawiedliwienie. Może brak weny? Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej, choć nie mogę tego obiecać...</div>
<div style="text-align: justify;">
A jak wrażenia po tej części? ;)<br />
<br />
<br />
<i style="text-align: right; text-indent: 48px;">Wielkie dzięki Frix </i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-align: right; text-indent: 37.7953px;">i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katja</a></i><i style="text-align: right; text-indent: 36pt;">!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-4328095935919321682017-01-06T18:00:00.000+01:002017-07-05T19:23:12.223+02:00WiZ Część I: Rozdział 9(1)<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: x-large;"><b>9</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-size: x-large;">W</span></b>ieczorem Jacob musiał pojechać do teatru, w którym pracował, by ustalić grafik na kolejny tydzień. Morgan postanowiła wykorzystać ten czas na ćwiczenia w Crown Nets. Spakowała do torby sportowy strój i butelkę wody, po czym </span><span style="font-size: 12pt; text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">wsiadła do samochodu</span><span style="text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">. W tym czasie kilkakrotnie starała się połączyć z Colinem, by zaproponować mu wspólny trening, ale mężczyzna nie odbierał telefonu. Wobec tego do dawnego klubu przyjechała sama. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Otworzyła kluczem kłódkę, pchnęła odrapane drzwi, po czym rozejrzała się po wnętrzu sali. Od jej poprzedniej wizyty nic się tutaj nie zmieniło. Pojedynczy worek nadal wisiał pod sufitem, kilka nieciężkich hantli stało pod ścianą, a przez wysoko osadzone okna wpadały pojedyncze strugi światła. </span><br />
<span style="text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">Catia uśmiechnęła się pod nosem i bez ociągania przesunęła się w głąb pomieszczenia. Potem ubrała strój do ćwiczeń, zawiązała na dłoniach owijki, założyła rękawice, a ochraniacz na szczękę rzuciła w kąt. Nie było z nią Colina, więc takie zabezpieczenia mogła sobie darować.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W worek uderzała na miarę swoich sił. Chciała się wyżyć, wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje i pozbyć stresu. Równie dobrze mogła to zrobić w mieszkaniu, bo jeden pokój poświęciła na siłownię, ale Crown Nets miało swoją moc. Działało na nią lepiej niż jakiekolwiek inne miejsca i dlatego tak chętnie tu przychodziła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Za każdym razem, gdy przypominała sobie o swoich porażkach, cierpieniach czy trudach, worek przyjmował serie mocnych prostych lub sierpowych, a głośne uderzenia roznosiły się echem w przestrzeni. Seria za pościg, seria za złe wybory i zbyt częste lekceważenie Jacoba. Seria za uleganie strachowi i wreszcie seria za to, że od tylu miesięcy nie potrafiła być w stu procentach szczera z narzeczonym w temacie wesela i że nie powstrzymała Colina, gdy tak bardzo ryzykował swoje życie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Na moment opadła z sił, więc postanowiła zrobić krótką przerwę na napicie się wody i odetchnięcie. Choć w pomieszczeniu było cicho, a każdy szmer dało się usłyszeć od razu, Catherina zupełnie nie zauważyła, że od kilku minut nie jest w pomieszczeniu sama.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie odwracaj się. — Usłyszała nagle za sobą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Zamarła, zupełnie nie wiedząc, co się dzieje. W pierwszej chwili pomyślała, że </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">to </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">właściciel budynku odkrył bezprawne włamania na swój teren i będzie chciał ją ukarać, ale szybko </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">odsunęła od siebie tę ewentualność. Przecież doskonale znała jego głos. Nie brzmiał w ten sposób.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czemu? — zapytała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Bo cię zabiję </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">— powiedział nieznajomy, po czym przeładował broń, by być bardziej przekonującym.</span><br />
<span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">Catherina poczuła, jak zimny dreszcz przebiega jej po kręgosłupie. Szybko oceniła swoje położenie </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">— nie miała drogi ucieczki, wsparcia, kamizelki kuloodpornej ani pistoletu. Była zdana tylko na dobrą wolę faceta, który z niewiadomych przyczyn groził, że ją zabije. Co więcej, w tym miejscu nikt nie znalazłby jej przez długi czas. Zaczynała panikować.</span><br />
<span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">— </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">Mam broń, ale nie użyję jej, jeśli nie będę musiał. </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">— Usłyszała. </span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;"> Nie chcę, żebyś wiedziała, kim jestem, więc się nie ujawnię, ale chcę cię przed czymś ostrzec. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przed czym?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przed Forest Hill. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">To wcale nie uspokoiło Catheriny. Nie czuła się pewnie, przebywając na odludziu sam na sam z kimś zamieszanym w masowe morderstwo. Skoro ją ostrzegał, musiał coś na ten temat wiedzieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Skupiacie się na Forest Hill, myśląc, że to centrum wydarzeń, a tak naprawdę to jedynie poboczny wątek... <span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">— mówił mężczyzna. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jak to? — przerwała porucznik. — Przypominam, że tam zginęło dziesięć osób...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dziesięć osób — powtórzył ze śmiechem, a Catherina poczuła przyjemne mrowienie przebiegające wzdłuż jej pleców. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Musiała przyznać, że nieznajomy — kimkolwiek był — miał niezwykle męską i głęboką barwę głosu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Co to jest dziesięć osób? — kontynuował. — Takich osiedli może być o wiele więcej. Forest Hill dotyczyło informatyków, ale są jeszcze genetycy, chemicy, matematycy, projektanci, energetycy, wojskowi i mnóstwo innych grup, które są w tę sprawę zamieszane. Ktoś potrzebuje wybitnych jednostek z wielu różnych dziedzin, żeby stworzyć projekt, z którym nikt nie będzie w stanie walczyć. Bo jeśli zaangażują się w to najlepsi z najlepszych, to kto zdoła ich powstrzymać?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia w dalszym ciągu zupełnie nie rozumiała, o co chodziło, ale coraz bardziej ją to ciekawiło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Co to za projekt? — zapytała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Nie wiem dokładnie, a nawet gdybym wiedział, to i tak bym tego nie wyjawił. Skoro ktoś robi sobie tyle zachodu, to z pewnością sprawa jest tego warta. Przypuszczam, że na zdobyciu Stanów się nie skończy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Słucham? — zaśmiała się nerwowo kobieta. — To, że zdołali zabić kilka osób w środku lasu, nie znaczy jeszcze, że będą w stanie podbić całe państwo. Nie bądźmy śmieszni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Marc, Albert i setki innych ludzi też ich nie doceniali i wiesz, jak skończyli. Ciebie też to czeka, jeśli się nie wycofasz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Masz na myśli Alberta Raina?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tak.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A ten Marc?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A ilu Marków znasz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina zastanowiła się uważnie nad odpowiedzią. Problem polegał na tym, że znała tylko jednego — przyjaciela Colina, który popełnił samobójstwo cztery lata temu. Nikt inny nie przychodził jej do głowy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jednego — odpowiedziała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— No właśnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Co <i>no właśnie</i>? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie otrzymała odpowiedzi, ale i bez tego szybko zrozumiała, co mężczyzna chce jej zasugerować. Pamiętała, że Marc wpadł podobno na trop jakiejś afery, przez którą się stoczył i powiesił we własnym gabinecie. Morgan nigdy nie wnikała, dlaczego to zrobił i jaki był dokładny powód tak radykalnej decyzji. Podejrzewała, że nawet Colin i żona zmarłego tego nie wiedzieli. Nie rozumiała, co martwy Marc może mieć wspólnego ze<i> świeżą</i> sprawą Forest Hill. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Kilka lat temu z więzień zaczęli w dziwnych okolicznościach wychodzić więźniowie. — Usłyszała. — I to nie były osoby skazane za niezapłacone mandaty albo błahe kradzieże, a mordercy czy geniusze, którzy w istotny sposób zagrażali państwu. Taki stan rzeczy występował nie tylko w USA, ale też w innych państwach: Japonii, Włoszech, Rosji, Tajlandii, Meksyku. Te sprawy były bardzo ukrywane przez władze i mało kto wiedział o tym, co naprawdę się dzieje. Tych najgroźniejszych przestępców często zastępowano w celach sobowtórami, którzy byli specjalnie szkoleni do swoich ról. Mieli udawać mafiozów, ruszać się i zachowywać tak jak oni, żeby ten prawdziwy bandzior mógł w spokoju chodzić na wolności, odnawiać swoje znajomości i tworzyć nowe grupy przestępcze. Bo on miał swoje dojścia, doświadczenie, potrafił siać postrach i osiągać wszystkie zamierzone cele... <span style="text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">To były początki całego tego bajzlu, więc organizatorzy bardzo uważali, żeby ktoś nie wszedł im w drogę. Jeśli jakiś człowiek zagrażał powodzeniu całego planu, natychmiast został eliminowany. Tylko że to są cwani ludzie i nie wybierają najłatwiejszych rozwiązań. Jeśli chcieli kogoś bezpiecznie wyeliminować, zmuszali go do samobójstwa lub to samobójstwo pozorowali. Taka sprawa szybko została umorzona, a oni mieli święty spokój. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czyli sugerujesz, że ktoś zabił Marca? — zapytała Catia, czując, że robi się blada jak ściana. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Dobrze, że siedziała, bo gdyby stała, to i tak z wrażenia musiałaby usiąść.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Niekoniecznie. Mógł być szantażowany, gnębiony, straszony. Miał rodzinę, a to wystarczający powód, by odczuwać strach. Możliwe, że kazali mu się zabić, grozili, że skrzywdzą jego żonę albo dzieci i facet nie miał wyjścia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Więc lepiej się zabić, niż żyć i w razie potrzeby obronić najbliższych? — rzuciła z kpiną Morgan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie rozumiesz, jak to wszystko działa. Oni potrafią z ludźmi zrobić wszystko. Łamać kończyny, obcinać uszy albo palce, podpalać, wieszać na hakach za szyje, wyrywać zęby albo języki... Jeśli przeżyjesz taką torturę, to tylko dlatego, że mają jeszcze co do ciebie jakieś plany. I jeśli ktoś pokazuje ci film, na którym w ten sposób karze kogoś za nieposłuszeństwo, po czym przysięga, że w ten sam sposób załatwi twoje dziecko, to zrobisz wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Wypełnisz każde polecenie i nie będziesz rżnąć bohatera. Zabijesz się, jeśli ci każą. Bo wiesz, że im chodzi o ciebie, nie o twoją rodzinę i to ty jesteś problemem. Zniknie problem, zniknie zagrożenie dla innych.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— No dobra, ale co było dalej? — dopytywała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Choć nie bardzo wierzyła w to, co do tej pory usłyszała, chciała poznać cały sens tej historii. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To trwało i kształtowało się przez lata w ukryciu. Przestępcy wychodzili na wolność, zdobywali pieniądze, tworzyli swoje struktury, które bezsprzecznie podlegały jednej władzy. Wyobraź sobie, że największe mafie USA, a nawet świata, łączą się w jedną… Wyobraź sobie, jak silny musi być człowiek, który stoi na ich czele. W tym momencie ta organizacja ma niewyobrażalną siłę przebicia. Rząd o nich wie, ale nic nie robi, bo się boi. Ma świadomość, że jeśli przystąpią do ataku, to zniszczą wszystko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia miała ochotę zaśmiać się głośno, ale powstrzymała się w ostatniej chwili. </span><span style="white-space: pre-wrap;">Zbyt długo pracowała w Departamencie Policji, by rozważać w ogóle pomysł połączenia się różnych mafii w jedną strukturę. To było nie do wykonania. Pomyślała, że skoro w tej kwestii mężczyzna wciska jej kit, to w innych pewnie też. Mimo to zapytała:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Więc uważasz, że ci ludzie z Forest Hill dla nich pracowali? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ci, którzy zginęli, nie, ale ich rodziny owszem. McDowell, Conor, Franklin, Torres, Johnson i inni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Dwóch ostatnich nazwisk Catherina w ogóle nie kojarzyła. Najwidoczniej tajemniczy nieznajomy rozszyfrował tożsamość pozostałych ofiar o wiele szybciej niż wydział kryminalny albo po prostu je zmyślił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W takim razie po co ta cała szopka z odkrywaniem Krwawego Osiedla? Po co był Rain, po co podsuwali nam dowody?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A więc domyśliłaś się? — zaśmiał się dźwięcznie mężczyzna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina w ostatniej chwili opanowała chęć spojrzenia na swojego rozmówcę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"> — Bardzo możliwe, że chcieli w ten sposób upiec dwie pieczenie na jednym ogniu — kontynuował. — Ukarać swoich ludzi, bo popełnili jakiś błąd, albo chcieli się wycofać, a potem rozdmuchać tę sprawę, żeby pokazać innym, na co ich stać. Może informatycy przestali współpracować, dlatego na ich oczach pozabijali ich bliskich. A potem sami zadbali, by sprawa się rozniosła, żeby żadna inna grupa nie zechciała się sprzeciwiać. Miasto jest kompletnie nieświadome, ale rząd, wojsko, policja doskonale wiedzą, co się dzieje. Takie ataki to dyskretne ostrzeżenie dla nich, może nawet szantaż. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W takim razie czemu nikt nie reaguje? Czemu nikt nie stara się ich powstrzymać?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Bo cała góra jest w to umoczona. Żaden prokurator nie wyda nakazu zatrzymania i żaden sąd ich nie skaże. Nawet gdyby ktoś miał taki zamiar, to oni się postarają, żeby bardzo szybko zmienił zdanie. Myślisz, że Szef Policji nie wie, co jest grane? Że dowódcy w Pentagonie są ślepi i nie dotarły do nich wiadomości o zagrożeniu państwa? Wszyscy wiedzą.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px; white-space: pre-wrap;">Morgan oparła się łokciami o kolana. Potem przesunęła dłonią po czole, czując narastający ból w skroni.</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W takim razie skoro dowódcy w Pentagonie nie są w stanie nic z tym zrobić, to czemu mówisz o tym wszystkim mnie? — zapytała, nie kryjąc irytacji. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Prędzej czy później na ciebie też przyjdzie kolej. Jeśli <i>oni</i> uznają, że jesteś im do czegoś potrzebna, to dostaniesz wybór. Będziesz mogła się albo się przyłączyć, albo zginąć. I uwierz, że żadna z tych opcji nie jest korzystna. Dopóki się z tobą nie skontaktowali, masz jeszcze szansę uciec. Chciałem, żebyś o tym wiedziała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nic z tego nie rozumiem… — westchnęła. — I nawet nie wiem, czy powinnam wierzyć…</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— W takim razie przypatrz się uważnie swojemu partnerowi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Te słowa sprawiły, że Catherina momentalnie się wyprostowała, po czym mimowolnie wykonała ruch sugerujący, że chce się odwrócić. Nie zrobiła tego, gdyż dźwięk odbezpieczanej broni zmroził jej krew w żyłach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Powiedziałem, że cię zabiję, jeśli się odwrócisz, i dotrzymam słowa. — Usłyszała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Przełknęła ślinę i szybko zmieniła temat:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Co Jacob ma z tym wspólnego? — zapytała cicho. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie Jacob, tylko Colin. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Był blisko związany z Markiem, teraz rozwiązuje sprawę Forest Hill. Podejrzewam, że on już dawno temu dostał wybór. I albo już z nimi współpracuje, albo niebawem zacznie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie! — rzuciła Catherina, kręcąc z niedowierzaniem głową. — To niemożliwe!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Myśl, co chcesz, ale wróć do domu, spakuj najważniejsze rzeczy, zabierz ludzi, których kochasz, i wyjedź. </span><span style="white-space: pre-wrap;">Najlepiej do Europy. Minie trochę czasu zanim opanują Amerykę i przeniosą się do innych państw. Dasz sobie tym kilka miesięcy względnego spokoju. Ale jeśli nie </span><span style="white-space: pre-wrap;">odejdziesz teraz, to nie zrobisz tego już nigdy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To jakaś kpina... To nie jest możliwe — powtórzyła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Niestety, spóźniliśmy się. Ja, ty, wszyscy. Po prostu się spóźniliśmy, a teraz cały świat poniesie za to konsekwencje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catia nie słyszała już nic więcej. Nie wiedziała, czy to przez emocje, czy mężczyzna po prostu przestał już mówić. Przez jakiś czas starała się opanować szybko bijące serce i ciśnienie, które prawie rozsadzało jej czaszkę. A gdy odważyła się wreszcie odwrócić, nie było przy niej nikogo. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Tajemniczy mężczyzna zniknął tak samo cicho i szybko, jak się pojawił, a razem z nim odpowiedź na jedno z wielu pytań, które kłębiły się teraz w jej głowie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<i>Kim ty, do cholery, jesteś?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeden z moich ulubionych rozdziałów. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu ;-)<br />
<br />
<i style="text-align: right; text-indent: 48px;">Wielkie dzięki Frix </i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-align: right; text-indent: 37.7953px;">i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katja</a></i><i style="text-align: right; text-indent: 36pt;">!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-58247330448913618132017-01-06T17:05:00.000+01:002017-06-15T14:17:45.204+02:00WiZ Część I: Rozdział 8(2)<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Komendant przybył do departamentu od razu po otrzymaniu zawiadomienia o pojawieniu się auta Muñeza. Jego zdaniem porucznicy dobrze zrobili, udając się w pościg za podejrzanym. Uważał, że jeśli ktoś decyduje się na pracę w policji, a tym bardziej w wydziale kryminalnym, to w takich sytuacjach zawsze powinien podejmować ryzyko.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Gdy wszedł do gabinetu poruczników, Catherina od razu podniosła się z fotela i spojrzała na niego wyczekująco. Do departamentu przyjechała kilkanaście minut wcześniej, mając nadzieję, że tutaj szybciej dotrą do niej najnowsze informacje związane z pościgiem i <span style="text-indent: 36pt;">—</span><span style="text-indent: 36pt;"> przede wszystkim — z Colinem. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Wiadomo coś? — zapytała nerwowym tonem.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Komendant pokręcił przecząco głową, po czym przysiadł na biurku Bonneta. Widząc to, Morgan bezsilnie opadła na fotel i przymknęła oczy. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Powinnaś wziąć coś na uspokojenie, kiepsko wyglądasz — stwierdził Martinez. — A najlepiej idź już do domu. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jeszcze nie teraz.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Mężczyzna zaśmiał się pod nosem. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Spokojnie, wróci tu w całości. Nie rozwaliłby swojego ukochanego Dodge’a. Poza tym to <i>Colin-Pieprzony-Farciarz</i>, a takim jak on zawsze się udaje. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Potem wstał i skierował się do wyjścia. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jutro, a w zasadzie już dzisiaj, daję wam wolne. Odpocznijcie, odreagujcie, bo pojutrze chcę was widzieć w pełni sił. A teraz do domu, Morgan. Nic tu po tobie.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Choć jego słowa nie brzmiały jak typowe pocieszenie, kobieta poczuła się trochę lepiej. Colin rzeczywiście miał w życiu niesamowite szczęście i Catia wierzyła, że tym razem też tak będzie. Nie chciała nawet myśleć, co zrobi, jeśli coś mu się stanie. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
*</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Stanął na poboczu i z impetem uderzył rękami o kierownicę. Nie wiedział dokładnie, gdzie się znajdował, ale podejrzewał, że grubo ponad czterdzieści mil od departamentu. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Był na siebie wściekły. Tysiące dolarów, które włożył w ulepszanie Chargera, nie wystarczyły, by mógł równać się z mocą tamtego Camaro. Choć ze wszystkich sił starał się dopaść samochód Jose Muñeza, nie zdołał tego zrobić. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Colin był przekonany, że cała ta akcja miała jedynie pokazać, że nawet jeśli sprawcy sami podjadą na policyjny parking, to śledczy i tak nie będą potrafili nic z tym faktem zrobić. Bonnet nie zdołał ich powstrzymać, przez co czuł się kompletnie przegrany. Znowu pozwolił odejść komuś, kto posiadał ważne informacje w sprawie Forest Hill. Dał się sprowokować, a potem zagrał dokładnie tak, jak chciał tego kierowca Chevroleta. Nie zrobił nic ponad to, co zostało mu z góry narzucone. Miał wrażenie, że gra jakąś podrzędną rolę w teatrzyku kukiełkowym i nawet nie wie, kto stara się nim sterować.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Nagły dźwięk telefonu wyrwał go z zadumy. Do tej pory nie myślał nawet nad tym, by oddzwonić do Catii albo powiadomić dyżurnego o końcu pościgu. Potrzebował chwili na opanowanie emocji i przemyślenie sytuacji, w której się znalazł. Teraz chwycił telefon i odczytał wiadomość. Potem zrobił to drugi raz i kolejny. Błądził oczami po tekście, jakby w ogóle go nie rozumiał. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: numer nieznany</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Jesteś dobry, ale nie aż tak.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Masz wybór. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Po chwili dostał kolejną wiadomość, tym razem z załącznikiem graficznym. Nie odczytał jej od razu. Bał się, że to, co zobaczy, zdoła w jakimś stopniu na niego wpłynąć. Miał rację, bo gdy przez jego oczami pojawiło się zdjęcie osoby, którą doskonale znał, poczuł, że jego oddech staje się coraz szybszy, a ciało <span style="text-indent: 36pt;">— </span><span style="text-indent: 36pt;">mokre </span><span style="text-indent: 36pt;">od potu. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Sukinsyny!! — wrzasnął na całe gardło, ale nikt nie był w stanie go tam usłyszeć.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Wtedy zrozumiał, do czego to wszystko zmierza. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
*</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Widząc na ekranie telefonu imię <i>Colin</i>, Catherina od razu chwyciła urządzenie do ręki i starała się wcisnąć zieloną słuchawkę. Palce drżały jej tak bardzo, że z trudem trafiła w odpowiednie miejsce. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Zgubiłem ich — wyznał na wstępie porucznik.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Pieprzyć to! Czemu nie dawałeś znaku życia?! Wiesz, co ja tu przeżywałam?! — wrzasnęła. — Myślałam, że coś ci się stało! </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Momentalnie poczuła, jak ulatują z niej cały stres, emocje i adrenalina. Wszystkie złe przeczucia okazały się tylko przeczuciami, a to sprawiło, że miała ochotę płakać i śmiać się jednocześnie. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Spokojnie, maleńka, nic mi nie jest — powiedział Colin.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Ale mógłbyś chociaż łączyć się z dyżurnym!</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Wiem, dlatego przepraszam. Nie pomyślałem, że możesz się tak martwić. Wszystko okej?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Tak, u mnie tak. A u ciebie?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Przez moment nie odpowiadał, a potem rzucił jedynie krótkie <i>w porządku</i>. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Catherina czuła, że nie mówił jej całej prawdy, ale była zbyt zmęczona, by teraz tego dociekać. Najważniejsze, że Colin żył i nic mu się nie stało, resztę mogła odłożyć na jutro.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Co z tą kobietą? — zainteresował się porucznik. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jest operowana, na razie nic nie wiemy. Trzeba czekać. Cooper powiadomił jej męża. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Dobra, Catia, ja jadę do domu — westchnął. — A ty gdzie jesteś? </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jeszcze w departamencie. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Przyjechać po ciebie? — zaproponował.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Kobieta uśmiechnęła się sama do siebie. Nie mogła uwierzyć, że nawet w takiej sytuacji przyjaciel myślał przede wszystkim o niej. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Nie, zamówię taksówkę. Leć spać i odpocznij. Należy nam się to.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Okej, ale uważaj na siebie — poprosił. — Do jutra.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Colin! — zatrzymała go, nim się rozłączył. — To ty na siebie uważaj! Poza tym...</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Tak? </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Dorwiemy ich. Jeśli nie dziś, to innym razem. Nie martw się.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Na pewno — odparł szybko, choć teraz wcale nie był co do tego przekonany.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
*</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Gdy stanęła przed drzwiami swojego mieszkania, wcale nie czuła ulgi związanej z zakończeniem pracy. Była zmęczona, ociężała i zniechęcona do wszystkiego. Mimowolnie już po raz tysięczny analizowała w głowie przebieg dzisiejszego dnia, a to tylko wzmagało jej podły nastrój. Miała ochotę rzucić się na łóżko i od razu zasnąć. Czuła, że jeśli jeszcze przez minutę będzie myśleć o sprawie Forest Hill i pościgu, to zwariuje. Po prostu zwariuje. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Jednak nawet teraz nie było jej dane odetchnąć po męczącym dniu. Kręcąc kluczem w zamku, zauważyła, że drzwi wcale nie były zamknięte. Szybko przeanalizowała przebieg dzisiejszego poranka. Pamiętała, że na pewno przekręcała klucz, wychodząc do pracy. W pierwszej chwili pomyślała, że może to sprawka Jake’a, ale szybko wyprowadziła się z błędu — w jednym z SMS-ów napisał, że wraca dopiero za dwa dni.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Przez moment nie wiedziała, co robić. Potem wyjęła broń, odbezpieczyła i weszła do środka. Nie miała dobrych przeczuć, ale nie był to wystarczająco dobry powód do wezwania policyjnego wsparcia. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<i>Morgan, nie popadaj w paranoję</i> — pomyślała.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Po mieszkaniu przesuwała się ostrożnie i prawie bezszelestnie. Doskonale znała rozmieszczenie pomieszczeń i mebli, co znacznie ułatwiało jej zadanie. Wiedziała, gdzie mógłby skryć się ewentualny napastnik, a także na co nie warto zwracać uwagi.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Z każdej strony otaczała ją cisza, ale mocny cytrusowy zapach zdradzał obecność nieproszonego gościa. Catherina nie używała tego typu perfum ani odświeżaczy powietrza, dlatego od razu zorientowała się, że ktoś tutaj był. <span style="text-indent: 36pt;">Najbliżej wejścia znajdował się salon, więc to tam skierowała się w pierwszej kolejności. Przesuwając się wolno wzdłuż ściany, zaczęła coraz wyraźniej dostrzegać niewielkie światełko, które z niego biło. Im bliżej futryny podchodziła, tym jej strach wzrastał i to do kolosalnych rozmiarów. Wiedziała, że cena za ciekawość mogła być naprawdę wysoka. </span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
W końcu mocniej ścisnęła broń i szybkim ruchem wskoczyła do salonu. To, co zobaczyła, wprawiło ją w osłupienie. Nie spodziewała się, że źródłem światła w pomieszczeniu będą świece ustawione na stoliku w pozłacanych świecznikach. Obok nich leżały dwa talerze, dwie pary sztućców, a w wazonie stał niewielki bukiet róż. W małym wiaderku z lodem chłodził się szampan, a całość kompozycji została przystrojona czerwonymi, kwiatowymi płatkami. Catia zdołała dostrzec jeszcze czerwone, prostokątne pudełeczko z kokardką, które leżało na jednym z talerzy, i Jacoba śpiącego na kanapie. Przez dłuższą chwilę patrzyła na to wszystko z przejęciem i dopiero po czasie zorientowała się, że nadal trzyma w ręce broń.<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Oparła się o ścianę i z trudem łapała powietrze. Czuła, że powinna podejść do Jacoba, podziękować za cudowną niespodziankę i spędzić resztę nocy w jego towarzystwie. Zasługiwał na to, ale Catherina nie miała siły, by podołać temu zadaniu. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Wyszła z pokoju i zamknęła się w łazience. Drżała, choć siedziała koło gorącego grzejnika. Jeszcze raz przemyślała, czy obudzić Jacoba, ale szybko doszła do wniosku, że nie. Nie potrafiłaby udawać, że ma świetny humor, a ta romantyczna kolacja jest właśnie tym, czego najbardziej potrzebowała. Miała tylko nadzieję, że narzeczony się nie obudzi, bo nie wiedziałaby, co mu w takiej sytuacji powiedzieć. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Poszła do kuchni, wyciągnęła z szafki wino i szybko je otworzyła. Potem znowu zamknęła się w łazience, nalała wodę do wanny, po czym zanurzyła się w niej aż po szyję. Zaczęła rozważać wszystko, co wydarzyło się tego dnia. Wiedziała, że gdyby Colin choć raz źle skręcił kierownicą albo jakiś nieświadomy kierowca wjechał na skrzyżowanie równocześnie z nimi, to nie byłoby jej teraz tutaj. Mogło stać się dosłownie wszystko i takie myśli sprawiały, że kobieta nie umiała poradzić sobie z emocjami. Nie po raz pierwszy uczestniczyła w pościgu, ale nigdy do tej pory nie odnosiła wrażenia, że był od początku do końca ustawiony. Czuła, że w jej życiu zaczyna dziać się coś złego, a sprawa Forest Hill ma o wiele głębsze dno, niż do tej pory sądzili. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Wypiła wino, spuściła wodę i dopiero wtedy wróciła do salonu. Położyła się na kanapie koło Jacoba, objęła go delikatnie i od razu zasnęła. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center; text-indent: 36pt;">
*</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Gdy obudziła się rano, narzeczonego przy niej nie było. Rozejrzała się dookoła i zauważyła, że na stoliku nie stały już kwiaty i szampan, a to, co zawsze — doniczka z oleandrem i półmisek z owocami. To wystarczyło, by uświadomić Catherinie, że Jacob jest wściekły. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Przeklęła pod nosem, po czym pośpiesznie wstała z kanapy. Zajrzała do kuchni, ale ta okazała się pusta, więc poszła do sypialni. Mężczyzna leżał na łóżku i czytał książkę. Nie zwrócił na narzeczoną żadnej uwagi. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Hej... — rzuciła cicho.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Potem usiadła na skraju łóżka, ale Jacob nadal nie podniósł głowy.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Hej — burknął tylko pod nosem. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Dlaczego nie powiedziałeś, że wracasz wcześniej?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Chyba widziałaś, dlaczego.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Catia wypuściła głośno powietrze, czując, że tym razem naprawdę przesadziła i załagodzenie sytuacji wcale nie będzie proste. Starała się postawić na miejscu Jake’a i zrozumieć, jak szczęśliwy musiał się czuć, gdy przygotowywał dla niej niespodziankę i jaki był rozżalony, gdy potem zasypiał sam. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Przepraszam. Wróciłam późno i nie chciałam cię budzić...</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Proszę cię, skończ. Powiedz mi tylko, masz kogoś?<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
— Co!? — prawie wrzasnęła. — Oszalałeś?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
— Po prostu odpowiedz. Tylko szczerze. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 36pt;">
— Nikogo nie mam! Skąd to pytanie w ogóle? — oburzyła się. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Jacob już od pewnego czasu odnosił <span style="text-indent: 36pt;">wrażenie, że on i Catherina coraz bardziej się od siebie oddalają. </span><span style="text-indent: 36pt;">Ciągle pracowali, przez co rzadko kiedy spędzali czas wspólnie. Miał nadzieję, że lekarstwem na taki stan rzeczy będzie jego wyjazd — </span><span style="text-indent: 36pt;">że gdy wreszcie poczują, co to znaczy żyć bez siebie tak na co dzień, to zaczną bardziej cenić czas, który przyjdzie im spędzać razem. Chciał pokazać narzeczonej, że nadal pragnie ją rozpieszczać i walczyć o ich związek. Jednak gdy obudził się rano i zobaczył nietkniętą kolację, nieotwartego szampana i nieruszone pudełeczko z prezentem — stracił zapał do zmian.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Całymi dniami cię nie ma, przez dwa tygodnie pisałaś mi zaledwie dwie wiadomości dziennie. Wróciłem do domu, czekałem na ciebie do drugiej w nocy i się nie doczekałem. No to co ja mam myśleć?! — uniósł głos.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Miałam naprawdę ciężki dzień i mnóstwo pracy. Gdybym wiedziała, że przyjedziesz, to na pewno przyszłabym wcześniej — kłamała. — Wiem, że było ci przykro i przepraszam za to. Ale gdy wróciłam, to nie miałam już siły, by spędzić ten wieczór tak jak należy…</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Przysunęła się do Jacoba i chciała położyć mu dłoń na ramieniu, ale odsunął się.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Ciągle praca — przerwał. — Ja też dużo pracuję, ale nie poświęcam temu całego swojego czasu! A ty wychodzisz rano i nigdy nie wiadomo, kiedy wrócisz. Zaczyna mnie to męczyć, wiesz? Nie mam żadnej pewności, że nie przełożysz nagle wspólnych planów, że przyjdziesz na umówione spotkanie albo zrobisz to, o co cię proszę. Praca ma być dodatkiem do życia, a dla ciebie jest całym życiem. Jak długo mam to tolerować?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Catherina wiedziała, że wystawiała cierpliwość Jacoba na ciągłą próbę, ale sądziła, że skoro do tej pory nie zgłaszał sprzeciwu, to znaczy, że nie czuł się z tym źle. Teraz zrozumiała, że się myliła. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— No to co ja mam zrobić? — zapytała. — Uprzedzałam cię, że tak będzie! Jak jest trup, to muszę rzucić wszystko i iść. Nie mogę powiedzieć, że nie przyjadę! Na tym polega moja praca!</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Ja to rozumiem! A przynajmniej staram się zrozumieć. Ale jak nie musisz jechać, to też jedziesz. Nie umiesz wyłączyć telefonu na urlopie albo w dzień wolny. Robisz więcej, niż musisz, i to mnie denerwuje! Chcesz mi powiedzieć, że ktoś wymagał od ciebie, żebyś siedziała wczoraj w pracy do drugiej w nocy? — zapytał z kpiną.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— To była inna sytuacja. Poza tym nie miałam pojęcia, że przyjedziesz, więc nie porównuj tego. Wiem, że nie jestem idealną partnerką, ale...</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Nie oczekuję, że będziesz idealna — przerwał. — Chcę tylko, żebyś była moja. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Catherina spuściła głowę, czując, że wybił ją tymi słowami z rytmu. Zapomniała, co chciała powiedzieć. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jestem twoja — odparła. — Ale musisz mi na bieżąco mówić o tym, co ci we mnie nie pasuje. Nie chowaj w sobie takich spraw — poprosiła. — Jak coś jest nie w porządku, to po prostu mi o tym mów, a ja będę się starać coś z tym zrobić… A za wczorajszy wieczór przepraszam. I uwierz, że ja też żałuję, że nic z tego nie wyszło.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Jacob przez chwilę patrzył w przeciwną stronę, po czym westchnął głośno i spojrzał na narzeczoną. <span style="text-indent: 36pt;">Nie czuł już potrzeby, by dalej się złościć. </span><span style="text-indent: 36pt;">Miał nadzieję, że Catia naprawdę </span><span style="text-indent: 36pt;">przemyśli jego słowa</span><span style="text-indent: 36pt;"> i zmieni coś w swoim zachowaniu. Temat nieudanej niespodzianki zamierzał zrzucić na barki pecha i nieświadomości.</span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Kochasz mnie, Jake? — Usłyszał nagle, co od razu wyrwało go z zamyślenia.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Jak możesz o to pytać?</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Chcę to po prostu usłyszeć.</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Oczywiście, że cię kocham!</div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
Wypowiedział te słowa z taką czułością, że Catherina nie zamierzała dłużej utrzymywać dystansu. Przybliżyła się do narzeczonego i mocno go objęła. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Tęskniłam za tobą... — wyszeptała.<br />
Potem poczuła, że mężczyzna ściska ją mocniej i wsuwa dłoń w jej włosy. </div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify; text-indent: 36pt;">
— Też za tobą tęskniłem... — odpowiedział. <span style="text-indent: 36pt;">— I masz szczęście, że nie umiem się na ciebie długo gniewać.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.ytimg.com/vi/THfGTvEmi-E/maxresdefault.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i.ytimg.com/vi/THfGTvEmi-E/maxresdefault.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
No to teraz naprawdę zbliżamy się już do końca :D<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Wielkie dzięki Frix </i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;">i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katja</a></i><i style="text-indent: 36pt;">! </i></div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-84150041528103120842017-01-06T15:00:00.000+01:002017-06-16T13:30:08.033+02:00WiZ Część I: Rozdział 8(1)<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-size: x-large;">8</span></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="font-size: x-large;"><b>T</b></span>ego dnia Catherina i Colin przyjechali do pracy razem. Gdy kobieta przechodziła przez pasy przy departamencie, Bonnet właśnie do nich dojeżdżał. Zatrzymał się, po czym kiwnął przyjaciółce, by wsiadła do samochodu. Szybko wykonała polecenie, nie chcąc, by mężczyzna dłużej tamował ruch.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Taki kawałeczek drogi mogłam już sobie dojść — stwierdziła, wchodząc do auta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— E tam, trzeba szanować nogi. Zwłaszcza takie zgrabne jak twoje. Dobrze spałaś?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Średnio — odparła, krzywiąc się. — Głowa mnie boli. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dlaczego? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Obaliłam wczoraj w wannie litrowe wino i dwa piwa…</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin nie potrafił powstrzymać śmiechu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A do mnie mówisz, że przesadzam z alkoholem! — uniósł głos. — Mam jakieś proszki w schowku, weź sobie, jak chcesz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem skręcił na podziemny parking i skierował się na swoje stałe miejsce parkingowe. W tym czasie Catherina odnalazła tabletki i wyjęła jedną z opakowania. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A tak w ogóle to nie przejmuj się — dodał Colin. — Mnie też trochę boli. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tylko nie mów, że znowu byłeś na jakiejś imprezie…</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Porucznik nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się wymownie pod nosem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin... — westchnęła Catia. — Kiedy ty w końcu odpoczniesz? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Chyba dopiero po śmierci.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Przez następne kilka godzin nie wydarzyło się nic interesującego, a śledczy nie czuli tego dnia potrzeby, by na siłę szukać sobie zajęcia. Wobec tego większość poranka spędzili na mało twórczych zajęciach — Colin wymieniał wiadomości z Alysson, a Catherina z Jacobem. Dzięki temu Morgan dowiedziała się, że narzeczony wraca za dwa dni, a przedstawienie poszło mu świetnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Dopiero koło południa porucznicy zostali wezwani do gabinetu kapitanów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mieliście nosa — zaczął Cooper. — Materiał genetyczny zebrany z pokoju McDowell pasuje do tego znalezionego w domu z numerem dziesięć. Nie ma wątpliwości, że to ona bywała na Forest Hill. To samo w przypadku Derka Bruma. Zmarły nie zostawił śladów, ale jego brat owszem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">CC przyjęli te słowa z pewnym dystansem. Świadomość, że bliscy zmarłych mieli jakiś związek ze sprawą, wcale nie napawała ich optymizmem. Nie podobał im się kierunek, w którym zmierzało to śledztwo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czyli wygląda na to, że na Forest Hill mieszkali, albo tylko przebywali, jacyś wybitnie zdolni informatycy, którzy dwa lata temu bez słowa opuścili swoje rodziny. Czas odejścia Rebekki zgadza się z czasem odejścia tego Derka. Teraz ktoś nieprzypadkowo porwał ich bliskich, przywiózł na to osiedle i zabił. Tylko po co? To jakiś szantaż? — zastanawiała się Morgan.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Bardzo możliwe — przyznał Long. — Może ci geniusze stworzyli jakiś nowatorski program, coś wartego kupę kasy, i ktoś chciał to przejąć. A może nie chcieli dalej współpracować i te porwania miały wymusić na nich zmianę decyzji…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— No dobra, ale czemu nie ukryli potem ciał? Mieli mnóstwo czasu, by pozbyć się dowodów zbrodni. Przecież gdyby zakopali ich gdzieś w lesie, to nikt nie zorientowałby się, że na tym osiedlu doszło do jakiegoś morderstwa. Sprawy zaginięć dostałyby status nierozwiązanych. Po jakimś czasie umorzylibyśmy śledztwo, a oni mieliby problem z głowy. Dlaczego tego nie zrobili? — zapytała Morgan.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>To pytanie plątało się po głowach wszystkich, jednak tylko Cooper zdecydował się na nie odpowiedzieć: </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Może dlatego, że oni chcieli, żeby te ofiary zostały znalezione. Inaczej nie angażowaliby w sprawę fałszywego świadka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Bawią się z nami — dodał szybko Long. — Zostawili ciała w widocznym miejscu, podstawili Raina, podłożyli książki informatyczne w domach i zdjęcia dzieci Rebekki, żebyśmy łatwiej zidentyfikowali jej siostrę. Cały czas pomagają nam w zrozumieniu, o co im chodzi, i prawda jest taka, że wiemy tylko tyle, ile oni chcą, żebyśmy wiedzieli. Nic więcej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Potem wzruszył bezsilnie ramionami i usiadł przy biurku. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— I ty mówisz to tak spokojnie?! — nie dowierzała Catia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A co mam zrobić? — zapytał nerwowym tonem. — Od początku przypuszczałem, czemu zabili Raina strychniną. Celowo wybrali coś, co niełatwo ulatnia się z organizmu. Wiedzieli, że koroner zrobi badania i od razu ją wykryje. Który profesjonalista zabija niewygodnego świadka za pomocą strychniny? Tylko debil albo fan starodawnych kryminałów. Pewnie mieli dylemat, czy użyć strychniny, czy arszeniku — zakpił. — To wszystko jest na pokaz, a my stoimy w miejscu i nie mamy nic. Zupełnie, kurwa, nic. I co mam z tym zrobić, Morgan? Zacząć się załamywać? Płakać? Co to da?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nikt nie wiedział, w jaki sposób skomentować jego słowa, choć wszyscy mieli świadomość, że ich dotychczasowe ustalenia nie są niczym niesamowitym i spektakularnym. Jednak co innego o tym wiedzieć, a co innego usłyszeć wprost.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dobra, to nie jest czas na takie rozmowy — stwierdził Cooper. Nie chciał wysłuchiwać kolejnej kłótni na linii Morgan-Long. — Fakty są takie, że rodzeństwa zamordowanych przebywały na Forest Hill, a my musimy ustalić, gdzie znajdują się teraz. Z tym chyba zgadzamy się wszyscy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, radiowy serwis informacyjny poinformował, że minęła trzecia po południu. Zaraz potem śledczy usłyszeli pierwszą wiadomość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><i>Sprawa zbrodni na Forest Hill z każdym dniem przyjmuje inny obrót — informuje nasz korespondent. Udało nam się ustalić, że wszystkie ofiary zostały w przeszłości porwane, a świadek zdarzenia otruty. Na razie nie wiadomo, jak silny był jego związek ze sprawcami masakry, ale jedno jest pewne — śmierć Alberta R. nie była przypadkowa...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin przesunął rękami po włosach, odchylając do tyłu głowę, Catherina zacisnęła mocno pięści, a Long przymknął oczy. Byli wściekli, bo wiadomości, które przekazało radio, nie miały na razie prawa wyjść na światło dzienne. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Na reakcję <i>z góry</i> nie czekali długo. Już po chwili zadzwonił telefon Jamesa. Mężczyzna odebrał, zamienił kilka słów z rozmówcą, po czym powiedział do śledczych: </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Idziemy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">I wszyscy potulnie wyszli z gabinetu. </span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div :="" span="" style="white-space: pre-wrap;">
<div style="text-align: center;">
*<br />
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Martinez siedział na fotelu przy swoim biurku, ściskając w ręce pilot do <span style="text-indent: 37.7953px;">zawieszonego pod sufitem </span><span style="text-indent: 1cm;">telewizora. Gdy zobaczył swoich pracowników, odłożył przedmiot na biurko i wygodnie oparł się na fotelu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Skąd wiedzieli o Rainie? — zapytał bez zbędnych wstępów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie wiemy — odpowiedział za wszystkich Colin.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Nie wiecie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Sami się nad tym zastanawiamy — dodał Long. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Czyżby? — rzucił z niedowierzaniem Martinez. — I do jakich wniosków doszliście?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mieli wrażenie, że przełożony przewierca ich swoim wzrokiem na wylot.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Może nas podsłuchują, może ktoś doniósł… — kontynuował Colin.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— To by oznaczało, że wpuściliście do swoich gabinetów kogoś niepożądanego i pozwoliliście, by założył podsłuch — odparł ze spokojem komendant. — Albo że mamy w departamencie wtykę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Colin prychnął.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przecież to jasne, że mamy. Pewnie niejedną i nie od dziś — skomentował.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tylko że do tej sprawy przydzieliłem ludzi potencjalnie godnych zaufania. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina z trudem powstrzymała głośny śmiech. Nie wierzyła, że Martinez uważa ją i Colina za rzetelnych i odpowiedzialnych pracowników. Miała ochotę zapytać, czy wszystko w porządku z jego głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wiemy, że przy tej sprawie pracuje dużo ludzi. Technicy, koronerzy, wy, informatorzy na mieście… Tylko że nikt z tych osób nie byłby tak głupi, żeby iść do mediów i gadać o rzeczach, które nawet dla nas ciągle są jeszcze świeże. To nie jest zwykła sprawa o morderstwo i powtarzam to za każdym razem. Mówiłem również o konsekwencjach, które grożą za niesubordynację. Mówiłem?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Mówił komendant — przyznał Cooper. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— No właśnie. A jednak ktoś postanowił wyjść przed szereg. Ja się dowiem, kto to był. Jeśli wy, to możecie już teraz zacząć się pakować — zagroził.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina zacisnęła mocno pięści, po czym zaczęła liczyć w myślach do dziesięciu. Miała nadzieję, że dzięki temu nie powie czegoś, czego będzie potem żałować. W towarzystwie Martineza zawsze z trudem panowała nad emocjami. Inni potrafili przyjąć jego oskarżenia ze spokojem i machnąć na nie ręką, ona nie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— To by było na tyle — dodał po chwili ciszy. — Możecie wracać do siebie i przemyśleć, czy macie mi coś ciekawego do powiedzenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Potem kiwnął palcem w kierunku drzwi, a śledczy nie ociągali się z opuszczeniem pomieszczenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Pierdolony pacan — szepnęła pod nosem Catia, gdy ona i partner szli już korytarzem w kierunku swojego gabinetu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bonnet zaśmiał się cicho. Pomyślał, że lepiej by tego nie ujął. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;">*</span></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Ciemność spowiła miasto, gdy CC siedzieli we wnętrzu Dodge’a na parkingu policyjnym. Nim mężczyzna odpalił samochód, zaczął szukać w schowku jakiejkolwiek płyty z muzyką. Miał już dość radia, które między piosenkami ciągle nakręcało tylko jeden temat — Forest Hill. Zarówno Bonnet, jak i Morgan byli zbyt zmęczeni całodniowym myśleniem o sprawie, by słuchać o niej jeszcze po zakończeniu pracy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">W końcu porucznik znalazł odpowiedni krążek i włożył go do napędu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Jedźmy — powiedział. — Czas wreszcie odpocząć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Racja. Padam z nóg… — westchnęła Catia i ziewnęła przeciągle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jednak nim Colin przekręcił kluczyk, do uszu poruczników dobiegł głośny ryk, a zza ściany wyłonił się ciemny Chevrolet Camaro z przyciemnianymi szybami. Bonnet zaczął przyglądać mu się z ciekawością i na moment porzucił chęć odpalenia silnika. Jako ogromny fan motoryzacji nie potrafił przejechać obojętnie obok takiego okazu. Najpierw musiał nacieszyć nim oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Auto miało obniżone zawieszenie, lśniące alufelgi i nowy, nieskazitelny lakier. Wyglądało, jakby dopiero przed kilkoma minutami wyjechało z salonu. Stanęło naprzeciwko Dodge’a Colina, po czym kierowca zaczął migać w jego kierunku przednimi światłami i kilkukrotnie przycisnął pedał gazu. Samochód zaryczał, ale nie poruszył się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Porucznicy spojrzeli na siebie z zaskoczeniem. Odnieśli wrażenie, że ktoś usilnie starał się zwrócić na siebie ich uwagę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Na wszelki wypadek — i z czystej policyjnej ciekawości — Catherina spisała numery rejestracyjne i wysłała SMS-em do znajomego technika, który miał tego dnia służbę w departamencie. Oczekując na odpowiedź, uważnie obserwowała, co zrobi Colin.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Mężczyzna nie dał się sprowokować. Jeśli kierowca Camaro chciał się z nim ścigać, musiał uzbroić się w cierpliwość. Colin bowiem nie ruszył samochodu i w skupieniu czekał na rozwój wydarzeń. Był niezmiernie ciekawy, kim jest kierowca tego auta i czego od niego chce, ale na razie nie zamierzał nic robić. Rozważał oczywiście opcję, by nie zwracać na niego uwagi i odjechać w kierunku domu, ale intuicja podpowiadała mu, by jeszcze przez chwilę poczekać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy w Dodge'u rozbrzmiał telefon Catheriny, porucznik od razu po niego sięgnęła. Odblokowała klawiaturę, wcisnęła ikonę koperty i na głos odczytała odpowiedź od technika:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><span style="white-space: pre-wrap;">—</span><i><span style="white-space: pre-wrap;"> Jose Muñez, Main Street 185…</span></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Porucznicy spojrzeli po sobie, czując, że ogarnia ich ogromne podekscytowanie. Auto właściciela Forest Hill nie mogło znaleźć się tutaj przypadkiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Camaro ruszyło z piskiem opon, a Colin za nim. Catherina szybko zapięła się pasem </span><span style="white-space: pre-wrap;">i z niepokojem obserwowała dalszy rozwój wydarzeń. </span><span style="white-space: pre-wrap;">Wierzyła w zdolności przyjaciela i jego doświadczenie za kierownicą, ale podczas pościgów zawsze odczuwała niepokój.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jechali </span><span style="white-space: pre-wrap;">niezakorkowaną, lecz popularną i często uczęszczaną drogą. Z każdej strony mijały ich inne samochody, dlatego gdy </span><span style="white-space: pre-wrap;">wskazówka licznika w Dodge'u zbliżyła się do stu mil na godzinę, Catherina z trudem przełknęła ślinę. Nie ociągała się dłużej z wezwaniem posiłków. Chwyciła w dłoń policyjne radio i powiedziała:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— 027 do 00.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— 00 zgłaszam się. </span><span style="white-space: pre-wrap;">— Usłyszała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Ścigamy granatowego Chevroleta Camaro V o numerach rejestracyjnych Robert Vanessa Xena sześć zero pięć, zarejestrowany w Kalifornii. Właściciel samochodu jest zamieszany w sprawę masowego morderstwa, potrzebujemy wsparcia kilku radiowozów. Najlepiej z dużą mocą, bo auto jest naprawdę szybkie!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Gdzie jesteście?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Zbliżamy się do 54 St, prawdopodobnie skręcimy w kierunku skrzyżowania na Red Apple. Powtarzam, skrzyżowanie Red Apple.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Przyjąłem, wysyłam wsparcie!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Syrena alarmowa informowała uczestników ruchu, by usuwali się z drogi. Przechodnie obracali się na widok pościgu, a auta zjeżdżały na chodniki i przeciwne pasy. Nawet czerwone światła sygnalizacji nie zdołały zatrzymać kierowców Camaro i Chargera.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy Catia po raz kolejny spojrzała na licznik, znacznie przekraczał już sto trzydzieści mil na godzinę, co wywołało w jej brzuchu nieprzyjemne rewolucje.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Natomiast Colin wyglądał, jakby był w swoim żywiole. Patrzył, jak Camaro sprawnie omija samochody i robił to samo. Uwielbiał adrenalinę związaną z wyścigami, nawet jeśli niebezpieczeństwo utraty życia wzrastało wtedy o kilkaset procent. Wiedział, że auto Muñeza było zbyt ważne dla sprawy i że nie mógł go zgubić. Chciał pokazać sobie i innym, że jest w stanie pchnąć to śledztwo do przodu i nie będzie tańczył tak, jak ktoś mu zagra. Choć cała ta sytuacja wyglądała na ewidentną pułapkę, nie obawiał się jej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">W pewnym momencie na skrzyżowanie zgodnie z przepisami wjechała ciemna, rozpędzona furgonetka. Chevrolet ominął ją w ostatniej chwili, ale Colin wiedział, że nie zdoła zrobić tego w ten sam sposób. Skręcił gwałtownie kierownicą, ściął zakręt, wjeżdżając na chodnik i taranując wystawkę przed kwiaciarnią, po czym ponownie wjechał na ulicę. Udało mu się uniknąć zderzenia z furgonetką, ale pozostał w tyle za Camaro.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 1cm; white-space: pre-wrap;">Catherina z trudem panowała nad strachem. Ukryła twarz w dłoniach i starała się unormować oddech. Prawie poczuła, jak ciężka blacha dostawczego samochodu wgniata ją w fotel i miażdży. I choć nigdy nie należała do strachliwych kobiet, teraz miała obawy, czy uda im się wyjść z tego pościgu w jednym kawałku. Poczuła małą ulgę, gdy usłyszała po bokach dźwięk policyjnych syren. Skoro nie byli już sami, akcja wydawała się prostsza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Niestety, w momencie gdy policyjne radiowozy dołączyły do obławy, przed oczami policjantów pojawiły się kolejne Chevrolety Camaro, które zaczęły rozjeżdżać się na wszystkie strony, ściągając za sobą skołowanych funkcjonariuszy. Colin przeklął głośno, doskonale wiedząc, do czego to doprowadzi. Chwycił radio i docisnął gaz, znowu cudem omijając auto wyjeżdżające z bocznej uliczki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina z nerwów przymknęła oczy. Miała nadzieję, że to wszystko jak najszybciej się skończy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tu 027, nie rozjeżdżać się! — krzyknął zdenerwowany Bonnet. — Jedziemy za autem o rejestracji Rachel Vanessa Xena 605, reszta jest podstawiona tylko dla zmylenia!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Tu 035. — Usłyszał. — Jestem na drodze do Wall Street, minąłem was przed chwilą i też jadę za Camaro z taką rejestracją!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Cholera! Więc oni wszyscy mają takie blachy! — szybko pojął Colin. — Dobra, nie spuszczajcie ich z oczu! Złapcie kogokolwiek!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Odłożył radio, ściągnął nogę z pedału gazu, po czym chwycił za hamulec ręczny. Zimny pot oblał Catię, gdy samochód obrócił się, a mężczyzna, jak gdyby nigdy nic, wjechał w ostry zakręt. Potem znowu docisnął gaz, prawie zrównując się dzięki temu z poszukiwanym Camaro. Tym jedynym, które go teraz interesowało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Bliska obecność ściganych dała Catherinie szansę na wykonanie ruchu. Opuściła szybę, odpięła pas, wyjęła broń, po czym wychyliła się lekko przez okno i strzeliła w opony Camaro. Nie trafiła, gdyż kierowca bardzo szybko zorientował się w jej zamiarach i poruszył samochodem. Potem nie miała już takiej możliwości. Ryzyko postrzelenia przechodniów było zbyt duże.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Uwaga! — Usłyszeli głos dyżurnego. — Straciliśmy 004, zostali ustrzeleni! Na szczęście nie ma ofiar.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Kurwa mać, wiedziałem, że tak będzie! — prychnął zdenerwowany Colin.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— 027 przyjęło — odpowiedziała Catia. — Colin, to bez sensu. Im o to chodzi! — zwróciła się do partnera. — Znowu się z nami bawią! Przecież to wszystko jest ukartowane!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Nie jestem idiotą! — wrzasnął. — Ale złapiemy tych skurwysynów! Musi im się kiedyś powinąć noga!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina czuła, że bez względu na to, co powie, nie zdoła przekonać Colina do zmiany decyzji. Pomyślała, że kilka lat temu sama nakręcałaby go do udziału w tym pościgu. Wtedy lubiła ryzyko i nie uciekała przed nim, ale teraz było inaczej, bo miała dla kogo żyć. Jeśli mogła unikać niebezpieczeństwa, to go unikała. Zupełnie odwrotnie niż Colin. On nadal niewiele myślał o konsekwencjach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Colin, wycofajmy się. Nie dogonisz ich! — przekonywała kobieta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Dogonię!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie zamierzał się poddać. Podał w radiu swoje aktualne położenie, jeszcze raz wezwał wsparcie, po czym rozkazał Catherinie powiadomić Coopera i Longa o całym zdarzeniu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Gdy kapitanowie usłyszeli o pościgu za autem Jose Muñeza, momentalnie zareagowali. Rozkazali, by porucznicy byli cały czas pod telefonem, po czym powiadomili, że już wsiadają do swoich aut. Uważali, że gra była warta świeczki, a skoro przełożeni nie wydali żadnego polecenia dotyczącego zaprzestania akcji, Colin jeszcze mocniej zapragnął dopaść to Camaro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wjeżdżali właśnie w kolejny zakręt, kiedy zauważyli, że auto przeciwnika niebezpiecznie zbliża się do kobiety przechodzącej przez pasy. Pędem rzuciła się w kierunku chodnika, by uniknąć zderzenia, jednak kierowca Camaro skręcił samochodem i celowo w nią wjechał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Catherina i Colin z przerażeniem obserwowali, jak ciało nieznajomej odbija się od auta, upada na chodnik, a sprawca zdarzenia odjeżdża, zostawiając swoją ofiarę na pewną śmierć. Bonnet nie mógł zachować się w ten sposób, więc szybko zatrzymał Dodge’a i krzyknął do Catheriny:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wysiadaj!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Kobieta przez moment nie wiedziała, co robić. Była kompletnie zdezorientowana.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— A ty? — zapytała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">— Wysiadaj, do cholery! Nie ma czasu! Zajmij się nią!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Choć chciała zaoponować, potulnie opuściła samochód. Przez moment z oszołomieniem obserwowała, jak mężczyzna rusza z piskiem opon za rozpędzonym Camaro. Miała nawet wrażenie, że mordercy specjalnie zaczekali na porucznika, by ich nie zgubił. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">To sprawiło, że całe ciało Catii oblał pot. A co, jeśli taki był ich plan? Może chcieli ich rozdzielić i zaczaić się na Colina w jakimś zaułku? Co jeśli Bonnet nie będzie potrafił wycofać się w odpowiednim czasie i nie wyjdzie z tego cało?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Dopiero po wyjściu z samochodu Catherina zaczęła naprawdę bać się finału pościgu. Wdychała mocno powietrze, chcąc się jakoś opanować i zająć obowiązkami, ale strach o Colina był większy niż o potrąconą nieznajomą. Morgan była zła, że musiała wysiąść i się nią zająć. Miała poczucie, że o wiele bardziej przydałaby się teraz Bonnetowi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Wreszcie oprzytomniała. Pobiegła do poszkodowanej, po czym runęła koło niej na kolana. <span id="docs-internal-guid-6b8bda60-d88b-6e71-6725-7b04a48f9a95"><span style="font-size: 12pt; vertical-align: baseline;">Zmierzyła puls, a następnie</span></span> wybrała numer na pogotowie. Włączyła tryb głośnomówiący i, rozmawiając z dyspozytorem, równocześnie uciskała klatkę piersiową kobiety. Podała dane, robiła sztuczne oddychanie i czuła, jak niechciane łzy napływają jej do oczu. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie z powodu wydarzeń, których była świadkiem. Bała się tego, co przyniesie przyszłość.</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://livedoor.4.blogimg.jp/chihhylove/imgs/5/c/5cd3aa48.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://livedoor.4.blogimg.jp/chihhylove/imgs/5/c/5cd3aa48.gif" /></a></div>
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na temat tego rozdziału ;) Zresztą jak zwykle :D</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="white-space: pre-wrap;">Jak się czytało? Piszcie! ;)</span><br />
<span style="white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="white-space: pre-wrap;"><i>Z podziękowaniami dla</i></span></div>
<div style="text-align: right;">
<i style="text-indent: 37.7953px;">Frixa</i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;"> i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-27924636705336576662017-01-06T14:50:00.000+01:002017-06-15T13:20:55.841+02:00WiZ Część I: Rozdział 7(2)<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odkrycie pierwszych powiązań między ofiarami nie było jedynym, co udało się tego dnia ustalić. Gdy tylko CC wrócili do swojego gabinetu, odwiedził ich technik kryminalistyki, który miał do przekazania najnowsze ustalenia. Śledczy pomyśleli, że praca laborantów wreszcie ruszyła pełną parą, skoro już od samego rana zasypywali ich raportami z badań. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mam dla was wyniki daktyloskopii — powiadomił mężczyzna. — Odnośnie odcisków palców tego Raina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ile razy mam ci powtarzać, Kevin, że nie <i>odciski palców</i>, tylko <i>odbitki linii papilarnych</i>? Tak ciężko zapamiętać jedno sformułowanie? — zapytała poirytowana Catia. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
Była wyczulona na punkcie tego błędu i nie rozumiała, jak fachowiec może się w taki sposób wyrażać. <span style="text-indent: 1cm;">Natomiast Colin zaśmiał się pod nosem, założył ręce za głowę i obrócił się kilka razy na fotelu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie przejmuj się, Kevin. Ona sama non stop używa sformułowania <i>odciski palców</i>, ale poprawianie innych zawsze podnosi jej samoocenę — zażartował. — Daj ten raport. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Frajer — skwitowała to Catia, a technik zaśmiał się pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zaraz potem opuścił gabinet poruczników.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— <i>Brak odbitek linii papilarnych Alberta Raina na klamce, drzwiach i wewnątrz domu z numerem dziesięć. Brak śladów obecności w ww. obiekcie</i> — przeczytał Colin i głośno zaklął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
To wystarczyło, by upewnić śledczych, że mężczyzna w ogóle nie wszedł do domu, w którym znajdowała się denatka. A skoro mimo to powiadomił policję o jej znalezieniu, musiał z góry wiedzieć, że trup tam będzie. C&C nie mieli już żadnych wątpliwości, że Albert naprawdę współpracował ze sprawcami masowego morderstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Byli na siebie wściekli. Rozmawiali z prawdziwą skarbnicą informacji, stali przed nim w odległości nie większej niż jard, a nie przeszło im nawet przez myśl, by mocniej go przycisnąć. Wyrzucali sobie, że powinni coś zauważyć, zastanowić się nad dziwnym zachowaniem świadka, ale teraz nie miało to już żadnego znaczenia. Stracili swoją szansę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spadajmy stąd — stwierdził w końcu Colin. — Najwyższy czas odpocząć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Racja, mam dość tego dnia. Poza tym… — Spojrzała na zegarek. — … już dziesiąta, znowu się zasiedzieliśmy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wyłączyli komputery, zamknęli drzwi za pomocą specjalnej karty, po czym wsiedli do windy i zjechali na najniższy poziom. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przez całą drogę prowadzili jedynie zdawkową rozmowę, a gdy czarny Dodge Charger stanął na parkingu przy wieżowcu Catheriny, między porucznikami nastało niezręczne milczenie. Kobieta nie kwapiła się do opuszczenia wygodnego auta, a Colin nie zamierzał jej z niego wyganiać. Opierali głowy o zagłówki siedzeń i w zadumie patrzyli na dach lub przez szyby. Przeżywali chyba ten dziwny, ale istniejący rodzaj zmęczenia, w którym człowiek jest do tego stopnia wykończony, że nawet nie ma siły i ochoty, by iść odpocząć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Powinnam spadać, już późno — powiedziała nagle Catia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie wyglądała na zadowoloną z tego powodu. Nie odczuwała chęci na pójście do domu, bo Jacoba nadal w nim nie było. Została tylko wszechogarniająca pustka i nieprzyjemna cisza, która momentami doprowadzała kobietę do szału.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Powinnaś — przyznał Colin, lekko unosząc kącik ust. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem zamknął oczy, delektując się spokojem, którego nie dane mu było poczuć w ciągu dnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Tylko że jakoś mi się nie chce... — zaśmiała się krótko Catia, co Bonnet skomentował cichym prychnięciem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Więc nie idź.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ale muszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Typowa baba…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nagle Catherina przypomniała sobie o rozmowie, którą rano przeprowadziła z Cooperem. Spojrzała na Colina i przełknęła ślinę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wszystko u ciebie w porządku? — zapytała nieśmiało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna nie krył zaskoczenia. Wyglądał, jakby w ogóle nie zrozumiał pytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— A dlaczego miałoby być inaczej?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Tak tylko pytam — rzuciła obojętnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przecież wczoraj rozmawialiśmy. Jakby było coś nie tak, to bym ci powiedział. Nie rozumiem, skąd nagle to pytanie…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nieważne. Po prostu odniosłam wrażenie, że jesteś jakiś smutny. Ale skoro nie, to pewnie coś mi się wydawało — stwierdziła z uśmiechem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem pożegnała się z przyjacielem i opuściła jego samochód. Pomyślała, że zupełnie niepotrzebnie zaczęła ten temat. Wierzyła, że gdyby w życiu Colina działo się coś złego, to ona z pewnością by o tym wiedziała. Utwierdziła się tylko w przekonaniu, że Cooper nie miał racji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Podczas gdy Catia zmierzała w kierunku swojej klatki schodowej, Bonnet znikał już za rogiem ulicy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Na zegarach mijała jedenasta, miasto spowił mrok, a ruch na ulicy znacznie zmalał. Choć nocne życie Silent Glade dopiero się rozkręcało, Colin doskonale wiedział, w których miejscach mógł mocniej przycisnąć pedał gazu. Nie omieszkał tego zrobić, gdy zobaczył prawie bezludny odcinek drogi. Odczuwał niebotyczną przyjemność, słuchając dźwięku silnika i czując adrenalinę związaną z nadmierną prędkością. Ryzykował zdrowiem swoim i innych, ale czuł się na tyle dobrym kierowcą, że czasem naginał prawo. To pozwalało mu odetchnąć po ciężkim dniu i wyzbyć się złych emocji. Niektórzy w chwilach złości uciekali w sport, inni nadużywali alkoholu, a on z niezwykłą radością wciskał w podłogę pedał gazu. Uważał, że jego Dodge jest tego wart.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zwolnił dopiero wtedy, gdy zbliżył się na swój parking. Wtedy też usłyszał dźwięk przychodzącego SMS-a. Po przeczytaniu wiadomości na jego usta od razu wdarł się uśmiech.</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Śpisz już glino? Co prawda na kawę jest już za późno </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">ale kieliszek dobrego alkoholu był by wskazany przed snem ;))</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie musiał zerkać na nadawcę, by wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za tę propozycję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Do: </span><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace; text-indent: 37.7953px;">Alysson z klubu</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Czyżbyś chciała sprowadzić mnie na złą drogę? ;)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wysłał wiadomość, po czym wyszedł z samochodu i skierował się do swojego mieszkania. Nie zdążył nawet wejść na klatkę, gdy jego telefon znowu zadzwonił. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Alysson z klubu</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">wyglądasz na takiego co od dawna na niej jest ;))</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Choć był zmęczony, a jutro czekał go kolejny ciężki dzień, nie zamierzał odmawiać Salvatore po raz kolejny. Miał ochotę <i>pchnąć</i> tę znajomość do przodu, a teraz nadarzył się na to idealny moment.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Z drugiej strony nie chciał, by jego relacja z Alysson wyglądała tak samo jak z innymi kobietami. Postanowił, że jeśli dojdzie do spotkania, to będzie się starał przede wszystkim ją poznać, zobaczyć, jaką jest osobą i czy nadają na tych samych falach. Zero zbliżeń. Nadszedł czas, by coś w swoim życiu zmienić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Do: Alysson z klubu</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Odważna jesteś, koleżanko ;-) Sam nie wiem czy jako glina powinienem to pochwalać. Zaproponuj jakieś miejsce;-)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wysłał, po czym otworzył drzwi do mieszkania, zaświecił światło i zaległ na kanapie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Alysson z klubu</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Kojot za godzinę? ;P</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin zaśmiał się pod nosem, po czym wysłał wiadomość z potwierdzeniem. Nie wiedział, czy dobrze zrobił i czy to spotkanie nie odbije mu się jutro czkawką. Czuł, że powinien darować sobie wychodzenie gdziekolwiek i porządnie odpocząć przed jutrem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<i>Najwyżej szybko się ulotnię</i> — pomyślał i z takim założeniem zaczął szukać w szafie odpowiedniej koszuli.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Do tego stopnia zatracił się w wymianie wiadomości, że zupełnie nie dostrzegł, że przez całą drogę z samochodu do bloku był czujnie obserwowany przez kierowcę ciemnego Camaro.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina była wykończona i przybita minionym dniem. Zaraz po wejściu do mieszkania skierowała się do kuchni i otworzyła butelkę wina. Czuła, że potrzebuje chwili tylko dla siebie, by przemyśleć kilka kwestii, a potem sensownie ułożyć sobie w głowie plan na kolejne dni. Usiadła na szerokim parapecie w sypialni, dokładnie owinęła się szarym, ciepłym swetrem, a potem z zainteresowaniem patrzyła na widok za oknem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Budynki zderzały się z horyzontem, sprawiając wrażenie, że miasto ciągnie się niemal w nieskończoność. Światła wieżowców tworzyły jasne, mieniące się kropki na ciemnym tle, dzięki czemu Silent Glade nigdy do końca nie zasypiało. Przez dłuższą chwilę Catherina nie mogła oderwać od niego wzroku. Pomyślała, że pędząc za marzeniami, karierą, pieniądzem, nie ma nawet czasu na zatrzymanie się i rozejrzenie dookoła. A było na co patrzeć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
I właśnie wtedy przypomniała sobie o porannych i popołudniowych wiadomościach od Jacoba. Co więcej, dotarło do niej, że to właśnie dziś mężczyzna miał mieć występ, od którego mogła zależeć cała jego dalsza kariera. Pośpiesznie chwyciła telefon i przeczytała SMS-y. W żadnym z nich nie napisał, jak przebiegł spektakl, więc bez ociągania wybrała numer narzeczonego i zadzwoniła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Usłyszała jeden sygnał, potem drugi i szósty. Nie odebrał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pewnie śpi — powiedziała do samej siebie i nie ponowiła próby.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem zeszła z parapetu i udała się do łazienki. Napełniła wannę, położyła wino na szafeczce, po czym ściągnęła z siebie ubranie. Zanurzając się po szyję w ciepłej wodzie, stwierdziła, że właśnie tego było jej trzeba. Przez chwilę leżała w bezruchu, po czym otworzyła oczy i mimowolnie spojrzała na małe <i>J.</i> wytatuowane na swoim brzuchu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Doskonale pamiętała dzień, w którym zdecydowała się je zrobić. Miała wtedy nadzieję, że dzięki takiemu niewielkiemu symbolowi będzie miała narzeczonego zawsze przy sobie. Śmiała się, że jeśli kiedyś ich związek się rozpadnie, to jej <i>J.</i> będzie skrótem od <i>joder</i>, co w języku hiszpańskim oznaczało <i>pieprzyć</i>. Ona dodałaby do tego jeszcze <i>smutki</i> i w ten sposób uzyskała coś w stylu motta życiowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Chwyciła butelkę, napiła się, a potem westchnęła głęboko. Choć czuła, że myślami Jake ciągle przy niej był, miała nadzieję, że wróci jak najszybciej. Nienawidziła ciszy, która otaczała ją z każdej strony i świadomości, że została w mieszkaniu zupełnie sama. Gdy była młodsza, niejednokrotnie wmawiała sobie, że jest odludkiem i ludzie nie są jej do niczego potrzebni. Dopiero gdy odchodzili, zaczynała rozumieć, że nikt nie jest stworzony do tego, by zostać sam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/8a/2e/ec/8a2eece74d92b84b5592bc7659c8e498.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="134" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/8a/2e/ec/8a2eece74d92b84b5592bc7659c8e498.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Na gifie w końcu Alysson :D<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozdział jest bardzo krótki i nic się nie dzieje (oprócz wiadomości, że Colin jest obserwowany:D), ale chciałam przedstawić trochę taką zwyczajną codzienność bohaterów. Nieuchronnie zbliżamy się do końca, więc niebawem naprawdę zacznie się dziać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję wszystkim, którzy ze mną są! ;)<br />
<br />
<div style="text-align: right; text-indent: 37.7953px;">
<i>Wielkie podziękowania dla</i></div>
<div style="text-align: right; text-indent: 37.7953px;">
<i>Frixa</i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;"> i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i><i style="text-indent: 37.7953px;">!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-16924824596354394242017-01-06T14:20:00.000+01:002017-06-15T13:01:06.595+02:00WiZ Część I: Rozdział 7(1)<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">7</span></b><br />
<b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: x-large;"><b>C</b></span>hociaż do domu wróciła dopiero koło drugiej w nocy, już o siódmej rano przyjechała do departamentu. Ostatnimi czasy bardzo krótko sypiała, co było wynikiem ciągłych pobudek lub problemów z zaśnięciem. Wmawiała sobie, że ma to związek jedynie z wyjazdem Jacoba i nie zauważała, że spędzała w pracy stanowczo za dużo czasu, nieregularnie jadła, piła zbyt dużo kawy, nie nawadniała się odpowiednio i nie uzupełniała witaminowych braków. Kiedyś dbała o zdrowie w ogromnym stopniu, a teraz w ogromnym stopniu o nim zapominała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy weszła do departamentu, najpierw zajrzała do pokoju Coopera i Longa. Wiedziała, że Colin zjawi się dopiero za kilka minut, więc postanowiła wykorzystać ten czas na sprawdzenie, czy kapitanowie przyszli już do pracy. Była ciekawa, czy mają jakieś nowe informacje w sprawie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W gabinecie zastała tylko Jamesa.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W przeciwieństwie do gburowatego Longa, Cooper od zawsze wzbudzał jej sympatię. Uważała go za spokojnego, sympatycznego faceta, z którym można się pośmiać, porozmawiać, a gdy zajdzie taka potrzeba, przyjść również po radę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Już tutaj? — zapytała z uśmiechem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ano jak widać — rzucił, ziewając. — Można powiedzieć, że w ogóle stąd nie wychodziłem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Jak to? Spałeś tu? — Nie kryła zdziwienia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zasiedziałem się wczoraj i uznałem, że nie ma sensu wracać. Poza tym nie bez powodu kazaliśmy wstawić tu tę kanapę. — Kiwnął głową na duży, biały mebel. — Kawy?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Chętnie, poproszę. Żona nie będzie mieć pretensji, że nie wróciłeś na noc do domu? — zainteresowała się, po czym usiadła na krześle koło biurka mężczyzny.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Cooper prychnął pod nosem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dla niej lepiej, gdy mnie nie ma. Przynajmniej ma święty spokój.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— No coś ty, nie mów tak...<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ale tak jest. Nie mogę siedzieć zbyt długo w domu, bo to nam szkodzi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Jak to szkodzi?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Po prostu szkodzi. Od lat spędzam w departamencie większość swojego czasu. Przyzwyczailiśmy się do takiego stanu rzeczy, więc gdy dostaję urlop, mam mniej pracy albo siedzę w domu dłużej niż tydzień, to zaczyna się robić Wietnam. Zaraz wynikają kłótnie o zwykłe pierdoły, wszystko nas denerwuje. Postawię szklankę w złym miejscu i już jej to nie pasuje. Po prostu odzwyczailiśmy się od siebie. — Wzruszył ramionami. — Tolerujemy swoje towarzystwo, ale do czasu. W naszym zawodzie to nieuniknione. Albo praca, albo rodzina. Zacznij się do tego przyzwyczajać.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chyba trochę za bardzo to uogólniasz — podsumowała Catia. — To nie musi spotkać każdego. Ja też mnóstwo czasu spędzam w pracy, a jednak nie czuję przesytu narzeczonym, gdy mamy wolne…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo nie jesteś prawie trzydzieści lat po ślubie — zaśmiał się. — W twoim wieku też tego nie odczuwałem. Wszystko przychodzi z czasem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No to czemu się nie rozstaniecie i nie zaczniecie szukać szczęścia gdzieś indziej?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Cooper westchnął głośno, po czym zalał kawy i podał jedną Catherinie. Zaczęła pić od razu, bo uwielbiała ciepłą. Odwrotnie niż Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo to nic by nie zmieniło. Za jakiś czas czułbym to samo, tylko przy innej kobiecie — wyjaśnił kapitan. — Poza tym, co miałbym teraz robić? Wracać do pustego domu? Zgłupiałbym tam.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Czyli co, nie kochasz jej już?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie potrafiła pohamować ciekawości, choć wiedziała, że nie powinna aż tak bardzo wnikać w jego prywatne życie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kocham, ale na swój sposób. Po prostu po jakimś czasie uczucie ustępuje miejsca przyzwyczajeniu. I już nie jest tak pięknie, jak na początku. Zestarzeliśmy się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Do starości ci jeszcze daleko — zaśmiała się Morgan.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ta... Taki jestem młody, że po jednej nocy na kanapie łupie mnie w kręgosłupie, jakbym od tygodnia spał na podłodze. Inaczej pamiętam swoją młodość. — Uśmiechnął się na te wspomnienia. — A tak w ogóle, to czemu przyszłaś? — zmienił temat. — Coś konkretnego?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak tylko wpadłam. Myślałam, że może jest coś nowego w sprawie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Niestety nie. Ale powiedz mi... — Zamilkł na moment, przetarł dłonią czoło i usiadł przy biurku. — Co się dzieje z Colinem?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co ma się dziać? — zdziwiła się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie chcę nic insynuować, a tym bardziej o coś go oskarżać, ale ostatnimi czasy zachowuje się dość zastanawiająco. Ma jakieś problemy w życiu prywatnym?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, nie wiem... — rzuciła niespokojnie. — Raczej nie…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie podobał jej się tor, na który zeszła ta rozmowa. Nie chciała w żaden sposób obgadywać partnera i nie rozumiała, co zastanawiającego Cooper mógł dostrzec w jego zachowaniu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie chcę, żebyś zdradzała mi prywatne sekrety albo opowiadała o problemach. Chcę tylko wiedzieć, czy dzieje się coś złego. Bo jeśli nie chodzi o kwestie prywatne, to chodzi o zawodowe, a wtedy muszę zareagować.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co masz na myśli?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie znam Bonneta dobrze. Nie łazimy razem na piwo, a gdy zatrudnił się w departamencie, to ja pracowałem tu już kilka lat. Nie wiem, jaki jest prywatnie, ale wiem, jak zachowuje się w pracy. Jest opanowany, skuteczny i odpowiedzialny. Wszyscy to wiedzą. A teraz na zebraniach wydaje się trochę... nieobecny myślami. To do niego niepodobne.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina rzeczywiście zauważyła, że Colin miewał ostatnio wahania nastrojów, ale nie uważała, by było to coś poważnego. Tym bardziej, że wczoraj spędzili ze sobą cały wieczór i Bonnet ani przez moment nie zachowywał się dziwnie. Sądziła, że Cooperowi coś się zwyczajnie przywidziało.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może jest po prostu zmęczony jak my wszyscy — rzuciła od niechcenia, mając nadzieję, że to zakończy temat.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, Catherina — odparował od razu kapitan. — Tu nie chodzi o zmęczenie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chyba trochę przesadzasz… — uniosła lekko głos.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Oczywiście, może tak być, ale może być też tak, że Colin wie coś, o czym nam nie mówi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina zaśmiała się nerwowo pod nosem. Nie mogła uwierzyć, że Cooper naprawdę rozważa taką ewentualność. W jej mniemaniu ta rozmowa zaczynała robić się śmieszna.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To niemożliwe — odpowiedziała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wszystko jest możliwe. Tak jak mówiłem, ja nie chcę nic insynuować i o nic go nie oskarżam. Uważam tylko, że powinniśmy się dobrze przyjrzeć jego zachowaniu. Jesteś przekonana, że nie wygadał ci się, że coś wie, że na coś wpadł i tak dalej?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zastanowiła się, ale nie kojarzyła żadnej tego typu sytuacji.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, raczej nie…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Naprawdę, Catherina, nie zrozum mnie źle. — Brzmiał, jakby się tłumaczył. — Lubię Colina. To fajny, wartościowy facet i świetny śledczy. Ale w dochodzeniach tej wagi trzeba patrzeć na wszystko i dostrzegać każdy szczegół. Nie tylko odnośnie konkretnej sprawy, ale też wokół siebie, w swoim otoczeniu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pewnie masz rację... — przyznała cicho.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie wiedziała, co myśleć na ten temat. Zastanowiła się, czy to możliwe, by nie dostrzegała jakichś wyraźnych sygnałów świadczących o tym, że z Colinem dzieje się coś złego. I wtedy — jak na zawołanie <span style="text-indent: 37.7953px;">— </span><span style="text-indent: 1cm;">do gabinetu wpadł zziajany Bonnet.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Siema, mamy coś nowego? — zapytał z uśmiechem, który Catherina od razu odwzajemniła. Nie chciała, by wiedział, że przed chwilą o nim rozmawiali.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Jednak nim Morgan i Cooper zdążyli cokolwiek odpowiedzieć, do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze — znajomy technik.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To wasz szczęśliwy dzień — powiedział do śledczych. — Mamy dane kolejnej ofiary.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem podał Colinowi teczkę i opuścił pomieszczenie. Bonnet bez ociągania zajrzał do dokumentów.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Connor Daniels, lat trzydzieści cztery, kawaler, zamieszkały w Nowym Jorku — streszczał na szybko. — Trzy lata temu był podejrzewany o włam do systemu alarmowego jakiejś galerii na Manhattanie. Wydał go jeden ze wspólników. Potem odwołał zeznania, a śledczy nie znaleźli wystarczających dowodów winy, więc się z tego wywinął. Nie, zaraz, źle! To jego brat był o to podejrzany!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie czaję… — wyznała Catherina. — Co ty gadasz? Mów po ludzku.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zaraz… po kolei. Naszym zmarłym numer cztery jest Connor Daniels. <span style="text-indent: 1cm;">System wyszukał go, bo ma podobny kod genetyczny do swojego brata bliźniaka Paula. Aaaa! — wykrzyknął. — Już rozumiem! Wyszukało Connora, bo baza danych znała Paula. I to ten Paul był oskarżony o włam do galerii.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyli na Forest Hill leżał Connor Daniels, a jego brat bliźniak Paul chciał się kiedyś włamać do jakiejś galerii? — dopytywał Cooper, by dobrze to wszystko zrozumieć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dokładnie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zaraz… Mówiłeś o włamie do systemu alarmowego, dobrze usłyszałam? — wtrąciła Catia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin przesunął wzrokiem po tekście.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyli nie mamy do czynienia z jakimś podrzędnym rabusiem, tylko z kimś, kto znał się na łamaniu zabezpieczeń. Przynajmniej w jakimś stopniu — wywnioskowała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyźni potwierdzili ruchem głowy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Paul zna się na systemach alarmowych, Rebecca dostaje nagrodę Turinga, a ich rodzeństwo zostaje zamordowane na jakimś opuszczonym osiedlu. Nie wiem, jak wy, ale ja nie wierzę w takie zbiegi okoliczności... — powiedziała, czując, że wypełnia ją coraz większa ekscytacja.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ani ja — przyznał Cooper. — Trzeba to sprawdzić. Jedźcie do McDowellów, tej wdowy i rodziców Franklin i wyciągnijcie z nich wszystko, co trzeba. Jakbyście potrzebowali jakichś nakazów, to powiedzcie, dostarczymy je potem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jasne — rzucił Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem on i Catherina prawie pobiegli w kierunku windy. Nowe odkrycie mocno ich pobudziło. Mieli tylko nadzieję, że ten trop nie okaże się błędny.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kto kieruje? Oboje wczoraj piliśmy… — przypomniała Catherina. — Może przebadajmy się alkomatem?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ja pojadę — odparł ze śmiechem. — Nie jestem pijany. Poza tym już dzisiaj jechałem. Myśl lepiej, kogo odwiedzimy najpierw.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może wdowa?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Niech będzie wdowa.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem wsiedli do policyjnego Chevroleta Caprice i z piskiem opon ruszyli w kierunku Stamphord St 51.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wdowa po Michaelu Brumie nie wyglądała dobrze. Miała podpuchnięte oczy, bladą cerę i była nienaturalnie obojętna na wszystko. Nie ciekawiło jej nawet to, w jakiej sprawie przyszli porucznicy i czy mieli informacje o mordercach Michaela. Wpuściła gości do mieszkania, niedbałym ruchem wskazała salon, a potem zaległa na kanapie i przykryła się kocem. Spod grubej tkaniny widać było jedynie poplątane, tłuste blond włosy i zaczerwienioną twarz. CC mogliby przysiąc, że przez dwa tygodnie żałoby wdowa Brum postarzała się o kilka lat.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mamy do pani kilka pytań... — zaczęła spokojnie Catherina, jednak szybko zauważyła, że Jessica jest o wiele bardziej zainteresowana dokumentem o jaszczurkach, który leciał w telewizji, niż rozmową z nimi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie zajmiemy pani dużo czasu, ale to naprawdę ważne... — dodała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wdowa nadal nie zwracała na nich uwagi, jakby anatomia i zwyczaje legwana zielonego były w tym momencie o wiele ważniejsze.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czy mogłaby pani poświęcić nam chwilę? — przejął inicjatywę Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Ton jego głosu był znacznie ostrzejszy, co zmusiło Jessicę, by uniosła głowę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Po co?! — wrzasnęła i od razu podniosła się do pozycji siedzącej. — Mój mąż nie żyje, moje dziecko nie będzie miało ojca, a wy przychodzicie tu, jakby nic się nie stało!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Stało się — kontynuował twardo Colin. — Dużo się stało, a my jesteśmy tu po to, by to wyjaśnić.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta od razu się uspokoiła.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie chciałam tak na państwa nakrzyczeć... — wyznała ze skruchą. — Po prostu jest mi bardzo ciężko... Do tego te hormony...<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem zaśmiała się smutno i czule pogłaskała swój brzuch.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rozumiemy i nie mamy żalu — zapewniła Catherina. — Proszę się zastanowić, czy w waszej rodzinie był ktoś, kto interesował się informatyką?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Jessica spojrzała na śledczych ze zdziwieniem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Informatyką? A co to ma wspólnego z zab... ze śmiercią mojego męża?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Słowo <i>zabójstwo</i> nadal nie przechodziło jej przez gardło.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeszcze nie wiemy dokładnie, ale musimy zbadać każdy trop.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wdowa zastanowiła się uważnie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mój kuzyn zapisał się niedawno do klasy o profilu informatycznym... Tylko że on ma szesnaście lat, mieszka w Kalifornii... Co on może mieć z tym wspólnego?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— On chyba rzeczywiście niewiele. A ktoś starszy? Może od strony męża? — zapytał Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Od strony męża? Pomyślmy... A tak, Derek! — wykrzyknęła nagle. — Ale nie mam pojęcia, co robił dokładnie. To niezła szuja była. Na tych swoich programikach zarobił kupę kasy. W rok postawił dom!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kim jest Derek? — dopytywała Catia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bratem mojego Michaela…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A wie pani, gdzie możemy go znaleźć?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Znaleźć? — zaśmiała się Jessica. — To niemożliwe.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dlaczego?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo się odciął od całej rodziny. Pewnego dnia zostawił matce list, w którym kategorycznie rozkazał, żeby go nie szukać, i odszedł. To było jakieś dwa lata temu. Mąż bardzo to przeżył…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I od tego czasu nie mieli państwo z Derekiem żadnego kontaktu?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Żadnego.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A ma pani jakieś zdjęcie szwagra? Albo jakiś przedmiot, który do niego należał?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zdjęcie mam, a przedmiot... Tak! W szafie wisi bluza Dereka. Kiedyś ją u nas zostawił, a mąż nie pozwolił wyrzucić. Wiedzą państwo, chciał mieć pamiątkę — powiedziała, po czym starła łzy rękawem bluzki.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rozumiemy. Czy mogłaby pani nam ją dać?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli to jakoś pomoże... — rzuciła, patrząc na śledczych jak na wariatów.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie rozumiała, do czego może się przydać stary, znoszony łach. Po chwili przyniosła go i podała Catherinie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Prała ją pani? — zapytała porucznik, zakładając rękawiczki i zabezpieczając dowód.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No jeszcze czego! Jeszcze by tego brakowało, żebym temu frajerowi ciuchy prała!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobrze, to chyba wszystko z naszej strony. Bardzo dziękujemy za pomoc — zakończył temat Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie ma za co — odparła wdowa, po czym odprowadziła śledczych do wyjścia. — Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc wam znaleźć tego bydlaka...!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
CC pożegnali się z nią uściśnięciem dłoni i wyszli.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mamy to, Catia... — szepnął Colin zaraz po wejściu do samochodu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie ruszył od razu. Przez dłuższą chwilę i on, i Morgan w ciszy myśleli o zdobytych informacjach. Czuli, że nastał wreszcie ten dzień, kiedy śledztwo z impetem ruszy do przodu. I choć pozornie nie okazywali entuzjazmu, wewnętrznie aż wrzeli z emocji.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W końcu Colin odpalił silnik i skierował się na Park Avenue.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy stanęli pod drzwiami z numerem 198, mężczyzna bez ociągania nacisnął na dzwonek. Choć przez dłuższy czas nikt nie otwierał drzwi, porucznicy byli pewni, że małżeństwo przebywało w środku. Funkcjonariusz policji, który non stop obserwował blok, nie miał wątpliwości, że McDowellowie tego dnia w ogóle nie opuszczali swojego mieszkania. Wobec tego Colin nie dawał za wygraną — pukał, dzwonił, a gdy to nie przynosiło rezultatów, krzyknął polecenie otwarcia drzwi. Dopiero po dłuższej chwili pani McDowell zareagowała. Wpuściła ich do środka, za co została mocno skrytykowana przez rozgniewanego męża. Pan domu nie ukrywał, że przyjście poruczników było mu totalnie nie na rękę i najchętniej wyrzuciłby ich za drzwi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rozejrzymy się tu trochę — poinformował Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie macie prawa! — oburzył się mężczyzna. — Już szukaliście!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To pan nie ma prawa nas zatrzymywać.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Macie nakaz?! — wrzasnął.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Będziemy mieć — skwitował z uśmiechem Bonnet.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W trakcie poprzedniego przeszukania porucznicy byli przekonani, że zwracają uwagę na wszystko, ale teraz wiedzieli, że nie mieli racji. Nie wierzyli, by Rebecca nie zostawiła żadnych śladów w mieszkaniu, w którym prawdopodobnie przebywała na co dzień. Najwidoczniej to oni nie dostrzegli istotnych szczegółów, nie spodziewając się, że McDowellowie mogą ukrywać istnienie drugiego dziecka. Zamierzali naprawić swój błąd.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Ponownie rozejrzeli się po salonie, kuchni, pokoju Andie, sypialni rodziców i łazience, jednak nie znaleźli tam żadnych informacji o informatyczce. Nie poddawali się i już po chwili uważnych obserwacji dostrzegli, że panele ścienne na korytarzu w jednym miejscu nie zgrywają się ze sobą tak, jak powinny. Na wieszaku, który został do nich przytwierdzony, wisiały ostatnio grube kurtki i dlatego śledczy nie zwrócili na niego uwagi. Teraz z ciekawością oglądali tę część ściany, czując, że jest w niej coś dziwnego. Colin kilkukrotnie popukał kostkami palców w drewno, a gdy nie usłyszał charakterystycznego ciężkiego, pełnego dźwięku, wiedział, że trafił w samo sedno.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odnaleźli bowiem drzwi, za którymi znajdował się pokój.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pomieszczenie wyglądało na nieużywane, choć regularnie sprzątane i czyste. Na drewnianych półkach stało mnóstwo obróconych tyłem ramek ze zdjęciami. Najwidoczniej ktoś nie chciał patrzeć na ich zawartość. Catherina chwyciła je do ręki i spojrzała na fotografie. Na każdej z nich znajdowało się dwoje dzieci i młoda kobieta. Morgan rozpoznała w niej dziewczynę, o której czytała w Internecie, a w dwójce rodzeństwa — postacie ze zdjęć znalezionych na Forest Hill.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Poczuła podniecenie, ale też zimny pot spływający po plecach. Teraz nie miała już żadnych wątpliwości, że podążają dobrym tropem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin, który zajmował się przeszukiwaniem szafek, znalazł mnóstwo książek o tematyce informatycznej, ubrania, zeszyty z notatkami oraz kilka grzebieni z włosami. Zabezpieczył je jako cenny materiał do badań porównawczych.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Opuścili pokój, po czym udali się do salonu, w którym przebywało małżeństwo. Ojciec był zdenerwowany, a matka roztrzęsiona. Oboje nie spodziewali się, że ktoś zdoła znaleźć to pomieszczenie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To już nie ma sensu — zaczął Colin. — Powiedzą nam państwo całą prawdę tutaj albo zapraszamy do nas. <br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A to z jakiej racji?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Z racji podejrzenia zatajania istotnych informacji.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przysługuje mi prawo do odmowy składania zeznań! — rzucił wyniośle McDowell, po czym założył ręce na piersi. Był bardzo pewny swego.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak? — zaśmiał się Colin. — A z jakiej racji? Takie prawo mają tylko rodziny podejrzanych, a przecież Rebecca podobno nie jest pańską córką.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pan McDowell wyraźnie się zmieszał. Nastała chwila ciszy, którą bardzo szybko przerwał Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak to jest, że podobno tak bardzo kochali państwo Andie, a w żaden sposób nie chcecie pomóc w odnalezieniu jej mordercy? Przecież my doskonale wiemy, że Rebecca tu mieszkała, a badania DNA tylko to potwierdzą. W jej pokoju znaleźliśmy zdjęcia dzieci, które znajdowały się też na miejscu zbrodni! Jak długo zamierzacie robić z nas idiotów?! I z siebie przy okazji? To już nie jest śmieszne!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Gówno mnie obchodzi, co pana śmieszy — odpowiedział ostro mężczyzna.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To może mnie powinno gówno obchodzić, kto zabił Andie!? — wrzasnął.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pani McDowell zadrżała na te słowa i opadła bezsilnie na kanapę, a pan McDowell zacisnął pięści ze złości.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin nie czuł żalu. Skoro nie chcieli współpracować po dobroci, zamierzał użyć innych metod, by nimi wstrząsnąć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Brian, na Boga, powiedzmy im! — wtrąciła się w końcu wykończona kobieta.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie będę o niczym mówić! Rebecca nie żyje, rozumiesz? Nie żyje! — krzyknął pan domu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tego też nam pan nie wmówi — dodała Catherina.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rebecca uciekła! — wyrzuciła z siebie matka zmarłej, po czym zaniosła się głośnym i przeraźliwym szlochem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Choć mąż był wściekły, mocno ją przytulił. Nie pozostał obojętny na cierpienie żony. Potem i w jego oczach pojawiły się łzy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę mówić dalej — nie ustępował Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pewnego dnia po prostu spakowała się i odeszła. Bez słowa — opowiadała kobieta. — Nie zostawiła nam swojego numeru telefonu, nowego adresu, kartki z wyjaśnieniem, dlaczego zachowała się w ten sposób i co się stało. Nic. Odchodziliśmy od zmysłów, Andie również. Ona bardzo kochała siostrę, mimo że były jak ogień i woda. Nie spędzały razem wiele czasu, ale... jedna dla drugiej zrobiłaby wszystko. — Ponownie zaniosła się płaczem, a jej mąż spuścił głowę. — Najgorsze w tym wszystkim było to, że opuściła dzieci. Oscar i Nadia to jeszcze maluchy, nic z tego nie rozumiały. Bez przerwy pytały, gdzie jest mama, czy wróci i czy już ich nie kocha. Nie wiedzieliśmy, co robić, co mówić, to był koszmar! Wynajęliśmy nawet detektywa, żeby ją znalazł, ale na nic się to zdało.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I nadal nie wiedzą państwo, gdzie jest córka? — zapytała Catia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie. Detektyw nic nie znalazł, ona nie zadzwoniła ani na urodziny dzieciaków, ani na gwiazdkę. Wysłała jakieś prezenty, ale bez adresu zwrotnego. Nie powiedzieliśmy maluchom, że dostali to od matki. Będzie lepiej, jeśli o niej zapomną — dodała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A gdzie teraz są dzieci?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Z ojcem. Zabrał je do siebie, do Nowego Jorku. Dobrze im się tam powodzi... Przyjeżdżają do nas czasem na święta.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W tych paczkach, które przysłała, nie było nic zastanawiającego? Jakiegoś listu, wiadomości? — wtrąciła Catherina.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Teraz to pani McDowell spuściła głowę. Wyglądała, jakby nie chciała odpowiedzieć na to pytanie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli mamy odkryć, co się stało, muszą być państwo z nami szczerzy! — rzucił zirytowany Colin. — Czy my naprawdę musimy wyciągać siłą wszystkie informacje?!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobrze... ma pan rację — dołączył pan McDowell. — Gdy darliśmy opakowania po zabawkach, znaleźliśmy krótką wiadomość. To był charakter pisma Rebekki, jestem tego pewny. Napisała wewnątrz pudełka, na ściance, że jeśli ktoś będzie kiedyś o nią pytał, to mamy milczeć, że ona już nie wróci, bo poszła o krok za daleko. Poprosiła, żebyśmy opiekowali się dziećmi i jej wybaczyli. My... — Głos mu się łamał — ...zawsze darliśmy pudełka. Po pizzy, po jakichś urządzeniach... Zawsze darliśmy pudełka. Ona musiała wiedzieć, że to też podrzemy i że w ten sposób znajdziemy wiadomość. Mnie zawsze denerwowało, jak się papiery walały po mieszkaniu! Zawsze na nią krzyczałem, że pizzę potrafi zamówić, ale pudełka wyrzucić to już nie. A ona mnie zbywała, machała ręką i wzruszała ramionami. Myślałem, że nic do niej nie dociera, a ona zapamiętała, że zawsze darliśmy pudełka…<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Śledczy milczeli. Czuli, że atmosfera smutku, nostalgii i wspomnień powoli udzielała się również im. Mieli ochotę jak najszybciej opuścić to pomieszczenie, ale nie padły jeszcze wszystkie pytania, które powinni zadać.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jaka była Rebecca, czym się interesowała, co robiła? — kontynuował Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dziwna była — podsumował mężczyzna. — Była leniem, a mimo to jej wiedza wykraczała poza normę. Gdy szło o informatykę i komputery, potrafiła zaszyć się w pokoju na całe dnie i tylko czytać. W wieku czternastu lat wygrała stanową olimpiadę informatyczną. Jej najmłodszy przeciwnik miał szesnaście lat, reszta po osiemnaście. Pisali o niej w gazetach. Od tego się w sumie zaczęło. Zaczęła się dobrze uczyć, zdobywała stypendia i wydawała je na nowe sprzęty, jakieś ulepszenia i tak dalej. Ja nie wiem, bo się na tym nie znam. Nigdy nie było nas z żoną stać na takie rarytasy, więc gdy chciała nowy gadżet, musiała sama zarobić. I zarabiała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A wie pan, w czym się specjalizowała?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie mam bladego pojęcia. Współpracowała z jakimiś dużymi korporacjami z Los Angeles, Miami, Nowego Jorku, nawet z Japonii, ale nie wiem, co dla nich robiła. Czasem coś do nas mówiła, ale używała takiego słownictwa, że załamywaliśmy z żoną ręce. Nic nie rozumieliśmy. Ani słowa.<br />
— Informatyczny żargon?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Coś w tym stylu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A czy przed ucieczką zachowywała się jakoś dziwnie? Zauważył pan coś niepokojącego?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ona cała była niepokojąca. Nie wiem, chyba nie. Żona słyszała czasem, że płakała. A potem śmiała się jak wariatka.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dlaczego pan to ukrywał? — zapytał w końcu Colin. — Czemu od razu nie powiedział pan, o co w tym chodzi? I po co ta cała szopka z ukrytym pokojem?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Był zawiedziony, że informacje, które zataili McDowellowie, udało się z nich wydusić dopiero teraz. Sądził, że gdyby wcześniej powiedzieli o dziwnym odejściu córki, to porucznicy szybciej domyśliliby się, że to dziesięciokrotne zabójstwo może mieć jakiś związek z tematem informatyki.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Po tym, jak Rebecca uciekła bez słowa, nie chciałem jej znać — wyznał mężczyzna. — Powiedziałem żonie, że musimy przerobić jej pokój na gabinet albo oddać do użytku Andie. Żona nie chciała się na to zgodzić. Uważała, że córka jeszcze do nas wróci i że ten pokój zawsze powinien na nią czekać. Poszliśmy na kompromis. Ukryliśmy pokój, żeby nie rzucał mi się w oczy, a równocześnie został bez przeróbek.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A dlaczego nie powiedzieli państwo o tym wszystkim wcześniej? — ponowił pytanie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo się baliśmy. To nie jest normalne, że dziecko przesyła wiadomość w kartonie z zabawkami! Potem ginie Andie, policja zaczyna wypytywać o Rebeccę... nie wiedzieliśmy, co robić! Zgłupieliśmy... Poza tym ona od nas uciekła. Nikt jej nie zmuszał, żeby się spakowała i wyszła bez słowa. Ja już sam nie wiem, co na ten temat myśleć. Może po prostu znudziło jej się opiekowanie dziećmi? Może znalazła sobie jakiegoś nowego fagasa, a ta wiadomość to tylko taka zmyłka, żebyśmy dali jej spokój. Ta niepewność doprowadza mnie do szału! — krzyknął. — Do szału, rozumie pan?! Nikomu nie życzę takiego losu! Nikomu nie życzę tylu pytań bez odpowiedzi!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
</div>
Akcja się rozkręca ;) Jak wrażenia?<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Wielkie podziękowania dla</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Frixa</i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;"> i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i><i style="text-indent: 1cm;">!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-69821182578766177102017-01-06T14:05:00.000+01:002017-06-15T12:32:01.797+02:00WiZ Część I: Rozdział 6(2)<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina z dużym entuzjazmem szykowała się do wyjścia. Perspektywa spędzenia z Colinem kilku godzin w innym miejscu niż departament bardzo pozytywnie na nią wpłynęła. Uważała, że mają prawo — a nawet powinni — odreagować stres z ostatnich dni i chociaż na chwilę zająć myśli czymś innym niż prowadzone śledztwo. Była przekonana, że dzięki temu nie odczują przemęczenia, a następnego dnia z nowymi siłami przystąpią do pracy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przygotowania zajęły jej pół godziny. Założyła sukienkę, o którą prosił ją Colin, zrobiła delikatny makijaż i wyprostowała włosy. Na ramiona narzuciła czarną kurtkę z ekoskóry i wyszła z mieszkania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po dotarciu do klubu nie od razu znalazła Bonneta, gdyż ilość osób bawiących się tego dnia w Andromedzie była naprawdę imponująca. Dostrzegła go dopiero po kilku minutach, gdy podeszła do baru. Siedział w towarzystwie dwóch kobiet, ale Catherina spodziewała się, że tak będzie. Wiedziała, jaką łatwość sprawia mu zdobywanie damskiego zainteresowania i wcale się temu nie dziwiła. Doskonale pamiętała początki ich znajomości, kiedy ją również zdołał sobą zauroczyć. Był wysportowany, inteligentny, a do tego szalenie przystojny, przez co młoda pani sierżant nie potrafiła przejść koło niego obojętnie. Mimo iż Colin również był nią w jakimś stopniu zainteresowany, ich bliższe kontakty ograniczyły się tylko do kilku pocałunków. Potem zgodnie stwierdzili, że nie powinni wykraczać więcej poza sferę koleżeństwa. Patrząc na to z perspektywy czasu, Catherina nie miała wątpliwości, że podjęli słuszną decyzję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szybko przestała o tym myśleć i skupiła się na przeciskaniu między tłumem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet zauważył przyjaciółkę, jeszcze zanim zdążyła do niego podejść. Przyglądał się delikatnym ruchom jej bioder, gdy stawiała kolejne kroki i czerwonej, dopasowanej sukience doskonale podkreślającej nienaganną figurę. Chłonął każdy szczegół tej kreacji, zupełnie tracąc zainteresowanie rozmową z nieznajomymi kobietami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Moje drogie panie, muszę was przeprosić — rzucił szybko do towarzyszek. — Moja żona przyszła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Udał, że nie zauważył zaskoczenia malującego się na ich twarzach. Domyślił się, że tego dnia nie zajmą mu już ani chwili dłużej, ale nie był tym faktem w żaden sposób przejęty. Zagadał do nich tylko w jednym celu — by umiliły mu oczekiwanie na Catherinę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem podszedł bliżej przyjaciółki i zbliżył usta do jej ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pięknie wyglądasz — szepnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie mógł się powstrzymać przed docenieniem starań Catii. Kobieta w odpowiedzi uśmiechnęła się ciepło i lekko dygnęła z podziękowaniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Napijemy się czegoś? — zaproponowała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Na co masz ochotę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może być whisky, ale sama zamówię — poinformowała od razu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Doczekam takiej chwili, że pozwolisz postawić sobie drinka?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chyba nie. Ale jeśli cię to pocieszy, to wiedz, że Jacobowi też nie pozwalam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Usiedli przy barze i czekali na kelnera. Colin miał już alkohol, ale postanowił nie pić, dopóki Catherina nie dostanie swojego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo nie widzę potrzeby, żeby ktoś wydawał na mnie swoje pieniądze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale mężczyźni lubią czasem postawić kobiecie drinka… </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ty chyba aż za bardzo — odparła Morgan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin pomyślał, że idealnie go tym podsumowała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po chwili szli już ze swoimi szklankami w głąb sali, by znaleźć jakiś spokojniejszy kąt. W klubie Andromeda najbardziej cenili to, że był przystosowany zarówno dla osób pragnących poszaleć, jak i dla tych, które w tego typu miejscach chcą jedynie porozmawiać. Na parkiecie i przy barze huczała głośna muzyka, kolorowe światła biły po oczach z każdej strony, ale po wejściu do podziemi wszystko cichnęło. Nadal słychać było piosenki puszczane piętro wyżej, ale nie atakowały gości w nachalny sposób i pozwalały na nawiązanie rozmowy bez konieczności przekrzykiwania się. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina i Colin zeszli po schodach, po czym usiedli na jednej z fioletowo-białych kanap.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Napijmy się za miły wieczór! — zaproponowała kobieta, unosząc szklankę w kierunku Bonneta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak najbardziej! I za to, że wreszcie udało nam się gdzieś razem wyjść. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Upili swoje drinki, po czym mężczyzna kontynuował:</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jacob nie miał pretensji, że ze mną wyszłaś? — zapytał Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie miał wątpliwości, że Catia od razu powiadomiła narzeczonego o planach na wieczór.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— On nigdy nie ma pretensji i to jest w nim piękne — zaśmiała się. — Powiedział tylko, żebym uważała, i poszedł spać. Ma jutro próbę generalną z samego rana i musi być wypoczęty...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mężczyzna pokiwał głową ze zrozumieniem. Zaczął się zastanawiać, czy gdyby jego dziewczyna wychodziła do klubu z kimś takim jak Colin Bonnet, to czy potrafiłby spokojnie zasnąć. Doszedł do wniosku, że chyba nie, ale nie zamierzał nad tym dalej rozmyślać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Cieszę się, że wyrwałeś mnie z tego pustego domu… — powiedziała Catia, ponownie przystawiając szklankę do ust. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To brzmi, jakbyś nie wiadomo ile czasu mieszkała już sama. A przecież Jake wyjechał dopiero kilka dni temu — zauważył z rozbawieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Niby tak, ale bez niego naprawdę jest strasznie pusto. Wracam po całym dniu spędzonym w tym przeklętym departamencie i nawet nie mam do kogo gęby otworzyć. Kładę się spać sama, budzę się sama, piję kawę sama… Nikt mi nie nuci za uchem, nikt się nie złości, że nie pozmywałam naczyń. To jest takie… przygnębiające — westchnęła z żalem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin doskonale rozumiał, o czym Catia mówiła. Z tą różnicą, że dla niego mieszkanie w pojedynkę było do pewnego czasu idealnym rozwiązaniem. Robił, co chciał, zapraszał, kogo chciał i niczym nie musiał się przejmować. Brak stałego towarzystwa zaczynał doskwierać mu dopiero od niedawna, dlatego potrafił zrozumieć, co czuła Catia. Kiedyś pomyślałby, że niepotrzebnie szukała problemów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Na szczęście masz mnie, a ja zawsze chętnie służę pomocą — rzucił z rozbawieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak? To jeszcze suknię mi wybierz — zażartowała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nadal nie znalazłaś niczego ciekawego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Daj spokój, kompletna porażka. — Machnęła ręką. — Cały problem polega na tym, że ja najchętniej założyłabym coś prostego, bez zbędnych udziwnień, ale Jacob chce, żebym wyglądała jak księżniczka. Wiesz… koronka, rozszerzony dół, błyskotki przy pasie… Ja nie lubię takich rzeczy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie. Wyobraził sobie Catherinę w takim wydaniu i był przekonany, że wyglądałaby oszałamiająco. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wystarczy, że odważysz się takie coś przymierzyć. Potem już sama będziesz chciała ją kupić. A przynajmniej tak mi się wydaje — powiedział, po czym zanurzył usta w alkoholu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No nie wiem, może — mruknęła. — Tylko że to wszystko zaczyna mnie powoli przerastać…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co? </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Cały ten ślub. To tylko jeden dzień, a przygotowujemy go już ponad pół roku. Poza tym zjedzie się cała rodzina Jacoba, wszyscy jego najbliżsi znajomi, to będzie grubo ponad dwieście osób. Ja ze swojej strony zapraszam maksymalnie trzydzieści. To wesele będzie wyglądało jak jakiś pieprzony bal…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A to źle? Kobiety nie chcą, żeby ich wesele było jak bal? — zdziwił się Colin. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może inne chcą, ale ja niekoniecznie. Każdy będzie się na mnie patrzył, każdy będzie komentował to, jak wyglądam, jak się ruszam… Większość rodziny Jacoba to bogacze, każdy coś w życiu osiągnął. A ja się czuję przy nich jak kopciuszek, który w ogóle nie zasługuje na wejście do tak cudownej elity. Nie mówię, że wszyscy są źli, bo kilka jego kuzynów i kuzynek jest naprawdę spoko, ale te wszystkie ciotki, wujkowie, matka, to jakaś masakra…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet zaśmiał się w głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No proszę cię! Nie wierzę, że się tym stresujesz. Przecież ty zawsze miałaś wywalone na opinie innych ludzi!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale tu nawet nie chodzi o opinie. Po prostu to jest mój ślub, jedyny taki dzień w moim życiu i chciałabym się nim cieszyć. Czuć się swojsko, na luzie, bawić, wygłupiać, pić. Przy nich będę musiała zważać na każdy ruch, każde słowo, wszystko będzie musiało wyglądać elegancko, nieskazitelnie, idealnie. Nie o takim weselu marzyłam. <span style="text-indent: 37.7953px;">Byłabym przeszczęśliwa, jakby liczba gości ograniczyła się do naprawdę najbliższych osób, żebyśmy mogli usiąść wszyscy razem i naprawdę poczuć się jak rodzina.</span><span style="text-indent: 37.7953px;"> </span><span style="text-indent: 37.7953px;">Rozumiesz, takie swojskie, ciepłe wesele. Bez całej tej szopki i sztuczności... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zamilkła, starając się dobrze ubrać w słowa resztę swoich myśli. Natomiast Colin z trudem skupiał się na tym, co mówiła. Patrzył na jej krwistoczerwone usta i rozpuszczone włosy opadające kaskadami na ramiona. Uważał, że za rzadko pokazywała, jak piękną jest kobietą. I tak robiła to o wiele częściej i wyraziściej niż na początku ich znajomości, ale zdaniem Colina nadal za mało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mam wrażenie, że większość rodziny Jake’a uważa mnie za niegodną, by być jego żoną — wyznała z żalem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dlaczego niegodną? — zdziwił się Colin. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo Jake powinien mieć kobietę, która będzie podzielała jego pasje, która pomoże mu piąć się wyżej i zrozumie to, co on robi. Ich schemat małżeństwa jest prosty. Mężczyzna robi karierę, zarabia pieniądze, a kobieta trwa przy nim w drogich strojach, zawsze uśmiechnięta, chętna by go chwalić i wspierająca we wszystkim. Ja to widzę trochę inaczej. Poza tym my pochodzimy z dwóch kompletnie różnych światów. Mnie w ogóle nie kręci taniec towarzyski. To znaczy… lubię czasem zatańczyć w klubie do kilku piosenek, ale to wszystko. A Jake jest tancerzem, mógłby to robić całymi dniami. Z drugiej strony, on brzydzi się przemocą, a ja jestem porucznikiem wydziału zabójstw. To tylko głupi przykład, ale jest ich o wiele więcej. I jestem pewna, że w trakcie wesela goście na każdym kroku będą mi o tym przypominać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No, ale jednak dało się to jakoś połączyć, skoro tyle czasu jesteście razem. Poza tym powiedziałaś mu o tych wątpliwościach związanych ze ślubem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina zaprzeczyła ruchem głowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jake uwielbia bale, zawsze marzył o ogromnym weselu, więc chcę mu to dać. Gdy widzę, jaki jest szczęśliwy, to mnie też jest jakoś lepiej. Tylko potem zaczynam wyobrażać sobie tych wszystkich ludzi i… euforia mija. Ale to jest mój problem i jakoś sobie muszę z tym poradzić — powiedziała, po czym szybko dopiła drinka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Aha, więc tak to sobie wymyśliłaś… — zaśmiał się Bonnet. — Twierdzisz, że nie jesteś dla niego idealną partnerką, więc w ramach rekompensaty chcesz mu dać takie wesele, o jakim zawsze marzył, nawet jeśli dla ciebie to będzie horror. Zgadłem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem założył ręce na piersi i z uśmiechem oczekiwał na odpowiedź. <span style="text-indent: 1cm;">Catherina wzruszyła ramionami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może coś w tym jest… — westchnęła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Moim zdaniem źle to wykombinowałaś. Ciągle zadręczasz się tym, że nie jesteś dla Jake’a idealna, ale pomyśl o tym, że on też nie jest idealny dla ciebie. Nie zna się na twojej pracy, nie podziela twoich zainteresowań, nie potrafiłby cię obronić, gdyby ktoś ci zagrażał. Wszystko działa w dwie strony. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No to co ja powinnam zrobić twoim zdaniem? — zapytała, a w jej głosie czuć było bezsilność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin utkwił wzrok w doniczce z drzewkiem stojącej naprzeciwko niego i zamyślił się. Przemówił dopiero po chwili.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Podejrzewam, że teraz nie masz zbyt wielu możliwości. Pewnie każdy z waszych gości spodziewa się już zaproszenia, więc nie możesz teraz nagle zrezygnować i go nie zaprosić… Jedyne, co mogę ci doradzić, to zmiana nastawienia. Zamiast się ciągle tym przejmować, wmów sobie, że będzie super i ciesz się tym dniem. Zrób wszystko, co w twojej mocy, żeby naprawdę był wyjątkowy. I przestań się tak przejmować tymi wszystkimi ludźmi! Jak cię nie lubią, to ich problem! Ty jesteś sobą, nikogo nie udajesz, sama pracujesz na swoje sukcesy i myślę, że właśnie za to Jake cię pokochał. Pierdol ich i baw się na tym ślubie tak, jak ty tego chcesz. Niech gadają, co chcą. To ma być twój dzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Skończył mówić i jednym haustem dokończył drinka. Wtedy Catherina wstała, po czym niespodziewanie chwyciła nie tylko swoją, ale i jego szklankę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Stawiam — poinformowała z uśmiechem i szybko zniknęła za rogiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W tym czasie Colin zamyślił się do tego stopnia, że nawet nie zauważył, kiedy wróciła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Za bardzo to wszystko roztrząsam i za bardzo się przejmuję. — Usłyszał nagle koło siebie. — Po prostu ciężko mi się wyluzować, gdy myślę o tym pieprzonym ślubie. Chyba potrzebowałam usłyszeć takie <i>pierdol to, bądź sobą</i>, żeby się trochę otrząsnąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Już się otrząsnęłaś? Aż tak szybko działają moje słowa? — zaśmiał się Bonnet i spojrzał na uśmiechniętą przyjaciółkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Złapał się na myśli, że zaczyna porównywać, która z kobiet — Catia czy Alysson — ma ładniejszy uśmiech. I nadal w jego odczuciu wygrywała Catia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeszcze nie do końca, ale przynajmniej wiem, że muszę przestać szukać dziury w całym i cieszyć się tym, co jest. Mam tylko nadzieję, że ta moja kuzynka da radę przylecieć z Australii, bo zostanę bez świadka…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ładna? — zainteresował się Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Śliczna, ale ma już męża i dziecko, więc przykro mi, nie wyrwiesz — zaśmiała się Catia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Cholera… — Udał przygnębionego, a potem spojrzał na szklankę, którą przyniosła mu Morgan. — Czemu postawiłaś mi drinka?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bo pozwoliłeś mi się wygadać i dzięki temu trochę mi ulżyło — odparła, po czym wzniosła toast: — Za przyjaźń! I za mężczyzn, którzy potrafią słuchać!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet uniósł szklankę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To miłe — stwierdził. — Ale nie musisz mi dziękować. Wysłuchałem cię, bo lubię cię słuchać. Poza tym ty sobie nie pozwolisz postawić drinka, ale mnie stawiasz. Co to za sprawiedliwość?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Babska. Nie próbuj tego rozumieć — rzuciła z rozbawieniem. — Ale dobra, teraz twoja kolej. Mów, czemu się tak szczerzyłeś rano do telefonu?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Dopiero teraz Colin uświadomił sobie, że od czasu przyjścia Morgan do klubu ani razu nie wyciągnął komórki. Miał odpisać na SMS-a, ale zupełnie o tym zapomniał. I wcale nie odczuwał potrzeby, by teraz to zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nic wielkiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wzruszył ramionami, po czym sięgnął po drinka i napił się. Dzięki temu dał sobie kilka sekund więcej na wymyślenie odpowiedzi. Robił tak zawsze, gdy podczas rozmów w barze jakieś pytanie było dla niego niewygodne. Catherina zaobserwowała to już dawno temu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— O małych rzeczach też możemy porozmawiać — rzuciła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin zaniósł się śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Oj no, po prostu poznałem ostatnio pewną kobietę… </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Na usta Morgan wpłynął ogromny uśmiech. Przyjrzała się uważniej przyjacielowi, klasnęła w dłonie i z ciekawością oczekiwała na dalszy ciąg opowieści.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— I? — pośpieszała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
— No i okazało się, że ma męża…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Uśmiech zniknął z twarzy Catii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie sprawdził — kontynuował. — Okazało się, że są w separacji, facet mieszka w Europie, a ona tutaj. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Więc uznałeś to za zielone światło?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W pewnym sensie. Po prostu napisałem do niej, zaczęliśmy rozmawiać, no i tyle… Cała historia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Od czegoś w końcu trzeba zacząć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zobaczymy, jak to się rozwinie. Na razie nic nie planuję. — Wzruszył ramionami, po czym poczuł ogromną chęć, by ruszyć się w końcu z miejsca. — Dobra, może zatańczymy? Ile można siedzieć?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina kiwnęła głową z zadowoleniem i wstała z miejsca. Weszli na wyższe piętro, po czym wniknęli w tłum. Pozwalali ponieść się muzyce, wprowadzając swoje ciała w ruch i flirtując spojrzeniami. Colin wodził wzrokiem po długich włosach Catii, czerwonych ustach i dopasowanej sukience, która doskonale podkreślała jej kształtne piersi i świetną figurę. Nie krył się z tym, że dokładnie ją prześwietlał, a ona nie zamierzała go za to ganić. Wiedziała, że każdy ich ruch podczas tańca, każde kuszące spojrzenie i bliskość to rodzaj gry, która ma na celu zabawę i nic poza tym. Lubiła to, że przy Colinie nie musiała się ograniczać. Mogła puścić wodze fantazji, kokietować i kręcić biodrami bez obaw, że on zacznie coś sobie po tym wyobrażać. Catherina potrzebowała się czasem wyszaleć, a nie zawsze mogła to zrobić w towarzystwie Jacoba. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Niestety dla Colina to wszystko nie było aż tak proste. Coraz częściej łapał się na myśli, że z chęcią przyciągnąłby Catherinę jeszcze bliżej siebie i zatańczył z nią tak, jak robił to z innymi kobietami. Odnosił wrażenie, że z roku na rok jego przyjaciółka jest coraz piękniejsza, coraz bardziej kobieca i pewna siebie. Albo to on dopiero teraz zaczął dostrzegać to, na co wcześniej był ślepy. Z tego powodu z coraz większą trudnością udawał, że Catia na niego nie działa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zaczął się zastanawiać, czy byłby w stanie każdego dnia odwozić jakąś inną kobietę do domu, tylko po to, by nie wsiadała sama w nocy do komunikacji miejskiej. Morgan nie miała problemu z dojeżdżaniem do domu metrem, ale Colin był spokojniejszy, gdy odstawił ją prosto pod blok. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Poza tym już jakiś czas temu zauważył, że potrafił odwołać swoje randki, gdy Catia potrzebowała pogadać, ale nigdy nie odwołał spotkania z Catią na rzecz randki… Poznał w swoim życiu mnóstwo kobiet, ale żadnej nie traktował tak, jak jej. Sam już nie wiedział, czy jego zachowanie było normalne. Tym bardziej, że odczuwał niebotyczną satysfakcję wynikającą z faktu, że Catherina zwierzyła mu się z dylematów, o których Jacob nie miał pojęcia. Zrozumiał, że podświadomie starał się z nim konkurować i że cieszył się za każdym razem, gdy okazywał się od niego lepszy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Coraz bardziej obawiał się zmian, które w nim zachodziły. Nie potrafił ich zahamować, a czuł, że zmierzają w złym kierunku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nawet nie zauważył, że przetańczyli już kilka piosenek, a nie jedną. Do tego stopnia zatracił się we własnych myślach, że nie zauważał upływu czasu. Dopiero wrzask Catheriny zdołał przywrócić go do rzeczywistości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Idziemy się napić?! — starała się przekrzyczeć muzykę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin kiwnął głową na znak zgody, a wtedy Catherina złapała go za rękę i pociągnęła w stronę baru. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Spojrzał na ich złączone dłonie i w ostatniej chwili powstrzymał chęć, by ścisnąć je mocniej.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media.tumblr.com/b04cd735cfcba09be75e6d2441c3dec0/tumblr_inline_mjzio2g8k51qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="167" src="https://media.tumblr.com/b04cd735cfcba09be75e6d2441c3dec0/tumblr_inline_mjzio2g8k51qz4rgp.gif" width="320" /></a></div>
<br />
Bardzo przepraszam, że tak długo nie publikowałam :< Brakowało mi weny, ale chyba już wróciła ;)<br />
Jak wrażenia? ;)<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Ogromne podziękowania dla</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><a href="http://niezaleznosc-hp.blogspot.com/">Condawiramurs</a>, Frixa i </i><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;"><a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-27592499162159282972017-01-06T14:00:00.000+01:002017-06-15T12:01:29.569+02:00WiZ Część I: Rozdział 6(1)<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">6</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— <span style="font-size: x-large;"><b>D</b></span>zwonił koroner — oświadczył David, gdy tylko zobaczył Morgan i Bonneta wyłaniających się zza drzwi. — Od samego początku nie podobało mu się ciało Raina. Nie będę wchodził w szczegóły, wszystko macie w raporcie. Podobno bruzdy na szyi nie były takie, jak powinny, i coś tam jeszcze. W każdym razie to skłoniło Luisa do zlecenia badań chemiczno-toksykologicznych. I wiecie, co znaleźli? Nie wiecie, więc wam powiem: śmiertelną dawkę strychniny.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina i Colin bezsilnie opadli na kanapę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A więc jednak... — westchnął Bonnet, a David kontynuował:<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Strychnina spowodowała skurcze mięśni i uduszenie. Najpierw umarł, a dopiero potem ktoś go powiesił. Pamiętacie pewnie, że na stole stała butelka z alkoholem. Z badań wynika, że tam również znajdowała się strychnina. Facet chciał się napić, a wylądował pod sufitem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Cała czwórka zdawała sobie sprawę, że zabójstwo Alberta Raina stawia jego postać w zupełnie innym świetle. Nie był już tylko mało istotnym świadkiem, który zupełnie przez przypadek znalazł się w miejscu masowego morderstwa. Teraz był też ofiarą, która mogła mieć o wiele większy związek z Forest Hill, niż początkowo przypuszczano.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Gadaliśmy o nim dzisiaj z Catią i doszliśmy do wniosku, że Rain mógł być podstawiony... </span>— poinformował Colin. — Ale teraz mamy już chyba pewność...<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Na jakiej podstawie? </span>— zapytał zaciekawiony Long.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
On również rozważał taką ewentualność, ale chciał poznać stanowisko CC.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Natomiast Cooper w milczeniu wsłuchiwał się w rozmowę i bardzo dokładnie obserwował dwójkę poruczników.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Przypadkowo akurat koło Forest Hill zachciało mu się sikać i przypadkowo właśnie tam popsuł mu się samochód. Potem wcisnął nam kit o tym, że śpieszy się do żony, która wcale nie istnieje, a kilka dni później został zamordowany. Sami przyznacie, że to jest dość dziwne...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Skąd wiecie, że skłamał o żonie? </span>— wychwycił James.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Byliśmy przed chwilą na jego osiedlu i rozmawialiśmy z sąsiadką </span>— wyjaśniła Catherina. — Wyśmiała nas, gdy zapytaliśmy o żonę i dziecko Raina. Powiedziała, że facet nigdy nie miał żony, że jest... znaczy, był biedakiem, ciągle pożyczał kasę, a tydzień temu nagle podjechał drogim samochodem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— I wierzycie jej? </span>— dopytywał David Long. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— A czemu mamy nie wierzyć? Nie miała powodu, by kłamać. Poza tym szukałam rano informacji o jego żonie i żadna mężatka o tym nazwisku nie mieszka w Silent Glade. </span></div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wcale nie musieli mieszkać akurat tu.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tylko że zdaniem sąsiadki Albert ciągle przebywał w tym domu, w którym jest zameldowany, a innego nie miał. Gdyby żona mieszkała z nim, to sąsiedzi by o tym wiedzieli.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mogło im się nie układać, więc zamieszkali osobno i nie czuli potrzeby, żeby się widywać. Takie zeznanie sąsiadki to jeszcze trochę za mało, żeby wątpić w istnienie żony Raina. To, że nie mieszkała razem z nim, wcale nie oznacza, że w ogóle jej nie ma — kontynuował Long.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina zaczęła gotować się ze złości. Nienawidziła, gdy ktoś podważał jej zdanie, a gdy był to David, denerwowała się kilka razy mocniej.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może pogadajmy o konkretach — warknęła. — Moim zdaniem ktoś podstawił Raina tylko po to, żeby poinformował nas o sprawie. Sprawcy chcieli, żeby Forest Hill wyszło na jaw. Może jara ich fakt, że ludzie będą teraz gadać o tej zbrodni? Może zależało im na rozgłosie? Wybrali biedaka, bo taki nie będzie się wyróżniał i nie postawi warunków. A gdy przestał być potrzebny, to go zabili. Znaleźliśmy gdzieś jego auto? Nie, bo mordercy najpierw dali mu samochód, a potem go odebrali. I takie jest moje zdanie w tej sprawie.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Założyła ręce na piersi i wygodniej oparła się na kanapie. Cooper w dalszym ciągu w milczeniu patrzył gdzieś przed siebie, Long podszedł do okna, by odsłonić zasłony, a Colin w zamyśleniu obracał w dłoni telefon. Nikt nie skomentował jej słów do czasu, gdy ponownie odezwał się David:</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Masz rację, Morgan — przyznał z wymownym uśmiechem. — Tak może być.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catia nie kryła zaskoczenia. Nie spodziewała się, że mężczyzna tak szybko ją poprze. Prawdę powiedziawszy, nie sądziła, że w ogóle to zrobi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kapitan usiadł za biurkiem, położył ręce na blacie i spojrzał czujnie na kobietę.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może, ale nie musi. Zbyt szybko wyciągasz wnioski — dodał. — Wszystko, co w tej chwili powiedziałaś, jest możliwe, ale nie jest pewne. Tworzysz domysły, ale nie popierasz ich dowodami. Zanim powiesz, że facet nie miał żony, powinnaś sprawdzić dane w całym kraju, nie tylko na pewnym obszarze. Zamiast się złościć, że poddaję pewne rzeczy pod wątpliwość, miej świadomość, że w śledztwach tego typu zawsze jest mnóstwo różnych dróg i nie da się wybrać jednej. Trzeba iść wszystkimi naraz. I tu nie chodzi tylko o temat tej pierdolonej żony. Tu chodzi o każdy temat. Brakuje ci cierpliwości, Morgan, i musisz nad tym popracować.<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catia nie wiedziała, co odpowiedzieć, bo najchętniej rozszarpałaby Longa na strzępy. Nienawidziła, gdy ktoś ganił ją albo wytykał pomyłki w obecności osób trzecich. Bez względu na to, czy David miał rację, czy nie, Catherina była na niego wściekła. I nie potrafiła tego ukryć.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Dobra, CC, idźcie do siebie i grzebcie dalej w życiorysach ofiar </span>— zmienił temat Cooper. — A my wracamy do swojej pracy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina i Colin skinęli głowami, po czym bez słowa wyszli z pomieszczenia. Gdy byli już poza zasięgiem uszu kapitanów, Bonnet powiedział:</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Nie musisz tak wyraźnie okazywać swojego braku sympatii do Longa. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">Morgan prychnęła pod nosem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— </span>Nie rozumiem, o czym mówisz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Nie zapominaj, że s</span><span style="text-align: start;">toimy po tej samej stronie </span>— przypomniał mężczyzna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Ktoś taki jak Long nigdy nie będzie stał po tej samej stronie, co ja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">Porucznik usiadła przy biurku i włączyła komputer. Nie spojrzała na Colina, ale on cały czas patrzył na nią. I wyglądał na szczerze rozbawionego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Nie wiem, czemu się tak na niego uwzięłaś. Bywa trochę denerwujący, ale w gruncie rzeczy wcale nie jest taki zły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Po prostu działa mi na nerwy, okej? </span>— rzuciła nerwowym tonem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Za ten tekst, że kobieta jest potrzebna facetowi tylko w nocy?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Za każdy tekst </span>— stwierdziła dobitnie. — Przestańmy już o nim gadać i weźmy się za sprawę. Rób kawę.<br />
Colin zaśmiał się głośno.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobrze, tylko nie pluj już tak tym jadem, bo mi w końcu dziurę w koszuli wypalisz.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catia spojrzała na partnera ze śmiechem, a on wzruszył tylko ramionami. Ten jeden tekst wystarczył, by zeszła z niej cała złość. W towarzystwie Bonneta nie potrafiła denerwować się dłużej niż kilka minut. Zbyt szybko zarażał ją swoim optymizmem i zawsze była mu za to niezmiernie wdzięczna.</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kilkugodzinne poszukiwania informacji na temat ofiary oznaczonej numerem jeden — Andie McDowell — nie przyniosły zadowalających rezultatów. Kobieta nie posiadała konta na żadnym z portali społecznościowych, nie udzielała się na forach ani żadnych innych stronach. Należała do tej znaczącej mniejszości społeczeństwa, o której Internet niewiele mógł powiedzieć. </div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wobec tego Catherina zajęła się szukaniem wiadomości na temat kółka literackiego, do którego należała zmarła, a potem prześwietliła życiorysy wszystkich jego członków. Okazało się, że nikt z nich nie miał kryminalnej kartoteki, ale zdaniem Catheriny to wcale nie wykluczało ich z kręgu podejrzanych. </div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W tym samym czasie Colin zdobywał listę pracowników biura, w którym pracowała ofiara oznaczona numerem dwa — Michael Brum. Gdy już to zrobił, zaczął porównywać nazwiska i zdjęcia z osobami należącymi do kółka literackiego. </div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Chcieli za wszelką cenę znaleźć ogniwo, które łączyłoby jedną ofiarę z drugą, ale to nie przynosiło rezultatów. Dopiero gdy zaczynali mieć dość tej monotonności, nudy i braku rezultatów, Catia natrafiła na coś, co ją zainteresowało. </div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Na stronie poświęconej jednej ze szkół na terenie Idaho znalazła artykuł dotyczący międzystanowego konkursu informatycznego dla młodzieży do lat dwudziestu. Został opublikowany piętnaście lat temu, a laureatką została niejaka Rebecca McDowell. Choć to nazwisko należało do dość popularnych, Catia nie byłaby sobą, gdyby tego nie sprawdziła.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szybko zauważyła, że o ile Internet niewiele mógł powiedzieć na temat zmarłej Andie McDowell z Silent Glade, to o Rebecce pojawiło się mnóstwo informacji. Już same nagłówki z daleka intrygowały krzykliwymi hasłami.</div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><i>Rebecca McDowell otrzymuje nagrodę Turinga!</i></span></div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina wiedziała, że to wyróżnienie raz do roku otrzymują ludzie, którzy w znaczący sposób przyczynili się do rozwoju w dziedzinie informatyki. Dziwne przeczucie kazało jej dowiedzieć się więcej na temat tej osoby.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Rebecca McDowell kończy współpracę z Toshibą!</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Dalszy ciąg wojny o Rebeccę McDowell — Microsoft i HP nie rezygnują!</span></i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznik zatrzymała się na moment, oparła o oparcie fotela i głęboko zamyśliła. Intuicja podpowiadała jej, że wreszcie trafiła na coś ważnego, choć na razie nie wiedziała, czy te informacje do czegokolwiek jej się przydadzą. Poszukała szczegółowych danych na temat kobiety, jej miejsca zamieszkania i rodziny, a potem radośnie zaśmiała się pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kurwa, jestem genialna! — Klasnęła w dłonie i z radością spojrzała na partnera. — Zbieraj się, jedziemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dokąd? — zapytał z zaskoczeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie ma czasu, opowiem ci po drodze.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pani McDowell otworzyła im drzwi dopiero po kilku minutach. Była przybita, miała zaczerwienione oczy i ciemny strój. Poprzedniego dnia wraz z mężem po raz pierwszy zobaczyła martwe ciało swojej córki. Catherina nie chciała nawet myśleć, jak musieli się teraz czuć. Mimo to zamierzała wycisnąć z nich wszystkie informacje, o które nie zapytała ostatnio.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bardzo państwa proszę... nie dziś… — prosiła kobieta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zadamy tylko kilka pytań i zostawimy państwa w spokoju — obiecał Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie mam na to siły! — wrzasnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
I wtedy zza ściany wyłonił się pan McDowell.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To znowu wy? Wiecie coś?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wolelibyśmy nie rozmawiać o tym na klatce schodowej… — powiedziała Catherina i wymownie kiwnęła na drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę wejść.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Brian! — jęknęła żona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Idź się położyć, a ja porozmawiam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta posłuchała męża i szybko zniknęła za drzwiami pokoju. Natomiast pan domu wskazał porucznikom, by weszli za nim do salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę wybaczyć pytanie — zaczęła Catherina — ale czy nie potrzebują państwo pomocy psychologa? Może rozmowa ze specjalistą mogłaby państwu jakoś ulżyć…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Sprawa Alberta Raina uczuliła ją na takie widoki. Nie chciała więcej trupów w tej sprawie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, obca osoba nie będzie się mieszać w nasze życie — odpowiedział pewnie, lecz nie oschle. — Jakoś damy sobie radę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobrze, oczywiście, jak pan woli. W takim razie chcielibyśmy, żeby powiedział nam pan coś więcej na temat swojej drugiej córki — wtrącił Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
McDowell wyglądał na szczerze zaskoczonego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jakiej drugiej córki?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Teraz to porucznicy nie kryli zdziwienia. Catherina była przekonana, że osoba, którą wyszukała w Internecie posiadała ten sam adres zameldowania, co zmarła Andie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rebekki McDowell.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie znam żadnej Rebekki. Zbieżność nazwisk albo jakaś pomyłka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odwrócił się, po czym podszedł do fotela i usiadł na nim. Wyglądał, jakby kompletnie stracił zainteresowanie rozmową. Jeszcze przed kilkoma minutami sprawiał wrażenie zrozpaczonego i chętnego do pomocy, a teraz wpatrywał się w telewizor, jakby w ogóle nie zauważał obecności detektywów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę nas nie lekceważyć i jeszcze raz odpowiedzieć na pytanie, kim jest dla państwa Rebecca. Z naszych informacji jednoznacznie wynika, że państwa córką. — Catia nie dawała za wygraną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Więc mają państwo złe informacje! — uniósł głos. — Żadna Rebecca nie była i nie będzie moją córką! Nie znam jej, dotarło?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy nie spodziewali się takiego ataku złości i zupełnie nie rozumieli, dlaczego to pytanie aż tak go zdenerwowało. Jedno było pewne — mężczyzna coś ukrywał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W takim razie chcielibyśmy porozmawiać z pańską żoną — odezwała się Catherina.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A po co wam moja żona? Ja niewyraźnie mówię?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jej również musimy zadać kilka pytań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie ma mowy. Moja żona jest zmęczona, zrozpaczona i przybita śmiercią JEDYNEGO dziecka. Nie będzie z państwem rozmawiać!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wie pan, że my i tak dowiemy się prawdy? — zaśmiał się Colin. — A wtedy może pan mieć poważne problemy z tytułu utrudniania śledztwa i zatajania informacji, które mogą okazać się kluczowe dla dochodzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Straszy mnie pan? — uniósł się jeszcze bardziej, po czym spojrzał na porucznika ze złością. — We własnym domu mnie pan straszy?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie straszę pana, tylko uprzedzam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Więc proszę darować sobie takie teksty i opuścić moje mieszkanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak pan sobie życzy. Tylko proszę mieć świadomość, że my i tak tutaj wrócimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wyjść! — krzyknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy posłusznie odwrócili się i skierowali do wyjścia. Przed otworzeniem drzwi zerknęli jeszcze na korytarz, na którym stała wystraszona pani McDowell. Przez moment wymieniali spojrzenia, jednak kobieta bardzo szybko opuściła głowę, owinęła się szczelniej swetrem — jakby dawał jej poczucie bezpieczeństwa — po czym uciekła do pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy byli już w samochodzie, Catherina zaczęła rozmowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mogliśmy go bardziej przycisnąć! Doskonale wie, kim jest ta Rebecca. Zresztą, jego żona również. Mam wrażenie, że się go boi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co by nam to dało? Powiedzieliby nam tyle, ile chcieliby powiedzieć. A biorąc ich telefony na podsłuch i dając ogon, dowiemy się konkretów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To fakt — przyznała, po czym zamyśliła się na chwilę. — Ciekawa jestem, dlaczego tak usilnie ukrywają istnienie drugiego dziecka. Ojciec chyba nie myśli, że jego zapewnienia nas przekonają. Adres zameldowania Rebekki mówi sam za siebie. Ma nas za głupków?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Albo się boi. Człowiek, który żyje w strachu, nie myśli sensownie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No tak, to możliwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przyznam, że jadąc do McDowellów, nie sądziłem, że ten wątek będzie w jakiś sposób dla nas istotny — zaśmiał się. — Ale skoro facet tak otwarcie kłamał, to może rzeczywiście warto się tego trzymać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wiesz, co mnie zastanawia? W każdym domu na Forest Hill znaleźliśmy informatyczne książki, a teraz okazuje się, że siostra zmarłej dostała nagrodę Turinga. To nie może być przypadek... A co, jeśli domy na Forest Hill w gruncie rzeczy mają o wiele większy związek z ofiarami niż tylko to, że właśnie tam je zabito?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zjebaliśmy to — przyznał po zastanowieniu Colin. — Mogliśmy od razu zapytać McDowellów i tę wdowę czy zmarli albo ludzie z ich otoczenia mieli coś wspólnego z informatyką...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przestań, przecież nic na to nie wskazywało... Tylko te książki, które wcale nie musiały należeć do ofiar. I w sumie nadal nie wiemy, czy należą. — Skrzywiła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ta sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A to dopiero początek! — zaśmiała się Catia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To może wrzucimy na luz dzisiaj w klubie? — zaproponował Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Już od rana nosił się z zamiarem zaproszenia Catheriny na wspólne wyjście. Po wczorajszych wieczornych przemyśleniach doszedł do wniosku, że powinien wykorzystać jakoś nieobecność Jacoba i nacieszyć się obecnością przyjaciółki. Brakowało mu ich wspólnych wyjść i rozmów, które zawsze poprawiały mu samopoczucie. Czuł, że potrzebuje się wygadać, zrzucić ciężar ze swoich barków i odreagować ostatnie dni. Catherinie nie wstydził się mówić o swoich emocjach czy problemach, bo nigdy nie oceniała go z góry. Zawsze najpierw starała się zrozumieć, a właśnie tego potrzebował teraz najbardziej. W świetle takich argumentów problemy pieniężne musiały odejść na dalszy plan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W sumie to planowałam położyć się dzisiaj wcześniej...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— ... ale tobie nie odmówię — dokończył za nią Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No dobra — zaśmiała się. — Ale nie piję dużo, bo jutro trzeba wstać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A założysz tę piękną, czerwoną sukienkę? — poprosił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catia spuściła głowę, przymknęła oczy i z trudem opanowała jęk niezadowolenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie lubiła sukienek i musiała mieć wyjątkowo dobry humor, by chcieć je ubrać. Colin doskonale o tym wiedział, ale uwielbiał patrzeć na Catherinę w tak kobiecej wersji. Tym bardziej, że nieczęsto miał ku temu możliwość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pomyślę — rzuciła tylko, ale Colin i tak uśmiechnął się z tryumfem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Koniec na dziś. Odwiozę cię, pojadę do siebie, a potem widzimy się w klubie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Colin... — westchnęła Catherina. — Nie musisz mnie ciągle odwozić. Przecież mogę bez problemu pojechać metrem. Nie mam daleko, a ty strasznie nadrabiasz drogę!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie będziesz się tłukła metrem, skoro przyjeżdżam do pracy samochodem i mogę cię odwieźć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale nie mieszkamy koło siebie, a twój Charger wcale mało nie pali. Co innego, gdybyś pozwolił mi dokładać się do paliwa...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No proszę cię! — przerwał. — Nie będę brał od ciebie pieniędzy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale ja nie chcę, żebyś był stratny...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie jestem. Zyskuję kilka minut dłużej w towarzystwie swojej kumpeli — powiedział z powagą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina uśmiechnęła się szeroko. Było jej miło, że Colin tak ceni jej obecność. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zgodnie z obietnicą, Bonnet odwiózł partnerkę pod wieżowiec, a potem pojechał do siebie. Wszedł do mieszkania, rzucił kluczyki na stół, a potem podszedł do szafy w poszukiwaniu odpowiedniego ubrania. Wtedy do jego uszu dotarł dźwięk SMS-a. Wyciągnął telefon i odczytał.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Od: Alysson</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Skoro tak bardzo brakuje Ci alkoholu to wpadnij do Kojota o 21. Będę z koleżanką. Przyda nam się męskie towarzystwo ;-)</span><br />
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Colin uśmiechnął się pod nosem i przeczesał włosy dłonią. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wysyłając rankiem pierwszego SMS-a do Alysson, nie spodziewał się, że już tego samego dnia padnie propozycja spotkania. I, co najważniejsze, nie z jego strony. A wystarczyło, by napisał, że ma ochotę na piwo... W gruncie rzeczy Colin</span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> z chęcią poszedłby do klubu </span><i style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">Kojot</i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">, choćby z czystej ciekawości. </span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nie wiedział, czego może spodziewać się po tej znajomości, przez co jego zainteresowanie Alysson ciągle rosło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Stanął przed niełatwym wyborem </span>— pójść na umówione spotkanie z Catheriną czy przystać na propozycję Salvatore. Wiedział, że przyjaciółka nie miałaby mu za złe, gdyby nagle przełożył ich wyjście na inny termin, ale szybko zrozumiał, że wcale nie chce tego robić. Nieznajoma mogła poczekać. Nie czuł konieczności, by zobaczyć ją już dziś, teraz, jak najszybciej. Za to na samą myśl o wieczorze z Catheriną ogarniało go przyjemne ciepło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Do: Alysson</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">Z chęcią bym Wam towarzyszył, ale mam dziś służbę. Mam nadzieję, że to nie jest ostatnia okazja, żeby napić się razem piwa? ;)</span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spalisz się kiedyś w piekle za te kłamstwa — powiedział do siebie, po czym rzucił telefon na łóżko i podszedł do szafy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Sam nie wiedział, dlaczego nie napisał prawdy. </div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Tak mi przyszło do głowy... Czy jest jakiś aktor/piosenkarz/sportowiec... po prostu celebryta, którego wygląd przychodzi Wam na myśl, gdy czytacie o Longu? Jestem bardzo ciekawa jak go sobie wyobrażacie i czy jest to postać, która w jakimś stopniu zapada w pamięć ;)<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;">Gorące podziękowania dla</i><br />
<div style="text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Frixa i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-28016819151518744652017-01-06T13:30:00.000+01:002017-06-04T15:27:32.336+02:00WiZ Część I: Rozdział 5(2)<div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy CC wrócili do departamentu, od razu zostali wezwani przez Coopera i Longa. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przyszły analizy porównawcze odcisków palców zebranych na Forest Hill i tych z prawdziwych domów ofiar — poinformował zza biurka James. — Nie pokrywają się. Nie mamy powodu, by przypuszczać, że coś ich z tym miejscem łączyło przed śmiercią. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Słuchając tego, Catherina spojrzała na zdjęcia przypięte do tablicy. Dziesięć z nich przedstawiało ofiary, a jedno — znajdujące się na samym środku — widok osiedla. Mimowolnie zadrżała na samo wspomnienie tego miejsca. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyli co, ktoś ich porwał, zawiózł na Forest Hill, a potem zabił? — zastanawiała się głośno. — Tylko po co? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Sam chciałbym to wiedzieć — dodał Long. — Nie gwałcili ofiar, nie skupiali się na żadnej konkretnej płci czy wieku. Przewertowaliśmy dane tej trójki, czyli Andie, Michaela i Sophie, i nie natrafiliśmy na żadne powiązania. Nie mają banków w tej samej filii, nie mają dzieci w podobnym wieku, nie pracują w tej samej branży, nie interesowali się podobnymi dziedzinami, nie mają wspólnych znajomych, nie płacili za jakieś podobne, niecodzienne produkty, nie wchodzili na te same strony internetowe — powiedział na jednym wdechu. — Oprócz facebooka oczywiście. Nic, co mogłoby nas naprowadzić na jakikolwiek, nawet banalny trop. Andie pisała książki, Sophie lubiła imprezować, Michael był biznesmenem... Nie mamy nic, co by ich łączyło!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mamy — wtrącił z kpiną Bonnet. — Wszyscy są biali, wszyscy zostali zamordowani i znalezieni na Forest Hill, w każdym domu znajdowały się książki informatyczne i okropny bałagan... </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Skoro ofiary nie mieszkały na tym osiedlu, to brudne naczynia, książki i bałagan mogą wcale ich nie dotyczyć — przypomniała Catherina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale kogoś jednak muszą dotyczyć — dodał Long. — Ktoś musiał tam jeść, skoro zostały brudne naczynia. Ktoś musiał tam czytać, skoro zostały książki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No i właśnie dlatego potrzebny nam jest właściciel osiedla — skwitował James. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co z Rainem? — zapytała Catia. — Myślicie, że naprawdę sam się zabił?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ja na razie nic nie myślę — dodał znudzonym tonem Cooper. — Zaczekajmy na sekcję i raport patologa. Inaczej zakopiemy się w bezsensownych domysłach i nic dobrego z tego nie wyjdzie... Powiadomiliście żonę?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeszcze nie. W domu jej nie było — odparł Colin. — Co ciekawe, żadnych damskich kosmetyków i ubrań też nie. Rain mógł mieszkać gdzieś indziej, a tam po prostu być zameldowanym. To by wyjaśniało tragiczny wygląd tego domu i niewielką ilość osobistych rzeczy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ustalcie jutro, gdzie mieszka jego żona, i powiadomcie o śmierci — zarządził Long.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spoko, a jak przesłuchanie rodziny tej trzeciej ofiary, Sophie?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wiedział, że kapitanowie mieli tam dziś pojechać.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nic ciekawego. Nie miała wrogów, nikomu się nie naraziła, rodzice nie są bogaci, więc ten, kto wciągnął ją do samochodu, z pewnością nie mógł liczyć na okup...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A może morderca poznał Andie w klubie książki, z Michaelem robił interesy, a lunche jadał w pubie, w którym pracowała Sophie... Może idźmy takim tropem? — wymyśliła nagle Catherina.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Róbcie, jak chcecie — skwitował James, wstając z krzesła i sięgając po kurtkę wiszącą na wieszaku. — Ja nie mam zamiaru siedzieć tutaj trzynastą godzinę. Jutro też jest dzień. Poza tym muszę jeszcze przedyskutować z żoną temat nowej komody, bo mi żyć nie da. A Ervin ma pojutrze kolokwium z prawa policyjnego i obiecałem, że kilka kwestii mu wyjaśnię. Ja pierdolę, znowu się nie wyśpię...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
David wybuchnął śmiechem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Za to ja jestem umówiony z taką jedną sztunią. Mówię ci, ale ciało...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina kiwnęła Colinowi, żeby skierowali się już do wyjścia. Nie miała ochoty słuchać o seksualnych podbojach Longa. Wiedziała, że Bonnetowi również nie sprawia to żadnej przyjemności. Choć sam mógł pochwalić się dużym zainteresowaniem wśród kobiet, nie czuł potrzeby, by rozpowiadać o tym na prawo i lewo. David wręcz przeciwnie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To my też kończymy — stwierdził Bonnet. — Do jutra. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Opuścili gabinet, zjechali windą na parter i wyszli z departamentu. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin najpierw odwiózł Catherinę, a dopiero potem pojechał do siebie. Gdy stał już na parkingu przy wieżowcu, w którym mieszkał, wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer do znajomego kelnera.<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No siema, co tam? — Usłyszał przez głośnik.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Potrzebuję informacji.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spoko, tylko szybko, bo jestem w pracy i nie bardzo mogę gadać.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chodzi o tę kelnerkę od was. Alysson. Potrzebuję numer telefonu i nazwisko.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odpowiedział mu głośny śmiech.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No, no… Alysson bije rekordy popularności. Nie jesteś pierwszym, który o nią pyta. Salvatore. Alysson Salvatore. Ale numeru nie mam. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To mi wystarczy. Wielkie dzięki, jestem twoim dłużnikiem! — ucieszył się. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Colin, ale jest coś, o czym musisz wiedzieć...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No bo chodzi o to, że ona... no... — Westchnął ciężko. — Podobno kiedyś nazywała się Wels…</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznik zacisnął pięści i z trudem zdusił w sobie przekleństwo. Domyślił się, do czego znajomy zmierza, ale chciał to usłyszeć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co masz na myśli? — zapytał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Że ma męża, Colin. Nie pakuj się w to...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznik podziękował kumplowi za informację, a potem rzucił telefon na siedzenie. Był wściekły, zawiedziony i miał już serdecznie dość tego dnia.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie zamierzał podrywać Alysson, chodzić z nią na randki czy szukać przy niej stabilizacji. Wydała mu się ciekawą osobą, łatwo nawiązali kontakt i chciał ją bliżej poznać. Po prostu zwyczajnie poznać. Co potem? Nie planował. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Miał jednak swoje zasady — nie umawiał się z mężatkami. Nie angażował się w coś, co krzywdziłoby innych ludzi, nawet jeśli miałaby to być tylko koleżeńska znajomość. Wiedział, że takie relacje też mogą zakończyć się w różny sposób, więc wolał dmuchać na zimne. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wyszedł z samochodu, wszedł do mieszkania i od razu udał się pod prysznic. Lubił myśleć, gdy gorąca woda spływała mu po plecach. A dziś wyjątkowo dużo spraw nie dawało mu spokoju. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Czuł, że zaczyna mieć dość życia, jakie do tej pory prowadził. To, co kiedyś było fundamentem jego udanych dni, teraz przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie. Chodził zły, bez humoru i bez chęci na nic. Nie potrafił wyznaczyć sobie jasno określonego celu i kierunku, którym powinien podążać. Ciągle się miotał, przepuszczał pieniądze na głupoty, a dni bez sensu przeciekały mu przez palce. Zauważył, że od jakiegoś czasu nie zrobił nic, co można uznać za ważne. Po powrocie z pracy oglądał telewizję, pił, szedł na imprezę albo ewentualnie na trening. I tak w kółko, aż do znudzenia. Nie chciał, żeby jego dni były aż tak monotonne. Potrzebował zmian, ale zupełnie nie wiedział, jak się za nie zabrać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-align: start;">— Od jutra, Colin </span>— powiedział, pozwalając, by ciepła woda spłynęła po jego ustach. — Od jutra zaczynasz coś ze sobą robić. </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<i>… i właśnie w tym miejscu rozegrała się ta tragedia, yyy... Udało nam się ustalić, że do zdarzenia doszło dziewięć dni temu. Na razie tak naprawdę niewiele jeszcze wiadomo... Nie są znane tożsamości wszystkich ofiar, wiemy, że mogły zostać porwane i przetrzymywane. Policja nie udzieliła nam jeszcze szczegółowych informacji, yyy… podając za powód dobro śledztwa. O wszystkich ustaleniach będziemy informować państwa na bieżąco. Na żywo z Forest Hill mówiła do państwa Johanna Allen. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
James wyłączył telewizor, a komendant przeklął pod nosem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Już od samego rana Stany obiegała wieść o odkryciu masowego morderstwa w spokojnym Silent Glade. Śledczy spodziewali się, że prędzej czy później media wywęszą sensację, ale mieli nadzieję, że stanie się to dopiero za jakiś czas.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Teraz cała piątka — Morgan, Bonnet, Cooper, Long i Martinez — siedziała w pokoju zebrań i dyskutowała o sprawie. <br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No to zacznie się Wietnam… — stwierdził James.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem oparł się o oparcie fotela i przejechał językiem po ustach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To nic nie zmienia — skomentował pewnie komendant. — Ja i rzecznik zajmiemy się mediami, a wy dalej róbcie to, co do was należy. Miałem nadzieję, że uda nam się poznać tożsamości wszystkich ofiar, zanim sprawa wyjdzie na jaw, ale trudno... Jeśli w ciągu kilku następnych dni nie uda nam się ustalić, kim są te osoby, to wspomożemy się dziennikarzami. Może te hieny wreszcie się na coś przydadzą. Ale do tego czasu macie zakaz rozmawiania z nimi. Żadnych informacji, żadnych przecieków. Zasłaniajcie się dobrem śledztwa, tajemnicą zawodową albo czymkolwiek innym. To ja decyduję, co wychodzi na światło dzienne, a co nie. Jasne?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jasne — potwierdził Cooper, a reszta kiwnęła tylko głowami.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Także zbierzmy to wszystko do kupy. CC dalej szukają powiązań. Chcę wiedzieć o ofiarach wszystko, nawet to, jakim papierem podcierali sobie dupę. Long zajmie się sprawą porwania Sophie. Musimy ustalić numery samochodu, do którego ją wciągnięto. Nie wiem, czy na tej podstawie cokolwiek osiągniemy, ale trzeba próbować. Cooper sprawdza podobne sprawy tego typu. Porwania z przeszłości, tajemnicze zaginięcia... Wiadomo, o co chodzi. Macie jakieś pytania?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pokręcili przecząco głowami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pracy jest sporo, więc do roboty. I informujcie mnie na bieżąco o nowych ustaleniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wszyscy jak na zawołanie wstali z miejsc i skierowali się w stronę swoich gabinetów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Zaraz po wejściu do środka Colin usiadł przy biurku i ułożył nogi na stercie papierów leżącej na blacie. Postanowił, że najpierw załatwi swoje osobiste sprawy, a dopiero potem zajmie się śledztwem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie zamierzał poddać się bez walki. Włączył bazę danych, wpisał nazwisko <i>Salvatore</i>, a potem bardzo szybko stracił kontakt z rzeczywistością.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W tym czasie Catherina zrobiła dwie kawy — jedną dla siebie, drugą dla Bonneta — po czym postanowiła zająć się odszukaniem danych na temat żony Alberta Raina. Czuła się dziwnie na samą myśl o tym, że to już druga wdowa, z którą będzie musiała porozmawiać w ciągu tego tygodnia. Dziwnie jej było z faktem, że gdy ona szykowała się do ślubu, one właśnie traciły mężów. Nie rozumiała, dlaczego życie musiało być takie przewrotne.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po wpisaniu <i>Rain</i> w policyjną wyszukiwarkę okazało się, że oprócz niego w Silent Glade mieszkało jeszcze trzech mężczyzn o takim nazwisku i sześć kobiet, ale żadna z tych pań nie mogła być jego żoną. Dwie już nie żyły, jedna miała piętnaście lat i przebywała w zakładzie poprawczym, a pozostałe nigdy nie wyszły za mąż i <i>Rain</i> było ich nazwiskiem rodowym.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wobec tego Catherina zadzwoniła do Urzędu Miasta. Po długiej i męczącej rozmowie zdołała dowiedzieć się, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat żaden Albert Rain nie brał tam ślubu. Nie kryła zaskoczenia tą wiadomością. Sądziła, że odnalezienie wdowy nie przysporzy jej żadnych problemów, a teraz nawet tak błaha sprawa zaczynała się coraz bardziej komplikować. Spojrzała na Colina, mając nadzieję, że wpadł na pomysł, co robić dalej i zobaczyła, jak szczerzył się do telefonu i beztrosko obracał na fotelu. Odchrząknęła głośno, by zwrócić na niego swoją uwagę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czy ty chociaż przez chwilę zajmowałeś się sprawą? — zapytała z wyraźnym wyrzutem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spokojnie, już się za to biorę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odłożył telefon na biurko, spojrzał przepraszająco na przyjaciółkę i przysunął się bliżej komputera. To wcale nie sprawiło, że Catherina przestała się złościć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Też to zaraz pierdolnę i zacznę pisać SMS-y z Jacobem! Myślisz, że nie wolałabym tego od grzebania w życiu jakiejś baby, której nawet nie znam?!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobra, wyluzuj się...<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wstała z fotela i podeszła do szafy, by wyciągnąć z niej kurtkę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Gdzie idziesz? — zdziwił się.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie odpowiedziała.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Będziesz się teraz obrażać? — zapytał.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie obrażam się. Po prostu zaczynam mieć dość twojego podejścia do niektórych spraw. Raportów nie wypełnisz, za sprawę się nie weźmiesz, za to do robienia wszystkiego, co nie trzeba, jesteś pierwszy! Przez dwadzieścia minut rozmawiałam z Urzędem Miasta, a ty nawet nie zwróciłeś na to uwagi!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin nie zamierzał się kłócić. Wstał z miejsca, podszedł do partnerki i złapał ją delikatnie za ramiona i spojrzał prosto w oczy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przepraszam... — powiedział. — Powiesz mi, dokąd idziesz?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zbieraj się, to opowiem ci po drodze — warknęła, ale Colin nawet się nie poruszył. — No dalej, bo nakopię ci zaraz do dupy, pieprzony próżniaku!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wiedział, że jest na niego zła, a mimo to nie potrafił ukryć uśmiechu. Lubił, gdy się denerwowała. Uważał, że wyglądała wtedy słodko i na swój sposób nawet pociągająco. Podobała mu się nieustępliwość Catii i to, że często tylko udawała wściekłą, żeby dać mu nauczkę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Ubrał kurtkę, schował telefon do kieszeni i wyszedł z gabinetu. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy do jego uszu dotarł sygnał wiadomości SMS. Czuł, że ten dzień będzie o wiele lepszy niż poprzedni.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div style="text-indent: 37.7953px;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Po raz drugi w ciągu kilku dni pojawili się na tym osiedlu. Powoli przechadzali się wzdłuż ulicy i uważnie<span style="text-indent: 37.7953px;"> rozglądali dookoła. Chcieli znaleźć kogoś, kto mógłby powiedzieć im coś o zmarłym Albercie. </span><span style="text-indent: 37.7953px;">Na pierwszy rzut oka najlepszym źródłem informacji wydawała się starsza pani, z ciekawością przypatrująca się przyjazdowi nieznajomych zza swojego ogrodzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Dzień dobry — odezwała się miło Catherina, podchodząc do ogrodzenia kobiety.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
Była to niska, czarnoskóra sześćdziesięciolatka o krótkich włosach i groźnym spojrzeniu. Pokaźny dekolt odsłaniał jej ogromne piersi, a krótka spódniczka <span style="text-indent: 37.7953px;">—</span> jeszcze większe uda. Miała ciemny, wyrazisty makijaż, a w rękach trzymała grabie. Według Colina wyglądała jak przekwitnięta prostytutka usiłująca wszystkimi możliwymi sposobami napędzić sobie klientów. Catherinie przyszły na myśl podobne skojarzenia.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Czego tu? — rzuciła nieprzyjemnie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Zna pani Alberta Raina? — zapytał Colin.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Może znam, może nie znam, bo co?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Bo grzecznie pytamy. Kiedy widziała go pani po raz ostatni? — kontynuował.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem. To pieprzony gbur, nie oglądam się za nim.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<i>Odezwał się okaz subtelności</i> — pomyślał Bonnet.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Więc proszę sobie przypomnieć.<br />
<div style="text-indent: 37.7953px;">
— No niestety, tak mnie jakoś zaćmiło nagle... Nic nie pamiętam — uśmiechnęła się ironicznie, po czym spojrzała na śledczych z wyraźną kpiną.<span style="text-indent: 1cm;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Porozmawiamy tutaj bądź na komisariacie <span style="text-indent: 37.7953px;">— zapowiedział Colin</span><span style="text-indent: 1cm;">. </span><span style="text-indent: 37.7953px;">—</span><span style="text-indent: 1cm;"> Proszę uwierzyć, że nie chciałbym ciągać pani po całym mieście tylko po to, żeby zadać kilka pytań. Naprawdę jest sens się spierać, kłócić, psuć sobie nerwy o jakiegoś </span><i style="text-indent: 1cm;">pieprzonego gbura</i><span style="text-indent: 1cm;">? </span><span style="text-indent: 37.7953px;">Tylko kilka pytań i przestaniemy panią niepokoić.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta zamyśliła się, jednak po jej minie widać było, że zaczyna ulegać. <span style="text-indent: 37.7953px;">W tej dzielnicy każdy, kto wsiadał do policyjnego radiowozu, od razu zaczynał wzbudzać podejrzenia sąsiadów. Ludzie byli wyczuleni. Uważali, że nawet najwytrwalszy kompan może wymięknąć i zacząć sypać, jeśli gliniarz podejdzie go z odpowiedniej strony. Nie zawsze wierzyli, że mieszkaniec został wezwany w błahej sprawie albo że okazał się lojalny i nic nie powiedział. Tutaj większość miała coś na sumieniu, a jeden kapuś mógł sprawnie </span><i style="text-indent: 37.7953px;">wsypać</i><span style="text-indent: 37.7953px;"> połowę dzielnicy. Starsza pani obawiała się, że jeśli porucznicy wykonają groźbę i rzeczywiście zabiorą ją na komisariat, to będzie miała potem z tego powodu problemy. Z dwojga złego wolała porozmawiać tutaj.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Dobra, pytajcie </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— rzuciła, siląc się na obojętny ton.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Jak często Albert tu bywał?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Jak to: jak często? </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— Wyglądała, jakby nie zrozumiała pytania. </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— Mieszkał tu, więc raczej codziennie. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Nie miał innego domu?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Kobieta zaniosła się śmiechem. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Miał, pewnie, dziesięć od razu! A może pięćdziesiąt, ciężko zliczyć! Ludzie, czy my na pewno rozmawiamy o tym samym facecie? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Porucznicy spojrzeli na siebie z zaskoczeniem, ale nie przerywali rozmowy. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— K</span><span style="text-indent: 1cm;">iedy widziała go pani po raz ostatni?</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Nie wiem dokładnie<span style="text-indent: 1cm;">. </span><span style="text-indent: 1cm;">Kilka dni temu. </span><span style="text-indent: 1cm;">Przyjechał tą swoją nową furą — prychnęła z pogardą.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Nową? — zareagowała Catherina.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przecież mówię, głucha jesteś? Nie wiem, skąd ten pieprzony biedak miał kasę, ale najwidoczniej miał.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Biedak?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Nie raz prosił mnie o pożyczki albo kasę na alkohol, a tu proszę! Przyjeżdża nagle w nowych ciuchach, w nowym samochodzie i z jakąś dziwką na przednim siedzeniu!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
Śledczy spojrzeli po sobie z zaskoczeniem.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Z dziwką? A co na to jego żona?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
Teraz to sąsiadka wyglądała na zaskoczoną. Przenosiła wzrok z Catheriny na Colina, po czym zaniosła się głośnym śmiechem. Przez dłuższą chwilę nie mogła się opanować, a gdy Bonnet przywołał ją do porządku, pokręciła głową z niedowierzaniem i spojrzała na nich, jakby postradali wszystkie rozumy.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Czy wy jesteście pierdolnięci? Kto chciałby być żoną Alberta Raina? Przecież on nigdy nie miał żony! On nawet desperatki nie potrafiłby poderwać!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Jest pani pewna? Na pewno żadna ciężarna kobieta nie kręciła się koło niego?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-indent: 1cm;">
— Ciężarna? — Ponownie zaniosła się śmiechem. — No jeszcze lepiej! Boże, słyszysz i nie grzmisz! <span style="text-indent: 1cm;">Zdechnę na zawał zaraz! Już czuję, jak mi pikawa świruje. No ludzie! Żeby zrobić bachora, to trzeba mieć czym, a Rain to ciota. Coś wam powiem. Domyślam się, że skoro węszycie, to znaczy, że ktoś go sprzątnął. I nie ma w tym nic, kurwa, zadziwiającego. Za szybko się dorobił, więc musiał zginąć. Pewnie zalazł komuś za skórę albo okradł niewłaściwego typa i skończył, jak skończył. Tacy jak on zawsze trafiają do piachu przy pierwszej lepszej okazji. Był ciotą, lamusem, z niczym sobie nie radził. Najwidoczniej zasłużył. Takie są prawa dżungli. A teraz żegnam państwa, nie mam czasu na takie pierdoły. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta odeszła w głąb swojego podwórka. CC wrócili do nieoznakowanego radiowozu, gdzie Colin zajął miejsce kierowcy, a Catherina <span style="text-indent: 37.7953px;">— </span><span style="text-indent: 1cm;">pasażera. Oboje oparli łokcie o szyby i patrzyli przez nie w milczeniu. Chociaż mieli w głowie milion myśli, wszystkie układały się w jeden wniosek:</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Oszukał nas </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— odezwała się Morgan. </span><span style="text-indent: 37.7953px;">Wiedziała, że Colin uważał tak samo, ale chciała, by te słowa padły na głos. </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— Od samego początku kłamał. Z zepsutym akumulatorem, z żoną, z dzieckiem... </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Podstawili go...</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Choć głos Colina brzmiał beznamiętnie, w jego głowie aż kotłowało się od emocji. Zaczynał coraz mocniej utwierdzać się w przekonaniu, że jego obawy odnośnie przyjmowania tego śledztwa były słuszne. Miał coraz gorsze przeczucia. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Przemyślenia śledczych przerwał telefon Bonneta. Mężczyzna spojrzał na ekran i odebrał. <i>Long</i>. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— No? </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— Wracajcie do departamentu, mamy coś ciekawego na temat Raina </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— poinformował kapitan.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— No to nie jesteście jedyni </span><span style="text-indent: 37.7953px;">— prychnął. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Potem rozłączył się, odpalił silnik i odjechał. Miał tylko nadzieję, że ten dzień nie będzie początkiem problemów. A zapowiadało się tak pięknie...</span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://68.media.tumblr.com/tumblr_m3q1pjoTWa1qhsmbwo2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://68.media.tumblr.com/tumblr_m3q1pjoTWa1qhsmbwo2_500.gif" height="177" width="320" /></a></div>
<br />
Ogromnie dziękuję wszystkim komentującym!<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<div style="text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>oraz niezastąpionym</i></span></div>
<i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;">Frixowi i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-23302354070708755372017-01-06T12:10:00.001+01:002018-04-08T22:20:20.698+02:00WiZ Część I: Rozdział 5(1)<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>5</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="font-size: x-large;"><b>S</b></span>ala, w której urzędował koroner, składała się w większości z szuflad chłodniczych osadzonych w równych rzędach, jedna koło drugiej. Wyglądały identycznie — szaro i ponuro — a całe pomieszczenie było nienaturalnie jednolite. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina nigdy nie czuła się w nim dobrze, czego nie można było powiedzieć o Colinie. Na początku ich znajomości nie rozumiała, czemu na samą wzmiankę o Zakładzie Medycyny Sądowej na jego twarzy pojawia się uśmiech. Dziwiło ją, że można patrzeć na martwe ciało z taką ciekawością i fascynacją. Wszystko stało się jasne, gdy pewnego dnia wyznał, że przed pójściem do szkoły policyjnej myślał nad rozpoczęciem studiów na kierunku medycyny sądowej. Wtedy pojęła, dlaczego tak dobrze rozumiał się z lekarzami i czemu większość trudnych terminów oraz znaczeń była mu bardzo dobrze znana. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— O! Miło zobaczyć w końcu kogoś żywego w tym trupim przybytku niedoli! — przywitał ich Luis. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet zaśmiał się głośno, a Catia prychnęła pod nosem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Właśnie przed chwilą zakończyłem sekcję jednej denatki — kontynuował. — Lubię to słowo… Fajne takie, nie?<i> Denatka. </i>— Zamyślił się na moment. — Dobra, to co? Najpierw Mary.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Mary?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina zdziwiła się. Znali tylko tożsamości Annie, Michaela i Sophie, a reszty nie ustalili. Żadnej Mary.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Luis wzruszył ramionami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Tak ją sobie nazwałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— A można wiedzieć czemu?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Poznałem kiedyś pewną Mary, miała okropną wątrobę. Chlała na umór, więc miała pełno żółtych plam. Ty, Bonnet, też będziesz taką miał! No i ta tutaj też od używek nie stroniła. Spójrzcie... — nakazał, a porucznicy ostrożnie zbliżyli się do koronera. — Co za tłuścioch!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Przecież jest szczupła... — zauważyła Catherina.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Panienka jest szczupła, ale ma tłustą wątrobę, dziecko. Poza tym jej trzustka zmalała i stwardniała. Musiała chlać długo i dużo. Ciemne plamy na płucach i zbrązowiałe węzły chłonne, więc papierosków też sobie nie odmawiała. Lekkie zapalenie żył głębokich, czyli dużo czasu spędzała w pozycji siedzącej. A jest szczupła tylko dlatego, że miała nadczynność tarczycy. I albo o tym nie wiedziała, albo miała serdecznie gdzieś, bo w ogóle nie zważała na to, co jadła. Taka młoda, a taka bezmyślna. — Pokręcił głową z dezaprobatą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Skąd taki wniosek? — zapytał zaciekawiony Colin. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Sprawdziłem zawartość jej żołądka i jestem zdruzgotany!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Dobra, a masz coś, co mogłoby nas bardziej zainteresować? — kontynuował porucznik. — Fakt, że paliła i chlała, niewiele nam daje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Zmarła wskutek wykrwawienia, co chyba nie jest żadnym zaskoczeniem, skoro ktoś zmasakrował jej gardło. Nie znalazłem żadnych śladów walki ani gwałtu. Ma tylko zasinienia na nadgarstkach powstałe od liny, więc musiała zostać związana przed śmiercią, nie po. To dość logiczne. No i w sumie to by było chyba tyle ciekawostek na temat... — Zatrzymał się na moment, by zerknąć na tabliczkę przyczepioną do jej stopy. — ...<i>denat nieznany.</i> No, czyli Mary. Przykro mi, że nie przynoszę druzgocących rewelacji, ale to nie moja wina, że jej śmierć była tak banalnie prosta. Ale! O ile mnie pamięć nie myli, w domu jednej z kobiet znaleźliście resztki jajecznicy, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Tak — odparli razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— No to muszę was zmartwić, ale u żadnej kobiety nie znalazłem jajecznicy w żołądku. Jakieś makarony, sosy, mięso — tak. Jajek nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— No to kto ją zjadł? — zapytał cicho Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— A to już jest wasza sprawa, ja swoją robotę odjebałem perfekcyjnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Teraz to Catia się zaśmiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobra, to dzięki. Jak będziesz coś jeszcze miał, to dzwoń <span style="text-indent: 37.7953px;">— kontynuował Bonnet.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ma się rozumieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wzięli akta, po czym ruszyli w stronę parkingu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wyjątkowo to Catia zajęła miejsce kierowcy. Zazwyczaj prowadził Colin, gdyż na miejscu pasażera zawsze czuł się koszmarnie. Nie lubił patrzeć, jak ktoś prowadzi samochód po swojemu i wedle własnych przyzwyczajeń, dlatego partnerka zazwyczaj ustępowała i potulnie oddawała kierownicę. Był jej za to bardzo wdzięczny. Dziś po prostu wszedł do samochodu, oparł łokieć o drzwi i czekał, aż Catherina ruszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nim to zrobiła, spojrzała na Colina z rozbawieniem. Wyglądał jak siedem nieszczęść. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Musiałeś nieźle wczoraj popić, skoro dajesz mi prowadzić — stwierdziła, włączając się do ruchu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Daj spokój… — westchnął. — Zaraz umrę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Była w stanie mu w to uwierzyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— O której wróciłeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Koło drugiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Schylił się, chcąc wymacać na dywaniku butelkę z wodą. Uśmiechnął się, gdy poczuł ją pod dłonią i ochoczo upił sporą ilość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Uu… ktoś tu ma kaca… — zaśmiała się porucznik.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Kaca to ja będę miał za cztery godziny — stwierdził tonem męczennika. — Teraz jestem po prostu pijany. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina westchnęła ciężko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jak cię Martinez zobaczy…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie zobaczy. Teraz jedziemy do tej wdowy, potem na lunch, więc zdążę wytrzeźwieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chciałam cię dziś wyciągnąć do klubu, ale pewnie masz dość picia na miesiąc… </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin zamilkł i przez chwilę analizował tę propozycję w głowie. Wiedział, że będąc z Catią z pewnością wypije mniej niż podczas samotnych imprez. Nie będzie stawiał drinków — Morgan sobie tego nie życzyła — więc zapłaci tylko za swoje zachcianki. A te mógł przecież ograniczyć. Jednak z drugiej strony, jego portfel i tak świecił już pustkami. Kolejna impreza kompletnie by go dobiła, nawet jeśli wydałby na nią mniej niż zwykle. Chciał pójść, ale sam już nie wiedział, co zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szybko zerknął na telefon i sprawdził datę. Wypłata dopiero za kilka dni, a trzeba jeszcze zatankować Dodge’a... </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie, Cati. Ja dzisiaj odpadam… Muszę się w końcu wyspać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No trudno… — odparła. — Innym razem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Żałowała, że znowu nic nie wyszło z ich spotkania, ale nie zamierzała naciskać. Przynajmniej wiedziała już, co czuł Colin, gdy to ona mu odmawiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
* </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Rozmowa z Jessicą Brum była trudna, tym bardziej iż kobieta dwa dni temu dowiedziała się, że jest w ciąży. Zamiast upragnionego powrotu męża i ojca swojego dziecka, dostała informację, że Michael nie żyje i został zamordowany w miejscu, w którym w ogóle nie powinno go być. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
I znowu to Catherina i Colin byli tymi, którzy przynosili najgorsze wieści.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Mimo emocji i płaczu, które targały Jessicą, zdołała zeznać, że mąż był szefem w firmie zajmującej się marketingiem i sprzedażą, mógł mieć wrogów, ale ona nic nie wiedziała na ten temat. Czasem w niedzielne popołudnia wychodził z kolegą — szefem innej firmy — na piwo bądź bilard, a jego nazwisko podała bez zająknięcia. Ogólnie Michael Brum był człowiekiem spokojnym, sympatycznym, kiedyś ją zdradził, ale mu to wybaczyła. Tworzyli zgodne małżeństwo, a mężczyzna nigdy nie wspominał jej o czymś takim jak Forest Hill.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zeznania kobiety nie wniosły wiele do sprawy. Śledczy liczyli, że pracownicy firmy zamordowanego będą w stanie powiedzieć coś więcej, jednak z tą rozmową musieli poczekać do jutra. Dzisiaj biuro nie pracowało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>CC wrócili do departamentu i od razu skierowali się do gabinetu Coopera i Longa. David siedział przy biurku wpatrzony w komputer, a James rozmawiał przez telefon i wyglądał na bardzo znudzonego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Jest mi obojętnie. Zrób, jak chcesz.... — mówił, przewracając oczami i ze zniecierpliwieniem przecierając czoło. — No to skoro zielony nie pasuje ci do zasłon, to kupimy taką farbę, żeby pasowało. Jaki problem? Zobacz w katalogu internetowym, jakie mają kolory, i po sprawie. Jutro mam wolne, to pojedziemy kupić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Porucznicy usiedli, czekając, aż James skończy rozmawiać. Long, który był kawalerem, nie ukrywał szczerego rozbawienia małżeńską pogawędką.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Oni tak od dziesięciu minut — szepnął do nowo przybyłych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin odwzajemnił uśmiech, a Catherina pomyślała, że zachowują się jak dzieci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Rany boskie, powiedziałem ci już, żebyś robiła, jak uważasz! Ja się na tym wszystkim nie znam! Chciałaś pomarańczowe zasłony, więc je kupiłem. Dobieraj sobie teraz farbę według uznania. Ja ci coś zasugeruję, a potem będziesz jęczeć, że ci się nie podoba. Tak, właśnie tak, umywam ręce. Poza tym w pracy jestem, nie mogę gadać. Nie, nie wykręcam się. Wieczorem pogadamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Rozłączył się i rzucił telefon na biurko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Cholera jasna — powiedział wyraźnie zdenerwowany. — Co za Wietnam!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Porucznicy zaśmiali się, jak zawsze, gdy słyszeli to powiedzonko. Nikt nie wiedział, w jaki sposób powstało, jednak przez lata służby stało się znakiem rozpoznawczym Coopera. Używał go zawsze do opisu sytuacji beznadziejnej, bałaganu lub nawału pracy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Co tym razem? — zapytał Long.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Malowanie chce robić, bo kolor ścian się szanownej pani znudził. I ujebane są podobno. Więc zaczyna się dylemat, jaką farbę kupić, żeby pasowała do nowych szklaneczek i zasłonek. Zielona nie, bo źle współgra z meblami, żółta nie, bo nie mamy takich dodatków, biała nie, bo za zwykła. A jak kupimy taką, to znowu dywan źle współgra, a jak inną, to pasowałoby dokupić nową komodę, bo widziała fajną w jakimś sklepie. Nie może się zdecydować, jęczy o tym już od miesiąca, ale to wszystko i tak moja wina. Bo niby pomocny nie jestem! A jak się wtrącę i wyrażę swoje zdanie, to mi powie, żebym się przymknął, bo się nie znam. No i weź tu zrozum...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Westchnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— A kto ci się kazał żenić? — kontynuował David.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>James machnął ręką.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— My z Bonnetem mieszkamy sami i co, źle nam? Źle ci, Bonnet?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Nie narzekam — zaśmiał się Colin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ano właśnie. Zapamiętaj, że najlepsza kobieta to taka, która przychodzi w nocy, a rano znika. I tyle w temacie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Pieprzony szowinista! — oburzyła się Catherina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Szybko przypomniała sobie, dlaczego jakiś czas temu nadała Longowi ksywę <i>Gbur</i>. Uważała, że ma chore podejście do kwestii damsko-męskich, a kobiety traktuje jak maszynki do seksu. Nie patrzył na to, co mówił i przy kim, w ogóle nie przejmując się uczuciami innych ludzi. I nigdy nie widziała, by kiedykolwiek było mu z jakiegokolwiek powodu przykro.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Morgan… — powiedział Gbur, kierując w jej stronę wskazujący palec. — Zważaj na słowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I wzajemnie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobra, skończcie — wtrącił James Cooper. — Pogadajmy o sprawie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ustaliliście coś? — dodał Colin. — Bo my nie mamy nic ciekawego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Cały dzień staramy się namierzyć tego Jose Muñeza, ale facet zapadł się pod ziemię. Miał kiedyś pootwierane jakieś zagraniczne konta, ale wszystkie są już zamknięte i niczego się nie dowiedzieliśmy. Nasi komputerowcy ciągle szperają, szukają czegoś, ale szkoda gadać. Poza tym nie ma jeszcze wyników badań ofiar, żadnych analiz i porównań — wyjaśniał Cooper. — Wszystko stoi. Jeden wielki młyn.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wietnam — sprecyzowała ze śmiechem Catia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie do końca, bo jest jednak coś, co wiemy o Muñezie — dodał. — Dwa miesiące temu zarejestrował na siebie nowe Camaro. Mamy jego blachy, ale drogówka nadal go nie namierzyła. A tak w ogóle, mamy dla was robotę. Trzeba jechać do tego świadka z Forest Hill. Raina, czy jak mu tam. Facet do tej pory nie przyszedł złożyć oficjalnych zeznań. W sumie średnio interesuje mnie jego gadanie, ale musimy zebrać odciski palców.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A ja jestem ciekawy, co teraz powie — stwierdził David. — Z chęcią bardziej bym go przycisnął. Jakoś średnio mnie przekonuje ta wymówka z gasnącym autem i szukaniem pomocy na osiedlu, którego prawie nie widać z drogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tobie nigdy nie padł akumulator? — zapytała Catia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może i padł, ale nie na osiedlu pełnym trupów. I przede wszystkim sam się potem nie naładował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może po prostu marny z niego mechanik i tak naprawdę sam nie wiedział, co się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Serio, nie czujesz, że to śmierdzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— <i>Nikt nie mówił, że będzie pachniało</i> — zacytowała ironicznie jego własne słowa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Long prychnął pod nosem, a Colin i James z trudem powstrzymali śmiech. Obaj poczuli, że ta współpraca może nie być łatwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Dobra, chodź, kocie — powiedział Colin do partnerki. — Sprowadźmy tu tego wirtuoza motoryzacji. Z chęcią go w tym temacie przetrzepię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Podróż pod dom świadka zajęła im niecałą godzinę. Albert mieszkał na niewielkim osiedlu domków jednorodzinnych, w dzielnicy, która nie słynęła z bogactwa i spokoju. Było to w większości skupisko ludzi biednych, którzy trudnili się pracami za najniższe stawki, byleby tylko mieć za co wypełnić lodówkę i zapłacić za czynsz. Takie dzielnice wypełniały znaczną część obrzeży miasta, jednak mało kto o nich mówił. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Media i gubernator rozsławiali Silent Glade jako miejsce pełne uroku, radości i świetnej zabawy, zupełnie nie wspominając o drugiej stronie medalu. Pokazywano tylko te tereny, którymi można się było chwalić, resztę spychając w odmęty zapomnienia. Jakby mało interesował ich fakt, że obok niewątpliwych nierobów, degeneratów i kryminalistów żyli tam też ludzie, którzy zrobiliby wszystko, by polepszyć swój byt, ale potrzebowali do tego choć minimalnej pomocy. A tę rzadko kiedy dostawali.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Śledczy zaparkowali samochód przy domu świadka, po czym ostrożnie weszli na posesję. Zachowywali nadzwyczajną uwagę i czujność, gdyż zdawali sobie sprawę, że na tego typu terenach obecność policji jest wyjątkowo niepożądana. Choć nie przyjechali radiowozem, a samochodem nieoznakowanym, i nie byli ubrani w mundury, kamizelki kuloodporne zdradzały ich profesję. Doświadczenie i opowieści kolegów z branży nauczyły ich, że jadąc na takie osiedla muszą mieć oczy i uszy dookoła głowy, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy śledczy stanęli przed bramą prowadzącą na posesję Raina, zauważyli, że elewację jego chaty stanowił stary, sypiący się tynk, a wysłużony dach już z daleka prosił o remont. Dom nie prezentował się zbyt zachęcająco, a podwórko było wyraźnie zaniedbane i nieplewione od dawna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy nie kryli zaskoczenia tym widokiem. Pamiętali, że auto Alberta nie należało do najtańszych, a nazwy drogich marek aż biły z jego ubrań. Zaczęli się zastanawiać, dlaczego świadek potrafił zadbać o siebie, ale o dom już nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zapukali kilkukrotnie do drzwi, ale nikt nie podszedł, by je otworzyć. Nacisnęli na klamkę i poczuli opór. Stali przed nimi chwilę, po czym postanowili rozejrzeć się po podwórzu. Catherina obeszła dom dookoła, początkowo nie dostrzegając tam nic ciekawego. Dopiero po chwili zobaczyła, że firanka w jednym z okien jest do połowy odsłonięta, i postanowiła to wykorzystać. Włożyła czubek buta w wyżłobienie w elewacji, podciągnęła się i spojrzała przez szybę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie była w stanie dostrzec zbyt wiele, jednak jeden obraz od razu wpadł jej w oczy. Oblał ją zimny pot i zaklęła pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Colin! — zawołała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No? — odkrzyknął z daleka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wyważaj!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nie musiała powtarzać dwa razy. Usłyszała trzask, a potem wołanie partnera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chodź!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Minęli jedne drzwi, potem drugie, po czym dotarli do niewielkiego saloniku. A tam zobaczyli poszukiwanego mężczyznę zwisającego pod sufitem z grubym sznurem zawieszonym na szyi. Na podłodze obok niego leżał przewrócony stołek, a na stole — butelka alkoholu i kilka petów w popielniczce. Rain patrzył na poruczników otwartymi oczami, przez co nie śpieszyli się z podejściem i odcięciem liny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Albert już nie żył. I wszystko wskazywało na to, że popełnił samobójstwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
*</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Technicy przyjechali po godzinie. Zabezpieczali ślady, rozglądali się gruntownie po każdym pomieszczeniu i przeglądali rzeczy osobiste Raina. Musieli dokładnie zbadać wszystkie okoliczności tej śmierci i ustalić, czy osoby trzecie nie brały udziału w zdarzeniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W tym czasie Catia i Colin siedzieli na zewnątrz na schodach i przypominali sobie o szczegółach z ich pierwszego spotkania. Pamiętali, że składając zeznania, mężczyzna był okropnie zdenerwowany. Wyglądał na wystraszonego i głęboko dotkniętego widokiem trupa, a oni nie mogli pozbyć się wrażenia, że nie zareagowali tak, jak powinni. Nie przyjrzeli mu się dokładnie, nie zbadali, czy jego stan związany jest z przykrym znaleziskiem, czy może chodzi o coś więcej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Daliśmy dupy, Catia — powiedział Colin. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co mieliśmy zrobić? Skąd mogliśmy wiedzieć, że ten facet ma ze sobą jakiś problem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przecież to było widać…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tylko że to nie była nasza sprawa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A jeśli wiedział o czymś ważnym? Może zobaczył coś na miejscu zbrodni i to nie dawało mu spokoju?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co on mógł zobaczyć kilka dni po morderstwie? — prychnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A może to wcale nie było samobójstwo?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina dokładnie mu się przyjrzała. Wyglądał na przygnębionego, a ona doskonale wiedziała, co było tego powodem. Widok wisielców zawsze wywoływał w nim bolesne wspomnienia i nie umiał wtedy udawać, że wszystko jest w porządku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Chodząc do szkoły policyjnej, Colin nawiązał znajomość z niejakim Markiem Johnsonem. Obaj mężczyźni byli uważani za przystojnych, ciekawych i rozrywkowych. Mieli podobne poczucie humoru oraz taki sam pociąg do imprezowania z pięknymi kobietami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Po ukończeniu szkoły przez jakiś czas pracowali razem w departamencie w Silent Glade, jednak jeszcze przed pojawieniem się Catheriny Marc odszedł do Nowego Jorku w stanie New Jersey. Zmusiły go do tego cięcia etatów i poznanie pewnej kobiety. Piękna Brazylijka zawróciła mu w głowie do tego stopnia, że porzucił rozwiązłe życie i zajął się tworzeniem rodziny. Wziął ślub, na którym Colin pojawił się w towarzystwie Catheriny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem ich kontakt został znacznie ograniczony. Zaczęli zajmować się własnymi życiami, pracą i obowiązkami, a Marc bardzo szybko zadbał o powiększenie rodziny. I to nie byle jakie, gdyż po roku od ślubu żona urodziła mu trojaczki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kilka lat temu Johnson wpadł na trop ciekawej sprawy. Zbierał dowody, przesłuchiwał świadków, prowadził śledztwo według norm i odgórnych wytycznych i pozornie nic nie zwiastowało tragedii. Dopiero po czasie odkrył, że sprawa posiadała drugie dno, byli w nią zamieszani najbogatsi ludzie stanu, którzy za wszelką cenę pragnęli pozostać anonimowi. Dokopał się zbyt głęboko, a policyjna dociekliwość nie pozwalała mu przestać. Zatracił się, zaczęły się bolesne i głośne awantury z żoną, zaniedbywanie rodziny i sięganie do kieliszka. Colin nie był w stanie mu pomóc, choć chciał i niejednokrotnie usiłował to zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Z wesołego, pogodnego faceta Marc stał się wrakiem, który pewnego dnia po prostu nie wytrzymał. Powiesił się we własnym gabinecie, a martwe ciało znalazła żona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet bardzo mocno przeżył jego śmierć. Wtedy też cały czas pytał: <i>a może to nie było samobójstwo?</i>, jednak nie znalazł żadnych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie myśl tyle… — poprosiła Catia, szturchając przyjaciela w ramię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Coli uśmiechnął się pod nosem, ale nie odpowiedział. <span style="text-indent: 1cm;">Wtedy kobieta przysunęła się bliżej i położyła głowę na jego ramieniu. Chciała, żeby wiedział, że go wspiera i rozumie, skąd wziął się ten zły humor. Takie gesty często zastępowały im słowa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Chodźmy pomóc technikom — powiedział po chwili i pocałował przyjaciółkę w czubek głowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Cieszył się, że ją ma. Dzięki temu szybciej radził sobie z niektórymi sprawami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://31.media.tumblr.com/0c374c06749f77d5b7361bca29409923/tumblr_inline_n4eqvnLGLV1rnk0x8.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://31.media.tumblr.com/0c374c06749f77d5b7361bca29409923/tumblr_inline_n4eqvnLGLV1rnk0x8.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam to, że Gina Carano i Cam Gigandet zagrali razem w filmie. Dzięki temu mam gif z moim wyobrażeniem Catii i Colina :D<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Ogromne podziękowania dla</i></div>
<div style="text-align: right;">
<div style="text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Frixa i <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-9075267842120553272.post-5066928932644444402017-01-06T12:10:00.000+01:002018-04-08T21:46:04.353+02:00WiZ Część I: Rozdział 4(2)<div style="text-align: center;">
*</div>
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Droga pod blok rodziców Andie McDowell — i równocześnie do miejsca jej zameldowania — zajęła śledczym dwadzieścia minut. Była to średnio zamożna dzielnica na obrzeżach miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nim Catia i Colin weszli na klatkę schodową, prześledzili jeszcze drogę, którą ofiara miała pokonać, idąc z bloku do sklepu. Zauważyli, że miejsce zdarzenia z każdej strony otaczały budynki mieszkalne, mieszczące zapewne kilka tysięcy mieszkańców, i nikt oprócz bezdomnego nie zgłosił się w jej sprawie na policję. Nikt nie zainteresował się tragedią rodziców Andie i losem samej porwanej. Mimo ponad siedmiu lat spędzonych w wydziale zabójstw, porucznicy nadal nie potrafili zrozumieć takiej znieczulicy. Nie wierzyli, by nikt nic nie widział i nie słyszał. A przecież nawet mały szczegół mógł naprowadzić policjantów na ważny trop. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Stojąc już przed drzwiami do mieszkania państwa McDowell, Catia i Colin automatycznie nabrali chęci, by przełożyć tę rozmowę w czasie. Informowanie o śmierci bliskich osób stanowiło najbardziej parszywy aspekt pracy policjanta. Nienawidzili tego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pani McDowell otworzyła drzwi już po dwukrotnym zapukaniu. Była ponad pięćdziesięcioletnią, wychudzoną kobietą, ubraną w starą, workowatą sukienkę. Nie kryła zaskoczenia na widok dwóch nieznajomych osób. Dopiero gdy porucznicy pokazali odznaki, zakryła usta dłonią i wskazała, by weszli do środka. W milczeniu skierowała ich do salonu, gdzie na fotelu siedział jej mąż i oglądał telewizję. Wyglądał na znacznie starszego od żony.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wyłącz to, natychmiast! — rzuciła kobieta z płaczem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Gdy pan McDowell odwrócił wzrok i dowiedział się, z kim ma do czynienia, nawet nie próbował wstawać z fotela.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Znaleźliście Andie? — zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Catherina przełknęła ślinę. Nadchodziło najgorsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Bardzo nam przykro... — powiedziała i spuściła głowę. <span style="text-indent: 37.7953px;">— Andie nie żyje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Matka bezsilnie opadła na kanapę, a ojciec wstał z fotela i usiadł zaraz obok niej. Tulili się drżącymi rękami i płakali tak głośno i rozpaczliwie, że porucznicy z trudem na to patrzyli. Czuli, że nie mają prawa zabierać rodzicom czasu potrzebnego na opłakanie zmarłego dziecka, ale z drugiej strony nie chcieli wychodzić stąd bez żadnych informacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Domyślamy się, że to dla państwa bardzo trudne, ale musimy zadać kilka pytań odnośnie córki… — zaczął Bonnet.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Idźcie mi stąd! — wrzasnął ojciec, po czym jeszcze mocniej przytulił żonę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy spodziewali się takiej reakcji i rozumieli ją.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Oczywiście, możemy przyjść innym razem, ale... to opóźni poszukiwania sprawcy — dodała Catia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Starała się jak najdelikatniej przekazać małżeństwu, że Andie nie zmarła śmiercią naturalną. Mimo to czuła, że bez względu na sposób podania tej informacji, rodzice i tak się załamią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Co wy mówicie! To niemożliwe! Poza tym… skąd w ogóle wiecie, że to ona?! — krzyczała przez łzy pani McDowell. — Przecież jej nie znacie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wciąż miała jeszcze nadzieję, że doszło do pomyłki, choć rozum podpowiadał jej, że niepotrzebnie się oszukuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W dniu zgłoszenia zaginięcia technicy zebrali z państwa mieszkania próbki DNA córki. Porównaliśmy je z kodem genetycznym naszej ofiary i bardzo mi przykro, ale wynik wyszedł pozytywny — wyjaśniła Catherina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyli ktoś ją zamordował, tak? — zapytał z niedowierzaniem ojciec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy kiwnęli jedynie głowami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Boże kochany! — załkał McDowell, a żona mu zawtórowała. — Nasza Andie zamordowana! </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Potem przez kolejne pięć minut nie byli w stanie wymówić ani jednego słowa, więc Catherina i Colin nie starali się zwrócić na siebie ich uwagi. Pozwolili rodzicom ofiary wyrzucić emocje, wypłakać się i dopiero po chwili kontynuowali rozmowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Są państwo w stanie odpowiedzieć na kilka pytań?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
McDowellowie wcale nie sprawiali takiego wrażenia, jednak pan domu otarł łzy i starał się uspokoić. Jeśli to miało pomóc w znalezieniu mordercy jego dziecka, chciał wziąć się w garść i podołać zadaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Proszę pytać — rzucił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czy Andie gdzieś pracowała?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W księgarni. Kochała książki. Sama też coś pisała, ale nie chciała nam pokazać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zdradziła, o czym będzie książka? — zainteresował się Colin. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Wiedział, że na tym etapie śledztwa wszystko mogło okazać się istotne. Wyciągnął z kieszeni notes i czekał na odpowiedź, by móc ją zapisać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pisała na komputerze, stoi w pokoju. Może pan sobie przeczytać…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Będziemy potem musieli przeszukać jej pokój, komputer, rzeczy osobiste. Wyrażają państwo zgodę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
McDowell wzruszył ramionami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli to ma pomóc…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tylko zdjęć nam nie zabierajcie — dodała pani McDowell rozkazującym tonem. — To jedyne, co nam teraz zostało!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Na wzmiankę o zdjęciach Catherina automatycznie rozejrzała się po pokoju i zauważyła na komodzie kilka kolorowych ramek. Podeszła bliżej, po czym wzięła do ręki tę, która zawierała fotografię uśmiechniętej blondynki. Dokładnie przyjrzała się intensywnie niebieskim oczom, nieco pulchnej twarzy i bujnym, luźno puszczonym włosom. Zdaniem porucznik kobieta wyglądała dość przeciętnie, ale za to bardzo sympatycznie i ciepło. Przeszedł ją dreszcz na myśl o tym, jak Andie prezentuje się teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To zdjęcie zrobiła jej koleżanka przed wyjazdem do Santa Fe kilka lat temu — wyjaśniła matka, widząc zainteresowanie porucznik. — Chciały pozwiedzać muzea. Andie to uwielbiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Morgan uśmiechnęła się blado, odłożyła ramkę na miejsce i usiadła na kanapie koło Colina. Mężczyzna kontynuował zadawanie pytań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Znają państwo nazwiska jakichś znajomych Andie? Koleżanek, kolegów, a może miała chłopaka, narzeczonego, męża?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie miała mężczyzny — odparł szybko ojciec. — Uważała, że prawdziwa miłość znajdzie ją, jak będzie potrzebna. Nie szukała na siłę. A znajomych miała dużo. Była otwartą, wspaniałą dziewczyną. Ludzie ją lubili... — Znów się rozpłakał, ale szybko wytarł oczy. — Zapiszemy nazwiska, jeśli to potrzebne, ale nie znamy wszystkich.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A czy Andie miała jakichś wrogów?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie — powiedział, a żona potwierdziła to energicznymi ruchami głowy. — To była bardzo spokojna dziewczyna. Nie chodziła na imprezy, nie wariowała. Całymi dniami siedziała w domu nad książką. Wychodziła tylko do pracy, czasem na spotkania ze znajomymi albo na zebrania kółka literackiego. Nie szlajała się za chłopakami, nie wracała do domu pijana. Była złotym dzieckiem, choć ubolewaliśmy, że nie założyła rodziny. Zasługiwała na to... Tym bardziej, że strasznie kochała dzieci…</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Czyli rozumiem, że nie posiadała własnych? — dopytywała Catherina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pamiętała, że w miejscu przestępstwa znaleziono zdjęcia dziewczynki i chłopca. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A może zajmowała się dziećmi jakichś kuzynów albo znajomych?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie! — odparł nerwowo ojciec, a żona rzuciła mu przelotne spojrzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznicy postanowili dłużej ich nie męczyć. Rozumieli, że ten dzień dostarczył im już wystarczającą ilość emocji i że potrzebują spokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dobrze, w takim razie mamy już tylko jedno pytanie. Proszę pomyśleć i postarać się odpowiedzieć, czy Andie miała powód, by przebywać na obrzeżach miasta?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Niespodziewanie matka zaniosła się jeszcze większym płaczem. Potem w mieszkaniu zapadła krępująca, nieprzyjemna cisza, przerywana jedynie pociąganiem nosa i jękami wydobywającymi się z ust zdruzgotanej pani McDowell. Mąż myślał przez chwilę nad zadanym pytaniem, ale w tej kwestii nie potrafił być pomocny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie. Nie wiem. Bardzo wątpię. Nie szpiegowaliśmy jej, chodziła gdzie chciała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Śledczy nie zamierzali kontynuować tematu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Moglibyśmy teraz zobaczyć pokój Andie? <span style="text-indent: 37.7953px;">— zapytał z grzeczności Colin. Nawet gdyby się nie zgodzili i tak miał prawo do niego wejść.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Róbcie, co chcecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
I z tego pozwolenia zamierzali skorzystać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W pokoju ofiary nie znaleźli nic, co nasunęłoby im do głów jakieś pomysły. Zwykłe, schludne pomieszczenie urządzone z dbałością o szczegóły i w przyjemnym stylu. Mnóstwo książek o różnej tematyce, głównie obyczajowych i filozoficznych, ale żadnych informatycznych. Śledczy zabezpieczyli też komputer, na którym prawdopodobnie pisała powieść i oddali go informatykom śledczym. Na tym zakończyli dzisiejszą służbę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nieprzyjemna rozmowa z rodzicami zmarłej negatywnie odbiła się na humorach poruczników. Wracając do swoich domów, przez jakiś czas jechali w milczeniu, co bardzo szybko zaczęło działać Colinowi na nerwy. Nienawidził ciszy, więc postanowił ją przerwać.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ostatnio mi odmówiłaś, to może chociaż dzisiaj dasz się namówić na klub? — zapytał, przerzucając wzrok z Catii na ulicę i odwrotnie.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Westchnęła, więc Bonnet domyślił się, że odmówi.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Wybacz, ale dzisiaj też daję ci kosza... — powiedziała z żalem. — Jutro Jacob wylatuje do Portland, chcę się nim trochę nacieszyć.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— To przyjdźcie razem — zaproponował, chociaż sam nie wiedział, po co to zrobił.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Leci rano, musi się wyspać. Ale zapytam, może wpadniemy na godzinę albo półtora.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet był przekonany, że Jacob nie poświęci wieczoru, który może spędzić sam na sam z Catią, na rzecz wspólnej imprezy. Wiedział, że Smith darzy go taką samą sympatią, jak on jego — czyli żadną.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Ale obiecuję, że jak Jake wyjedzie, to jakoś sobie to odbijemy!<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Morgan nie chciała, żeby przyjaciel czuł się nieważny albo ignorowany.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Spoko — odpowiedział z uśmiechem i nie kontynuował tematu.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">Skoro Catherina nie mogła mu towarzyszyć, postanowił pobawić się sam. </span>Odwiózł partnerkę pod jej blok, potem podjechał pod swój i odstawił samochód na parking. Nie chciał ryzykować powrotu Dodge'em po alkoholu, więc do klubu dostał się taksówką.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Od razu po wejściu do środka uderzyła w niego głośna muzyka puszczana przez DJ-a, tłum roztańczonych ludzi i kolorowe światła szalejące po całym wnętrzu. I choć w tego typu miejscach Colin bywał regularnie i zawsze dobrze się bawił, teraz nie czuł najmniejszej ochoty na podrywy lub wychodzenie na parkiet. Dziś chciał się przede wszystkim napić, więc natychmiast skierował się do baru. Usiadł przy nim, zamówił whisky i w zamyśleniu patrzył na trzymaną szklankę.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Mijały minuty, potem godziny. Colin nie ruszył się z pierwotnego miejsca ani na krok. Nie potrafił powiedzieć, którą kolejkę pił i ile wydał. Wlewał w siebie drinka za drinkiem, a jak na złość nie mógł się upić. Był zły, choć nie wiedział czemu. Miał okropny humor i brak chęci na wszystko, z wyjątkiem alkoholu. Nie potrafił sobie z tym poradzić, bo nie znał powodu swojego podłego samopoczucia. Dodatkowo dobijał go też fakt, że z każdym kolejnym drinkiem coraz bardziej uszczuplała się zawartość jego portfela.<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<i>Na chuj ja tu dzisiaj przyszedłem... </i>— zastanawiał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Dopiero po dłuższym czasie zdarzyło się coś, co skutecznie zwróciło jego uwagę. Kątem oka dostrzegł, jak przy stoliku kilka jardów dalej pewien nachalny klient wykłócał się z kelnerką. Mógł mieć nie więcej niż czterdzieści lat, nie był umięśniony ani postawny, jednak tego dnia z pewnością za dużo wypił. Trzymał kobietę za nadgarstek i choć starała się wyrwać, nie chciał jej puścić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nikt z ludzi obecnych w klubie nie zareagował, ale Colin nie zamierzał udawać, że tego nie widział. Również dlatego, że dostrzegł w tej sytuacji idealną szansę do sprowokowania bójki. Miał ogromną nadzieję, że gdy podejdzie bliżej, to podpity typ go zaatakuje, a on — w obronie własnej — będzie mógł spuścić mu łomot. Poczuł potrzebę, by się na kimś wyżyć i pozbyć w ten sposób choć części swoich negatywnych emocji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Pośpiesznie dopił zawartość swojej szklanki, poprawił kołnierzyk marynarki, po czym wstał z miejsca i zaczął przeciskać się między rozkrzyczanym tłumem. Nachalny klient nawet nie zauważył jego obecności, coraz mocniej napierając na kelnerkę. Dopiero gdy Colin szarpnął go za tył koszulki, nieznajomy puścił jej rękę i odwrócił się w kierunku porucznika. Zgodnie z oczekiwaniami Bonneta, mężczyzna zaczął coś krzyczeć, starał się uderzyć, ale jego ciosy były tak nieudolne, że Colin szybko zrezygnował z chęci stanięcia z nim do walki. Wiedział, że taka wygrana nie dałaby mu żadnej satysfakcji i radości. Wygniótłby sobie tylko koszulę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Jednak skoro już wstał, to postanowił dać mężczyźnie jakąś nauczkę. Zwinnym ruchem wykręcił mu rękę do tyłu i zbliżył usta do jego ucha. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kelnerka i kilka innych gapiów z większej odległości patrzyli na rozwój sytuacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A teraz pójdziesz przeprosić ładnie panią za swoje zachowanie — rozkazał Colin, coraz boleśniej ciągnąc za kończynę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Złamiesz mi rękę, idioto!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przeprosisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pieprz się!</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Porucznik pociągnął jeszcze mocniej. Mężczyzna wrzasnął, ale został zagłuszony przez dudniącą muzykę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Przeproszę! — uległ w końcu, więc Colin odsunął się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Patrzył, jak nieznajomy podchodzi do kelnerki, mówi jej coś do ucha, podając dłoń, a potem rozpływa się gdzieś w tłumie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet uśmiechnął się pod nosem, nie do końca wierząc, że poszło mu aż tak łatwo. Nie zwrócił uwagi na ludzi szepczących coś na jego temat i wrócił na miejsce. Potem zaczekał, aż barman obsłuży klientów z kolejki i przyjmie od niego zamówienie. Jednak nim to się stało, uratowana kobieta weszła za ladę i osobiście wlała mu do szklanki alkohol.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Na mój koszt — powiedziała, stawiając przed nim podwójną szkocką z lodem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie musisz — odparł obojętnie porucznik, nie obdarzając jej nawet najmniejszym zainteresowaniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Natomiast ona przyjrzała mu się bardzo uważnie. Zwróciła uwagę na przystojną twarz, włosy ułożone w artystycznym nieładzie, mięśnie opięte przez rękawy marynarki i dwa guziczki koszuli rozpięte zaraz przy kołnierzu. Musiała przyznać, że wyglądał bardzo atrakcyjnie i cholernie pociągająco.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Ty też nie musiałeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie lubię chamstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>— Bierz — rzuciła wesoło i podsunęła szklankę bliżej niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin przez chwilę bił się z myślami, ale ostatecznie chwycił naczynie w dłoń i upił potężny łyk. Czując w ustach gorzki, drapiący smak, ze zdumieniem stwierdził, że doskonale go zna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Skąd wiedziałaś, że lubię szkocką? — zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Za plecami kelnerki znajdowało się mnóstwo półek z alkoholami z całego świata. Pomyślał, że to dość dziwne, że wybrała akurat to, co zawsze zamawiał, skoro ani przez chwilę nie widział jej za barem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kobieta zaśmiała się głośno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Trzeci raz ci to dziś polewam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin przymknął oczy i pokręcił głową z niedowierzaniem. Pomyślał, że powinien się jak najszybciej ogarnąć, bo przestaje dostrzegać, co dzieje się wokół niego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Problemy? — zainteresowała się kelnerka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zły dzień. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Mogę o coś zapytać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Pytaj — powiedział beznamiętnym tonem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jesteś mundurowym?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Colin nie spodziewał się takiego pytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Skąd taki wniosek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak mi przyszło do głowy — wzruszyła ramionami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Odznaka wystaje mi z kieszeni? — zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie — odparła i odłożyła na bar wytarte szklanki. — Tylko ten chwyt był taki… bardzo profesjonalny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie trzeba być mundurowym, by coś na człowieku wymusić. Wystarczyłoby kilka lekcji samoobrony, nic wielkiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— No może, ale nic nie poradzę, że od razu skojarzył mi się ze służbami — odparła, po czym oparła się o blat i z lekkim uśmiechem spojrzała na porucznika. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Dopiero wtedy on również zaczął jej się przyglądać. Sunął wzrokiem po długich, czarnych włosach opadających kaskadami na ramiona i kształtnych piersiach odkrytych przez duży dekolt zielonej bluzki. Zwrócił uwagę na ciemną karnację kobiety, wyraźnie zarysowane kości policzkowe i fakt, że nie miała makijażu, a mimo to przyciągała wzrok.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Nagle zapałał chęcią, by nieco bardziej przyłożyć się do tej rozmowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A masz z nimi coś wspólnego? — zapytał z lekkim uśmiechem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Widząc zainteresowanie w jego oczach, ona również uniosła kąciki ust. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Byłam kiedyś z wojskowym — wyznała bez ogródek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— I już nie jesteś? </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
W odpowiedzi zaprzeczyła tylko głową. Do baru podszedł klient, więc to na niego skierowała swoją uwagę. Zapytała, co podać, i zaczęła przygotowywać drinka. Przez cały ten czas Colin uważnie jej się przyglądał. Zastanawiał się, jakim cudem do tej pory jej nie zauważył, skoro do tego klubu przychodził w miarę regularnie. Był przekonany, że tak pięknej kobiety na pewno by nie przeoczył.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A z kimś innym? — zapytał, gdy ponownie do niego podeszła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A co, chcesz mnie zaprosić na randkę? — zapytała z rozbawieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli będę chciał, to na pewno nie zrobię tego w taki sposób.<br />
Dopił drinka, a pustą szklankę położył na blacie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A w jaki? — zainteresowała się. — Jeszcze raz to samo?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przytaknął, więc kelnerka odwróciła się po butelkę szkockiej. Colin w tym czasie odruchowo spojrzał na jej tyłek. Pomyślał, że jest świetny, choć Catia miała lepszy. Za to nowa (nie)znajoma ładniej wyglądała bez makijażu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— W bardziej… oryginalny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— A to ciekawe! <span style="text-indent: 37.7953px;">— zaśmiała się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Postawiła przed Colinem drinka i zaczęła obsługiwać kolejnego klienta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet napił się, ale kątem oka cały czas obserwował kelnerkę. Miał nadzieję, że to jeszcze nie koniec ich rozmowy, bo skutecznie odciągała jego uwagę od własnych problemów. Zdążył już zapomnieć, że jakiś czas temu był zły na cały świat bez żadnego konkretnego powodu. Teraz czuł wewnątrz siebie przyjemne ciepło, którego nie spowodował tylko wypity alkohol. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Długo tu pracujesz? — zapytał, gdy nieznajoma znów do niego podeszła. Miał wrażenie, że kobieta chce tej rozmowy tak samo jak on i dlatego ciągle wraca. Odczuwał z tego powodu dużą satysfakcję. — Nie widziałem cię tu wcześniej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeśli zawsze zachowujesz w taki sposób jak dzisiaj, to wcale się nie dziwię — przyznała ze śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Nie zawsze jestem taki… zamyślony. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Szczerze powiedziawszy, też cię tu nigdy nie widziałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Zapamiętałabyś?</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Może… — odparła, uśmiechając się lekko i patrząc na Bonneta spod wachlarza swoich naturalnie długich rzęs. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Czuł, że go uwodziła, i podobało mu się to. Złapał się nawet na myśli, że z chęcią spotkałby się z nią na neutralnym gruncie, bez tłumów i głośnej muzyki, a potem bliżej poznał. Tak po prostu, bez żadnych podtekstów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Colin — powiedział, podając jej dłoń. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Odwzajemniła gest.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Alysson. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Przez moment patrzył kobiecie prosto w oczy, starając się rozszyfrować jaki mają kolor, a potem zerknął na zegarek. Domyślał się, że od dawna powinien już spać. Pierwsza w nocy. Rano do pracy, a <i>szósta pięćdziesiąt to już spóźnienie</i>. Musiał iść.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Na mnie już pora, Alysson… — wyznał z żalem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Położył na barze zapłatę wraz z dużym napiwkiem, czyli wszystkie pieniądze, jakie miał w portfelu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Jeszcze się spotkamy — obiecał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Od jutra tu nie pracuję — uprzedziła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Bonnet zaśmiał się pod nosem. Chciał powiedzieć, że jest gliną i potrafiłby ją znaleźć, gdyby bardzo chciał, ale ugryzł się w język.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Colin?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Tak?<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
— Dzięki...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
Kiwnął głową na znak, że <i>nie ma za co</i>, odwrócił się i zniknął w tłumie. Do mieszkania wracał pieszo, bo nie stać go już było na taksówkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1cm;">
<span style="text-indent: 37.7953px;">— </span>Alysson — mruczał pod nosem, równocześnie starając się iść prosto. Zsynchronizowanie tych dwóch czynności w jego stanie wcale nie było proste. — Żebym tylko pamiętał o tym rano…!</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/tumblr_mdakx5sCCU1rtdjt7.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media.tumblr.com/tumblr_mdakx5sCCU1rtdjt7.gif" height="133" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: right; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Gorące podziękowania dla</i></span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>Frixa i</i></span><i style="font-family: times, "times new roman", serif; text-indent: 37.7953px;"> <a href="http://betowanie.blogspot.com/2013/07/katja.html">Katji</a>!</i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/12494765555217849651noreply@blogger.com8